Autor: Jimmy
Juliano
Tytuł: Zostawcie
nas w spokoju
Tłumaczenie: Anna Nowosielska
Data premiery: 02.04.2025
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 448
Gatunek: powieść
grozy
“Zostawcie nas w spokoju” to debiutancka
powieść Jimmy’ego Juliano z pogranicza literatury grozy i thrillera, która na
rynku amerykańskim została dobrze przyjęta, ba! nawet już przygotowywana jest
jej ekranizacja! Autor książki na co dzień jest nauczycielem w liceum, nie
ukrywa, że z książkami związany jest od zawsze, a swoją karierę rozpoczął na
jednej z platform Reddit zatytułowanej NoSleep. I w sumie “Zostawcie nas w
spokoju” początkowo też miało być krótką formą literacką, pomysł jednak szybko
rozrósł się na całą powieść. Na rynku anglojęzycznym wydana została w 2023
roku, na sierpień tego roku autor ma już zapowiedzianą powieść kolejną.
Willow Stone to nauczycielka w liceum w
niewielkiej miejscowości Wildwood w stanie Illinois. Jeszcze półtora roku temu
prowadziła życie jak z obrazka - kochający mąż, uroczy syn, własny dom i praca,
w której czuła się naprawdę dobrze. Jednak to już przeszłość, która nie wróci.
Jej syn umarł, a ona coraz mocniej skłócona z mężem tylko włóczy się po domu i
codziennie sprząta pokój syna… Lepiej udawać, że nic tak naprawdę się nie
stało, prawda? Po kolejnej kłótni z mężem i kolejnym koszmarze sennym Willow
jest wyjątkowo niespokojna. Czy komoda w pokoju jej syna nie wygląda na
przesuniętą? Pod nią znajduje napis “Wyspa Clifford”. I choć w sieci nie ma za
wiele wzmianek o tym miejscu, Willow jedzie. To w końcu jedyny trop związany z
jej kochanym synem.
Niecałe dwa miesiące później, na wyspie
Clifford zjawia się jej brat, Harper. Przyjechał szukać swojej zaginionej siostry,
po której ostatni trop prowadzi właśnie w to miejsce. Tyle że już, gdy łódka
uderza o brzeg widzi, że coś z tym miejscem jest nie tak.. Brak zasięgu, na
ulicy tylko stare samochody, a ludzie patrzą na niego podejrzliwie… Jakie
tajemnice skrywa to miejsce? I co stało się z Willow?
“(...) znów przemknęło mi przez głowę, że wszystko wydawało się nieco zbyt idealne. Odrobinę za bardzo wyreżyserowane, zupełnie jakby komuś zależało, bym właśnie tak to widział.”
Książkę otwiera rozdział zatytułowanym “Uwagi
do czytelnika” - tak autor wprowadza nas w świat fikcji literackiej, która ma
być dziełem brata Willow, który po odkryciu prawdy, spisał całą historię na
papierze. Po tym wstępie zaczynamy historię właściwą, składającą się z 58
tytułowanych rozdziałów - przeważnie są to po prostu imiona bohaterów, z
perspektywy których dany rozdział poznajemy. Przy fragmentach pisanych z
perspektywy Willow dodatkowo doliczana jest data do jej zaginięcia. Poza różnymi
perspektywami historii, w których dominują trzy postacie: Willow, Harper i
licealistka Lily, przez tekst przewijają się także fragmenty wywiadów i
nagranych rozmów, listy, wymiany SMSowe oraz niewielkie fragmenty artykułów.
Dzięki temu książka nabiera cech kojarzących się z paradokumentem. Narracja
prowadzona jest przez Harpera w pierwszej osobie czasu przeszłego, pozostałe
postacie swoje rozdziały przedstawiają w narracji trzecioosobowej czasu
przeszłego. Język jest przyjemnie stylizowany - inaczej rozmawiają w wymianach
wiadomości licealiści, inaczej wypowiada się pastorka kościoła z wyspy, inaczej
Willow i jej brat, ale każdy styl wypowiedzi jest dobrze wyważony, ładny,
gładki - nie ma przekleństw, czyta się przyjemnie, czuć, że autor potrafi
posługiwać się słowem.
Jego mocną stroną na pewno są kreacje
psychologiczne postaci i to zarówno te dorosłe, jak i nastoletnie, które obrazuje
nam w sposób nieszablonowy - bo postacie same w sobie nie skupiają się typowo
na swoim wnętrzu, emocjami dzielą się przy okazji jakichś wydarzeń, ale
dodatkowe elementy fabuły, jak wywiady czy fragmenty artykułów, jak i rozmowy z
innymi, zdradzają o nich samych naprawdę wiele. Zaczynamy od Willow, postaci
przepełnionej tęsknotą i smutkiem, żalem i żałobą, z która nie potrafi się
uporać. I nie rozumie jak jej mąż może przeżywać ich sytuację w inny sposób, co
staje się źródłem ciągłych konfliktów, mimo tego, że ewidentnie ich uczucia nie
wygasły. Willow to matka, która złapie się najmniejszego skrawka wspomnienia,
która nie pozwala swojemu synowi odejść - stąd obsesyjne czyszczenie pokoju,
stąd wyprawa na nieznaną wyspę Clifford…
Jej brat Harper zjawia się na wyspie gnany
wyrzutami sumienia - teraz, gdy jego siostra zaginęła orientuje się, że nie
poświęcał jej wystarczająco dużo czasu, że bał się jej żałoby. Ta postać
pozostaje w tle swojej siostry, ma być tym punktem racjonalnym w całej
opowieści.
No i jest jeszcze Lily, licealistka,
mieszkanka wyspy Clifford, zapalona koszykarka, która szczerze nienawidzi
miejsca, w którym przyszło jej żyć. To naprawdę udana postać, autorowi udało
się doskonale uchwycić tę młodzieńczą upartość, te podważanie starych zasad i
twierdzeń głoszonych przez dorosłych. To tak naprawdę główny głos rozsądku w
tej całej klaustrofobicznej atmosferze zamieszkującej wyspę Clifford…
“To miejsce przypominało wehikuł czasu. Willow miała wrażenie, że dotarła do jakiejś prostszej epoki, gdzie nie było współczesnych problemów.”
No właśnie, wyspa. To dziwne miejsce, którego
główne zasady doskonale oddaje pierwszy, mocno makabryczny pod względem
psychologicznym rozdział. Jest to miejsce, w którym rutyna i pielęgnowanie
starych wartości jest czymś absolutnie obowiązkowym, w którym stare legendy
mają bardzo duży wpływ na to, jak żyje się tam teraz. Autor doskonale buduje
nastrój lekkiej grozy, tajemniczości i niepokoju, który osiada w tym miejscu,
świetnie balansuje pomiędzy tym co realne, a tym, co nie do końca… Sama akcja
powieści prowadzona jest tempem bardzo spokojnym, kilka perspektyw i
przeskakujący czas akcji zapewniają rozrywkę czytelnikowi i przyciągają uwagę,
choć wszystkie niejasności z wyspą związane, które swoją drogą autor
przedstawia naprawdę dobrze, i tak ciekawią na tyle mocno, że czytelnik na nudę
na pewno narzekać nie będzie. Przez większą część historii balansujemy na
granicy thrillera i literatury grozy, dopiero sama końcówka przechyla szalę na
tę drugą stronę, dając czytelnikowi te elementy, których w tym gatunku może się
spodziewać. Jest więc i niewielki wątek nadprzyrodzony, jednak na pewno nie on
dominuje w powieści.
Bo dominują emocje. Emocje trudne, emocje, z
którym trudno sobie poradzić. Żałoba, poczucie straty, niechęć do ułożenia
życia po stracie na nowo, to główne zagadnienia, na których oparta jest ta
fabuła. Zastanawiamy się nad tym jak trudno jest pozwolić odejść - nie tylko
ludziom, ale i wyobrażeniami o nich, wspomnieniom. Jak łatwo jest złapać się
czegoś, choćby najgłupszej iluzji, by tej kochanej osoby nie utracić, by móc
jeszcze przez chwilę zostać w tym świecie, w którym w jakiś sposób jest obecna.
To smutny, bardzo trudny obraz żałoby, która się nie kończy, a przecież
powinna. Ale jak może się skończyć, skoro osoba ją przeżywająca, nie chce na to
pozwolić? Autor stosuje ciekawe metafory, dzięki którym możemy rozpatrywać tę
opowieść jako przestrogę przed upartym trzymaniem się świata, który dobrze
znamy - czasem lepiej będzie jednak spiąć się na odwagę i pozwolić sobie ruszyć
do przodu.
Podoba mi się też to, co autor zdaje się
przekazywać przez postać Lily, która reprezentuje młode, nowe pokolenie, które
nie bierze wiary starszych za pewnik. Tym charakteryzuje się młodość - nie
przyjmuje wiary na ślepo, a szuka i podważa. Ma też siłę, by się sprzeciwić,
czego tak często brakuje pokoleniu już dobrze w życiu osiadłym. Oczywiście
często właśnie przez to młodzi ludzie wpadają w kłopoty, ale może i równie
często układają sobie życie w inny sposób niż ich rodzice?
“Wychowano nas tak, żebyśmy nie znali nic innego. Dostosuj się, bo inaczej może się stać coś złego.”
Przyznam, że trochę żałuję, że autor po koniec
przechylił szalę w kierunku literatury grozy, bo sama historia jest na tyle
płynna, że równie dobrze mogłaby pójść w stronę thrillera. Ale z osadzeniem
gatunkowym nie ma się co spierać, a warto podkreślić, że autor dobrze korzysta
z tego, co klasyka grozy daje, dobrze wykorzystuje znane gatunkowe motywy, by
rozwikłać swoją historię. Mnie jednak dużo bardziej podobała się ta warstwa
psychologiczno-obyczajowa, w której autor podsuwa nam sporo dobrych tematów do
rozmyślań. Podoba mi się też ciekawa forma przekazania treści, to że autor
dzięki listom, SMSom i wywiadom ją urozmaicił. Sama polecam ten tytuł tym,
którzy lubią spokojną odmianę grozy, tę klimatyczną i małomiasteczkową,
delikatnie niepokojącą, dobrze budującą nastrój. Ciekawa jestem jak wypadnie
ekranizacja tej powieści, a jeszcze bardziej ciekawi mnie druga książka autora!
Pozostaje mieć nadzieję, że i ona zostanie u nas wydana.
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Muza.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz