lutego 17, 2025

"Wołanie umarłych" Michał Zgajewski

Autor: Michał Zgajewski
Tytuł: Wołanie umarłych
Cykl: detektyw Norbert Krzyż, tom 3
Data premiery: 12.02.2025
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 352
Gatunek: kryminał
 
Niecały rok temu Michał Zgajewski po raz pierwszy zaprosił nas do świata detektywa Norberta Krzyża, prywatnego detektywa, który nawiązując do czarnych, rasowych kryminałów, ma tendencje do sarkazmu i pakowania się w kłopoty. W końcówce lutego roku 2024 autor debiutował książką “Strażnik Jeziora” (recenzja - klik!), która wielu czytelników zachwyciła nie kryminalną otoczką, ale także miejscem akcji - to Żywiec i okolice, miejsce autorowi dobrze znane, gdyż sam mieszka tam już od jakiegoś czasu. Pół roku później czytelnicy mogli spotkać się z Norbertem po raz drugi w “Ciemność żyje w nas” (recenzja - klik!), teraz robimy to po raz trzeci. I choć seria zachowuje nadal główne założenia budowy świata przedstawionego, to powoli zaczyna też ewoluować…
Michał Zgajewski przygody Norberta Krzyża tworzy w czasie wolnym, na co dzień pracuje w social mediach, przygotowuje programy o tematyce filmowej. I tę fascynację również w jego powieściach czuć!
 
Od wydarzeń z “Ciemność żyje w nas” minęły cztery lata. Jest grudzień, Norbert Krzyż siedzi w biurze i zajmuje się wysyłką pamiątek góralskich - to jego dodatkowa praca, jako prywatny detektyw teraz przyjmuje mniej zleceń, unika tych czasochłonnych, tych, które mogłyby go zaprowadzić w niebezpieczne rejony… Do czasu, gdy zjawia się u niego znajomy prawnik z prośbą, by przyjrzał się śmierci mężczyzny, którego Norbert kojarzy - dlatego, że cztery lata temu na zlecenie jego żony go śledził. Odkrył wtedy coś dziwnego, o czym nie powiedział jego żonie, a teraz zaczyna się zastanawiać czy to przypadkiem nie przez to mężczyzna odebrał sobie życie… Rozważnie jednak nie deklaruje się, że zlecenie przyjmie - najpierw trzeba powęszyć dokąd może go ta sprawa zaprowadzić. Pierwszy trop to znajomy lokalny biznesmen i jego były pracownik, żywo zainteresowany motywami spirytystycznymi, z którym zmarły podobno często rozmawiał… Czy naprawdę szukał jakichś odpowiedzi w zaświatach?
“Tępy przeciwnik może być groźny, ale łatwiej go rozgryźć. Inteligentni bandyci to już zupełnie inny kaliber. Panują nad emocjami. Ich nie interesuje gwałtowne zaspokajanie niższych instynktów.”
Książka rozpisana jest na trzy tytułowane części: Sznur, Sumienie i Golem, które składają się w sumie na 20 rozdziałów toczących się najpierw w grudniu 2022, później w marcu 2023. Historia ułożona jest chronologicznie (prócz jednego wyjątku), a zmiana daty zawsze jest w rozdziałach zaznaczona. Te z kolei składają się na krótkie scenki, nienumerowane podrozdziały, w których narrator albo opisuje to, co działo się przed chwilą, albo zdarzenia bieżące. Narratorem jest Norbert, który przedstawia całą historię w pierwszej osobie czasu przeszłego i jest w tym bardzo swobodny - używa języka codziennego, nieraz nieco bardziej dosadnego słownictwa, ale zachowuje w tym umiar - styl jego wypowiedzi przypomina dawne, rasowe czarne kryminały, gdzie narrator wypowiada się w sposób sarkastyczny, podszyty czarnym humorem. Oczywiście to tylko delikatne zabarwienie, ogólnie historia jest jak najbardziej poważna, momentami nawet dość sensacyjna. Całość czyta się łatwo i przyjemnie.
“Wciąż nie jest dobrze. Ale całkiem źle też nie. Na tym chyba polega życie. Idziesz przez nie środkiem. Nie bokami, ale tą chujową, najnudniejszą drogą. Nie ma euforii, ale też bez dołów, które pchają cię do czarnej dupy.”
Seria z Norbertem Krzyżem pisana jest tak, że czytelnik może sięgnąć po każdym tom niezależnie od pozostałych. Jednak ci, którzy serię znają od początku, docenią przemianę głównego bohatera, jaka zaszła w nim na przestrzeni tych czterech lat dzielących fabułę tomu drugiego i trzeciego. Norbert Krzyż w końcu zmienił swoje priorytety, w końcu ma kogoś, na kim mu zależy - to jego kilkuletnia córka, z którą próbuje odbudować kontakty. Widać, że mężczyzna się stara, próbuje podejmować mniej ryzykowne, bardziej racjonalne decyzje, choć oczywiście nie zawsze te podejście w nim wygrywa. W “Wołaniu umarłych” Norbert jest jednak łatwiejszy do zrozumienia i polubienia.
“Babranie się w ludzkim gównie coraz bardziej mnie męczyło. Każdy ma swój limit. Z wiekiem zaczynałem to dostrzegać.”
Nie znaczy to oczywiście, że i w tym tomie nie ściąga na siebie tarapatów - chyba nie byłoby Norbertem Krzyżem, gdyby tego nie robił! W “Wołaniu umarłych” intryga zabiera nas w dziwne rejony - stara legenda, motywy spirytystyczne i pewna podejrzana grupa przestępcza mieszają się z wątkiem wyraźnie sensacyjnym (przy nim na myśl przyszła mi serii z Bezimiennym Wojciecha Chmielarza) i pilnie strzeżoną tajemnicą z przeszłości. Jest wątek podejrzanych śmierci i zaginięcia, są szemrane interesy i próby przekupstwa. Mimo poruszania tylu różnych tematów, wszystko to bardzo zgrabnie się ze sobą łączy, a czytelnik nie ma wrażenia pośpiechu - bywają oczywiście momenty nieco bardziej dynamiczne, ogólnie jednak cała historia toczy się przyjemnie umiarkowanym rytmem. Samo rozwiązanie zagadki jest logiczne i zaskakujące.
“Tak to już bywa w toku ziemskiej egzystencji. Ciągle się rozczarowujemy. Próbujemy dopasowywać rzeczywistość do naszych oczekiwań. Niestety, tak to nie działa. Wciąż o tym zapominam pomimo wieku, doświadczenia, liczby przeczytanych książek…”
Ważną rolę w powieści odgrywa również samo miejsce akcji - to wspomniany już Żywiec, w którym tak jak w poprzednim tomie nie poruszamy się tylko po mieście, ale także okolicznych górach - tym razem przede wszystkim jest to wzgórze Łyska. Jednak to nie jedyne rejony, które w “Wołaniu umarłych” zwiedzamy - autor zabiera nas na przeprawę po mniejszych okolicznych wioskach jak np. wieś Kucoby, na chwilę zatrzymujemy się też w Tarnowskich Górach. Gdzieś tam przewija się Zawoja i Babia Góra. Wszystkie te miejsca, mimo iż ich rola nie jest eksponowana, dają powieści niepowtarzalny klimat - z jednej strony znany (kto nie lubi kryminałów małomiasteczkowych?), z drugiej w połączeniu tego wszystkiego przyjemnie dla autora oryginalny - podczas lektury, przy opisie odwiedzanych miejsc, nieustannie myślami wracałam do tomu drugiego.
“W nocy myślę inaczej. Szerzej. Jaśniej Ciemność wyostrza zmysły.”
MIchał Zgajewski pisze powieści kryminalne dobrze trzymające się ram gatunkowych i robi to w sposób inteligentny. Kryminał jest rasowy, świat jaki oddaje jest pełen mrocznych tajemnic, bywa brutalny i skorumpowany. Ale poprzez osadzenie tego wszystkiego w ciekawym, ciągle niewyeksploatowanym literacko miejscu i dorzuceniu sporej liczby przyjemnych popkulturowych (głównie filmowych, lecz nie tylko) nawiązań czytelnik dostaje coś na miarę naszych czasów. Dobra rozrywka na poziomie, która gdzieś tam w lekko sarkastycznych uwagach trafnie określa rządzące naszym współczesnym światem wartości. Czekam na dalsze przygody Norberta trzymając kciuki za jego dalszą przemianę w dobrym kierunku! 😉
“Nie znalazłem nic ciekawego. Nie trafiłem też na żadne zdjęcia. Był to znak naszych czasów. Wszystko, co istotne, znajdowało się w smartfonach i konwersacjach przypisanych do kont społecznościowych.”
Moja ocen: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Agora.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz