lutego 28, 2025

"Oćma" Hanna S. Białys

Autorka: Hanna S. Białys
Tytuł: Oćma
Data premiery: 26.02.2025
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 432
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminalny
 
Hanna Szczukowska-Białys na polskim rynku książki debiutowała niecały rok temu, a już na koncie ma cztery powieści! Pierwsza z nich “Robaki w ścianie” (recenzja – klik!) ukazała się w marcu roku 2024 i zapoczątkowała serię z komisarzem Bondysem toczącą się w Bydgoszczy w drugiej połowie lat 90-tych XX wieku. Kolejne dwa tomy ukazały się zaledwie w przeciągu pół roku od debiutu! Teraz autorka powraca do czytelników z czymś nowym, czymś innym. Książką, której bliżej do thrillera niż kryminału, choć i jego elementy się w niej pojawiają. Książką, której akcja toczy się w Żninie, nie w Bydgoszczy, a czas fabularny to lata współczesne. To właśnie “Oćma”, pierwsze wyjście autorki ze strefy komfortu, jaką okazała się seria z Bondysem. Czy wypadło pozytywnie?
 
Listopad 2023 rok, mała podbydgoska wioska Żnin. Jak na późną jesień przystało, noc za oknem zapada bardzo wcześnie, pogoda też nie rozpieszcza. Wichura, pada deszcz, a pięćdziesięciosiedmioletni Bolesław Sauter właśnie walczy z anteną satelitarną, w którą uderzyło ciężkie pudło z dachu jego bloku. Mimo zimna mężczyzna wyciąga telefon i robi zdjęcia szkody, by później móc ją zgłosić, jednak przy tej czynności zauważa coś dziwnego naprzeciw - w jednym z apartamentów na wynajem widzi dwie osoby, jedna… wiesza drugą. Czy właśnie jest świadkiem zbrodni? Przekonany, że tak, wybiega z domu i szybko zgłasza sprawę na policję, jednak po dwójce i samej zbrodni nie ma śladu…
W tym czasie Róża czuje się w swoim życiu coraz bardziej osaczona - jej mąż poślubiony z rozsądku przejawia bardzo patriarchalne poglądy, a ona już nie daje rady w opiece nad niespełna roczną córką i całym domem. Ciągle sama, ciągle zmęczona, ma dość. Nie jest jednak w sytuacji, w której mogłaby po prostu odejść. Co więc zrobi?
 
Książka rozpisana jest na prolog i 70 kilkustronicowych rozdziałów, w których zaznaczony jest czas akcji (przy jego zmianie). Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z czterech różnych perspektyw: trzech kobiet i jednego mężczyzny. Styl powieści jest spokojny, skupiony nie tylko na wydarzeniach, ale i przemyśleniach, obawach postaci, dzięki czemu książka nabiera cech thrillera psychologicznego, mimo innej formy narracji. Dialogów jest sporo, są prowadzone wiarygodnie, całość czyta się w spokojnym rytmie, bez językowych zakłóceń.
“(...) staropolszczyzna należy do najpiękniejszych języków świata, a tak bezwstydnie o niej zapominamy i depczemy ją na rzecz anglicyzmów, germanizmów, galicyzmów lub innych wyrazów pochodzących z obcych języków. A przez to taka przepiękna “oćma” odchodzi w zapomnienie.”
Wspomniałam o czterech perspektywach, przyjrzyjmy się zatem bohaterom za nimi stojącym. Już w prologu rozpoczynamy od kobiety, która sześć lat temu tj. w roku 2017 została uwięziona w mieszkaniu na wynajem. To najbardziej tajemnicza bohaterka, bo nie wiemy kim jest ani jak potoczyły się jej dalsze losy, jednak ziarno niepokoju zostało zasiane. Pierwsze rozdziały skupione są wokół pozostałej trójki: Bolesława, Róży i nastoletniej Aliny. Każdy z nich to postać od pozostałych różna, ale każda jest bardzo dobrze oddana pod względem skomplikowania psychologicznego. Bolesław to dziennikarz Żnina na rencie, który teraz głównie siedzi w domu i zdaje się tęsknić za swoją pracą. Od czasu do czasu coś tam napisze, prowadzi też swój blog z ciekawostkami o miasteczku, jednak ewidentnie natura dziennikarska w nim nie wygasła - kiedy policja lekceważy jego zgłoszenie o możliwym przestępstwie, sam postanawia zbadać sprawę. Poza tym jednak przyglądamy mu się też z innych perspektyw, jak choćby jego lekko toksycznej relacji z matką, której sam jest bardzo świadomy, nie czuje jednak potrzeby zmiany.
“I dlaczego? Nie dlatego, że nie masz wyjścia. Masz, i to nie jedno. Ale ty wolisz wybrać wygodę i spokój niż zaryzykować jakąkolwiek zmianę w życiu. Jesteś tchórzliwą egoistką! Umiesz tylko biadolić.”
Drugą bohaterką jest Róża. To kobieta głęboko nieszczęśliwa, która przed poznaniem swojego męża niewiele miała, więc skusiła się na perspektywę bezpiecznego domu i dziecka. A jednak teraz okazuje się, że to nie wystarcza - co z tego, że ma bezpieczny dom, jak tak naprawdę pełni rolę służącej męża? Czytelnik czuje jej rozpacz, jej bezsilność, rozumie ją, a co za tym idzie - jej późniejsze wybory. Choć i ona ma swoje tajemnice…
Ostatnią bohaterką opowiadającą nam swoją historię jest nastoletnia Alina, która właśnie uciekła z domu pełnego alkoholizmu i przemocy. Jej pragnienia i potrzeby są całkiem inne niż normalnych nastolatków, gdyż nie wychowała się w normalnej, pełnej miłości rodzinie, a w relacjach mocno toksycznych, przemocowych. Ale nie znalazł się nikt, kto faktycznie chciałby jej pomóc. Co stanie się z nią teraz, kiedy nie ma dokąd wrócić i nie ma pieniędzy, by znaleźć dla siebie schronienie? W porównaniu do poprzedniej dwójki, o Alinie nie wiemy wiele, obserwujemy tylko jej coraz dramatyczniejszą sytuację.
“Nie chciał przywyknąć, cholernie nie chciał, (...) ale był bezsilny wobec mechanizmów obronnych człowieka - w końcu adaptujemy się do nawet najgorszych warunków, aby przetrwać.”
Fabuła jest więc oparta na intrydze, która zdaje się składać z kilku części: typowo kryminalnej skupionej na prywatnym, dziennikarskim śledztwie oraz tej opartej na założeniach thrillera domestic noir: przyglądamy się przecież relacji Róży z mężem, jej zmaganiom z codziennością. W tle pojawiają się postacie, które obydwie intrygi wybrzuszają, naginają bieg ich zdarzeń, a czytelnik z ciekawością obserwuje jak kolejne wydarzenia wpływają na ich dalsze losy. Żadna z linii intrygi nie toczy się tempem szybkim, autorka skupia się raczej na spokojnym tworzeniu uczucia niepokoju, podejrzliwości i niepewności. Całość zbudowana jest solidnie, początek może się wydawać nieco trudny przez ciągłą zmianę czasu i postaci, ale to odczucie po pewnym czasie znika, a czytelnik nie musi już wysilać się, by wiedzieć, w którym miejscu fabuły się teraz znajduje. Jej koniec za to skręca w stronę wyraźnie kryminalną. Podejrzewam, że niektórych elementów intrygi fani gatunku będą się w stanie domyśleć, jednak na pewno finalne rozplątanie akcji zaskoczy wszystkich.
 
Autorka w serii z Bondysem przyzwyczaiła nas, że miejsce wydarzeń jest dla niej bardzo ważne. Tutaj Żnin też pełni swoją rolę, jednak nie jest ona aż tak wyraźna. Po prostu daje poczucie małomiasteczkowości, czasami pomaga dostrzec to, co warte docenienia, a co w codziennym biegu nam umyka… Autorka sprytnie wykorzystała relacje, jakie w małej miejscowości łączą ludzi - zarazem wścibstwo, jak i przymykanie oka na to, co niewygodne.
“- (...) a nie boi się pani tak podróżować sama z obcym facetem? (...)
- A powinnam? A czy pan się nie boi podróżować z obcą kobietą, która ma żelazny sen? Wie pan, co mówią o takich? (...)
- Nie, co takiego?
- Że tylko zło śpi spokojnie.”
Tak naprawdę o przymykaniu oczu na problemy autorka pisze nie tylko w kontekście mieszkańców małej wioski na poczynania sąsiadów, ale i w innych aspektach - jak choćby w relacji z najbliższymi. Bo czy w pędzie codzienności nie łatwiej jest przyjąć jakieś nie do końca wiarygodne wyjaśnienie, zrzucić winę na zły humor czy zmęczenie niż faktycznie znaleźć dla drugiej osoby czas, wysłuchać ją i jej potrzeb? Autorka w wielu aspektach fabuły podkreśla naszą ślepotę, tę tytułową oćmę na innego człowieka, na problemy, jakie niesie samo życie, a których zwyczajnie wolimy nie widzieć. Sporo uwagi zwraca też na kwestie ról społecznych, tendencję do patriarchalnych zachowań społeczeństwa, które przez to, że są nam wtłaczane od najmłodszych lat, wydają się całkowicie normalne, a które sprawiają, że w codziennym życiu czujemy się po prostu źle. Bardzo trafnie ujęte spostrzeżenia, bardzo dobrze przedstawione i w historię wplecione.
“Ludzie się nie zmieniają. Mój mąż odziedziczył trudne cechy po swoim ojcu, został wychowany w duchu męskiej despocji. Nawet jeśli nie traktuje mnie przedmiotowo jak teść teściową, to i tak sam sposób myślenia i podejście są nie do wykorzenienia.”
Podsumowując, Hanna Szczukowska-Białys w “Oćmie” prezentuje się czytelnikom od innej strony niż dotychczas - nieco spokojniejszej, nieco bardziej psychologicznej i skupionej na mocno aktualnych problemach społeczeństwa. Nie traci na tym intryga - zagadka zbrodni trzyma w przyjemnym napięciu, choć nie tylko samo potencjalne morderstwo wzbudza ciekawość czytelnika: jest jeszcze tajemnica losów trzech postaci kobiecych, a wszystkie te nici, elementy składowe intrygi dobrze się ze sobą przeplatają. Cała intryga jest dobrze przemyślana, pod koniec skręca w stronę kryminalną, choć myślę, że nie było to absolutnie konieczne - mogła utrzymać spokojne tempo całej opowieści. Ta uwaga jednak wynika z całkowicie prywatnych preferencji, bo z pewnością nie mogę powiedzieć, że książce czegoś brakuje. Podoba mi się taka odsłona autorki, mam nadzieję, że na tym tytule w gatunku thrillera nie poprzestanie!
 
Moja ocena: 7,5/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem SQN.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz