Autor: Vincent
Ralph
Tytuł: Sekrety
nigdy nie umierają
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Data premiery: 11.03.2025
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 376
Gatunek: thriller
YA (młodzieżowy)
“Sekrety nigdy nie umierają” to pierwszy
thriller dla młodzieży autorstwa Vincenta Ralpha, jaki ukazał się w Polsce,
jednak w anglojęzycznym dorobku autora jest już tytułem trzecim z czterech,
jakie do tej pory napisał. Jego książki cieszą się popularnością, każda z nich
osiągnęła status bestsellera i chwalone są za dobrze budowane napięcie, a sam
autor otrzymał nominację do Edgar Award.
Małe miasteczko Hayschurch, z którego nikt
nigdy nie wyjeżdża, Halloween. Paczka nastoletnich przyjaciół: Sam, Haran, Nik,
Elisha i Lauren jak co roku w środku okazjonalnej imprezy wymykają się do lasu,
do Chaty Cieni, na swoisty rytuał, który pozwala im zrzucić brzemię swoich
najgorszych sekretów na cały kolejny rok. Tym razem jednak nie przebiega on po
ich myśli - w czasie, gdy Sam w środku chaty uwalnia się od swoich sekretów, w
lesie ktoś przerażająco krzyczy. Spanikowane nastolatki rozbiegają się w las,
jednak nikogo nie znajdują. Kiedy wracają pod chatę, widzą, że została ona
obrzucona skorupkami jajek pełnych krwi… Na razie wolą przyjąć bezpieczne
założenie, że to po prostu halloweenowy psikus, jednak tej samej nocy okazuje
się, że może być to coś dużo bardziej niebezpiecznego… Ktoś wysyła im
wiadomości w ilości podchodzącej pod nękanie, a co gorsza - twierdzi, że zna
każdy jeden sekret, który w chacie wypowiedzieli. Jak to możliwe? Kim jest
nadawca tych wiadomości i czego tak naprawdę od nich chce?
“(...) sekrety potrafią zmartwychwstać, bez względu na to, jak głęboko zostały pogrzebane.”
Książka rozpisana jest na bardzo króciutkie
tytułowane, ale nienumerowane rozdziały. W większości akcja toczy się w porządku
chronologicznym, w przeciągu kilku, może kilkunastu dni, zaledwie jeden
fragment sięga w przeszłość. Narracja prowadzona jest pierwszej osobie czasu
teraźniejszego przez Sama, a zatem świat przedstawiony odbieramy jego oczyma i
poprzez jego emocje. Styl powieści jest dopasowany do współczesnych standardów,
choć język, jakim posługują się postacie, jest raczej uniwersalny,
sformułowanie typowe dla nastolatków pojawiają się rzadko. Tym, co warte
podkreślenia, to fakt, że książka oswaja z różnego rodzaju zaimkami osobowymi,
są więc i te przypisane do osób niebinarnych, choć wybór zaimka jest dość
niespotykany - “jejmu”, zamiast “jeno” bądź “jenu”. Możliwe jednak, że jest to
następstwo wyrazu angielskiego.
“Za dnia wszystko wygląda zupełnie inaczej. Zastanawiam się, co jest złudzeniem: poczucie bezpieczeństwa, kiedy świeci słońce, czy lęk w ciemnościach.”
Od razu przyznam, że “Sekrety nigdy nie
umierają” to było moje pierwsze spotkanie z gatunkiem thrillera YA, więc tak
naprawdę spodziewałam się mocno nastolatkowej historii. Zaskoczyło mnie więc
to, jak nieznacznie różni się thriller skierowany do młodzieży od tego do
dorosłego czytelnika. Autor od początku swoją powieść podszywa elementem grozy,
solidnego niepokoju - to znane sztuczki: ciemny las, hałasy, niewiadoma
skrywająca się w mroku, ale sprawdzają się tutaj naprawdę dobrze. Napięcie jest
budowane skrupulatnie, twistów fabularnych jest sporo, a jedynie sam finał jest
faktycznie do młodszego czytelnika dopasowany - dla mnie zatem był on nieco za
prosty, ale doceniam jego logiczność i przesłanie. Króciutkie rozdziały dobrze
przysługują się tempu akcji, a cliffhangery, jakimi część z nich się kończy,
sprawiają, że trudno lekturę przerwać. Samo zakończenie zdaje się zostawiać
otwartą furtkę, choć główna zagadka oczywiście zostaje rozwiązana.
“Problem w tym, że zamiast ze sobą rozmawiać, tutaj zostawialiśmy nasze sekrety. Nie powinniśmy w ogóle potrzebować takiego miejsca.”
Drugim elementem, w jakim czuć, choć
nieznacznie, że jest to powieść skierowana do młodzieży, to postacie -
obserwujemy poczynania 17-latków, którzy są już dorośli na tyle, że mogą
prowadzić samochód, ciągle jednak znajdują się pod opieką rodziców. Każdy z
nich ma rodzinę, niektórzy rodzeństwo, które starają się chronić. Tak jest w
przypadku narratora, Sama, który ma młodszą, zaledwie 5-letnią siostrzyczkę
Molly. Sam zresztą jest postacią nie do końca zwyczajną, gdyż jeszcze niedawno
był gwiazdą serialu telewizyjnego - dopiero pożar domu sprzed 5 laty
uniemożliwił mu dalszą karierę. Dzięki temu możemy się uważnie przyjrzeć
oczekiwaniom, jakie rodzice stawiają przed swoimi dziećmi, jak często zdarza
się im przenosić swoje pragnienia na własne potomstwo. W tym wypadku to ojciec
Sama jest tym żądnym sławy, a to przesłania mu pragnienia swoich własnych
dzieci. Warto też podkreślić, że w książce pojawiają się postacie o różnej
tożsamości, jak i różnej orientacji, co w literaturze skierowanej do młodszego
czytelnika, wydaje się punktem ważnym.
“Czasem zupełnie obce osoby piszą do mnie DM-y i wiem, jak szybko potrafią się zmienić z miłych w złośliwe. Odpowiedź otwiera nieznajomym drzwi… a ja nie ufam ludziom, których nie znam.”
No właśnie, w takiej literaturze ważne są
wartości, ukierunkowanie, jakie historia sobą niesie. W tym tytule przede
wszystkim skupiamy się na szczerości, na sekretach, które mogą przynieść
poważne konsekwencje. Historia uświadamia, że każdy człowiek popełnia błędy
niezależnie od wieku, ważne jednak jest, by ich nie zatajać, nie krzyczeć do
pustej chaty, a zwyczajnie przegadać z bliskimi. Podejrzenia, przemilczenia
niepotrzebnie niszczą relacje. Ponadto książka podkreśla też to, że dzieciakom
wolno powiedzieć nie, kiedy widzą, że rodzic nie kieruje się ich, a swoim
własnym dobrem, ich zadaniem na pewno nie jest uszczęśliwianie rodziców na siłę.
Istotnym elementem jest także inność i dyskryminacja, a nawet prześladowanie
innych właśnie dlatego, że są inni - i tu znowu poznajemy tego konsekwencje.
“(...) wiem, jak działa poczucie winy. Mam świadomość, co potrafi zrobić z człowiekiem, kiedy dźwiga się je samotnie.”
Przyznam, że “Sekrety nigdy nie umierają” mnie
zaskoczyły, okazały się dojrzalszą lekturą niż sama po określeniu thriller YA
zakładałam. Dla mnie była to lektura lekka, niezobowiązująca, ale całkiem
ciekawa, naprawdę wciągnęłam się w zagwozdkę, kto za tajemniczymi wiadomościami
stoi. Dla dorosłego czytelnika rozwiązanie może być nieco za mało pogłębione,
myślę jednak, że gusta młodszych czytelników ma szansę zadowolić. Podoba mi się
też to, co ta powieść promuje, a co zdaje się naprawdę ważne do podkreślania i
przypominania w świecie młodych ludzi - każdemu z nas zdarza się zrobić coś nie
do końca dobrego, jednak robienie z tego tajemnicy to najgorsze rozwiązanie z
możliwych. Wszystko łatwiej można rozwiązać poprzez szczerość i rozmowę.
“Nie powinniście pukać do drzwi obcych ludzi. Nigdy nie wiadomo, kto wam otworzy.”
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z Domem
Wydawniczym Rebis.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz