kwietnia 25, 2025

"Ostatnio widziane" Adele Parks

Autorka: Adele Parks
Tytuł: Ostatnio widziane
Cykl: detektywka Clements, tom 1
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Data premiery: 09.04.2025
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 416
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Adele Parks to jedna z najpoczytniejszych autorek Wielkiej Brytanii w gatunku literatury kobiecej. Tworzy od roku 2000, w Polsce jej powieści zaczęły pojawiać się kilka lat później, od 2007. Pierwsze jej powieści można określić jako obyczajowo-romansowe, później autorka spróbowała swoich sił w powieści historycznej osadzonej w czasach I wojny światowej, by w przeciągu kilku ostatnich lat skierować się na thrillery psychologiczne nurtu domestic noir. Na koncie ma już 26 powieści, z których większość (o ile nie wszystkie) zyskały status bestsellera i sprzedały się w sumie w ponad 5 milionach egzemplarzy w samej Anglii. Jej twórczość tłumaczona jest na ponad 30 języków, ostatnio autorka podpisała również umowę na ekranizacje.
“Ostatnio widziane” to trzeci thriller Parks, jaki ukazał się w Polsce, jednak pierwszy, jaki znalazł się pod szyldem Wydawnictwa Mova. Wcześniejsze dwa pojawiły się w 2022, a ich wydawcą było Wydawnictwo Kobiece.
 
Anglia, okolicy Londynu, połowa marca 2020, na kilka dni przed lockdownem spowodowanym koronawirusem. Jakaś kobieta budzi się w zamkniętym pomieszczeniu przykuta do kaloryfera. Nic nie pamięta, nie ma pojęcia, gdzie jest, kto ją tam zamknął ani jaki miał ku temu powód…
Dwa dni później Mark, ojciec dwóch nastoletnich synów, mąż Leigh zgłasza na policję jej zaginięcie. Miała w czwartek wrócić z delegacji do domu, niestety tak się nie stało. Co gorsza, od poniedziałku się z mężem nie kontaktowała. Sprawa trafia do detektywki Clements, która na spokojnie przygląda się tej rodzinie. Kiedy jednak dociera do niej informacja o drugim zgłoszeniu zaginięcia, tym razem Daana Janssena, którego żona Kai również w czwartek nie wróciła do domu, zaczyna się zastanawiać czy możliwe by był to zbieg okoliczności, czy jednak można założyć, że zaginięcia tych dwóch kobiet są ze sobą powiązane?
 
Książka rozpisana jest na 50 krótkich rozdziałów, numerowanych, podpisanych datami oraz osobami, które w danym momencie przedstawiają sytuację ze swojej perspektywy. Rozdziały Leigh i Kai pisane są w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, pozostałe postacie: mężowie, przyjaciółka Leigh, jej pasierbowie, jak i detektywka Clements przedstawione są w narracji trzecioosobowej czasu teraźniejszego, jednak nie przeszkadza to narratorowi, by oddawać również ich myśli i emocje. Akcja powieści toczy się głównie w marcu 2020, pojedyncze rozdziały opowiadają o przeszłości kobiet. Styl powieści jest codzienny, wydaje się jednak, że niektóre sformułowania ucierpiały w tłumaczeniu bądź zwyczajnie nie przekładają się odpowiednio na polski - były momenty, w których właśnie to wybijało mnie z rytmu lektury. Język nie jest pozbawiony wulgaryzmów, są i przekleństwa, i sporo potocznych odniesień seksualnych. Historia bywa zatem dosadna już w warstwie językowej.
“Teraz już wiem, że wszyscy chłopcy, dorastając, stopniowo coraz bardziej odpychają matkę. To naturalne. I bolesne. (...) Obydwaj wkroczyli w ten etap, gdy matka jest im potrzebna, by znaleźć zagubione spodenki gimnastyczne albo ładowarkę, zrobić coś do jedzenie. Ja potrzebowałam ich tak samo jak zawsze.”
Tempo akcji jest spokojne, uwaga skupiona jest na tym, by oddać zwyczajne problemy życia codziennego bohaterek, to w nim szukać powodów zaginięcia, a może porwania? Obydwie kobiety są w okolicy czterdziestki, jednak na tym podobieństwa się kończą. Leigh od dziesięciu lat żyje w związku małżeńskim z Markiem, jest macochą dla jego dwóch synów - oni tak naprawdę innej matki nie znają. Ich życie kręci się wokół zwyczajnych spraw, obowiązków i rozrywek chłopców, ale wydaje się całkiem szczęśliwe. Kai również na swoje życie nie narzeka - trzy lata temu wyszła za Holendra, piekielnie przystojnego Daana, od tego czasu życie upływa im w luksusie, na wspólnych krótkich wyjazdach pełnych seksualnych uniesień i proszonych kolacjach z wpływowymi osobami. Każda wydaje się wyznawać inne wartości, mieć inne cele w życiu.
“Clements nie spotkała jeszcze mężczyzny, który wydałby się jej atrakcyjniejszy od pracy w policji. Ani człowiek rodzinny, ani kobieciarz nie gwarantują upojenia, które towarzyszy rozwiązaniu trudnej sprawy.”
Jednak to nie jedyne postacie książki, a może i właśnie one wzbudzają emocji najmniej. Czytelnikiem mocniej wstrząsają relacje osób ich bliskich, które przeżywają dni pełne niepewności o ich losy. Mężowie nie wierzą, by ich żony mogły tak po prostu zniknąć, musiało stać się coś złego. Są i chłopcy, synowie Leigh, którzy rozstali się z nią w różnych nastrojach, co teraz odbija się jeszcze mocniej na ich samopoczuciu. Niemniej jednak obydwoje coraz mocniej za mamą tęsknią… No i Fiona, przyjaciółka Leigh, która również mocno się o nią martwi, ale równocześnie pędzi jej rodzinie na ratunek.
“Życie jest pełne niewielkich występków, z których każdy znaczy nie więcej niż ziarnko piasku, lecz kiedy zaczną się one zbierać, kiedy zaczną się gromadzić, tworzą się całe piaszczyste połacie cierpienia. Nie chciałam takiego małżeństwa, nie chciałam związku pełnego moich potknięć i jego.”
W tej historii dostajemy tak naprawdę portret kilku różnych kobiet, które odczuwają w innym stopniu wymogi społeczeństwa. Jedna cieszy się życiem kompletnie beztroskim, pełnym seksu i namiętności, inna ubolewa nad swoją samotnością i niemożnością znalezienia w tak późnym wieku partnera, z którym dałoby się założyć rodzinę. Jeszcze kolejna choć tak ogólnie szczęśliwa, czuje jakiś brak przez to, że sprowadzona jest głównie do roli matki. Każda z nich, głównie pod naciskiem swoich własnych namiętności, robi coś, czym raczej nie zamierza się chwalić… Wydaje się więc, że autorka chciała przedstawić różne losy współczesnych kobiet, to, jak ciągle walczymy ze schematami i oczekiwaniami społeczeństwa, tyle że… sama swoje bohaterki w te schematy wpakowała przedstawiając wszystkie je w jeden sposób - ich życie kręci się głównie wokół seksu. To spore uproszczenie, prawda?
 
Sama intryga budowana jest powoli, choć od początku rozdziały poświęcone uwięzionej kobiecie wzbudzają największą konsternację. Historia przez większą część osadzona jest na spokojnej warstwie obyczajowej, podczas lektury jednak jest jeden solidny twist fabularny, który zmienia perspektywę o sto osiemdziesiąt stopni. To naprawdę świetny zabieg, doskonały pomysł na intrygę. Pojawia się on jednak dość wcześnie, a dalsza lektura toczy się już przewidywalnym rytmem - przynajmniej dla tych czytelników już z gatunkiem thrillera obytych, bo możliwe iż tych, którzy nie sięgają po niego za często, inne pomniejsze twisty dadzą radę zaskoczyć. Rozwiązanie zagadki jest szybkie, rozgrywa się wraz ze pełnym wytłumaczeniem na dosłownie kilku stronach.
“Każdy potrzebuje wsparcie. Znajdowanie oparcia w drugim człowieku to jeszcze nic złego, znacznie gorzej jest upaść samemu.”
“Ostatnio widziane” mocno osadzone jest w domestic noir - to rodzina, sposób jej funkcjonowania, codzienność jest tym, na co zwracamy największą uwagę. Różne losy bohaterek sprowadzone zostają do małych codziennych gestów - prób okazania miłości, pożądania, ale i tych bardziej negatywnych emocji: złości, zazdrości, egoizmu. Czytelnik szybko orientuje się, że każde z przedstawionych tutaj żyć skrywa bądź może skrywać jakąś tajemnicę… Która jednak okazała się tak groźna, że wpakowała jedną bądź dwie z kobiet w kłopoty? Jest to tytuł, który przypadnie do gustu czytelnikom częściej sięgającym po obyczajówki i romanse niż thrillery - tego ostatniego nie ma tu wiele, a psychologia postaci jest uproszczona, sprowadzona do potrzeby związku i namiętności. Dla mnie nie jest to satysfakcjonujące rozwiązanie, a słownictwo, potknięcia w tłumaczeniu i nieraz obrzydliwa dosadność opisów nie pozwoliły mi czerpać szczególnej przyjemności z lektury. Polecam więc nastawić się przy tej lekturze na czystą, lekko oderwaną od rzeczywistości rozrywkę - jeśli podejdziecie do książki z takim założeniem oraz lubicie wspomniane dwa przeze mnie gatunki, to opowieść powinna Was zadowolić.
“Nie jestem taka, za jaką mnie biorą. Jestem tylko pewną wersją osoby, którą we mnie widzą.”
Moja ocena: 6/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Mova.

Dostępna jest też w abonamencie 



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz