lutego 06, 2025

"Dziewczyna z pokoju 12" Kathryn Croft - recenzja przedpremierowa

"Dziewczyna z pokoju 12" Kathryn Croft - recenzja przedpremierowa

Autor: Kathryn Croft
Tytuł: Dziewczyna z pokoju 12
Tłumaczenie: Magdalena Kowalczuk
Data premiery: 12.02.2025
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 368
Gatunek: thriller psychologiczny
 
“Dziewczyna z pokoju 12” to wielki powrót Kathryn Croft na polski rynek książki. Jest to autorka brytyjska specjalizująca się w thrillerach psychologicznych, która już po trzeciej swojej powieści mogła poszczycić się sprzedażą w ilości ponad miliona egzemplarzy. Aktualnie na koncie ma piętnaście tytułów oraz jeden, który ukazał się tylko w formie audiobooka. Polski czytelnik na ten moment doczekał się dziewięciu tłumaczeń, z czego osiem było wydane w latach 2017 - 2021 i dopiero teraz, po czterech latach przerwy autorka wróciła na nasze półki. Oby był to powrót na stałe!
 
Historia “Dziewczyny z pokoju 12” to opowieść Hannah Chambers, matki, żony i właścicielki niewielkiej księgarni w Londynie. Do tej pory życie układało jej się całkiem dobrze, ostatnio jednak mąż zdaje się nieobecny - późno wraca do domu, jest drażliwy, niespecjalnie ma też czas do ich 5-letniej córeczki. Jego usprawiedliwienie? Ciężka sytuacja w pracy, po niespodziewanym odejściu jednego z ważnych współpracowników, Max musi pracować za dwoje. Ale czy na pewno o to chodzi? Chwilę po tym jak w wiadomościach podana zostaje informacja o morderstwie trzydziestoletniej kobiety w pobliskim hotelu, Hannah szykując pranie w kieszeni Maxa znajduje klucz, kartę do pokoju właśnie z tego hotelu… Mąż jednak twierdzi, że w tym hotelu nigdy nie był, a kartę znalazł przypadkiem. Hannah jednak ma wątpliwości, a morderstwo kobiety z hotelu coraz mocniej ją frapuje… Czy na pewno jednak ma podstawy, żeby łączyć te dwie sprawy?
“Zawsze łatwiej nam uwierzyć, kiedy coś takiego przytrafia się komuś innemu, nie? Komuś, o kim słyszymy w wiadomościach. Nas takie rzeczy nie dotyczą. Ale prawda jest taka, że to się zdarza. Myślę, że więcej ludzi ginie z rąk bliskich niż przypadkowych nieznajomych. I dlaczego niby nie miałoby to przydarzyć się tobie?”
Książka rozpisana jest na prolog i 35 rozdziałów. Niektóre z nich otwierają wpisy z sieci: fragmenty artykułów, wypowiedzi internautów na grupach lokalnych czy w social mediach, są także fragmenty przesłuchania świadków przez policję. Główną historię jednak poznajemy z perspektywy Hannah w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego - jest to perspektywa charakterystyczna dla tego gatunku, czytelnik ma pełny wgląd w myśli i emocje narratorki, ale poznaje tylko jej wersję zdarzeń. Styl powieści jest prosty, język codzienny, dialogów jest sporo i prowadzone są realistycznie. Dobrze się to czyta, bez wysiłku, w przyjemnym rytmie.
“Kiedy ktoś umiera, nie chcemy widzieć jego wad. A przecież nikt nie jest święty, prawda? Robimy ze zmarłych jakieś anielskie, pozbawione wad istoty, które nigdy nie postępowały niewłaściwie.”
Croft to autorka, która stawia w swoich powieściach na solidne intrygi kryminalne, mocno zaskakujące twisty fabularne - i tak też jest w tym przypadku. Zawiązanie akcji trwa dość długo, połowa historia toczy się rytmem spokojnym, jednak kiedy już dojdziemy do tego punktu wrzenia, gdy emocje i podejrzenia zostają skumulowane, to zaczyna się dziać, autorka raz po raz czytelnika zaskakuje i to w taki sposób, że nawet znawcy tego gatunku chyba nie będą w stanie rozwiązania zagadki się domyśleć!
 
Oczywiście, skoro jest to thriller psychologiczny z nurtu domestic noir, to bazą historii jest pytanie: jak dobrze znasz tę najbliższą ci osobę? Historia oparta jest na wątpliwościach, które w bohaterce narastają i choć może czasem mogą wydać się przesadzone, to kto wie? Może sami w takiej sytuacji zareagowaliśmy podobnie? W końcu nie zawsze możemy być pewni nawet swoich własnych reakcji, jak więc być pewnym drugiej osoby?
Spora część historii bazuje też na pytaniach o zaufanie i szczerość w związku, o to czy faktycznie coś takiego jak pełna transparentność w relacjach istnieje.
“(...) mężczyźni nie lubią gadać, zmuszanie ich do tego ma tyle samo sensu, co wyciskanie soku jabłkowego z grejpfruta.”
Główna bohaterka, a zarazem narratorka powieści, jak na gatunek thrillera psychologicznego przystało, jest osobą ufną, która dość szybko coś zakłada i skupia się, by w tym założeniu się utwierdzić. Jej zachowanie nie zawsze wypada w pełni naturalnie, jednak pewna doza naiwności jest w tym gatunku akceptowalna. Autorka dobrze tę postać wykreowała, im mocniej zagłębia się w intrygę, tym bardziej czytelnik zastanawia się czy faktycznie może w jej relację zdarzeń ufać… A czy to nie na wątpliwościach i podejrzliwości opiera się ten gatunek?
“(...) kiedy ktoś już cię skrzywdzi albo zdradzi, nie ma odwrotu. Jeśli wybaczysz, zrobi to znowu. Bo wie, że już raz mu się upiekło.”
“Dziewczyna z pokoju 12” to satysfakcjonujący powrót Kathryn Croft na polski rynek książki, choć przyznam, że początkowa szybkość Hannah w wysnuwaniu teorii, wywoływała mój niepokój o tę lekturę. Ale warto poczekać na rozwinięcie historii - te twisty fabularne zasługują na uwagę, a finał zostawia z poczuciem, że właśnie przeczytaliśmy naprawdę dobry, rozrywkowy thriller, doskonale wpisujący się w ramy gatunkowe, a równocześnie zbudowany tak, że naprawdę solidnie zaskakuje. Dodatkowo zmusza też do refleksji na temat szczerości i zaufania. Dobrze spędziłam z tą książką czas, liczę, że nowy polski wydawca autorki zadba o to, by szybko uzupełnić nasze braki w tłumaczeniach jej poprzednich książek!
 
Moja ocena: 7,5/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Mova.

Podoba Ci się to, co robię?

Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 05, 2025

"Śnieżna dziewczyna" Javier Castillo - recenzja premierowa

"Śnieżna dziewczyna" Javier Castillo - recenzja premierowa

Autor: Javier Castillo
Tytuł: Śnieżna dziewczyna
Cykl: dziennikarka Miren Triggs, tom 1
Tłumaczenie: Marta Szafrańska-Brandt
Data premiery: 05.02.2025
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 408
Gatunek: thriller / kryminał
 
Javier Castillo to aktualnie jedno z najgłośniejszych hiszpańskich nazwisk współczesnej literatury kryminalnej - tłumaczony jest na kilkanaście języków, a nakład jego książek sprzedał się w ponad dwóch i pół milionach egzemplarzy. Debiutował dekadę temu, na koncie aktualnie ma osiem powieści, z czego na razie tylko trzy okazały się w Polsce - “Co się stało z Mirandą Huff?” oraz dwa tomy serii kryminalnej z dziennikarką Miren Triggs, które właśnie dzisiaj świętują swoją premierę. Na rynku hiszpańskim tom pierwszy ukazał się w roku 2020, drugi rok później, a w roku poprzednim dołączył do nich tom trzeci. Co ciekawe, już w 2023 roku książka została zaadaptowana na serial Netflixa - w styczniu 2023 ukazał się 6-odcinkowy sezon pierwszy, a dwa lata później, w miniony piątek 31 stycznia również 6-odcinkowy sezon drugi. Serial jest produkcji hiszpańskiej, jego akcja toczy się w Maladze, co jest zaskakujące, gdyż sam autor akcję swojej powieści osadził w Nowym Jorku.
 
Koniec listopada roku 1998. Aaron i ciężarna Grace wybrali się ze swoją 3-letnią córeczką Kierą na paradę Macy’s, podczas której doszło do tragedii - Aaron na chwilę puścił rękę córki, a ta zniknęła. Policja została od razu zawiadomiona, w takim tłumie jednak niewiele dało się ustalić. Zaginięcie szybko stało się sprawą medialną, przyciągnęło też uwagę młodej studentki dziennikarstwa Miren Triggs, która dzięki bliskiej znajomości z wykładowcą, a zarazem naczelnym Wall Street Daily ma dostęp do materiałów ze śledztwa. Kiedy on traci pracę w gazecie, ona dostaje wolną rękę - wykładowca wspiera ją, by temat drążyła…
Pięć lat później Kiera nadal jest zaginiona, poza rodziną, śledczymi i Miren nikt już praktycznie o sprawie nie pamięta. Do czasu, gdy w skrzynce na listy w dniu jej ósmych urodzin znajdują kasetę VHS z niespełna minutowym nagraniem dziewczynki bawiącej się w jakimś pokoju… Co się z nią działo przez te pięć lat i czy na pewno jest bezpieczna? A przede wszystkim - czy naprawdę w końcu jest szansa, by małą odnaleźć?
 
Książka rozpisana jest na 61 rozdziałów i epilog, których akcja rozpoczyna się na około rok przed zaginięciem Kiery, a kończy wiosną 2011 roku. Czas akcji nie jest jednak ułożony linearnie - każdy rozdział to przeskok, rozdziały ułożone są naprzemiennie, głównie na zasadzie takiej, że jeden rozdział to spojrzenie w koniec lat 90-tych, a kolejny to już nowe stulecie. Każdy rozdział otwiera data i często też miejsce opisywanych w nim wydarzeń oraz zdanie, jakieś stwierdzenie, złota myśl. Rozdziały są krótkie, każdy skupia się na jednej perspektywie, a tych jest kilka: podstawowe to oczywiście perspektywa rodziców dziewczynki i Miren, ale przewijają się też inne - np. inspektora prowadzącego śledztwo czy później także sprawcy. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wcielającego się w perspektywę postaci wszystkich oprócz Miren w latach bliskich porwaniu - z początku jej perspektywy dostajemy dwie: tę z lat późniejszych oraz tę z lat 90-tych i to ta druga pisana jest w narracji pierwszoosobowej. Później, im mocniej zbliżamy się do zakończenia historii, tym jej narracja zaczyna się scalać tylko do tej pierwszoosobowej. Styl powieści jest ciekawy, autor zachowuje dobry balans pomiędzy ciekawymi spostrzeżeniami co do ludzkich zachowań czy po prostu rzeczywistości, a dynamiczną akcją, w której królują dialogi. W polskim tlumaczeniu pojawiają się jednak czasem sformułowania, których nie używa się często - są poprawne, ale na tyle niespotykane, że mnie samą zawsze z rytmu lektury wybijały, musiałam do zdania wracać i się nam nim zastanowić.  To jeden niewielki minus, poza tym książkę czyta się naprawdę bardzo płynnie i bardzo dobrze, trudno jest się od niej oderwać.
“To dziennikarstwo. Tutaj nie ma sławy ani honorów: jest tylko prawda. Twoje słowa warte są tyle, ile uda ci się przekazać.”
Ogólnie mam wrażenie, że Javier Castillo znalazł doskonały przepis na kryminał, który nie jest czystą rozrywką, porusza ciekawe tematy i ma głębię psychologiczną, ale równocześnie akcja toczy się tak szybko, że historia wciąga maksymalnie, a czytelnik ma wrażenie, że nie na nawet kiedy zaczerpnąć tchu. Czy odpowiadają za to przeskoki w czasie akcji? Na pewno, na pewno mają też w tym swój udział różne perspektywy, jak i cliffhangery często stosowane na końcu rozdziałów. Mamy tu więc znane zagrania, znane elementy budowy powieści kryminalnej, ale złożone ze sobą tak sprawnie, z wyczuciem i inteligencją, że zmieniają książkę w coś naprawdę angażującego. Przyjrzyjmy się zatem poszczególnym jej elementom.
“Liczy się temat, a nie winieta dziennika. Jeśli twój tekst ma wartość, to niezależnie od miejsca, gdzie publikujesz, możesz zmienić wiele rzeczy.”
Zacznijmy od postaci. Miren pełni w historii rolę detektywki, to ona prowadzi śledztwo dziennikarskie i, jak na kreację tego typu przystało, ma za sobą pewne trudne doświadczenia z przeszłości, przez które świat widzi w dość ciemnych barwach. Jest typem samotniczki, a równocześnie jest dziennikarką z wiarą w swój zawód, wierzy w to, że słowem jest w stanie coś zmienić. Czytelnik obserwując ją na przestrzeni lat widzi jej rozwój zawodowy i determinację w działaniu, ale też obserwuje ją prywatnie, a ten obraz od zawodowej kreacji jest całkiem inny…
“Cały świat wydawał się pogrążać, a nikt nie robił nic, żeby o uratować. Przemoc, napaści, korupcja, strach przed wyjściem z domu, gwałty. Wywoływało to przygnębienie.”
Poza nią od początku towarzyszymy też rodzicom Kiery i ich kreacja jest naprawdę wstrząsająca - autor z niesamowitą dokładnością oddaje ich rozpacz, ich ból i cierpienie po stracie córki. W ogóle wydaje się, że Javier Castillo doskonale rozumie psychikę człowieka, kreacje psychologiczne jego postaci, nawet tych drugoplanowych, są naprawdę dobrze dopracowane - kiedy więc zdarza się i bohaterom robić jakieś głupstwa, to nie wypada to w żadnym wypadku nierealnie. Naprawdę jestem pod wrażeniem.
“(...) każdy dziennikarz śledczy wie, że ma nie tyle odnaleźć to, czego się szuka, ile nigdy nie zaprzestać poszukiwań.”
Intryga kryminalna tak naprawdę jest dosyć prosta, ale poprzez poszatkowanie jej, wymieszanie czasów i perspektyw sprawia wrażenie mocno rozbudowanej. To dobry zabieg, który doskonale utrzymuje zaciekawienie czytelnika - w końcu w dwóch, a nawet trzech różnych okresach czasowych wiemy, że coś się ma zdarzyć, musimy jednak dociec co. To skutecznie zachęca do nie robienia przystanków w lekturze. Ponadto w odpowiednich momentach pojawiają się nowe tropy, wskazówki, twisty fabularne, dzięki czemu lektura daje wrażenie dynamicznej, cały czas coś się dzieje.
“Jesteśmy zastraszeni. Brak nam odwagi, żeby zrobić krok naprzód i coś zmienić. Nie pojawia się nic oryginalnego i jako wykładowca nie potrafię skłonić nikogo, żeby zaangażował się głębiej i znalazł rozwiązanie. Prasę czeka niełatwa przyszłość, ale jeśli przestaniemy przemawiać głosem sprzeciwu, zginiemy. Zwyciężą ludzie trzymający władzę.”
A jednak mam wrażenie, że zagadnienia kryminalne są dobrym pretekstem do zajrzenia głębiej. Znajdziemy tutaj wiele wstawek o moralności dziennikarstwa, o tym, co w dziennikarstwie powinno być celem i jak tak naprawdę wygląda to na co dzień.  Sporo jest też o poczuciu bezpieczeństwa, o bezradności policji przez prawo, które ciągle wymaga czasami trudnych do przedstawienia dowodów. Z drugiej strony jest temat tego, jak społeczeństwo jest skore do szybkich osądów, jak wystarczy jedno hasło rzucone na podatny grunt, by zbudować jednolitą dla wszystkich wersję, niekoniecznie mającą odzwierciedlenie w rzeczywistości. Poprzez dziennikarkę zajmującą się tematem zaginięcia dziecka patrzymy na problem szeroko - czy media powinny nagłaśniać takie sprawy? W którym momencie zamiast czynienia dobra jest to po prostu tania sensacja, rozrywka dla mas? Równocześnie też uświadamiamy sobie jak wiele takich spraw jest, jak wiele z nich nigdy nie trafia do wiadomości publicznej. I na koniec, ale wcale nie mniej ważny jest temat rodzicielstwa, potrzeb i obowiązków z tego wynikających. Aż sama jestem zaskoczona jak wiele tematów zawartych jest w tej jednej książce, a jednak czytelnik w ogóle podczas lektury nie ma wrażenia, że jest to historia napędzająca refleksje - dopiero po zastanowieniu się nad tym widać ten ogrom.
“(...) kiedy jesteś pogrążony w rozpaczy, nie możesz czuć miłości; kiedy boli cię dusza, serce szuka tylko winnych tego, co cię spotyka.”
Na koniec wspomnę jeszcze o czasach, w których spora część akcji się toczy. To koniec lat 90-tych, początek nowego tysiąclecia, okres, w którym ani internet nie był dostępny w każdym jednym domu, ani telefony komórkowe nie znajdowały się w każdej kieszeni. To czasy prasy drukowanej, kaset VHS, czasy, kiedy pod telefonem łapało się ludzi w domu bądź pracy, nigdzie pomiędzy. Autor doskonale oddał ten klimat, czytelnik ma wrażenie, że wsiadł do wehikułu czasu.
“W tamtym okresie podobne sprawy nie budziły jeszcze tak niezdrowego zainteresowania jak teraz, Podawano tylko takie informacje, które mogły pomóc w rozwiązaniu problemu. Ale to miało się zmienić na zawsze. Sprawa Kiery oznaczała punkt zwrotny, jeśli chodzi o rozwój dziennikarstwa w następnych latach (...).”
Sięgając po “Śnieżną dziewczynę” na pewno nie spodziewałam się, że dostanę historię kryminalną tak dynamiczną, równocześnie tak w każdym aspekcie dopracowaną. No, prawie każdym, bo w polskim tłumaczeniu jednak do tej strony stylistycznej trochę się doczepiam (wpłynęło to na moją ocenę końcową). Pomijając jednak ten szczegół, to mogę przyznać, że jest to powieść kryminalna na wysokim poziomie - rozrywkowa, ale równocześnie sprytnie poruszajaca wiele zagadnień, nad którymi w przerwie od lektury warto się zastanowić. Autor nie stosuje tutaj może nowych chwytów fabularnych, czy nie ucieka się do tematów, których byśmy nie znali, a jednak wszystkie elementy powieści łączy tak, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć jej przebiegu, a jest przez ciekawość tego, co dalej do książki mocno przywiązany. Przyznam też, że opowiedziana jest ona w sposób filmowy, nie dziwię się więc, że została zaadaptowana na serial - wkrótce sprawdzę jak jego twórcy się spisali, najpierw jednak będę kontynuować lekturę przygód Miren, której druga sprawa została już w epilogu zapowiedziana…
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Literackim.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 05, 2025

Wygraj "Detektywkę w podróży. Wyprawa przez Atlantyk"! Konkurs patronacki

Wygraj "Detektywkę w podróży. Wyprawa przez Atlantyk"! Konkurs patronacki

"Parostatkiem w piękny rejs...." Oj tak, ten tekst piosenki pasuje do książki doskonale! Bo w "Detektywce w podróży. Wyprawa przez Atlantyk" wsiadamy właśnie do parostatku RMS Aquitania i ruszamy w prawie tygodniową podróż z Anglii do Nowego Jorku w towarzystwie bardzo barwnego grona postaci! I choć czytelnicy, do którego docelowo skierowana jest ta książka (9+), może nie znają piosenki Krzysztofa Krawczyka, to ich rodzice, którzy przy tej książce będą się bawić równie doskonale, z pewnością po lekturze będą ją sobie podśpiewywać... Przyjdzie też ochota na ponowne zobaczenie Titanica 😉 Ale żarty na bok, bo "Detektywka..." to książka naprawdę wartościowa - bogata w emocje, w ciekawostki historyczne i społeczne i oczywiście niesamowicie zajmująca dzięki świetnie skonstruowanej zagadce detektywistycznej! To co, macie chęć na taką wyprawę? Dzisiaj mam dla Was 5 biletów oferujących tę literacką przygodę!


Co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie?
Wyobraź sobie, że jest rok 1927 i właśnie pakujesz się na rejs przez Atlantyk…
Jaka rzecz będzie dla Ciebie bez najmniejszych wątpliwości niezbędna na taką wyprawę? Swój wybór krótko uzasadnij. 



Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, zabawniej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 5 do 9 lutego, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG do 12 lutego.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę pięć, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa na IG (klik!) i FB oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na IG i FB) i zaprosicie do zabawy znajomych. 


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 04, 2025

"Zabójczy spisek" Nora Roberts jako J.D. Robb

"Zabójczy spisek" Nora Roberts jako J.D. Robb

Autor: Nora Roberts jako J.D. Robb
Tytuł: Zabójczy spisek
Cykl: Oblicza śmierci, tom 8
Tłumaczenie: Ewa Górczyńska
Data premiery: 29.01.2025
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 464
Gatunek: powieść kryminalna
 
W roku 2025 nie mogło zabraknąć Eve Dallas! Wydawnictwo Świat Książki w poprzednim roku rozpoczęło wydawanie serii kryminalnej Oblicza śmierci od nowa. Jest to cykl autorstwa Nory Roberts, jednej z najsławniejszych amerykańskich autorek, kojarzącej się przede wszystkim z powieściami o zabarwieniu romansowym, który na swoim rodzimym rynku zaczęła wydawać w latach 90-tych ubiegłego wieku pod pseudonimem J.D. Robb. Początkowo założone trzy tomy rozrosły się do…. sześćdziesięciu! I to dalej nie koniec przygód głównej bohaterki. Przyznam, że jako czytelniczka, która zaczęła zapoznawać się z serią od tomów najnowszych, jestem ich poziomem zadowolona - to oczywiście lektura po prostu rozrywkowa, ale śledztwa wcale nie wydają się wtórne, co z pewnością jest nie lada osiągnięciem przy takiej ilości przygód jednej bohaterki!
Oczywiście Świat Książki co na bieżąco dostarcza nam najświeższe tomy, ale równocześnie wydaje także całą serię od nowa - i tak rok 2025 z Eve Dallas rozpoczynamy od tomu ósmego pt. “Zabójczy spisek”. Każdy tom serii oczywiście bez najmniejszych problemów można czytać niezależnie od reszty.
 
Nowy Jork, styczeń 2059 roku. Miasto pogrążone jest w mrozie i śniegu, czego skutki najmocniej odczuwają ci, którzy nie mają stałego adresu. Policja każdej nocy odnajduje martwe ciała, przyczyną zgonu jest po prostu mróz. Zdarza się jednak, że patrol wzywa na miejsce wydział zabójstw - w sytuacji, gdy śmierć nie jest tak oczywista, gdy padają podejrzenia, że to może nie sam mróz zabił… I takie zlecenie trafia właśnie do Eve i Peabody. Ofiarą padł znany im bezdomny artysta - ktoś wyciął mu serce. Cięcia są zadziwiająco precyzyjne, od razu widać, że dokonał ich ktoś, kto bardzo dobrze zna się na tej robocie. Tylko po co komuś serce bezdomnego? Policjantki zaczynają węszyć w środowisku zamordowanego, ale szybko natrafiają na trudności - nie tylko ze strony niechętnych do mówienia z policją bezdomnych, ale także swoich współpracowników: jedna z policjantek z patrolu, który pojawił się pierwszy na miejscu przestępstwa, zachowuje się w stosunku do Eve bardzo agresywnie. W czym jest problem? Czy nie powinni się raczej wszyscy skupiać na rozwiązaniu zagadki kryminalnej zamiast na wewnętrznych sporach?
“Podczas tych zimnych nocy wielu niepostrzeżenie umierało. Zabijało ich miasto, ale nikt nie nazywał tego morderstwem.”
Książka rozpisana jest na 22 rozdziały, które dzielone są na mniejsze, kilkustronicowe scenki, przez co ich czytanie jest wygodne, a uwaga czytelnika nierozproszona. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator oddaje historię przede wszystkim z perspektywy Eve, choć zdarzają się od tego niewielkie odstępstwa. Kilka razy zmienia się też narracja na pierwszą osobę - wtedy wypowiada się najprawdopodobniej osoba za zbrodnie odpowiedzialna, czytelnik zatem ma szybki wgląd w jej psychikę. Styl powieści utrzymany jest w niezobowiązującym tonie - jest lekko, dialogi pomiędzy dobrze znanymi już postaciami serii podszyte są nutką zabawnej uszczypliwości, język jest prosty, codzienny, przyjemnie wyważony, nie ma przekleństw, ubolewam jednak na tym, że nie ma w tekście zastosowanych nawet w tych najbardziej oczywistych przypadkach feminatywów. Zakładam jednak, że chodzi o to, by całą serię utrzymać w podobnym stylu tłumaczenia, więc skoro wcześniej z feminatywów nie korzystano, to teraz wydawca postanowił nie dokonywać zmian. Najważniejsze jest to, że czytelnik przy czytaniu się nie męczy, to po prostu dobra, dająca solidny relaks zabawa!
“- Właśnie piszę ten raport. Dallas. Przecież się nie rozdwoję.
- Podaj mi najważniejsze wnioski.
- Ofiara nie żyje.
- Dowcipniś z ciebie.”
A mimo to tematy, jakie przez serię się przewijają, są ciekawe, uświadamiające i wcale nie takie łatwe – poruszane są w tle i delikatnie oderwane od rzeczywistości przez to, że przecież akcja toczy się w niedalekiej przyszłości, a zatem i rozwój technologii i sposób życia bohaterów jest nieco inny niż nasz, ale ciągle są to tematy, które aktualnie cały czas nasze społeczeństwa zaprzątają. W tomie ósmym mamy mordercę, który uważa się za osobę wszechmocną, mamy też wątek transplantologii, a zatem wkraczamy w środowisko lekarzy, osób, które przyrzekały przede wszystkim pomagać. A jednak środowisko te jest bardzo zróżnicowane - jednym zależy tylko na pieniądzach, na statusie społecznym, inni faktycznie chcą zrobić coś dobrego. Czy nie jest to kreacja świata, jaki sami dobrze znamy?
 
Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób autorka w tej serii ukazuje przyszłość. Mamy nieco bardziej zaawansowany sprzęt, są androidy, które jednak ciągle są pomocą, a nie zastępstwem człowieka. Wirtualna rzeczywistość odgrywa dużą rolę, inaczej wyglądają rozmowy telefoniczne, jazda samochodem, czy operowanie skalpelem, jednak to ciągle człowiek pozostaje tym, który decyduje, jego obecność jest niezbędna. Bardzo ciekawie czyta się to współcześnie, kiedy sami obserwujemy z niepokojem rozwój sztucznej inteligencji, zastanawiam się też jak musiało się te książki dobierać trzydzieści lat wcześniej, kiedy autorka faktycznie je tworzyła, a przecież wtedy świat w gatunku technologii był całkiem inny niż nasz - kto by w tamtych czasach pomyślał, że faktycznie będzie można się widzieć podczas rozmowy telefonicznej?
“Człowiek nieustannie wynajduje nowe sposoby zgładzenia drugiego człowieka.”
To wszystko jednak detale, tło historii, które nadaje jej oryginalności, ciekawości, tego, że czytelnik czuje się w tym świecie zarazem swojsko, ale i nie tak całkiem realnie. Przede wszystkim jednak ważna jest tutaj zagadka kryminalna i postacie. Zacznijmy od zagadki - oparta jest na motywie klasycznym, autorka nie skupia się na oddaniu samych morderstw, a szukaniu motywów. Zatem czytelnik obserwuje, uczestniczy w rozmowach ze świadkami i nieustannie obraca trybiki w swojej głowie próbując wydedukować o co faktycznie może chodzić. Nie jest to może zagadka bardzo trudna, ale w pełni satysfakcjonująca na poziomie rozgrywkowym.
 
A postacie? Oczywiście najważniejsza jest Eve Dallas, policjantka, która jest główną bohaterką serii. Niezależnie od tego, czy znamy ją od tomu pierwszego, czy zaczynamy dopiero od tego, jasne jest, że jest to policjantka z zasadami, kobieta, która przede wszystkim jest funkcjonariuszką i jej honor zawodowy zawsze pozostaje na pierwszym miejscu. W tym tomie Eve jest kilka razy testowana - zarówno zawodowo poprzez problem z policjantką z patrolu, jak i prywatnie - znowu wraca do niej jej przeszłość, obrazy z dzieciństwa, których do teraz nie pamiętała, które jej pamięć przez krzywdę, jakiej doznała, ukryła przed nią samą naprawdę głęboko. Zatem mimo swoich żelaznych zasad nie jest bohaterka niezniszczalną, superbohaterką, a raczej pełnym człowiekiem, który musi borykać się z różnymi problemami. Jest też kobietą, co podkreślane jest w jej seksualności - seks dla niej i jej męża Roarke’a jest bardzo ważnym spoiwem. Ten wątek w moim odczuciu w tym pierwszych tomach serii zestarzał się najgorzej, choć z pewnością trzydzieści lat temu odbierany był inaczej i kto wie? Może dodawał czytelniczkom odwagi?
Wokół Eve narosło już spore grono ciekawych postaci serii, ale pojawiają się też nowe, skupione tylko wokół tej jednej książki. Mamy tu grupę społeczną - bezdomnych - i podejście do nich społeczności: jedni uważają ich za ludzi sortu gorszego, inni odwrotnie - czują się w obowiązku pomocy, dzielenia tym, co sami mają bądź potrafią. Czytelnik na przykładzie Eve, która jako dziecko żyła w mocno patologicznej rodzinie, przypomina sobie o tym, po której warto stać stronie, o tym, że nie liczy się grubość portfela, a człowieczeństwo. Oczywiście w tym tomie pojawiają się też imienne nowe postacie jak na przykład lekarka jednej z klinik leczących pro bono, która zdaje się być bratnią duszą Eve.
“(...) świat jest pełen durniów i wariatów. (...) Większość można rozpoznać z daleka.”
Podsumowując, “Zabójczy spisek” dobrze komponuje się z pozostałymi tomami serii - jest solidna zagadka wymagająca skupienia i dedukcji, jest lekkość pióra, która wprowadza w przyjemny nastrój mimo wcale niełatwych tematów, jakimi są podział społeczeństwa i transplantologia. Są charakterne postacie, które dosyć jasno podzielone są na dobre i złe. Jest też ciekawe tło zdarzeń - niedaleka przyszłość dająca przyjemne oderwanie od rzeczywistości i pasująca do naszej aktualnej pory roku zima. To wszystko składa się na rozrywkową, niewymagającą, przyjemną lekturę!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 03, 2025

"Operacja Monastyr" Piotr Gajdziński

"Operacja Monastyr" Piotr Gajdziński

Autor: Piotr Gajdziński
Tytuł: Operacja Monastyr
Cykl: dziennikarz Rafał Terlecki, tom 4
Data premiery: 29.01.2025
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 448
Gatunek: powieść sensacyjna / thriller polityczny
 
Piotr Gajdziński to polski dziennikarz, biograf, publicysta, a od niedawna także autor powieści beletrystycznych. Na rynku książki debiutował już w latach 90-tych ubiegłego wieku, jednak wtedy trzymał się literatury faktu - pisał przede wszystkim biografie znanych polityków z czasów PRL-u i okresu przejściowego, który nastał po nim. Dopiero w 2023 roku debiutował w gatunku fikcji - wydał “Sierociniec Janczarów”, czyli pierwszy tom z dziennikarzem Rafałem Terleckim. Aktualnie liczy on cztery części, piąta jest w trakcie tworzenia. Książki tego cyklu zbudowane są tak, że bez problemów można je czytać bez zachowania kolejności chronologicznej. Sama zapoznałam się na razie tylko z częścią najnowszą pt. “Operacja Monastyr”, która zabiera czytelnika w tematy mocno polityczne - z opisów poprzednich mam wrażenie, że do tej tematyki zalicza się również tom poprzedni, a dwa pierwsze wydają się nieco bardziej kryminalne.
 
Historia „Operacji Monastyr” rozpoczyna się jeszcze w latach 80-tych XX wieku - w tym czasie Rosja szykowała się do politycznych zmian na rynku europejskim, świadoma, że działania przeciwko komunizmowi nabierają tempa. U szczytu zapadła więc decyzja, by rozpocząć tajne operacje, które będą miały na celu zachowanie ich potęgi, ich światowych wpływów…
Czasy współczesne, Warszawa. Rafał Terlecki otrzymuje od swojego przełożonego dziwny artykuł - opowiada on o nadużyciach wobec dzieci na obozie, których miał dopuścić się opiekun. Patrząc pod względem dziennikarskim, nie jest to temat przełomowy, ani też zgodny z kierunkiem publikacji Terleckiego - jest przecież reporterem politycznym. Mariusz jednak uświadamia go, że chodzi tu o coś więcej – opiekun dzieci i cały obóz znajdują się pod zwierzchnictwem świeckiego zakonu Towarzystwa Chwały Jedynego Boga, który może być powiązany z wpływami rosyjskimi… Na ich tropie jest dziennikarz Maciej z portalu News24, który chce połączyć swoje siły z Terleckim. Czy faktycznie zakon to przykrywka do tajnych działań wywiadu rosyjskiego? Dziennikarze zaczynają węszyć, nie wiedzą jednak na jak ogromne niebezpieczeństwo się narażają… Czy uda im się upublicznić temat zanim ktoś zaczai się na ich życie?
“Kaganiec nałożony na pyski zachodnich polityków był systematycznie zacieśniany. Byli coraz bardziej uzależnieni od rosyjskich surowców, głównie ropy i gazu, ale przecież nie tylko, coraz bardziej uwikłani w finansowe interesy i coraz bardziej zachwyceni Władimirem Władimirowiczem Putinem.”
Książka składa się z 55 rozdziałów, których akcja toczy się naprzemiennie w roku 2023 z perspektywy polskich dziennikarzy oraz w przeszłości (od lat 80-tych XX wieku po teraźniejszość) z perspektywy rosyjskiego wojskowego Lebiediewa, który odpowiedzialny był za Operację Monastyr - rozdziały osadzone w czasach aktualnych przeważają. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator jest wszechwiedzący, z łatwością wchodzi w głowy postaci, z perspektywy których w danym momencie historię opisuje, choć głównie skupia się po prostu na oddaniu zawiłości samej sprawy - emocje postaci są na dalszym planie. Stylistycznie książka prowadzona jest poprawnie, dialogi wypadają swobodnie, czasami pojawiają się przekleństwa, ale są one stosowane adekwatnie do sytuacji, więc w oczy nie kłują. Całość czyta się płynnie, trzeba jednak zachować sporą koncentrację - autor nagromadził w historii bardzo wiele faktów oraz politycznych zależności.
“My, Rosjanie, zawsze uważaliśmy, że przetrwamy tylko dzięki silnemu państwu. Bo jak inaczej można przetrwać w kraju, w którym wszystko, co ważne, wszystkie życiodajne surowce naturalne znajdują się pod grubą warstwą śniegu i lodu? Naród to rozumie i on z własnej woli nigdy nie doprowadziłby do rozwalenia swojego państwa.”
Głównym punktem skupienia książki jest Rosja, sposób jej wpływania na politykę krajów sąsiednich i dalszych. Przyglądamy się jak zmieniały się rządy w tym kraju poprzez losy Lebiediewa, jak zachowywano jego spójność i rozprzestrzeniano informacje o jego wielkości. Autor w ciekawy, ale równocześnie mocno niepokojący sposób opisuje działania współczesne kraju ukierunkowane na szerzenie w sieci dezinformacji - dokładnie przygląda się temu, w jaki sposób da się kontrolować opinię publiczną. W świecie, gdy informacje czerpiemy głównie, w przeważającej liczbie właśnie z internetu, takie przedstawienie sprawy budzi niepokój - bo w jaki sposób mamy odróżnić co jest prawdą, a co manipulacją?
“Rozpoczęła się operacja Monastyr, której celem była odbudowa rosyjskich wpływów w Europie i podporządkowanie sobie nowych elit politycznych w dawnych krajach sowieckiego imperium.”
Ta część historii zdaje się najbliższa realności, temu, co w naszym świecie dzieje się naprawdę. Jest to temat trudny, ale ważny, szczególnie w tych czasach - autor w posłowiu książki przestrzega, że wojna w Ukrainie to nie cel sam w sobie, a Rosja na tym ataku nie poprzestanie. To niepokojąca, ale ważna dla naszej świadomości, dla naszej refleksji perspektywa.
“Wbrew pozorom w tym nażartych, pewnych siebie ludziach kryją się ogromne pokłady strachu. Boją się, że to nagromadzone przez lata bogactwo nagle zniknie, ktoś im je zabierze, ukradnie ich wygodne życie. Nasza rola polega na podsycaniu tych lęków. Nie chodzi o jednorazową akcję, ale o to, aby podpiekać ich na wolnym ogniu, codziennie, bez chwili wytchnienia bombardować budzącymi strach wiadomościami, przejaskrawiać ich znaczenie, pompować najdrobniejsze korzystne dla nas fakty.”
Nieco bardziej fikcyjny jest zakon Towarzystwa Chwały Jedynego Boga, choć też nie można powiedzieć, że jest to twór całkowicie wymyślony. Takie świeckie zakony istniały, istnieją nadal, a my na przykładzie tego fikcyjnego możemy przyjrzeć się jak duży zasięg, jakie wpływy może mieć taka organizacja i na czym opiera się jej funkcjonowanie.
“To są ludzi uważający się za obrońców wiary, współczesnych rycerzy broniących Jerozolimy przed Saracenami. Ale nie tylko, także za obrońców europejskiej cywilizacji.”
Obydwa zagadnienia zostają spięte fikcyjną intrygą, którą bada Rafał Terlecki. Jego dziennikarskie śledztwo jest zajmujące, przebiega dynamiczne, szybko przekonujemy się też, jak duże niebezpieczeństwo może na bohatera ściągnąć. To tutaj mamy więc te emocje charakterystyczne dla powieści sensacyjnej, dla thrillera, choć działania Terleckiego cały czas pozostają tylko pretekstem do opowiedzenia o dwóch wcześniejszych punktach.
“Emocje, musimy wzbudzać emocje. To one są fundamentem chaosu (...).”
“Operacja Monastyr” to powieść bogata - w informacje, w wydarzenia, w zawiłości polityczne, we wpływy, o których nigdy nawet byśmy sami nie pomyśleli. To literackie ostrzeżenie o tym, jak łatwo w tych czasach władze krajów mogą manipulować informacją, a równocześnie podkreślenie tego, jak ważna jest wolność prasy, wolność słowa - to tylko dzięki niezależnym dziennikarzom, ich niezależnym śledztwom możemy dowiedzieć się jak jest naprawdę. Tylko jak odsiać prawdę od manipulacji, kiedy w aktualnych czasach tak łatwo wszystko podrobić? Z pewnością jest to książka wymagająca skupienia - różne kraje, postacie, zależności to coś, co nieustannie trzeba bacznie śledzić, by się w zawiłościach fabuły nie pogubić, myślę jednak, że warto ten wysiłek uczynić - można zyskać dzięki książce sporo świadomości politycznej, ale też ciągle dobrą, podszytą wątkiem kryminalnym rozrywkę.
“(...) śmierć nie unieważnia naszych czynów. Ani tych dobrych, ani tych plugawych (...).”
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Muza.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

stycznia 31, 2025

"Przyszłość" Naomi Alderman

"Przyszłość" Naomi Alderman
Autor: Naomi Alderman
Tytuł: Przyszłość
Tłumaczenie: Małgorzata Glasenapp
Data premiery: 22.01.2025
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 416
Gatunek: thriller futurystyczny / dystopia
 
“Przyszłość” to trzecia powieść Naomi Alderman, jaka ukazała się w Polsce. Już w roku jej debiutu, w 2006 roku polski czytelnik mógł się z jej prozą zapoznać, później jednak nastąpiła ponad dekada przerwy. Wróciliśmy do niej w 2018 roku, gdy nagradzana “Siła” została przetłumaczona na język polski. I to właśnie te dwie powieści zostały zekranizowane - “Siła” w formie serialu, a “Nieposłuszeństwo” w formie filmu z gwiazdorską obsadą. Warto też wspomnieć, że autorka jest podopieczną Margaret Atwood, bo przyznam, że w “Przyszłości” da się odnaleźć echa “Opowieści podręcznej” - zresztą nie tylko, bo serial Czarne Lustro też znajdzie tu swoje ładne odzwierciedlenie.
Naomi Alderman poza twórczością literacką mocno interesuje się nowinkami ze świata technologicznego, jest autorką znanych gier komputerowych jak Perplex City czy Zombies, run!
 
Niedaleka przyszłość. Działalność internetowa została zmonopolizowana przez trzy wielkie firmy, z których jedna utrzymuje prowadzenie, a pozostałe dwie nieustannie depczą jej po piętach. Ich dyrektorzy to osoby nad wyraz majętne, które mają nieograniczone możliwości. Na tyle, że nie tylko są w stanie stworzyć technologię zmieniającą pogodę, ale i dowiedzieć się o końcu świata przed całą resztą ludzkości… I właśnie teraz otrzymali takie powiadomienie.
Kilka miesięcy wcześniej na jednym z wydarzeń branżowych poznały się: asystentka dyrektora prowadzącej firmy – Martha - i internetowa ekspertka od przetrwania Lai Zhen. Co je łączy? Temat przetrwania, bo, że Martha jako dziecko wychowała się w sekcie propagującej powrót do korzeni, do życia w zgodzie z naturą. To całkiem nieźle ją na to przygotowało, ale czy aż tak, by mogła sobie poradzić w momencie końca świata?
 
Książka rozpisana jest na sześć tytułowanych części i coś na kształt epilogu, który właśnie odpowiada za moje skojarzenie z książką Atwood. Każda z części jest tytułowana, każdą otwiera kilkustronicowy fragment wpisów z portalu przetrwaniowego Sądny Dzień, który jest miejscem dyskusji na temat religii sekty, w której żyła Martha - enochitów. Później tekst rozpisany jest na numerowane i tytułowane krótkie, kilkustronicowe rozdziały, czasami jest też wyróżniona osoba, która jest punktem centralnym tej części opowieści. Zdarza się też, że części podzielone są na mniejsze części - co jest zaznaczone podobnie jak części główne, tylko bez numeracji. Akcja powieści toczy się teraz, w momencie końca świata i w przeszłości, która do tej miejsca doprowadziła, czas nie jest w większości wypadków wyróżniony, więc czytelnik musi zachować skupienie, by się w chronologii nie pogubić. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego najczęściej z perspektywy jednej z głównych postaci, a tych jest kilka: aktualni dyrektorzy firm i jeden odsunięty, członkowie ich rodziny, Martha i Zhen. Styl powieści jest przyjemny, czuć lekkość pióra, we fragmentach kierowanych przez określone osoby, oddaniu ich myśli czy rozmów często można wyłapać nieco ironicznego humoru zawartego w spostrzeżeniach na temat zachowań ludzkich czy rzeczywistości. Mimo tematyki opierającej się w jakimś stopniu na zaawansowanej technologii, autorka nie zasypuje nas niezrozumiałym słownictwem - wszystko jest jasne dla zwyczajnego, nawet nieinteresującego się specjalnie takim tematem czytelnika. Czyta się bardzo przyjemnie, płynnie, szybko, bez przeszkód. Tekst ogólnie jest bardzo urozmaicony, nieraz pojawiają się fragmenty rozmów czy artykułów internetowych.
“(...) można się starać przygotować na wszystkie ewentualności, ale nikt nie wie, co będzie dalej. Rzeczywistość to zbyt skomplikowany system. Cała ta sztuczna inteligencja, traktujemy ją jak boga, ale ona wcale nie jest prawdziwa. Nie ma sposobu, żeby znać przyszłość.”
Naomi Alderman w swojej książce porusza kilka bardzo istotnych dla naszej aktualności tematów i robi to w sumie poprzez każdy element świata przedstawionego. Zaczynamy dużym zaskoczeniem - w końcu najbogatsi, najbardziej wpływowi ludzi świata dostają informację, że ten się kończy, my zatem cały czas pozostajemy z zapytaniem: co dalej? I choć fabularnie ta linia jest dość prosta do przewidzenia, to nie umniejsza ona tematom, które sobą niesie, jak i zaciekawieniem czytelnika co do tego, co lektura przed nami odsłoni. I tak pierwszym z ważnych zagadnień, wynikającym już z samego opisu książki, jest internet, życie jakie wokół niego zbudowaliśmy. Autorka z bezwzględną szczerością opisuje mechanizmy działania algorytmów, zbieranie danych użytkowników, to, jak wszystko w sieci napędza odczucia i podejście negatywne.
“Algorytmy nie mogą wszystkiego. Ale jeśli potrafią nas podzielić, rozzłościć i wzbudzić w nas nienawiść, na pewno potrafią też zrobić coś odwrotnego. Nie ma już ‘neutralności’. Nie da się przywrócić rzeczywistości do stanu ‘sprzed internetu’. Nasze umysły już nauczyły się, jak obcować z algorytmami, i musimy z tym żyć.”
Bardzo brutalnie uświadamia ogrom władzy, jaką dajemy właścicielom tych firm, jasno obrazuje, jak dysproporcje pomiędzy tymi najbogatszymi, a zwykłymi ludźmi się rozszerzają. Mimo to w książce znalazło się też miejsce nie tylko na brutalne przedstawienie internetowej rzeczywistości, ale i ciekawe pomysły, jak tę władzę ukierunkować inaczej, by mogło wyniknąć z niej coś dobrego.
“‘Cokolwiek mi uczyniono, mogę uczynić innym ludziom; cokolwiek inni uczynili, może być im uczynione’. Tak dzisiaj wygląda internet.”
Drugim tematem jest zmieniający się klimat i to, co to znaczy dla człowieka. W końcu historię zaczynamy od końca świata! Końca świata ludzi, którzy nieustannie niszczą planetę, nie patrzą w przyszłość, a myślą tylko o tym, by im samym żyło się dobrze. Autorka podkreśla, że moment na działanie, by do tego powieściowego końca świata nie doszło, jest teraz, teraz trzeba zmienić przyzwyczajenia, by nasi potomkowie ciągle mieli szansę na tym świecie się pojawić, by gatunek ludzki mimo wszystko przetrwał i żył tak, by swojej planety już tak mocno nie krzywdzić.
“- Mój przyjaciel też tak uważa. Że tylko ludzie od nowych technologii mogą coś zdziałać, bo są przyzwyczajeni do wprowadzania szybkich zmian.
- Słusznie, bo musimy się spieszyć. Wiesz, katastrofa klimatyczna, degradacja środowiska… To kiedyś się unormuje. Ale może potrwać setki lat (...)”
Ciekawym wątkiem jest również religia. Mamy historię sekty enochitów, mamy wiele ciekawych rozmów na portalu, które interpretują historię opowiedzianą w Biblii na nowo, przekładają sporą część Księgi Rodzaju na język mocno współczesny. To stąd królik i lis na okładce, a przypowieść o nich świetnie wpisuje się w spojrzenie na cały gatunek ludzkości. Brzmi enigmatycznie? I dobrze, bo nie chcę jasno wykładać tego wątku w recenzji - to coś, co warto przemyśleć sobie samodzielnie.
“Jesteśmy tylko jednym gównianym gatunkiem, a gatunku powstają i giną. tak to jest. Nie będzie ostatecznego przesłuchania ani sądu, nie przyjdzie żaden zbawiciel, nikt nie zjawi się na koniec i nie powie, ile punktów zdobyliśmy i jaka będzie nagroda. Nikt nie będzie pamiętał o ludziach albo o USA czy San Francisco (...).”
Czwarty, ostatni punkt tematów w książce zawartych. To człowiek, jego wrażliwość, jego emocje - zarówno te dobre, jak i te złe. Autorka jest bystrą, uważna obserwatorką ludzkich zachowań, potrafi uchwycić naszą naturę i obnażyć jej negatywne cechy. Pokazuje co robi władza, chciwość i ciągłe pragnienie więcej, jak działa ludzka psychika pod tym kątem. Przypomina też o prostocie życia, o tym, że czasami mniej, faktycznie znaczy więcej. Warto starać się być najlepszą wersją siebie, być otwartym na innych, zamiast skupiać się tylko na tym, co najgorsze.
“On nie ufał ludziom i nie lubił zbyt wielu, więc miał sporo niewykorzystanej lojalności i życzliwości dla tych, na których mu zależało.”
Myślę, że zarówno sama fabuła, jak i kreacje postaci są po to, by te cztery zagadnienia unaocznić, choć oczywiście i sama warstwa fabularna jest ciekawa, to przecież ona sprawia, że od historii jest się trudno oderwać. Te przeskoki w czasie, poznawania losów postaci, ich relacji i przeżyć nawet i z dzieciństwa, sprawia, że historia jest ciekawa, pełna, zagadkowa, póki nie dotrzemy do jej końca. Autorka dobrze buduje napięcie - nie jest może one tak mocno wyczuwalne, jak w typowych thrillerach, ale jest, cały czas gdzieś z tyłu głowy kręcą się te pytania o los postaci i o co chodzi z tym końcem świata…
“Ty i ja przyczyniliśmy się do zmiany na świecie. Wielkiej fali informacji, jakiej przedtem nie było. Tylko wynalezienie druku przez Gutenberga może się jej równać, a po nim nastąpiło czterysta lat krwawej wojny. Nagle ludzie mieli w zasięgu o wiele więcej wiadomości niż kiedykolwiek wcześniej. Nie znali metod radzenia sobie z nimi, nie wiedzieli, jak odróżniać prawdę od kłamstw. Byli oszołomieni. Teraz jesteśmy w podobnym momencie. Tylko, że ludzkość nie ma już czasu na czterysta lat krwawych wojen. Jest masa pilnych problemów do rozwiązania.”
Myślę, że Naomi Alderman stworzyła świetną powieść na miarę naszych czasów, w której pod płaszczykiem historii opartej na szkielecie thrillera, skrywa główne tematy, które powinny teraz nasze społeczeństwo zaprzątać. Dzięki temu pokazuje nam czego faktycznie wkrótce możemy doświadczyć i jak niewiele tak naprawdę trzeba, by do tego nie dopuścić. Równocześnie przypomina o tym, jak kruchy i młody jest gatunek ludzki, a życie, jakie teraz znamy, to nawet nie mgnienie oka w historii całego świata. Książka daje perspektywę, przypomina o kierunku, jakiego zarówno sami, każda jednostka, jak i całe społeczeństwo w dobie internetu i zmian klimatycznych powinniśmy się trzymać. Bardzo dobra pozycja!
“Przyszłość nadejdzie tak czy siak, mimo naszych przewidywań. Chociaż bardzo się staramy, to my umrzemy, nie świat.”
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Marginesy.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

stycznia 29, 2025

"Zbrodnia i śmierć z miłości" Renata Kuryłowicz - recenzja premierowa

"Zbrodnia i śmierć z miłości" Renata Kuryłowicz - recenzja premierowa

Autor: Renata Kuryłowicz
Tytuł: Zbrodnia i śmierć z miłości
Data premiery: 29.01.2025
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 288
Gatunek: literatura faktu / true crime
 
“Zbrodnia i śmierć z miłości” to pierwsza książka napisana przez autorkę podcastu Zbrodnie bez cenzury Renatę Kuryłowicz, znaną też jako Renatą z Worka Kości - Worek Kości to jej coctail-bar w Warszawie, który działa już dobrych kilka lat, a w którym łączą się pasje jego właścicielki: są książki, tematy true crime i burleska. W Worku Kości autorka organizuje spotkania z osobami zajmującymi się kryminologią, sama też od pewnego czasu ma swoje wykłady, które cieszą się popularnością. Zatem temat zbrodni, ich szeroka gama, jak i próby dojścia do tego, dlaczego w ogóle do takich zdarzeń dochodzi, są dla niej tak zwanym chlebem powszednim.
Zanim zajęła się prowadzeniem baru i nagrywaniem podcastów, przez dobrych kilka lat pracowała w wydawnictwach, zajmowała się nabywaniem praw do powieści m.in. Stephena Kinga, którego fani na pewno już zauważyli zbieżność tytułu jego książki z nazwą baru autorki - tak, to hołd dla jej ulubionego autora.
 
Umrzeć z miłości - to sformułowanie, które z pewnością jest znane każdemu z nas, jest od zawsze obecne w popkulturze. Niektórzy jednak biorą te słowa za dosłownie…  Są w stanie nie tylko sami umrzeć, ale i pozbawić życia innych w imię szeroko (i źle) pojmowanej miłości. I tak Renata Kuryłowicz przygląda się zbrodniom na przestrzeni lat wyłuskując te popełniane w akcie namiętności. Namiętności, która czasami wcale nie gaśnie wraz ze śmiercią…
 
Książka rozpisana jest na wstęp, dziesięć tytułowanych rozdziałów, z czego ostatni nie jest numerowany, zakończenia i oczywiście bibliografii. Każdy rozdział to inny rodzaj zbrodni, każdy otwiera zbiór informacji o nim ogólnych, po czym przechodzimy do studium przypadków, które składa się najczęściej na kilka (około trzech) przykładowych historii - pojawiają się tu zbrodniarze, których zna cały świat, jak i ci, o których wielu z nas jeszcze nie słyszało. Książka rozpisana jest przejrzyście, zarówno rozdziały, jak i osobne historie są w tekście wyraźnie zaznaczone. Gatunkowo jest to literatura faktu, pewnego typu reportaż, w którym autorce zdarza się zwracać bezpośrednio do swoich czytelników. Język, jakim się posługuje jest prosty i klarowny, mimo czasami naprawdę brutalnych opisów morderstw, autorka nie czerpie z nich przyjemności, a po prostu rzetelnie przedstawia przebieg zdarzeń. Czy ocenia? Raczej nie, raczej szuka w biografiach zbrodniarzy powodów, dla którego zbrodni się dopuścili, choć zdarza też jej się czasem wspomnieć o swoich odczuciach w stosunku do ofiar bądź sprawców. Warto też wspomnieć, że mimo trudnego tematu, w książce czuć lekkość pióra - książkę czyta się przyjemnie, od czasu do czasu można wychwycić trochę czarnego humoru.
“Czy można mieć na kogoś apetyt? Dosłownie i w przenośni?”
Publikacja złożona jest z dziesięciu części, a każda z nich to osobny rodzaj zbrodni, która prowadzi do czyjej śmierci. W końcu miłość i namiętność można pojmować na wiele sposobów, prawda? Mamy tutaj zatem zbrodnie popełniane pod wpływem chwili, mamy też i te skrupulatnie zaplanowane. Są zbrodnie popełniane we dwoje, w pojedynkę w imię “miłości” czy na życzenie drugiej połówki. Są i te naprawdę makabryczne jak nekrofilia czy kanibalizm - te rozdziały są zdecydowanie najbrutalniejsze, choć brutalność wynika po prostu rodzaju zbrodni, nie ze sposobu jej opisywania. Każdy rodzaj spośród tych dziesięciu jest rzeczowo opisany, czuć, że autorka badaniem zbrodni zajmuje się od dawna, podchodzi do nich z tak zwaną chłodną głową.
“Statystyka oczywiście dowodzi, że zabójcami są przede wszystkim mężczyźni, ale to historie morderczyń bywają o wiele bardziej zaskakujące, a ich motywacje znacznie bardziej skomplikowane i niepoddające się łatwej ocenie.”
Opisując każdy rodzaj zbrodni Renata Kuryłowicz traktuje go szeroko - przytacza statystyki, obrazuje problem na przestrzeni lat, na przestrzeni kultury. Nic dziwnego, w końcu nie da się ukryć, jak wiele filmów i seriali o zbrodniach z miłości powstało, ba! najsłynniejsze dzieła romantyzmu przecież poruszają ten temat. Autorka szuka ogólnych stwierdzeń co do osób popełniających dane zbrodnie, opiera się na wiedzy kryminologicznej i psychiatrycznej.
“By zrozumieć choć w minimalnym stopniu, co kierowało sprawcą, za każdym razem, bez wyjątku, sięgam do jego biografii. W niej znajduję odpowiedzi na przynajmniej część z nasuwających się pytań.”
Po analizie ogólniej przychodzi czas na studium przypadku. Jak wspomniałam, najczęściej jest to około trzech przykładów, ze względu na specyfikę książki opisanych raczej krótko - nie zagłębiamy się więc w najdalsze obręby biografii sprawców i ofiar, autorka opisuje to, co jest niezbędne do jasnego opisu i “uzasadnienia” zbrodni. Jej przykłady bazują głównie na XX i XXI wieku, choć są też przypadki, gdy sięgamy nieco dalej w historię. Opisane zbrodnie to najczęściej sprawy zagraniczne, choć i polskie wątki też się pojawiają. Przede wszystkim przykłady pochodzą ze Stanów Zjednoczonych i Anglii, choć nie brakuje zbrodni z innych rejonów świata jak np. Rosji, Szwajcarii, Australii. Niektórzy sprawcy zmarli dawno temu, inni zaledwie kilka lat, a jeszcze inni ciągle siedzą w więzieniu. Bo oczywiście autorka nie opisuje samej zbrodni i ich motywacji, ale także ich konsekwencje.
“To nie pierwsza historia, w której dzieci płacą życiem za urojenia religijne rodziców. Byłoby o wiele lepiej na tym świecie, gdyby zamiast pielęgnować nienawiść do sprawców, skupiono się na tropieniu pierwszych oznak szaleństwa i izolowaniu niebezpiecznych mesjaszy, wybawicieli, wybrańców.”
Warto na koniec wspomnieć też o tym, że autorka dba o komfort czytelnika. Jeśli coś wydaje jej się, że może być niezrozumiałe - tłumaczy. Jeśli jakieś przykłady mogą być za mocno “inspirujące”, szuka innego sposobu, by o danym rodzaju zbrodni opowiedzieć. Zwraca się do czytelnika wielką literą, dba o feminatywy - w tym tekście czuć, że jest on spójny, przemyślany i dopracowany, stworzony z poszanowaniem dla niej odbiorców.
“Wiele osób doświadczyło trudnych sytuacji w dzieciństwie, może nawet traum, liczy się to, jak sobie z nimi poradziły i jakie schematy zachowań utrwaliły się w ich psychice. Zaniedbanie w okresie dziecięcym nie może w pełni usprawiedliwiać czynów, jakie popełnia się w dorosłości.”
Podsumowując, “Zbrodnia i śmierć z miłości” to ciekawa publikacja na rynku literatury true crime. Jest to kompaktowy, rzetelny zbiór różnych historii skupionych wokół jednego tematu - śmierci, która wyniknęła z różnie pojmowanej namiętności poczynając od historii lekko romantycznych aż po te naprawdę makabryczne. Ważne jest jednak to, że autorka zachowuje profesjonalizm, podchodzi do swoich opowieści rzeczowo i z dużą dawką wiedzy teoretycznej, nie gloryfikuje zbrodni, a szuka jej powodów. Nie usprawiedliwia, ale przedstawia konsekwencje. Sięgając po książkę należy pamiętać, że nie jest to analiza jednej zbrodni, a wielu jej rodzajów, zatem studium przypadku to kilka szybkich historii, a nie złożona analiza jednej psychiki. Z takim podejściem lektura z pewnością zadowoli!
 
Moja ocena: 7,5/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Literackim.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

stycznia 29, 2025

Wygraj "Zimne serce"! Konkurs patronacki (rozwiązany)

Wygraj "Zimne serce"! Konkurs patronacki (rozwiązany)
Styczeń roku 2025 pod względem literackim jest naprawdę wybitny! Dzisiaj świętujemy premiery kolejnych zachwycających nowości, jednak nie znaczy to, że przestaliśmy doceniać to, co już na rynku od chwili mamy, prawda? Dzisiaj zatem chciałam uraczyć Wam nowością sprzed dwóch tygodni, nowym tomem serii kryminalnej z detektywką Josię Quinn pt. "Zimne serce" autorstwa Lisy Regan! Jest to tom o tyle wyjątkowy, że to właśnie tym tytułem otworzyliśmy patronaty Kryminału na talerzu roku 2025!

Książkę oczywiście można czytać niezależnie od pozostałych tomów serii, jest to osobna zagadka kryminalna. Która zaczyna się od niepokojącego odkrycia w pensylwańskich lasach - przy wygaszonym ognisku znalezione zostają ciała młodego małżeństwa, które nawet pośmiertnie trzyma się za ręce... O książce więcej znajdziecie w mojej recenzji (klik!), a teraz nawiązując do startu historii...


Co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie?
Kończymy już styczeń, zaraz luty, a w lutym co? Walentynki! A skoro tytuł książki jest tak wymowny, to szkoda byłoby tematu nie wykorzystać, zatem...
opisz w kilku zdaniach historię walentynkową, która będzie mrozić serce! 
Może być to historia z życia wzięta, a jeśli takiej nie masz, to oczywiście po prostu uruchom wyobraźnię! 


Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, zabawniej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 29 stycznia do 1 lutego, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG do 5 lutego.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę trzy, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa na IG (klik!) i FB oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na IG i FB) i zaprosicie do zabawy znajomych. 


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

05.02. aktualizacja - wyniki konkursu:
Z przyjemnością czytałam Wasze zgłoszenia - okazuje się, że wokół Kryminału na talerzu zebrane jest spore grono utalentowanych literacko ludzi! Trochę prozy, trochę wierszy, jest w czym wybierać! Pomysłów na pewno też nie brakuje - widzę w zgłoszeniach nawet kilka takich, które można by rozwinąć w pełnoprawny powieściowy kryminał! Ale jak zawsze zgłoszenia to jednak nie wszystko, więc biorąc też pod uwagę aktywność uczestników konkursu na profilach Kryminału na talerzu postanawiam, że dzisiaj nowym tomem z Josie wyróżnione zostają:

Facebook:
1) Lucyna Kmiecik
W taki dzień jak Walentynki
miłość puka niemal do każdej serca skrzynki.
Bo wiedzą to zakochani,
że w miłości ludzie bywają nieobliczalni.
I tak też działo się w tej historii,
w której akcja krew w żyłach mrozi.
Spotkali się całkiem przypadkiem
kiedy spacerowali nad morza brzegiem.
Było co prawdo zimno i mroźnie,
ale co tam...im nie było strasznie.
I tak sobie szli zamyśleni
aż w końcu stuknęli się ramionami.
Zdziwieni i jakby ze snu obudzeni
zostali ni z tego ni z owego strzałą Amora trafieni.
Nie byłoby w tym nic dziwnego,
bo to w końcu obraz spotkania zwyczajnego,
ale oboje byli seryjnymi mordercami
i każde oglądało się już za nowymi ofiarami.
Nie wiadomo czy to przypadek sprawił
czy to ślepy los chybił,
ale tych dwoje się na jednej ścieżce znalazło
i w sobie po śmierć zakochało.
A ich "zimne serca" roztopniały
i miłością ich życie ukoloryzowały,
bo ten nadmorski spacer zmienił wszystko
kiedy znaleźli się obok siebie tak blisko.
No i mordercze instynkty poszły w zapomnienie
a oni znaleźli bezpieczne w swoich ramionach schronienie.

2) Eugenia Jaroszuk
Miłość między Laurą a Tomasz coraz bardziej się rozwijała. Kiedy Tomasz zaprosił dziewczynę do małego, ukrytego w lesie domku, by spędzić tam Walentynki, Laura spodziewała się pierścionka zaręczynowego. Przy uroczystej kolacji Tomasz wyznał jej wyrazy miłości i powiedział, że chciałby mieć jej serce. Laura była zachwycona. Wtedy mężczyzna poprosił ją do drugiego pokoju, a tam zobaczyli zestaw noży rzeźniczych i przygotowany stół do sekcji zwłok. Laura zemdlała. Tak, Tomasz weźmie sobie jej serce...


Instagram:
3) @milosniczka.kavy
 A więc sprawa wygląda tak, że dwoje zakochanych w sobie ludzi ma się spotkać na umówionej kolacji. Jednak dziewczyna nie dociera do restauracji i na dodatek nie ma po niej śladu.
Okazuje się, że została porwana przez zazdrosnego przyjaciela (wspólnego znajomego), zabita i zamurowana w ścianie (ten porywacz to budowlaniec). Po latach chłopak (ten od tej zabitej) kupuje mieszkanie, oczywiście z Zaginioną narzeczoną w ścianie 🤣 postanawia zrobić mały remont no i w Walentynki odnajdują zwłoki dziewczyny 🤭

Gratulacje!
Czekam na Wasze dane adresowe wraz z numerem telefonu dla kuriera.
Wszystkim uczestnikom dziękuję za zgłoszenia i zachęcam do stałej aktywności, komentowania postów na moich profilach, jak i próbowania swoich sił w kolejnych konkursach!