kwietnia 22, 2025

"Z miłości" Marta Ryczko - patronacka recenzja przedpremierowa


Autorka: Marta Ryczko
Tytuł: Z miłości
Cykl: Motywy zbrodni, tom 1
Data premiery: 23.04.2025
Wydawnictwo: Mando
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść kryminalna / kryminał obyczajowy
 
Marta Ryczko to nowa autorka na polskim rynku literatury kryminalnej. Debiutowała w 2024 thrillerem “Szantażystka”, by po roku wrócić ze swoją drugą powieścią pt. “Z miłości”, która otwiera cykl zatytułowany Motywy zbrodni. Autorka podkreśla, że to ta strona psychologiczna zbrodni interesuje ją najmocniej, co popiera jej wykształcenie - studiowała psychologię i pedagogikę. Teraz zajmuje się wychowaniem trójki dzieci, ciągle traktując swoje pisanie jako hobby, choć sama przyznaje, że po debiucie na czynność tworzenia powieści spojrzała inaczej, bardziej realistycznie. Czy to zaowocuje dłuższą karierą pisarską? Zobaczymy, nowy cykl zapowiada się naprawdę dobrze.
 
Lato 2024 rok, Warszawa. Anka Kaczmarek, podcasterka, która zaangażowała się w sprawę apelacji mężczyzny oskarżonego o zamordowanie swojej żony, zostaje zaatakowana na własnej klatce schodowej. Na szczęście skończyło się na lekkim wstrząśnieniu mózgu i złamanej ręce, jednak jest to dla niej sygnał, że powinna w końcu odpocząć. Postanawia zatem wyłączyć się z sieci, odpocząć od mediów społecznościowych i pojechać do Wielżca - małej wioski położonej w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w której we wrześniu 1999 roku doszło do trzech następujących po sobie morderstw. O sprawie nikt nigdy nie przygotował żadnego materiału, jest to więc dla niej okazja, by zrobić coś, co ugruntuje jej miejsce w środowisku true crime. Sama o sprawie wie od jednego z patronów swojego profilu, który obiecał, że będzie jej podczas pobytu służył pomocą. Choć to nie jedyne źródło o tej zbrodni ją informujące - wspominał o niej też kiedyś jej były chłopak. Dwójka informatorów sprawy, o której nikt nie mówił? Brzmi jak idealny początek… tylko dokąd tak naprawdę ją to doprowadzi? Czy możliwe, że morderca ciągle trzyma się blisko miejsca zbrodni?
 
Książka rozpisana jest na 23 rozdziały i zakończenie. Każdy rozdział dzielony jest na krótsze scenki oddzielone gwiazdką, przez co książkę czyta się wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Anki w czasach współczesnych, retrospekcje z czasów, gdy doszło do morderstw, jak i lat późniejszych przedstawiane są z punktu widzenia różnych postaci. To jednak narracja współczesna, osadzona w lecie 2024 roku, dominuje. Styl powieści jest spokojny, codzienny, skupiony na oddaniu emocji bohaterki, jak i nastroju w miasteczku panującym, ważny jest też wygląd postaci. Język raczej pozbawiony jest ubarwień, nie pojawiają się w nim przekleństwa, a z zabiegów literackich najczęstsze są porównania - oczywiście używane rozsądnie, nie kłują w oczy. Historia językowo jest spójna, łatwa do przyswojenia.
“Anka obiecała jej, że zrobi wszystko, żeby nagłośnić sprawę, ale czy to wystarczy? Temida ma przecież opaskę na oczach, nie zobaczy ani lajków, ani komentarzy pod wywiadem z mamą Justyny.”
Już w określeniu gatunkowym powieści wpisałam kryminał obyczajowy, gdyż ważne, by podkreślić, że intryga kryminalna nie jest prowadzona typowo jak w kryminale, gdzie główną rolę odgrywa policja czy detektyw. Tutaj śledztwo, o ile w ogóle można tak to nazwać, prowadzone jest przez zwyczajną osobę, która nie ma większych zasobów niż my sami - nie rozmawia z policją, nie ma wglądu w wykaz dowodów. Wie tyle, co powiedzą jej mieszkańcy Wielżca, a zatem to na rozmowach i dedukcji cała historia się opiera. Przez to poznajemy nastrój i zasady panujące w tej małej społeczności, teraz, ale i przede wszystkim przysłuchujemy się temu, co działo się w przeszłości.
“Wystarczyło przejechać kilka razy główną ulicą, by otoczenie straciło czar nowości. Niektórym pewnie odpowiadała wiejska monotonia. Codziennie te same budynki, te same twarze, te same samochody. Przewidywalne, znajome otoczenie tworzy złudne wrażenie bezpieczeństwa i osłabia czujność.”
Mamy więc małą miejscowość z niewielką liczbą mieszkańców, którzy tworzą zamknięty hermetycznie krąg. Ance dzięki znajomości chłopaka, który ją zaprosił, dość łatwo przebić się przez ten mur społeczności, większość mieszkańców rozmawia z nią chętnie. W końcu od sprawy minęło już 25 lat…. Małomiasteczkowy klimat spokojnej wioski kontrastuje z szybką i brutalną zbrodnią, wokół której kręci się intryga kryminalna, równocześnie uświadamiając, że każde pozornie sielskie miejsce kryje swoje mroczne tajemnice…
“(...) komuś nieświadomemu szumiąca zieleń lasku kojarzyłaby się z relaksem na łonie przyrody, ale dla Adama była tylko przypomnieniem o traumie. To samo dotyczyło całych rodzin Feliksiaków, Baranów i Sikorów. Wszyscy mieszkali tuż obok miejsca zbrodni, która dotknęła ich osobiście. Czy do czegoś takiego można się przyzwyczaić?”
Spokój miejsca i intrygi nie wpływa jednak nie bohaterów powieści, w nich emocje buzują. Mieszkańcy Wielża dobrze się maskują, bardzo długo panuje w miasteczku spokój, a tą przejawiającą najwięcej emocji jest Anka. Kobieta z jednak strony stara się zachowywać profesjonalnie, z drugiej jednak jest zwyczajnym człowiekiem w obcym dla siebie miejscu z małą niepełnosprawnością - ręka w gipsie przecież osłabia jej umiejętności samoobrony. O tym jednak bohaterka nie myśli za wiele - bo tym, czym żyje od lat, jest jej profil na YouTube, podcast, który tworzy. Patrząc na nią rozważamy tak aktualne zagadnienie - czy praca w mediach, tworzenie treści internetowych to zachcianka czy jednak normalna, równie ważna co inne praca? Przyglądamy się temu, ile Anka poświęca czasu na zebranie materiałów, jak temat staje się jej obsesją. A jednak to nie na jej charakterze się w pełni skupiamy, bywają momenty, w której jej zachowanie jest uproszczone, a sama kreacja tej postaci nie pasjonuje aż tak bardzo jak sprawa i tematy, które ta historia sobą niesie.
“Opowieść to jedyny sposób, żeby wrócić do czegoś, co wydarzyło się w przeszłości.”
Bo właśnie tym, co mnie do powieści przekonało, są zagadnienia, jakie porusza. Bardzo aktualne w dobie popularności podcastów - kiedy dramat rodzin poszkodowanych zamienia się w rozrywkę dla mas? Czy da się stworzyć materiał, który przedstawi prawdę, bez podkoloryzowania i ukierunkowania? Podcast, któremu przyglądamy się od strony technicznej, jednak jest jakąś formą opowieści, składa się z zaplanowanego wcześniej scenariusza, który za zadanie ma wywołanie ciekawości w odbiorcy. Czy to dalej można uznać za dążenie do oddania sprawiedliwości, czy zamienia się to już w formę fikcyjnej rozrywki?
“(...) jej zadanie nie polegało na wykryciu sprawcy trzech morderstw - za to odpowiadała policja. Anka musiała tylko stworzyć narrację na temat tego, co się wydarzyło, możliwie bliską prawdzie i jednocześnie atrakcyjną dla odbiorcy.”
To temat, który mocno wybija się, gdy bohaterka prowadzi swoje rozeznanie w Wielżcu, wcześniej jednak jest jeszcze coś - jeszcze kiedy jest w Warszawie, zastanawiamy się nad tym, czy podcastu to szkoda czy pożytek? W końcu kiedyś sprawy toczyły się tylko w sądach, ewentualnie szersza publiczność dowiadywała się o nich dzięki reporterom, jednak zasięg informacji był inny. Teraz, w dobie internetu, informacje, a także osądy, szerzą się tempem błyskawicy, ludzie wydają wyroki szybciej niż sąd. Czy zatem w ten sposób nie krzywdzą innych? Może niekoniecznie winnych? Kim jesteśmy, by osądzać na podstawie przedstawionych przez kogoś, zwykłego postronnego człowieka, materiałów o czyjejś winie czy niewinności?
“-A jeśli Kwiatkowski jest niewinny? W ogóle nie pomyślałaś, że robisz jego rodzinie straszną krzywdę? (...) Od ferowania wyroków jest są, a nie internauci.”
A co z tytułem? Miłość oczywiście jest w powieści obecna pod różnymi formami. Warto zaznaczyć, że główna bohaterka uwikłana jest w mały wątek miłosny, jednak to tylko jedno z odcieni tego uczucia. Jest miłość czysta i ta źle pojmowana, jest miłość, dla której można zrobić dosłownie wszystko i jest miłość, która służy tylko za pretekst do usprawiedliwienia swoich czynów. Bo czy nie wszystko na świecie kręci się właśnie wokół tego uczucia? Lub jego braku?
“Podobno każde śledztwo ma klucz, który może prowadzić do jego rozwiązania.”
Na koniec jeszcze jeden ważny temat, który zwrócił moją uwagę. Równouprawnienie, a raczej ciągle jego brak. Szczególnie mocno widoczne jest to w małej wiosce, w Wielżcu, który zdaje się stosować różne standardy aprobowanych zachowań - to, co u mężczyzn wydaje się normalnie, kobietom przynosi hańbę. Czy również w zbrodni? Tak, przecież w społeczeństwie ciągle panuje przekonanie, że to ofiara musiała się jakoś do zbrodni przyczynić. Wiktymizacja, szukanie powodów zbrodni w ofierze, zamiast w sprawcy jest tym, co ciągle w społeczeństwie pobrzmiewa, mimo że od dobrych kilka lat uwrażliwia się na te niesłuszne postrzeganie rzeczywistości. Dobrze zatem, że i autorka w swojej powieści o te zagadnienie zahaczyła.
“Ludzie chcą się oszukiwać, że krzywda spotyka tylko tych, którzy sami się na nią wystawiają. Takie myślenie pozwala zachować wiarę w sprawiedliwy świat i poczucie bezpieczeństwa.”
“Z miłości” to spokojnie snuta opowieść z wyraźnym wątkiem obyczajowym, który sprawnie łączy się z kryminałem. Tu zagadka oparta jest o zdarzenia z przeszłości, a zatem jej rozwiązanie kryje się w pamięci innych ludzi. Dzięki temu my możemy wędrować po małej miejscowości, podglądać życie mieszkańców, z których część żyje dokładnie tak, jak 25 lat temu. Spokojny rytm, bliskość natury, niewielkie potrzeby mieszkańców stają w kontraście ze zbrodnią przerażającą, zbrodnią seryjną, nigdy niepowtórzoną, nigdy niewyjaśnioną. Mimo kilku uproszczeń, szczególnie w zachowaniu postaci, książka mocno oddziałuje na psychikę - dlatego, że zadaje pytania dla fanów kryminałów, a szczególnie true crime, niewygodne. Bo po co tak naprawdę chcemy poznawać takie historie? Czy budowanie opowieści z cierpienia innych to nie wyzysk, umniejszanie zbrodni? To coś, nad czym każdy fan tego gatunku powinien się zastanowić.
“- Na ile wierzysz, że to naprawdę się stało? (...)
- Nie rozumiem - odpowiedziała. - Mówisz o morderstwach? Przecież wiem, że naprawdę się wydarzyły.
- Ale wciąż myślisz o nich jak o filmie. Czy masz świadomość, że staliśmy w miejscu, gdzie jeden człowiek odebrał drugiemu życie?”
Moja ocena: 7/10 

Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Mando.


A już za dwa tygodnie, 7 maja zapraszam na spotkanie live z autorką powieści
Odbędzie się ono na moim profilu na Instagramie (@kryminalnatalerzu) o godzinie 19:00.



Dostępna jest już również w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz