Autorka: Bella
Mackie
Tytuł: Jak
umrzeć na bogato
Tłumaczenie: Beata Hrycak
Data premiery: 26.03.2025
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 400
Gatunek: powieść
kryminalna / satyra
Bella Mackie na polskim rynku książki pojawiła
się latem 2023 roku z powieścią “Jak zabiłam swoją rodzinę” (recenzja - klik!),
która już po okładce i tytule sugerowała jak bardzo będzie to lektura
przewrotna. I tak było - mocno ironiczny styl, zaskakująca zagadka kryminalna
utrzymana w ramach klasyki gatunku i mocna satyra społeczna czająca się pod
warstwą fabularną - to było coś świeżego, zaskakującego, coś, do czego nawet
ostatnio porównywałam inne powieści (po prawie dwóch latach od premiery!).
Zresztą nie tylko ja tak myślałam - książka szybko stała się bestsellerem i
sprzedała się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy. Niecałe dwa lata później
(dla polskiego czytelnika, bo angielski musiał czekać trzy!) autorka powróciła
z powieścią numer dwa: “Jak umrzeć na bogato”. I choć książka utrzymana jest w
podobnie ironicznym stylu, to autorka posunęła się jeszcze o krok dalej w
swojej oryginalności…
Lato 2018 roku, Anglia, region Cotswolds. W
Gables House, rezydencji Wisternów odbywa się impreza z okazji sześćdziesiątych
urodzin głowy rodziny, Anthony’ego i jest to zdarzenie, które w świecie bogaczy
ma zostać w pamięci na zawsze - żona solenizanta ma nadzieję, że stanie się to
dzięki jej doskonałej organizacji i robiącego wrażenie wystroju całej ich
posiadłości, dzieje się jednak inaczej… Po kolacji, gdy całe towarzystwo
rozeszło się po ogrodzie, do Olivii, żony Anthony’ego podchodzi jej najmłodsza
córka - podobno coś stało się przy jeziorze. Gdy docierają na miejsce, zastają
widok… Anthony’ego nabitego na pal. Ten sam, który utrzymuje światło pod taflą
jeziora, co dalej efekt niesamowitego podświetlenia. Teraz makabrycznego, gdyż
woda jest zabarwiona krwią…
Wypadek czy morderstwo? Tego starają się
dowiedzieć nie tylko detektywi i podcasterka, ale również sam Anthony, który
musi przypomnieć sobie, co się tego wieczoru stało, by mógł trafić do miejsca,
w którym będzie mu dane spędzić wieczność.
“Kiedy ma się dużo do stracenia, zaufanie do ludzi maleje - członkowie rodziny nie są wykluczeni z tej reguły.”
Książka podzielona jest na krótkie,
kilkustronicowe, nienumerowane rozdziały, które rozpisane są na osoby,
narratorów tej powieści - to Anthony, Olivia i podcasterka o nazwie profilu
Tajna Agentka. Ich relacje są naprzemienne, od czasu do czasu pojawiają się
również fragmenty artykułów. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu
przeszłego, a styl powieści jest mocno ironiczny, dopasowany do postaci, z
których dwie ze względu na swój status materialny są bardzo egocentryczne.
Autorka doskonale posługuje się tą formą sarkazmu, ze świetnym wyczuciem wie,
jakie wady bogaczy podkreślić, by wywołać u czytelnika śmiech, ale również
zmusić do refleksji. Język powieści utrzymany jest w klasyczny tonie
dopasowanym do współczesnych standardów - raczej nie ma w książce przekleństw,
a słownictwo jest dobrane starannie. Dobrze się to czyta!
“Powróciłem myślami do imprezy. Przyjęcia z okazji moich sześćdziesiątych urodzin, mającego pokazać mój status, sukces, moje wpływy i władzę. Żeby w taki wieczór kopnąć w kalendarz… Ale skoro status, sukcesy i władza miały mi zostać brutalnie odebrane, może to kolejny łut szczęścia. A może - zważywszy, jak wiele obecnych na przyjęciu osób szczerze i zajadle mnie nienawidziło - zostałem zamordowany. To dopiero byłoby ekscytujące.”
Historia rozpoczyna się przyjęciem, kiedy
jeszcze wszyscy żyją, a zatem powinni się dobrze bawić i świętować. A jednak
nie do końca tak jest - Anthony co chwilę jest nagabywany, wszyscy zdają się
mieć do niego interes, co jest ładnym określeniem na to, że wszyscy chcą od
niego pieniądze. Jednak Anthony to nie dobry wujaszek - odurza się na wszystkie
możliwe sposoby i wyśmiewa innych, bo przecież to on jest tutaj (i w ogóle
zawsze) najważniejszy. I taki pozostaje - nawet po śmierci, gdy patrzy na
bliskich, obserwuje ich z własnego egocentrycznego punktu widzenia. Jednak nie
tylko on ma swoje wady i skrywa brzydkie tajemnice - cała jego rodzina to zbiór
egoistów, którzy dla dobrego wizerunku i pieniędzy są w stanie zrobić wszystko…
a my systematycznie ich poczynania odkrywamy. Kreacje rodziny brzmią znajomo,
zbudowane są przecież na stereotypach i jest to zabieg celowy, mający ośmieszyć
rozpoznawalne w tych postaciach cechy.
Inna jest trzecia narratorka, młoda dziewczyna
kryjąca się pod nickiem Tajna Agentka. Mieszka w tym samym miasteczku, które
kiedyś było miejscem do życia zwykłych ludzi, a teraz jest mocno eksploatowane
przez bogaczy. Dziewczyna nie ma łatwego życia - miała podbijać Londyn, a
musiała wrócić opiekować się chorą matką. Teraz internet to jej życie, więc gdy
trafia jej się materiał, który może uczynić ją rozpoznawalną w świecie
podcasterów true crime, mocno się w ten projekt angażuje… A my obserwujemy jej
drogę w sieci, jej walkę o większe zasięgi i to, co jest w stanie dla nich
zrobić… Brzmi znajomo?
“Umowa to umowa, tak mi zawsze mówił tato. Jego lekcje życia nieodmiennie dotyczyły uczciwości, sprawiedliwości i prawości, niczego, co przydaje się w prawdziwym świecie, gdzie ludzie robią, co im się podoba, a tym musisz się zmagać z konsekwencjami ich czynów. Byłoby dla mnie lepiej, gdybym miała takiego ojca jak Anthony Wistern, który zachęca do kłamania, oszukiwania i okradania ile wlezie.”
Intryga kryminalna jest spokojna, nieco
obyczajowa - przyglądamy się poczynaniom rodziny, powoli odkrywamy co działo
się kluczowego wieczoru i jakie grzeszki postacie chowają za plecami, o których
inni dowiedzieć się nie powinni. Tym jednak, co nadaje jej mocno oryginalny
charakter, jest ten motyw nie całkiem realny, gdyż osadzony w … zaświatach, do
których trafia Anthony. To coś w stylu ośrodka przejściowego w miksie z
więzieniem, w którym zmarli muszą sobie przypomnieć jak zginęli i w tym celu
mogą obserwować tych, którzy po nich na ziemi pozostali. Mimo iż jest to wymysł
bliższy fantastyce niż kryminałowi, to jednak ma on swój cel, a dzięki
ironicznemu stylowi, wcale taki zabieg nie dziwi - skoro ironizujemy, to czemu
nie i o życiu po śmierci? Sama zagadka, mimo iż prowadzona tempem bardzo
spokojnym, jest dobrze zbudowana, skomplikowana i zaskakująca co najmniej kilka
razy. Dobrze obrazuje też emocje, jakich pełno w rodzinach, nie tylko tych
bogatych…
Bo tak naprawdę przyglądamy się temu, jak
nadmierne pragnienia mogą zniszczyć życie. Anthony i Olivia chcieli żyć na
poziomie, być najlepsi, podziwiani, chcieli, by ludzie bali się ich
wpływów. Dla ich dzieci pieniądze to
norma, choć czy byłyby w stanie żyć bez nich? Ich pragnienia są ukryte, jednak
oczywiste jest, że w ich relacjach panują niezdrowe emocje, w końcu każdy
patrzy tylko na swoje dobro. Czy to wynik wychowania w bogactwie czy wychowania
po prostu? Jest też pragnienie sławy, zauważalności, na które cierpi Tajna
Agentka. Coś w aktualnych czasach tak łatwo osiągalnego, prawda? Wystarczy
tylko dobrze odpowiedzieć na potrzeby tłumu… Zatem interesują nas nie tylko wartości
świata bogatych, które dobrze znamy już z telewizji, ale i te, które i nam są
tak łatwo dostępne, możliwość, którą daje internet - każdy z nas może
potencjalnie stać się kimś rozpoznawalnym. Tylko czy na pewno jest to cel, do
którego warto dążyć?
“Ludzie podążają za nurtem krwawej jatki - im większa makabra, tym lepiej. Przeważnie szukają zwykłej rozrywki, wcale ich nie interesuje kwestia niesprawiedliwości; chcą tylko wypełnić przerwę na lunch czymś, co pozwoli im lepiej się poczuć we własnym życiu.”
A jednak dla bogaczy też jest osobna przegródka
w tej historii – przyglądamy się czy faktycznie, jeśli ma się wystarczającą
ilość pieniędzy, to można stać poza prawem? Czy te zasady, których my musimy
przestrzegać, obowiązują wszystkich bez względu od grubości portfela czy jednak
jest i w tym jakaś oddzielająca nas granica?
“Ludzie są tak cholernie naiwni - wydaje im się, że dzięki pieniądzom można jedynie kupować sobie ładne rzeczy. Tymczasem prawdziwą korzyścią płynącą z zamożności jest to, że zwalnia cię ona w cudowny sposób z normalnych zasad, których wszyscy inni muszą przestrzegać.”
Bella Mackie po raz drugi w sposób całkowicie
przewrotny zinterpretowała powieść kryminalną, która tak naprawdę jest satyrą
społeczną z wątkiem tajemnicy, zagadki kryminalnej. Kilka perspektyw, lekki
styl i ironiczna przenikliwość stereotypów i wzorców społecznych jest tym, co
dobrze tę powieść charakteryzuje. Dodatek w postaci wizji z życia pozagrobowego
nadaje lekturze inny wymiar i niekoniecznie przekonuje, że po śmierci będzie
czas na odkupienie… Autorka obnaża pragnienia, które rządzą światem od dawna,
jak i od niedawna i z brutalną szczerością obrazuje ich potencjalne skutki. Poprzez
osadzenie powieści wśród bogaczy daje nam zarazem dobre oderwanie od naszej
rzeczywistości, ale z drugiej odsłania emocje, jakie i nami samymi mogą
rządzić… ale chyba nie powinny? Przede wszystkim jest to dobra, kryminalna
zabawa, ale nie zaszkodzi też przyjrzeć się bliżej wartościom postaci, których
ta opowieść dotyczy.
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Dolnośląskie.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz