Autor: Ryszard
Ćwirlej
Tytuł: Brudna
forsa
Cykl: Aneta
Nowak, tom 6
Data premiery: 12.02.2025
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416
Gatunek: powieść
kryminalna
Ryszard Ćwirlej już wkrótce świętować będzie
dwudziestolecie swojej twórczości pisarskiej! Początkowo znany był jako twórca
kryminałów tak zwanych neomilicyjnych (uznawany jest za twórcę tego podgatunku)
oraz kryminałów retro, dopiero po dekadzie od debiutu skusił się osadzić akcję
również w czasach współczesnych. I tak powstał cykl z Anetą Nowak, który jest
niejako kontynuacją cyklu o milicjantach z Poznania, pojawia się w nim też
prokuratorka Brygida Bocian, która później również dostała swój cykl. Aneta jako
bohaterka powieści na rynku po raz pierwszy pojawiała się w 2015 roku, później
jednak miała trochę przerwy - wróciła po czterech latach pod skrzydłami
Wydawnictwa Muza, która również wznowiła tom pierwszy. I tak na ten moment cykl
liczy sześć części, ale tom szósty jest nieco inny - tak jak pozostałe toczyły
się w aktualnych do wydania czasach, tak w “Brudnej forsie” cofamy się o
dekadę, do roku 2013 i 2014, a zatem patrząc pod względem chronologicznym
akcji, wydarzenia tego tomu toczą się od razu po historii tomu pierwszego. Bez
problemu można więc traktować ten tytuł jako całkowicie osobną powieść.
Lipiec 2014 rok, Poznań. Starsza aspirantka
Aneta Nowak właśnie ma wychodzić z pracy, kiedy do biura wpada jej przełożony -
jest pilna sprawa, którą trzeba się zająć, ktoś napadł na kantor w Swarzędzu.
Jako że jej plany posypały się i tak już chwilę wcześniej, Aneta nie ma nic
przeciwko, by wsiąść na motocykl i sprawdzić na miejscu o co chodzi. Okazuje
się, że z małego lokalnego kantoru podczas odbierania dziennego utargu przez
konwój, doszło do napadu: ktoś zastrzelił jednego z ochroniarzy, drugiego
ranił, a trzeci zniknął z prawie dziesięcioma milionami polskich złotych.
Pierwsze robocze założenie uwzględnia możliwość porwania tego trzeciego, jednak
starsza pani, która była świadkiem całego zdarzenia, szybko ich wątpliwości
rozwiewa: to on strzelał, a później odjechał z furgonetką pełną pieniędzy…Jak
długo to planował? Jeśli była to spontaniczna akcja, to z pewnością policja
szybko go namierzy, na co tak naprawdę liczą. Ale jeśli był to napad planowany,
to może być trudniej. Czy uda się policji złapać sprawcę i odzyskać pieniądze?
I co do tego wszystkiego ma śmierć pijaczka sprzed roku, do której doszło w położonych
nieopodal Szamotułach?
Książka rozpisana jest na prolog, dziesięć
rozdziałów i epilog. Każdy rozdział dzielony jest na mniejsze fragmenty
oznaczone miejscem, datą (jeśli ta ulega zmianie) i godziną opisywanych
zdarzeń. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego (oprócz
epilogu, który pisany jest w czasie teraźniejszym) z kilku perspektyw: Anety
oraz towarzyszących jej policjantów oraz sprawcy napadu, choć zdarzają się też
czasem i osoby trzecie. Narrator ma wgląd w myśli postaci, z czego bardzo
chętnie i często korzysta. Styl powieści to jeden z największych jej plusów!
Przyjemnie gawędziarski, ironicznie zabawny, dość specyficzny, więc podchodząc
do lektury trzeba mieć świadomość, że autor po prostu bawi się historią,
słowem, anegdotkami i stereotypami. To oczywiście wpływa na tempo całej
historii, ale równocześnie nadaje jej tak oryginalnego charakteru, że pióro
autora można poznać z daleka. Warto też zaznaczyć, że autor chętnie korzysta ze
slangu policyjnego, milicyjnego, jak i gwaru poznańskiej - wszystkie obco
brzmiące słowa są oczywiście od razu tłumaczone w przypisach.
„Pracował w policji dopiero od dwóch miesięcy, ale uważał, że jest przygotowany teoretycznie do służby, gdyż czytał dużo kryminałów. Wiedział więc, że ślady są wtedy, kiedy dochodzi do gwałtownego zejścia, a przy naturalnym może nic nie być widać.”
U Ryszarda Ćwirleja zawsze najważniejsza jest
opowieść, jednak jest to opowieść o człowieku, o jego przywarach, spojrzeniu na
świat, zaletach. I nie inaczej jest w “Brudnej forsie”. Obserwujemy postacie
przeróżne: poczynając od sprawcy napadu, przez młodą i ambitną Anetę po starych
byłych milicjantów, którzy nadal mają problem z zaakceptowaniem nowej
rzeczywistości i innych warunków pracy. Autor oddaje nam te kreacje z ich
punktów widzenia, a więc nacechowane subiektywnie, wraz z tłumaczeniem i
usprawiedliwieniem ich zachowania. Z jednej strony jest to dość zabawny zabieg
(np. sytuacja, kiedy w humorystyczny sposób alkoholik próbuje przekonać sam
siebie, że wcale alkoholikiem nie jest), z drugiej obrazuje, jak doskonałym
obserwatorem ludzkich zachowań jest Ryszard Ćwirlej, z jaką łatwością wciela
się w różne role w zależności od fabularnych potrzeb powieści i to tak, że
czytelnik nie ma najmniejszych wątpliwości, że człowiek w miejscu opisywanego
bohatera właśnie tak by się zachował. Wszystko jest spójne, realistyczne, choć
podszyte nutą humorystyczną, wynikającą głównie z absurdów rzeczywistości i
rozumowania postaci.
A jednak intryga kryminalna jest w pełni
poważna i mimo iż od początku wiemy jak do napadu doszło i kto za nim stoi
(przynajmniej częściowo), to i tak pozostajemy stale w zaciekawieniu, w tym
przyjemnym napięciu wynikającym z zagadki do złożenia i rozwiązania. Z
pewnością wpływa na to też fakt, że część historii obserwujemy z perspektywy
policji, która przecież sprawcy szuka, a my im w tych poszukiwaniach
towarzyszymy. Jest śledztwo, są rozmowy ze świadkami, jest szukanie przeróżnych
dokumentów. wszystko to fascynujące tym mocniej, że rozgrywające się w czasie
sprzed dekady, który, jak autor mi tą książką uświadomił, był naprawdę różny od
tego, jak żyjemy teraz. Całość ciekawi i od czasu do czasu zaskakuje.
“- Wiesz, bo ja mam taki pomysł, żeby opisać tę sprawę, co ją prowadzisz. Jaki ona ma kryptonim?- Nie ma jeszcze żadnego.- To ja już mam nawet całkiem niezły. Bo taki ma tytuł moja książka. Będzie się nazywać “Brudna forsa”.- Czemu brudna?- No jak czemu? Przecież to forsa z napadu. A pieniądze uwalane krwią zawsze są brudne.- Skąd wiesz, że są uwalane krwią?- To przenośnia. Brud bierze się z przestępstwa i morderstwa. Taki czysto literacki brud, brudzący ludzkie sumienie, a nie wypielęgnowane przez manicurzystkę palce przestępców. Rozumiesz?”
Cała historia rozgrywa się w Poznaniu i
okolicach, a może trzeba by powiedzieć, że przede wszystkim w okolicach. Są malutkie
miejscowości, miejsca, w których wszyscy sąsiedzi dobrze się znają i szepcą
sobie po kątach próbując uniknąć policji. Poznań z pewnością oddany jest z dużą
dokładnością, a czasy akcji… ach, to był ciekawy powrót do dawnych lat! Autor
ewidentnie w każdym możliwym miejscu upychał różnice pomiędzy naszymi
aktualnymi czasami, a tymi sprzed dekady, nawet znalazło się miejsce do
wspominki o kryminałach! Których wtedy wydawało się zaledwie 50 rocznie… A
jednak muszę podkreślić, że takie detale, szczegóły doskonale wpisują się w ten
gawędziarski styl autora, czytelnik nie ma wrażenia, że coś w opowieść pakowane
jest na siłę.
Bez wątpienia Ryszard Ćwirlej jest wyśmienitym
bajarzem, który przy budowaniu historii musi się bawić równie doskonale, co my
przy jej czytaniu - to po prostu w tekście czuć. “Brudna forsa” to kryminał
skierowany do czytelnika, który lubi się bawić gatunkiem i stylem, które nie
oczekuje typowego kryminału z szybką akcją i hektolitrami krwi. Nie, u Ćwirleja
wszystko jest osadzone na naszej zwyczajnej rzeczywistości - policjanci też
muszą jeść, też mają czasem wolne od pracy, a zagadki kryminalne, choć
stanowiące nieraz wyzwanie, obarczone są niejednokrotnie błędami osób, które
próbują je rozwiązać. Tu wszystko jest ludzkie, a ponadto opisane tak, że na
pewno nie płaczemy nad losem postaci, a raczej śmiejemy się z ich wpadek i
przywar. Bawiłam się doskonale, czekam na więcej!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Muza.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz