marca 26, 2025

"Sekrety nigdy nie umierają" Vincent Ralph

Autor: Vincent Ralph
Tytuł: Sekrety nigdy nie umierają
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Data premiery: 11.03.2025
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 376
Gatunek: thriller YA (młodzieżowy)
 
“Sekrety nigdy nie umierają” to pierwszy thriller dla młodzieży autorstwa Vincenta Ralpha, jaki ukazał się w Polsce, jednak w anglojęzycznym dorobku autora jest już tytułem trzecim z czterech, jakie do tej pory napisał. Jego książki cieszą się popularnością, każda z nich osiągnęła status bestsellera i chwalone są za dobrze budowane napięcie, a sam autor otrzymał nominację do Edgar Award.
 
Małe miasteczko Hayschurch, z którego nikt nigdy nie wyjeżdża, Halloween. Paczka nastoletnich przyjaciół: Sam, Haran, Nik, Elisha i Lauren jak co roku w środku okazjonalnej imprezy wymykają się do lasu, do Chaty Cieni, na swoisty rytuał, który pozwala im zrzucić brzemię swoich najgorszych sekretów na cały kolejny rok. Tym razem jednak nie przebiega on po ich myśli - w czasie, gdy Sam w środku chaty uwalnia się od swoich sekretów, w lesie ktoś przerażająco krzyczy. Spanikowane nastolatki rozbiegają się w las, jednak nikogo nie znajdują. Kiedy wracają pod chatę, widzą, że została ona obrzucona skorupkami jajek pełnych krwi… Na razie wolą przyjąć bezpieczne założenie, że to po prostu halloweenowy psikus, jednak tej samej nocy okazuje się, że może być to coś dużo bardziej niebezpiecznego… Ktoś wysyła im wiadomości w ilości podchodzącej pod nękanie, a co gorsza - twierdzi, że zna każdy jeden sekret, który w chacie wypowiedzieli. Jak to możliwe? Kim jest nadawca tych wiadomości i czego tak naprawdę od nich chce?
“(...) sekrety potrafią zmartwychwstać, bez względu na to, jak głęboko zostały pogrzebane.”
Książka rozpisana jest na bardzo króciutkie tytułowane, ale nienumerowane rozdziały. W większości akcja toczy się w porządku chronologicznym, w przeciągu kilku, może kilkunastu dni, zaledwie jeden fragment sięga w przeszłość. Narracja prowadzona jest pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez Sama, a zatem świat przedstawiony odbieramy jego oczyma i poprzez jego emocje. Styl powieści jest dopasowany do współczesnych standardów, choć język, jakim posługują się postacie, jest raczej uniwersalny, sformułowanie typowe dla nastolatków pojawiają się rzadko. Tym, co warte podkreślenia, to fakt, że książka oswaja z różnego rodzaju zaimkami osobowymi, są więc i te przypisane do osób niebinarnych, choć wybór zaimka jest dość niespotykany - “jejmu”, zamiast “jeno” bądź “jenu”. Możliwe jednak, że jest to następstwo wyrazu angielskiego.
“Za dnia wszystko wygląda zupełnie inaczej. Zastanawiam się, co jest złudzeniem: poczucie bezpieczeństwa, kiedy świeci słońce, czy lęk w ciemnościach.”
Od razu przyznam, że “Sekrety nigdy nie umierają” to było moje pierwsze spotkanie z gatunkiem thrillera YA, więc tak naprawdę spodziewałam się mocno nastolatkowej historii. Zaskoczyło mnie więc to, jak nieznacznie różni się thriller skierowany do młodzieży od tego do dorosłego czytelnika. Autor od początku swoją powieść podszywa elementem grozy, solidnego niepokoju - to znane sztuczki: ciemny las, hałasy, niewiadoma skrywająca się w mroku, ale sprawdzają się tutaj naprawdę dobrze. Napięcie jest budowane skrupulatnie, twistów fabularnych jest sporo, a jedynie sam finał jest faktycznie do młodszego czytelnika dopasowany - dla mnie zatem był on nieco za prosty, ale doceniam jego logiczność i przesłanie. Króciutkie rozdziały dobrze przysługują się tempu akcji, a cliffhangery, jakimi część z nich się kończy, sprawiają, że trudno lekturę przerwać. Samo zakończenie zdaje się zostawiać otwartą furtkę, choć główna zagadka oczywiście zostaje rozwiązana.
“Problem w tym, że zamiast ze sobą rozmawiać, tutaj zostawialiśmy nasze sekrety. Nie powinniśmy w ogóle potrzebować takiego miejsca.”
Drugim elementem, w jakim czuć, choć nieznacznie, że jest to powieść skierowana do młodzieży, to postacie - obserwujemy poczynania 17-latków, którzy są już dorośli na tyle, że mogą prowadzić samochód, ciągle jednak znajdują się pod opieką rodziców. Każdy z nich ma rodzinę, niektórzy rodzeństwo, które starają się chronić. Tak jest w przypadku narratora, Sama, który ma młodszą, zaledwie 5-letnią siostrzyczkę Molly. Sam zresztą jest postacią nie do końca zwyczajną, gdyż jeszcze niedawno był gwiazdą serialu telewizyjnego - dopiero pożar domu sprzed 5 laty uniemożliwił mu dalszą karierę. Dzięki temu możemy się uważnie przyjrzeć oczekiwaniom, jakie rodzice stawiają przed swoimi dziećmi, jak często zdarza się im przenosić swoje pragnienia na własne potomstwo. W tym wypadku to ojciec Sama jest tym żądnym sławy, a to przesłania mu pragnienia swoich własnych dzieci. Warto też podkreślić, że w książce pojawiają się postacie o różnej tożsamości, jak i różnej orientacji, co w literaturze skierowanej do młodszego czytelnika, wydaje się punktem ważnym.
“Czasem zupełnie obce osoby piszą do mnie DM-y i wiem, jak szybko potrafią się zmienić z miłych w złośliwe. Odpowiedź otwiera nieznajomym drzwi… a ja nie ufam ludziom, których nie znam.”
No właśnie, w takiej literaturze ważne są wartości, ukierunkowanie, jakie historia sobą niesie. W tym tytule przede wszystkim skupiamy się na szczerości, na sekretach, które mogą przynieść poważne konsekwencje. Historia uświadamia, że każdy człowiek popełnia błędy niezależnie od wieku, ważne jednak jest, by ich nie zatajać, nie krzyczeć do pustej chaty, a zwyczajnie przegadać z bliskimi. Podejrzenia, przemilczenia niepotrzebnie niszczą relacje. Ponadto książka podkreśla też to, że dzieciakom wolno powiedzieć nie, kiedy widzą, że rodzic nie kieruje się ich, a swoim własnym dobrem, ich zadaniem na pewno nie jest uszczęśliwianie rodziców na siłę. Istotnym elementem jest także inność i dyskryminacja, a nawet prześladowanie innych właśnie dlatego, że są inni - i tu znowu poznajemy tego konsekwencje.
“(...) wiem, jak działa poczucie winy. Mam świadomość, co potrafi zrobić z człowiekiem, kiedy dźwiga się je samotnie.”
Przyznam, że “Sekrety nigdy nie umierają” mnie zaskoczyły, okazały się dojrzalszą lekturą niż sama po określeniu thriller YA zakładałam. Dla mnie była to lektura lekka, niezobowiązująca, ale całkiem ciekawa, naprawdę wciągnęłam się w zagwozdkę, kto za tajemniczymi wiadomościami stoi. Dla dorosłego czytelnika rozwiązanie może być nieco za mało pogłębione, myślę jednak, że gusta młodszych czytelników ma szansę zadowolić. Podoba mi się też to, co ta powieść promuje, a co zdaje się naprawdę ważne do podkreślania i przypominania w świecie młodych ludzi - każdemu z nas zdarza się zrobić coś nie do końca dobrego, jednak robienie z tego tajemnicy to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Wszystko łatwiej można rozwiązać poprzez szczerość i rozmowę.
“Nie powinniście pukać do drzwi obcych ludzi. Nigdy nie wiadomo, kto wam otworzy.”
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Domem Wydawniczym Rebis.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz