Autorka: Agnieszka
Graca
Tytuł: Podniebie
Cykl: detektywka
Iga Bagińska, tom 2
Data premiery: 12.03.2025
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 328
Gatunek: powieść
kryminalna
Agnieszka Graca na polskim rynku książki
pojawiła się jesienią 2023 roku z “Czarnym poniedziałkiem” (recenzja – klik!),
powieścią kryminalną, w której było czuć, że do debiutu przygotowywała się
długo i solidnie. Potwierdzał to bogaty spis kursów literackiego pisania, jakie
przeszła, jak i wyróżnienia za wcześniej napisane opowiadania. Jej debiut
szybko został doceniony i wyróżniony jedną z najważniejszych nagród tego
gatunku - Nagrodą Wielkiego Kalibru. Długo jednak trwało zanim doczekaliśmy się
powrotu autorki na rynek książki - w końcu jest. To właśnie “Podniebie”.
Koniec stycznia 2017 roku. Do agencji
detektywistycznej Igi Bagińskiej i Igora Szota zgłasza się Robert Wierzbicki,
agent nieruchomości, którego żona zaginęła dwa dni temu. Oczywiście sprawa
została zgłoszona na policję, ci jednak niewiele do tej pory zrobili, potrzeba
zatem kogoś, kto naprawdę się temu zniknięciu przyjrzy. Hania, żona Roberta w
piątek po południu miała wybrać się na spotkanie z przyjaciółkami, kiedy jednak
długo nie wracała, mężczyzna zaczął się martwić. Szybko udało mu się ustalić, że
jej przyjaciółki nic o spotkaniu nie wiedziały, nie było też żadnych innych
tropów. Co się więc z nią stało? Iga i Igor zaczynają rozpytanie, szukają w
życiu zaginionej jakiegoś punktu, który mógł stać się zapalnikiem aktualnych
wydarzeń. Czy może była to nadmierna kontrola ze strony męża? A może zgłoszenie
molestowania jednej z uczennic w szkole, w której Hania pracuje? Albo romans?
Pytania zamiast zyskiwać odpowiedzi, zaczynają się namnażać, a na jaw wychodzą
kolejne tajemnice…
“Przesunęła nieco dłoń trzymającą róże. Kolec wbił się głębiej. Ujrzała kroplę krwi na palcu. Dobrze było żyć. Dobrze było czuć.”
Książka podzielona jest na dwie części, które
w sumie składają się na 24 rozdziały. Każdy z nich to jeden dzień śledztwa,
który dzielony jest na numerowane, króciutkie podrozdziały. Od czasu do czasu
pomiędzy nimi pojawiają się fragmenty czegoś, co niepokoi - jakby zapis
wspomnień, fragment terapii, może snów? Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie czasu przeszłego przez narratora, który podąża za kilkoma postaciami -
przewodzi im Iga, jednak nie tylko jej perspektywa jest nam przedstawiona: jest
Igor, mąż czy koleżanki zaginionej. Narrator jest wszechwiedzący, poza tym, co
przytrafia się postaciom, pisze również o tym, co czują - nie roztkliwia się
nad ich emocjami, ale przedstawia to, co ich boli. Styl powieści jest
oszczędny, zdania często krótkie, dialogów dużo, dobrze prowadzonych. Nie ma
tutaj zbędnych słów, ale jest uważność - otoczenia, postaci, ludzkich zachowań.
Książkę czyta się płynnie, sama potknęłam się zaledwie z 2-3 razy, gdy
wyłapałam w tekście pomyłkę - edytorską, i umówmy się, taka ilość jest jak
najbardziej wybaczalna.
Agnieszka Graca już przy debiucie jasno
zasygnalizowała, że swoją powieścią kryminalną, chce nie tylko dostarczyć
rozrywki, ale przede wszystkim zmusić do przyjrzenia się sytuacji życia w
Polsce. I to kontynuuje w tym tomie. Z perspektywy kobiet, bo to one są tutaj
postaciami pierwszoplanowymi, tymi, których los nas obchodzi. Poprzez intrygę
kryminalną autorka bardzo dosadnie obrazuje smutną egzystencję Polek,
wynikającą z dyskryminacji naszej płci. W pracy, w domu, w społeczeństwie tak
ogólnie wymaga się od nas więcej niż od mężczyzn. jednocześnie lekceważąc całą
pracę, jaką w to wkładamy. Dlaczego? Bo kobiety zawsze pełniły rolę
usługiwaczek, bo płaci im się za tę samą pracę mniej. Jako że akcja historii
toczy się w roku 2017, to mam nadzieję, że jest to obraz świata na wtedy, nie
teraz - wydaje mi się, że w ostatnich latach same kobiety są już bardziej
świadome tego, w jakich rolach się znajdują, a co za tym idzie, próbują swój
los poprawić. Choć może to tylko moje postrzeganie świata zmienione w ostatnich
latach właśnie dzięki takiej otwierającej oczy literaturze.
“Jak można sobie coś ułożyć, jeśli wszystko, co mam, jest roztrzaskane? Tak, sklejam to. Ale dopiero od niedawna. Dopiero się uczę.”
Los kobiet to jednak dopiero początek
dramatów, jakie w tej powieści pod płaszczykiem intrygi kryminalnej autorka nam
serwuje. Bardzo dosłownie, może nawet i ciut za nachalnie opisuje kondycję
systemu szkolnictwa oczami nauczycielek. Hania to w końcu nauczycielka szkoły
podstawowej, a my szukając motywów jej zaginięcia, poznajemy również jej los
jako nauczycielki, a ten jest zwyczajnie dramatyczny.
Poprzez szkołę pojawiają się jeszcze kolejne
dwa problemy społeczne - homofobia oraz molestowanie seksualne. A także trzeci
- mobbing.
Autorka przygląda się także kondycji związków
pomiędzy dwojgiem ludzi. Odkrywamy nie tylko relację zaginionej z jej mężem,
ale i kilku innych bohaterek - jak na przykład Igi, której związek zdaje się
dogasać. Wypalenie uczuć, natłok codziennych zajęć, poczucie, że to co w domu,
to zostaje na zawsze powodują, że po latach w jednym związku zaczyna się tracić
z oczu tę drugą osobę, zaczyna się jej nie dostrzegać…
Jednoznacznie widać więc, że świat, jaki
Agnieszka Graca w swojej powieści oddaje, jest bardzo smutny, zły, dramatyczny.
Panuje w nim mrok, co dobrze oddaje również pora roku, zima, w czasie której
szybko zapadają ciemności, jak i napęczniały od smogu z kominów Kraków.
Przyznam, że ilość trudnych sytuacji w tej powieści jest przytłaczająca, nie ma
tutaj miejsca na ani jeden mały promyk nadziei. Zabrakło mi tutaj tego, tego
choćby cienia kontrastu do smutnych losów postaci.
“(...) wiedzieli, jak ważne w tej pracy jest oddzielenie spraw zawodowych i prywatnych. Ale nie dało się tak całkowicie odciąć od całego tego brudu. Zło przenikało każdą szczelinę zbroi, którą nosili, i wsiąkało w myśli. To była cena, jaką płacili.”
Sama intryga kryminalna prowadzona jest tempem
bardzo spokojnym - skupiamy się na człowieku i jego problemach, które tak
ochoczo wychodzą na jaw, gdy detektywi zaczynają przyglądać się życiu
zaginionej. Sama zagadka prowadzona jest dobrze - autorka raz po raz podsuwa
inne, zaskakujące tropy, które potencjalnie mogą prowadzić do rozwiązania
zagadki. A te, mimo że jest spójne i logiczne z całą przedstawioną historią, to
jednak nie do końca zaskakuje, a przynajmniej mnie nie zaskoczyło, pewnie z
tego względu, że dużo już podobnie rozwiązanych historii przeczytałam. Może i
zaskoczenie nie było celem samym w sobie, bo przecież czuć, że ta opowieść to
coś zdecydowanie więcej niż mająca nas zabawiać rozrywka, a jednak poczułam niedosyt.
Może w 2017, kiedy toczy się akcja powieści, zakończenie przyniosłoby inny efekt?
Podsumowując, “Podniebie” z jednej strony jest
solidną i spójną kontynuacją tego, co Agnieszka Graca zaprezentowała w “Czarnym
poniedziałku” - to powieść kryminalna, która na ma celu uwrażliwienie
czytelnika na sytuację społeczną w Polsce, sytuację kobiet, które ciągle są
dyskryminowane, które o prawa, jakie mężczyznom są przypisywane naturalnie,
muszą walczyć i wydzierać je pazurami. Spójny jest smutny, szary, pełny smogu Kraków,
który świetnie podbija dramatyczny wymiar całej lektury. Jest też jednak druga
strona - książki jako kryminału. Bo choć intryga ma na celu ukazanie problemów
społecznych, to jednak bazuje na zagadnieniach znajomych, co odczuwa się
najmocniej na samym jej końcu. Doceniam wagę problemów, jakie opowieść niesie,
ale jednak jako gatunek przypisana do kryminału, więc również jako kryminał
muszę ją ocenić. W tym wypadku niezaprzeczalnie większe wrażenie zrobił na mnie
debiut, choć oczywiście nie znaczy to, iż i “Podniebia” nie doceniam. Na pewno
książka zrobi mocne wrażenie na czytelnikach, którzy nie siedzą aż tak mocno w
temacie patriarchalnych zachowań społeczeństwa jak ja. A ja… czekam na tom
trzeci, by móc zdecydować co myślę o piórze tej autorki 😊
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Agora.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz