Autorka: Aleksandra
Polańska
Tytuł: Sąsiadka
Data premiery: 19.03.2025
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 288
Gatunek: thriller
psychologiczny
Aleksandra Polańska to młoda, polska autorka
thrillerów psychologicznych. Debiutowała zimą 2023 roku książką “Kocham cię,
mamo”, po rocznej przerwie wróciła z dwoma kolejnymi tytułami. W swoim
najnowszym thrillerze “Sąsiadka” wraca do postaci z debiutu - tam małżeństwo
Dobrzańskich grało pierwsze skrzypce powieści, w tej pojawiają się mocno
epizodycznie.
Sama autorka dość solidnie odcina swoje życie
zawodowe od prywatnego, w sieci nie można znaleźć jej biografii, wiadomo tylko,
że jest matką dwójki dzieci.
Weronika Kaczmarska to 23-letnia dziewczyna,
która rok temu przeżyła tragedię - w wyniku wypadku zmarł jej ojciec z czym do
tej pory nie potrafi się pogodzić. Jej młode życie legło przez to w gruzach,
odcięła się od wszystkich znajomych, odpuściła w nauce. Teraz w końcu zaczyna
odbudowywać swoje życie na nowo, a pomagają jej w tym nieustannie wspierająca
matka i jej chłopak Franek. Pomóc ma też propozycja wuja, który niespodziewanie
zjawia się w ich progach - proponuje Weronice przeniesienie do jego domu w
Kamieńcu Wrocławskim, który od jego rozstania z żoną stoi pusty. Teraz podobno
doszło w okolicy do kilku włamań, logiczne zatem, że dobrze byłoby, gdyby ktoś
w nim zamieszkał. Weronika ma na tym skorzystać - bez opłat może w końcu
nauczyć się żyć sama, bez opieki matki, a i na studia, gdy rozpocznie się
semestr, będzie miała bliżej… Nie zastanawiając się długo, dziewczyna pakuje
kilka przydatnych rzeczy do auta i się wprowadza. I już za chwilę wita ją
sąsiadka, Marcelina, która jest w podobnym do niej wieku. Dziewczyna jest dość
dziwna, a to frapuje Weronikę… Zanim jednak ma szansę ją rozgryźć, ktoś ją
morduje i to Weronika znajduje jej ciało, która po pierwszym szoku zaczyna snuć
własne domysły na podstawie tego, co zaobserwowała w przeciągu tych kilku ostatnich
dni…
Książka rozpisana jest na prolog, 47 krótkich
rozdziałów i epilog. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu
przeszłego przez Weronikę, przez co czytelnik poznaje tylko jej subiektywny
obraz wydarzeń. Czy możemy jej ufać? Stylistycznie książka ułożona jest prosto,
język codzienny, w skrajnych sytuacjach bywa, że pojawiają się przekleństwa.
Momentami dialogi wydają się brzmieć nieco sztucznie, choć myślę, że jest to
konsekwencja relacji postaci.
Główną bohaterką, a zarazem narratorką jest
Weronika. Od samego początku sugeruje nam, że w śmierci jej ojca kryje się
jakaś tajemnica, nie wiemy jednak jaka - to zagadka w tle, która poza głównym
szkieletem intrygi, ma za zadanie pozostawiać czytelnika w czujności, podbudować
napięcie. Ta zagadka jest powodem, dla którego osobowość Weroniki jest chwiejna
- cierpi na koszmary nocne, brakuje jej pewności, zdaje się też nie do końca
ufać samej sobie. Ponadto to osoba bardzo młoda, a zatem reagująca impulsywnie,
emocjonalnie, z tendencją do szybkiego narastania przeróżnych uczuć. Nie jest
to też postać krystalicznie czysta - wydaje się mocno skupiona na sobie, a
swojego chłopaka traktuje naprawdę źle…
“Drugi człowiek nigdy nie zdejmie z naszych barków całego ciężaru, ale pomoże nam go dźwigać.”
Podobnie rozchwianą bohaterką jest Marcelina,
która jako żywa postać pojawia się dosłownie na chwilę. Jej zachowanie jest
bardzo niekonsekwentne i zwyczajnie dziwne - jednego dnia podchodzi do Weroniki
jak do najbliższej przyjaciółki, chce znać wszystkie jej sekrety, kolejnego
rozmawiać w ogóle nie chce.
Jako że główna część historii toczy się na
jednym osiedlu, to ważni są też sąsiedzi dziewczyn. I tutaj spotykamy dość
szablonowe postacie: przystojnego, dobrze sytuowanego sąsiada, przemęczoną
opieką na dziećmi sąsiadkę, wścibską panią z pieskiem. A jednak przez te
postacie autorka stara się pokazać, że to, co każdy z nich pokazuje światu,
niekoniecznie jest tym, co faktycznie dzieje się w ich domu. To dobra pożywka
dla thrillera, wszyscy wydają się podejrzani…
Bazą intrygi kryminalnej jest oczywiście
śmierć Marceliny, do której wstęp, kilka pierwszych rozdziałów budują podwaliny
- to one sprawiają, że nie mamy jednego podejrzanego, a ostatnie spostrzeżenia
Weroniki wplątują ją w sam środek śledztwa. Kolejne punkty fabularne wymyślone
są dobrze, podejrzenia przenoszone są z jednych postaci na inne, a kilka
twistów może nieźle zaskoczyć.
“Obserwowanie, że są szczęśliwi, sprawia mi potworny ból, a jednocześnie nie mogę oderwać od nich wzroku. To dla mnie takie niedostępne. Dlatego zwykli ludzie podglądają celebrytów; czują wtedy jakby byli częścią ich idealnego życia.”
A jednak było w tej powieści coś, co nie
pozwalało mi się lekturą cieszyć. Myślę, że jest to wina nie do końca
racjonalnego zachowania postaci oraz szybkości, w jakiej nawiązują relacje. Już
sam fakt, że Weronika po kilku dniach od wprowadzenia czuje się w otoczeniu
sąsiadów tak swobodnie, że nie tylko tropi mordercę, ale i zakochuje się i robi
innym awantury, sprawia dość nieprawdopodobne wrażenie, szczególnie iż kilka
razy jest podkreślona jej introwertyczna natura. I tak w sumie zachowuje się
każda postać tej książki, przez co sama w ich relacje zwyczajnie nie umiałam
uwierzyć. Coś też było w samych tych postaciach, że rozumiałam ich racji, ich
decyzji i motywacji - myślę, że to po prostu brak pogłębienia spójnej kreacji
psychologicznej postaci, a to jednak jest ważny element thrillera
psychologicznego, czytelnik musi być w stanie odczuwać choć część tych emocji,
co główny bohater czy bohaterka. Tutaj tego mi zabrakło. Na koniec padło też
trochę za dużo tropów wskazujących na rozwiązanie, przez co czytelnik jest w
stanie się go domyślić wcześniej od bohaterki, na czym traci element
zaskoczenia.
Aleksandra Polańska mimo tego, iż gatunek
thrillera psychologicznego nurtu domestic noir jest już dość wyeksploatowany,
miała na niego pomysł. Ciekawe tropy w intrydze kryminalnej, zamknięte
sąsiedztwo jak tło zdarzeń, sprawiające, że wszyscy wokół są podejrzani. A
jednak zabrakło mi możliwości wczucia się w emocje postaci, a zatem odczuwania
ich lęków, strachu, napięcia, czyli głównych emocji, na jakich thriller jest
budowany. Dla mnie zatem książka się nie sprawdziła, widzę jednak w sposobie
budowania kreacji postaci i ich relacji podobieństwa do tego, jak robi to Alicja
Sinicka, która przecież na naszym rynku jest popularną autorką, nie wykluczam
więc, że i “Sąsiadka” znajdzie swoich fanów. Sama doceniam pomysł autorki i mam
nadzieję, że w przyszłości zadba o bardziej logiczną, realistyczną kreację
psychologiczną swoich postaci - bo jest to coś, co na pewno można wypracować!
Moja ocena: 6/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Filia.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz