lutego 28, 2025

"Oćma" Hanna S. Białys

"Oćma" Hanna S. Białys

Autorka: Hanna S. Białys
Tytuł: Oćma
Data premiery: 26.02.2025
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 432
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminalny
 
Hanna Szczukowska-Białys na polskim rynku książki debiutowała niecały rok temu, a już na koncie ma cztery powieści! Pierwsza z nich “Robaki w ścianie” (recenzja – klik!) ukazała się w marcu roku 2024 i zapoczątkowała serię z komisarzem Bondysem toczącą się w Bydgoszczy w drugiej połowie lat 90-tych XX wieku. Kolejne dwa tomy ukazały się zaledwie w przeciągu pół roku od debiutu! Teraz autorka powraca do czytelników z czymś nowym, czymś innym. Książką, której bliżej do thrillera niż kryminału, choć i jego elementy się w niej pojawiają. Książką, której akcja toczy się w Żninie, nie w Bydgoszczy, a czas fabularny to lata współczesne. To właśnie “Oćma”, pierwsze wyjście autorki ze strefy komfortu, jaką okazała się seria z Bondysem. Czy wypadło pozytywnie?
 
Listopad 2023 rok, mała podbydgoska wioska Żnin. Jak na późną jesień przystało, noc za oknem zapada bardzo wcześnie, pogoda też nie rozpieszcza. Wichura, pada deszcz, a pięćdziesięciosiedmioletni Bolesław Sauter właśnie walczy z anteną satelitarną, w którą uderzyło ciężkie pudło z dachu jego bloku. Mimo zimna mężczyzna wyciąga telefon i robi zdjęcia szkody, by później móc ją zgłosić, jednak przy tej czynności zauważa coś dziwnego naprzeciw - w jednym z apartamentów na wynajem widzi dwie osoby, jedna… wiesza drugą. Czy właśnie jest świadkiem zbrodni? Przekonany, że tak, wybiega z domu i szybko zgłasza sprawę na policję, jednak po dwójce i samej zbrodni nie ma śladu…
W tym czasie Róża czuje się w swoim życiu coraz bardziej osaczona - jej mąż poślubiony z rozsądku przejawia bardzo patriarchalne poglądy, a ona już nie daje rady w opiece nad niespełna roczną córką i całym domem. Ciągle sama, ciągle zmęczona, ma dość. Nie jest jednak w sytuacji, w której mogłaby po prostu odejść. Co więc zrobi?
 
Książka rozpisana jest na prolog i 70 kilkustronicowych rozdziałów, w których zaznaczony jest czas akcji (przy jego zmianie). Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z czterech różnych perspektyw: trzech kobiet i jednego mężczyzny. Styl powieści jest spokojny, skupiony nie tylko na wydarzeniach, ale i przemyśleniach, obawach postaci, dzięki czemu książka nabiera cech thrillera psychologicznego, mimo innej formy narracji. Dialogów jest sporo, są prowadzone wiarygodnie, całość czyta się w spokojnym rytmie, bez językowych zakłóceń.
“(...) staropolszczyzna należy do najpiękniejszych języków świata, a tak bezwstydnie o niej zapominamy i depczemy ją na rzecz anglicyzmów, germanizmów, galicyzmów lub innych wyrazów pochodzących z obcych języków. A przez to taka przepiękna “oćma” odchodzi w zapomnienie.”
Wspomniałam o czterech perspektywach, przyjrzyjmy się zatem bohaterom za nimi stojącym. Już w prologu rozpoczynamy od kobiety, która sześć lat temu tj. w roku 2017 została uwięziona w mieszkaniu na wynajem. To najbardziej tajemnicza bohaterka, bo nie wiemy kim jest ani jak potoczyły się jej dalsze losy, jednak ziarno niepokoju zostało zasiane. Pierwsze rozdziały skupione są wokół pozostałej trójki: Bolesława, Róży i nastoletniej Aliny. Każdy z nich to postać od pozostałych różna, ale każda jest bardzo dobrze oddana pod względem skomplikowania psychologicznego. Bolesław to dziennikarz Żnina na rencie, który teraz głównie siedzi w domu i zdaje się tęsknić za swoją pracą. Od czasu do czasu coś tam napisze, prowadzi też swój blog z ciekawostkami o miasteczku, jednak ewidentnie natura dziennikarska w nim nie wygasła - kiedy policja lekceważy jego zgłoszenie o możliwym przestępstwie, sam postanawia zbadać sprawę. Poza tym jednak przyglądamy mu się też z innych perspektyw, jak choćby jego lekko toksycznej relacji z matką, której sam jest bardzo świadomy, nie czuje jednak potrzeby zmiany.
“I dlaczego? Nie dlatego, że nie masz wyjścia. Masz, i to nie jedno. Ale ty wolisz wybrać wygodę i spokój niż zaryzykować jakąkolwiek zmianę w życiu. Jesteś tchórzliwą egoistką! Umiesz tylko biadolić.”
Drugą bohaterką jest Róża. To kobieta głęboko nieszczęśliwa, która przed poznaniem swojego męża niewiele miała, więc skusiła się na perspektywę bezpiecznego domu i dziecka. A jednak teraz okazuje się, że to nie wystarcza - co z tego, że ma bezpieczny dom, jak tak naprawdę pełni rolę służącej męża? Czytelnik czuje jej rozpacz, jej bezsilność, rozumie ją, a co za tym idzie - jej późniejsze wybory. Choć i ona ma swoje tajemnice…
Ostatnią bohaterką opowiadającą nam swoją historię jest nastoletnia Alina, która właśnie uciekła z domu pełnego alkoholizmu i przemocy. Jej pragnienia i potrzeby są całkiem inne niż normalnych nastolatków, gdyż nie wychowała się w normalnej, pełnej miłości rodzinie, a w relacjach mocno toksycznych, przemocowych. Ale nie znalazł się nikt, kto faktycznie chciałby jej pomóc. Co stanie się z nią teraz, kiedy nie ma dokąd wrócić i nie ma pieniędzy, by znaleźć dla siebie schronienie? W porównaniu do poprzedniej dwójki, o Alinie nie wiemy wiele, obserwujemy tylko jej coraz dramatyczniejszą sytuację.
“Nie chciał przywyknąć, cholernie nie chciał, (...) ale był bezsilny wobec mechanizmów obronnych człowieka - w końcu adaptujemy się do nawet najgorszych warunków, aby przetrwać.”
Fabuła jest więc oparta na intrydze, która zdaje się składać z kilku części: typowo kryminalnej skupionej na prywatnym, dziennikarskim śledztwie oraz tej opartej na założeniach thrillera domestic noir: przyglądamy się przecież relacji Róży z mężem, jej zmaganiom z codziennością. W tle pojawiają się postacie, które obydwie intrygi wybrzuszają, naginają bieg ich zdarzeń, a czytelnik z ciekawością obserwuje jak kolejne wydarzenia wpływają na ich dalsze losy. Żadna z linii intrygi nie toczy się tempem szybkim, autorka skupia się raczej na spokojnym tworzeniu uczucia niepokoju, podejrzliwości i niepewności. Całość zbudowana jest solidnie, początek może się wydawać nieco trudny przez ciągłą zmianę czasu i postaci, ale to odczucie po pewnym czasie znika, a czytelnik nie musi już wysilać się, by wiedzieć, w którym miejscu fabuły się teraz znajduje. Jej koniec za to skręca w stronę wyraźnie kryminalną. Podejrzewam, że niektórych elementów intrygi fani gatunku będą się w stanie domyśleć, jednak na pewno finalne rozplątanie akcji zaskoczy wszystkich.
 
Autorka w serii z Bondysem przyzwyczaiła nas, że miejsce wydarzeń jest dla niej bardzo ważne. Tutaj Żnin też pełni swoją rolę, jednak nie jest ona aż tak wyraźna. Po prostu daje poczucie małomiasteczkowości, czasami pomaga dostrzec to, co warte docenienia, a co w codziennym biegu nam umyka… Autorka sprytnie wykorzystała relacje, jakie w małej miejscowości łączą ludzi - zarazem wścibstwo, jak i przymykanie oka na to, co niewygodne.
“- (...) a nie boi się pani tak podróżować sama z obcym facetem? (...)
- A powinnam? A czy pan się nie boi podróżować z obcą kobietą, która ma żelazny sen? Wie pan, co mówią o takich? (...)
- Nie, co takiego?
- Że tylko zło śpi spokojnie.”
Tak naprawdę o przymykaniu oczu na problemy autorka pisze nie tylko w kontekście mieszkańców małej wioski na poczynania sąsiadów, ale i w innych aspektach - jak choćby w relacji z najbliższymi. Bo czy w pędzie codzienności nie łatwiej jest przyjąć jakieś nie do końca wiarygodne wyjaśnienie, zrzucić winę na zły humor czy zmęczenie niż faktycznie znaleźć dla drugiej osoby czas, wysłuchać ją i jej potrzeb? Autorka w wielu aspektach fabuły podkreśla naszą ślepotę, tę tytułową oćmę na innego człowieka, na problemy, jakie niesie samo życie, a których zwyczajnie wolimy nie widzieć. Sporo uwagi zwraca też na kwestie ról społecznych, tendencję do patriarchalnych zachowań społeczeństwa, które przez to, że są nam wtłaczane od najmłodszych lat, wydają się całkowicie normalne, a które sprawiają, że w codziennym życiu czujemy się po prostu źle. Bardzo trafnie ujęte spostrzeżenia, bardzo dobrze przedstawione i w historię wplecione.
“Ludzie się nie zmieniają. Mój mąż odziedziczył trudne cechy po swoim ojcu, został wychowany w duchu męskiej despocji. Nawet jeśli nie traktuje mnie przedmiotowo jak teść teściową, to i tak sam sposób myślenia i podejście są nie do wykorzenienia.”
Podsumowując, Hanna Szczukowska-Białys w “Oćmie” prezentuje się czytelnikom od innej strony niż dotychczas - nieco spokojniejszej, nieco bardziej psychologicznej i skupionej na mocno aktualnych problemach społeczeństwa. Nie traci na tym intryga - zagadka zbrodni trzyma w przyjemnym napięciu, choć nie tylko samo potencjalne morderstwo wzbudza ciekawość czytelnika: jest jeszcze tajemnica losów trzech postaci kobiecych, a wszystkie te nici, elementy składowe intrygi dobrze się ze sobą przeplatają. Cała intryga jest dobrze przemyślana, pod koniec skręca w stronę kryminalną, choć myślę, że nie było to absolutnie konieczne - mogła utrzymać spokojne tempo całej opowieści. Ta uwaga jednak wynika z całkowicie prywatnych preferencji, bo z pewnością nie mogę powiedzieć, że książce czegoś brakuje. Podoba mi się taka odsłona autorki, mam nadzieję, że na tym tytule w gatunku thrillera nie poprzestanie!
 
Moja ocena: 7,5/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem SQN.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 27, 2025

"Na popiół" Jiří Březina - patronacka recenzja premierowa

"Na popiół" Jiří Březina - patronacka recenzja premierowa

Autor: Jiří Březina
Tytuł: Na popiół
Cykl: Tomáš Volf, tom 3
Tłumaczenie: Agata Wróbel
Data premiery: 27.02.2025
Wydawnictwo: Afera
Seria wydawnicza: Czeskie Krymi
Liczba stron: 288
Gatunek: kryminał
 
Po czterech latach oczekiwania w końcu mamy! Właśnie dzisiaj świętujemy premierę kryminału Jiříego Březiny pt. “Na popiół”, trzeciego tomu serii kryminalnej z policjantem Tomášem Volfem, który na rodzimym, czeskim rynku książki przyniósł autorowi drugą w karierze Nagrodę Jiříego Marka za najlepszą powieść detektywistyczną! Aktualnie seria w Czechach liczy w tym momencie sześć tomów, u nas do tej pory ukazały się trzy: “Przedawnienie” (2018), “Południca” (2021, recenzja – klik!) i “Na popiół”. Autor stworzył ten cykl po wydaniu powieści debiutanckiej, która jeszcze nie doczekała się polskiego tłumaczenia.
Poza pisaniem powieści Jiří Březina na co dzień jest copywriterem, zajmuje się tworzeniem treści na strony internetowe.
 
Czasy współczesne, Praga. Tomáš Volf w końcu doczekał się przeniesienia - z archiwum policyjnego, do którego został zesłany za karę, do niewielkiego posterunku na obrzeżach miasta. Niestety po jego nowym miejscu pracy rozeszła się fałszywa informacja, że został przeniesiony po znajomości, a nad wyraz przyjazne zachowanie jego przełożonego zdaje się potwierdzać krążącą plotkę. Kiedy więc przychodzi mi udać się na miejsce pierwszego zgłoszenia, raczej nikt z jego współpracowników nie garnie się, by mu pomóc. Choć sprawa wygląda na łatwą - w jednej ze starych kamienic doszło do pożaru, szkopuł w tym, że spaliło się ludzie ciało, a wszystko wokół pozostały nietknięte. Jak to możliwe? Tomáš zamierza się tego dowiedzieć - trzeba więc porozmawiać ze strażakami, jak i oczywiście z sąsiadami ofiary, by odkryć jak wyglądało życie spalonej kobiety… Kim była i jak zginęła? I co do tej historii ma pamiętnik młodej Veroniki z 2008 roku?
„Spaliła się na popiół, zostały z niej tylko łydki.”
Książka rozpisana jest na prolog, 48 rozdziałów i epilog. Każdy rozdział podzielony jest na krótsze fragmenty, jedne kilkustronicowe, inne nie liczące nawet strony. Większość z nich osadzona jest w akcji toczącej się współcześnie, przenikają ją jednak fragmenty wpisów z pamiętnika Veroniki w 2008 roku. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Tomáša, fragmenty pamiętnika oczywiście pisane są w pierwszej osobie przez Veronikę. Styl powieści jest prosty, pozbawiony literackich ozdobników, oprócz szczypty humoru, który w formie nieco ironicznej przewija się najczęściej w dialogach. Całość czyta się bardzo szybko, czuć, że to sama historia ma tutaj na celu niesienie ładunku emocjonalnego.
“Jestem jak wampir - nie wbijam nigdzie bez zaproszenia.”
Mimo że Jiří Březina nie szokuje makabrycznymi, szczegółowymi opisami zbrodni, to jednak wymyślił kryminał, w którym zbrodnia przeraża. Już sam pomysł na start intrygi - znalezienie spalonych na popiół zwłok (prócz łydek i stóp, ciągle w nienaruszonych skarpetkach!) wzbudził we mnie dreszcze grozy, a sposób w jaki opisuje wędrówkę Tomáša po mieszkaniu ofiary, dodatkowo ten dyskomfort pogłębił. Coś więc w tej prostocie przekazu musi być - może właśnie to, że skupiamy się tylko i wyłącznie na wydarzeniu?
Cała intryga kryminalna oparta jest na dwóch sprawach - tej ze spopielonymi zwłokami i tej związanej z Veroniką. Mimo tego, że pierwsza wydaje się makabryczna, to jednak ta druga przyciąga uwagę czytelnika nieco mocniej - w końcu tutaj autor zachowuje w tajemnicy dlaczego w ogóle ten pamiętnik czytamy. Wydaje się zwykłym zapiskiem młodziutkiej dziewczyny, która po ogólniaku zatrudniła się w sklepie w małej wsi, gdzie od lat ma wakacyjnych znajomych. Historia mocno obyczajowa, zatem co ona robi w kryminale? I jaki związek ma to ze współczesną sprawą, która przecież w żaden sposób tej nie przypomina? Autor bardzo sprawnie prowadzi czytelnika, długo utrzymuje w niepewności, a naprzemienność rozdziałów sprawia, że tak naprawdę książki wcale nie chcemy odkładać - w końcu musimy dowiedzieć się jak się skończy! Akcja powieści podawana jest w tempie spokojnym, a takim całkowicie zwyczajnym - Volf nie bierze udziału w nie wiadomo jak szalonych akcjach, a po prostu chodzi, pyta i dedukuje.
“Każdą zagadkę da się logicznie wyjaśnić. Strażak nie wierzy w cuda. I wy, policjanci, też nie powinniście.”
Intryga kryminalna nierozerwalnie związana jest z refleksjami, jakie w czytelniku lektura tej powieści wywołuje. A te są wyjątkowo smutne. Skupiają się na jednostce rodziny, na osobach, które uważamy za bliskich i którym bezwzględnie ufamy. Czy to jednak nie jest podejście naiwne? Ufamy, że to, jak widzimy rzeczywistość, jest dla każdego człowieka takie samo, przyglądamy się skrajnie subiektywnym opiniom, a już za chwilę uświadamiamy sobie, że to właśnie tylko i wyłącznie, subiektywny, a do tego zakłamany obraz. Chciwość, obojętność, choroba czy po prostu zwyczajny egoizm rządzą postaciami tej powieści, każdy ma swoje potrzeby, a gdy komuś podwinie się (przypadkowo!) noga, to inni nagle się odwracają. Świat przedstawiony w książce jest naprawdę smutny, a choć bohaterowie próbują znaleźć w nim promyki słońca, to nie zawsze jednak się to udaje. Aż żałuję, że nie mogę odnieść się konkretniej do poruszanych w książce tematów, jednak nie mogę nic więcej powiedzieć, by nie zepsuć Wam przyjemności lektury.
 
Tomáš Volf to bohater, którego polski czytelnik może spotkać po raz trzeci.  Nie znaczy to, że istnieje bezwzględna konieczność czytania tomów po kolei - każdy opowiada o innej sprawie, każdy znajduje Tomáša w innym miejscu pracy. Stały jest jednak charakter bohatera, który nie cechuje się porywczością, a przyjemnym wyciszeniem. Tomáš nie dba o opinie innych, po prostu kieruje się swoim przeczuciem i podąża tropami, jakie podpowiada mu intuicja. Potrafi dobrze skupić się na celu, myśli nieszablonowo i drąży, drąży, drąży, aż osiągnie pożądany efekt. To bardzo pozytywny, choć małomówny bohater.
Obok Tomáša mamy w tym tomie Veronikę, którą poznajemy z kart jej pamiętnika. To młodziutka dziewczyna, która w chwili, gdy dostaje możliwość decydowania o sobie, postanawia wrócić do miejsca, które wspomina z dzieciństwa najlepiej - do małej wioski pod Pragą, gdzie mieszka jej dziadek. Veronika jest bohaterką dość naiwną, jednak żaden z jej wyborów nie dziwi ze względu na wiek - jest młoda, niedoświadczona, wierzy ciągle w dobro i drugiego człowieka… Dziwią więc ją zmiany, jakie dookoła niej zachodzą - jak na przykład te w zachowaniu dziadka po wylewie. Bohaterka raz po raz doznaje rozczarowania, raz po raz ktoś ponownie ją zawodzi… Bardzo dobrze zbudowana dramatyczna kreacja psychologiczna postaci!
“Kelnerka musiała chyba przejść szkolenie w zakresie metod konspiracji, bo na widok Tomáša nawet nie mrugnęła okiem. Obojętnie zapytała, co podać, a kiedy wróciła z piwem, obok kreski nabazgrała dwa słowa: “pod obrazem”.
Podsumowując, “Na popiół” to mocno oryginalny kryminał. Już choćby sam sposób popełnienia potencjalnej zbrodni mrozi krew w żyłach (mimo że nie ma tu rozlewu krwi!, jest przede wszystkim oddziaływanie na psychikę), szokuje, ale i zarazem frapuje - z początku przecież takie spopielenie wydaje się po prostu niemożliwe. Autor dobrze kieruje fabułę tak, by czytelnik nie stracił ani na moment tej ścieżki kryminalnej, którą ma podążać, nie rozprasza naszej uwagi w żaden inny sposób - nie ma wycieczek prywatnych w życie Tomáša, nie ma specjalnych literackich ozdób. Prosty styl i zagadka kryminalna, którą wydaje się, że nie sposób rozwiązać. Do tego objętościowo książka nie stanowi wyzwania, sprawdzi się idealnie jako lektura trzymająca w ciekawości przez jeden bądź trzy wieczory… A ja już czekam na tom kolejny!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Afera.

Książka dostępna jest na stronie wydawnictwa - klik!
A jeśli macie chęć na całą serię, to możecie się w nią zaopatrzyć w pakiecie  - klik!

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 25, 2025

"Dziewczyna z wymiany" Nelle Lamarr - recenzja przedpremierowa

"Dziewczyna z wymiany" Nelle Lamarr - recenzja przedpremierowa

Autorka: Nelle Lamarr
Tytuł: Dziewczyna z wymiany
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Data premiery: 26.02.2025
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller psychologiczny
 
“Dziewczyna z wymiany” to pierwszy thriller psychologiczny amerykańskiej autorki Nelle Lamarr. Jest to jednak jej debiut gatunkowy, nie debiut literacki w ogóle - wcześniej przez dekadę tworzyła powieści zaliczane do gatunku romansu. Na szczęście już po lekturze tej książki mogę przyznać, że “Dziewczyna z wymiany” faktycznie zasługuje na swoje gatunkowe miano, romansu na pewno tam nie znajdziecie!
Wygląda też na to, że thriller psychologiczny nurtu domestic noir przypadł autorce do gustu - na rynku anglojęzycznym ten tytuł ukazał się w 2023, w międzyczasie zdążyła już wydać dwa kolejne! Mam nadzieję, że i my wkrótce ich tłumaczenia się doczekamy.
 
Los Angeles, lotnisko. Natalie, Matt i Paige Merritt właśnie przyjechali odebrać Tanyę, dziewczynę z wymiany, siedemnastoletnią Angielkę, która ma u nich zamieszkać na cały najbliższy rok szkolny. Na ten pomysł niedawno wpadła Natalie, matka i żona, która ma nadzieję, że gość w domu trochę jej rodzinę rozrusza i ożywi - za nimi ciężkie dwa lata, w czasie których dochodzili do siebie po śmierci ich pierworodnej, szesnastoletniej Anabel. Nastoletnia Paige jednak już na pierwszy rzut oka wyczuwa, że coś chyba w ten wizycie Tanyi jest nie w porządku - dziewczyna jest bardzo podobna do jej zmarłej siostry. Zresztą jej mama pozwala Tanyi zatrzymać się w pokoju Anabel pełnym jej rzeczy, oddając je do jej dyspozycji. Natalie nie widzi oburzenia swoich dzieci, jest zachwycona otwartością i bliskością Tanyi. Czyżby zyskała w końcu kogoś, kto zapełni pustkę, która powstała po śmierci Anabel? Jednak im dłużej dziewczyna z nimi mieszka, tym członkowie rodziny Merritt popadają w coraz większą spiralę kłamstw… Czy naprawdę tutaj każdy przez każdym udaje?
“- Wszystko w porządku, Natalie? (...)
- Tak. - Jedno małe słowo. Jedno wielkie kłamstwo.”
Książka rozpisana jest na prolog, 64 rozdziały oraz epilog. Rozdziały są krótkie, kilkustronicowe, każdy jeden opatrzony jest imieniem bohaterki, z perspektywy której historia jest opowiadana. A te są dwie - dwie główne, gdyż pod koniec pojawiają się jeszcze pojedyncze inne perspektywy, jednak to Natalie i Paige opowiadają nam przeważającą część tej historii. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, a zatem jak na thriller psychologiczny przystało, czytelnik poznaje tylko subiektywne, opatrzone odczuciami i emocjami postaci spojrzenie na rzeczywistość. Styl powieści jest prosty, przyjemny, dialogi prowadzone są sprawnie, z lekkością. Całość czyta się płynnie i bez problemów.
“Zaskoczyło mnie, jak wiele zła i mroku czai się we mnie. Ale przecież nie powinno mnie to dziwić. W końcu zrodziłam się ze zła.”
Gatunkowo jest to thriller psychologiczny nurtu domestic noir, a zatem oparty jest na rodzinnych tajemnicach. Tutaj jednak historia prowokowana jest przez osobę z zewnątrz, dziewczynę z wymiany, która czasowo wchodzi do tej rodziny. To zapalnik, ale by mógł zadziałać, potrzebny jest łatwopalny materiał… i rodzina Merrittów właśnie taka jest. Tragedia, która ich dotknęła, wywołała w ich życiu huragan, na skutek którego Paige i kilka lat młodszy od niej Will stali się dla siebie bardzo ważni, odcięli się jednak tak naprawdę od rodziców. Nic dziwnego - Matt ciągle znikał, ciągle siedział w pracy, zresztą jest człowiekiem bardzo zasadniczym, trudno jest dzieciom nawiązać z nim kontakt, a Natalie popadła w rozpacz - dzieci nie tylko straciły siostrę, ale i matkę. Dopiero niedawno przy pomocy wina i xanaxu, Natalie zaczęła wracać do życia, jakie prowadziła wcześniej, pełnego działań charytatywnych i przeróżnych gali, w którym jednak nadal brakowało bliskości dla swoich dzieci. W końcu tę, którą kochała najbardziej, która była jej najbliższa, straciła... I w te relacje pakuje się Tanya. Tanya, która ewidentnie wie, jak sytuację wykorzystać. A może tylko tak nam się wydaje, gdyż obserwujemy ją oczami negatywnie nastawionej do niej Peige? Tanya dla Natalie i Matta jest przeraźliwie miła, wrażliwa i uważna, jednak dla Peige prezentuje inne oblicze. Czy rodzice tak oddaleni od swoich dzieci będą w stanie zauważyć, że coś jest nie tak, czy raczej ucieszą się z tego, że tak łatwo są w stanie nawiązać z ich nową podopieczną więź?
“- (...) Dasz wiarę?
Nie dawałam. Moim zdaniem trochę za dużo było tych zbiegów okoliczności.”
Intryga kryminalna od początku prowadzona jest naprawdę dobrze - czujemy niepewność, co do Tanyi, wiemy też, że i Natalie coś ukrywa, ale co? Mimo tego, że akcja rozłożona jest na dobrych kilka miesięcy, a prowadzona jest tempem umiarkowanym, w którym musi być przecież miejsce na emocje postaci, to już po pierwszych stronach powieści ciężko jest ją odłożyć - dziwne wciąga, może dlatego, że od początku czujemy jak bardzo niezdrowa jest to sytuacja, ale też jak bardzo możliwa. Oczywiście w świecie ludzi, dla których pieniądze problemu nie stanowią, w świecie, w którym posiłkowanie się xanaxem czy picie od południa jest traktowane z przymrużeniem oka. Z biegiem lektury atmosfera się zagęszcza, tempo akcji zrasta, a prawdziwe charaktery zaczynają wychodzić na wierzch… Samo rozwiązanie zagadki jest dość podkoloryzowane, jest wyraźnie amerykańskie, ale równocześnie dobrze splata i zamyka w jedność wszystkie narosłe podczas lektury wątki.
“(...) nie jest w stanie usunąć mojej przeszłości. Ja sama nie potrafię jej usunąć. To niemożliwe. Jest moja i tylko moja. Tak naprawdę nigdy nie zrzuciłam tamtej skory. To kim byliśmy w przeszłości, przypomina kolejne warstwy ubrań, które nosimy na sobie.”
Jako na thriller psychologiczny przystało, warto też rozważyć historię pod kątem zagadnień, jakie w niej autorka zawarła. Jasne, przede wszystkim książka ma dostarczyć czytelnikom rozrywki, ale nie umknęły mi też pytania, jakie ta historia niesie. Przede wszystkim: jak dobrze rodzic zna swoje dziecko? Sytuacje, w których Natalie czy Matt nie wierzyli Peige mocno za każdym razem mną wstrząsały, bolały, ale też wypadały bardzo prawdopodobnie - często ludzie są bardziej surowi dla swoich dzieci niż obcych, ale my poznajemy tę opowieść także z punktu widzenia dziecka, nastolatki taką relacją rodziców obarczoną. Drugim ważnym pytaniem jest coś, co męczy nas od dawna - co jest ważniejsze: geny czy wychowanie? Czy dzieci rodzą się jako białe karty, czy jednak są już w jakiś sposób wewnętrznie ukierunkowane, czego nawet najlepsze wychowanie nie będzie w stanie zmienić?
“- Nie wierzę, że dzieci rodzą się takie czy inne (...). Są tym, czym je uczynisz. Produktami swojego otoczenia.
Ja jednak wierzyłam, że niektóre dzieci rodzą się złe. Że wyrastają z nasion zła i zostają gwałcicielami, mordercami i seryjnymi zabójcami. Nie ma znaczenia, co robią rodzice, żeby im pomóc. Mają zło we krwi, w swoim DNA.”
“Dziewczyna z wymiany” to naprawdę zajmujący thriller psychologiczny, który przede wszystkim dostarczy czytelników, fanom gatunku doskonałej rozrywki, ale też nie zostawia bez własnych refleksji i przemyśleń. Bardzo podobał mi się podział na dwie bohaterki - dorosłą, nadal opłakującą zmarłą córkę Natalie i nastoletnią Peige, nieco zbuntowaną, która całkiem inaczej od matki patrzy na osobę, która pojawiła się w ich domu. Fabularnie może i wyłapałam kilka niewielkich potknięć autorki, ale biorąc pod uwagę, że jest to debiut gatunkowy i książka przeznaczona dla rozrywki, jestem w stanie je wybaczyć. Całościowo to historia budząca wiele emocji, niekoniecznie dobrych, bo od dziwnych, toksycznych sytuacji do jakich dochodzi w domu Merritt, może rozboleć głowa… ale to chyba właśnie to jest tak chorobliwie wciągające, że książkę trudno jest odłożyć. Tego mi było trzeba i od razu chcę więcej!
 
Moja ocena: 7,5/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 25, 2025

Book tour z "Detektywką w podróży. Wyprawa przez Atlantyk"!

Book tour z "Detektywką w podróży. Wyprawa przez Atlantyk"!

Rok 2025 będzie rokiem szczególnym - Kryminał na talerzy wypływa na szersze wody! A Wy razem ze mną, więc dzisiaj zapraszam Was na atrakcję, którą znamy, ale tym razem w formie, w której udział (jeśli chcecie!) może brać cała rodzina 😊 Co się pod tym tajemniczym stwierdzeniem kryje? Book tour oczywiście, ale z książką, która otworzyła nowy dział na blogu: książek do młodszego czytelnika. "Detektywka w podróży. Wyprawa przez Atlantyk" Nicki Greenberg to książka skierowana przede wszystkim do nastolatków żądnych detektywistycznej, porywającej przygody, ale nie ukrywam, że i dorośli przy tym tytule będą się bawić znakomicie - ja się bawiłam! I wiele się dowiedziałam o podróżach transatlantykiem sprzed wieku 😉 Zatem i nasz book tour ma tylko dolne ograniczenia wiekowe (9+), górnych - żadnych! 

Więcej o tym tytule możecie poczytać w recenzji - klik!, a teraz zapraszam do zgłoszeń!


Zasady uczestnictwa w book tourze:
  1. Książkę możecie trzymać maksymalnie 2 tygodnie od daty jej otrzymania, później wysyłacie ją dalej (adres kolejnej osoby otrzymasz ode mnie lub bezpośrednio od kolejnego uczestnika)
  2. Recenzję/opinię/film (zależy gdzie się udzielacie) proszę zamieście maksymalnie do 3 tygodni od daty otrzymania książki. Oznaczcie mój blog/IG/FB oraz profil Wydawnictwa Kropka w swoim poście, wykorzystajcie któryś z hasztagów: #kryminalnatalerzu, #kryminalnatalerzupoleca, #czytajzkryminalnatalerzu, a jeśli platforma, na której publikujecie, na to nie pozwala, to po prostu wspomnijcie, że jest to książka czytana w ramach book touru organizowanego przez kryminalnatalerzu.pl.
  3. Książkę możecie wysłać pocztą, kurierem, paczkomatem – jak Wam i odbiorcy najwygodniej, ważne, żeby przesyłka miała numer, by się nie zgubiła! Jej numer po wysłaniu od razu koniecznie wyślijcie do mnie!
  4. Książka jest do Waszej dyspozycji – możecie po niej pisać (doradzam, by używać czegoś wyraźniejszego niż ołówek), zakreślać, zaznaczać. Proszę jednak o jej poszanowanie, czyli bez gniecenia i rozrywania 😉
  5. Będzie mi miło jeśli zostawicie w książce po sobie ślad – z przodu książki przygotuję do tego miejsce oraz wkleję małą mapkę, na której oznaczymy trasę książki – nie zapomnijcie dorysować swojego punkcika! Będę mogła sobie później powspominać! 😊
  6. Do wysyłanej paczki dorzućcie coś od siebie (herbatkę, coś słodkiego czy tym podobne przyjemności), tak by kolejnemu uczestnikowi było miło.

Zgłaszać się możecie w komentarzu pod postem tu na blogu, pod postem na IG i FB oraz w prywatnych wiadomościach na IG i FB oraz mailowo: kryminalnatalerzu@gmail.comKolejność uczestnictwa zapisywać będę według kolejności zgłoszeń (oczywiście później uczestnicy mogą dogadać zmiany w kolejności między sobą).

Listę uczestników zapiszę w tym poście we wtorek wieczorem.
Książka ruszy w podróż w środę, ale listy uczestników nie zamykam, można zgłaszać się także w trakcie trwanie book toura. Zastrzegam sobie jednak możliwość zamknięcie listy, w chwili kiedy liczba uczestników przekroczy 30 osób.
W book tourze nie będą uwzględniane osoby, które trzy razy przekroczyły terminy wysyłki książki lub trzy razy nie wystawiły opinii w moich wcześniejszych BT.


Zachęcam też do udostępniania wiadomości o book tourze na swoich profilach - wystarczy, że udostępnicie post o bt, który ukazał się u mnie na IG i FB, a także do polubienia profili wydawnictwa i moich własnych 😊


W razie pytań jestem dostępna na IG i FB oraz oczywiście mailowo.


Serdecznie zapraszam do zgłoszeń, a uczestnikom życzę przyjemnej lektury!

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Lista uczestników:
1. @mirkowo3 
2. @po_prostu_o_ksiazkach (książka jest tu od 20.03)
3. @zaczytana_panna
4. @monikaormanin
5. @mamazaczytana
6. @z_ksiazka_mi_po_drodze
7. @danutabobrowicz
8. @malgorzatanocon

lutego 24, 2025

"Brudna forsa" Ryszard Ćwirlej

"Brudna forsa" Ryszard Ćwirlej
Autor: Ryszard Ćwirlej
Tytuł: Brudna forsa
Cykl: Aneta Nowak, tom 6
Data premiery: 12.02.2025
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416
Gatunek: powieść kryminalna
 
Ryszard Ćwirlej już wkrótce świętować będzie dwudziestolecie swojej twórczości pisarskiej! Początkowo znany był jako twórca kryminałów tak zwanych neomilicyjnych (uznawany jest za twórcę tego podgatunku) oraz kryminałów retro, dopiero po dekadzie od debiutu skusił się osadzić akcję również w czasach współczesnych. I tak powstał cykl z Anetą Nowak, który jest niejako kontynuacją cyklu o milicjantach z Poznania, pojawia się w nim też prokuratorka Brygida Bocian, która później również dostała swój cykl. Aneta jako bohaterka powieści na rynku po raz pierwszy pojawiała się w 2015 roku, później jednak miała trochę przerwy - wróciła po czterech latach pod skrzydłami Wydawnictwa Muza, która również wznowiła tom pierwszy. I tak na ten moment cykl liczy sześć części, ale tom szósty jest nieco inny - tak jak pozostałe toczyły się w aktualnych do wydania czasach, tak w “Brudnej forsie” cofamy się o dekadę, do roku 2013 i 2014, a zatem patrząc pod względem chronologicznym akcji, wydarzenia tego tomu toczą się od razu po historii tomu pierwszego. Bez problemu można więc traktować ten tytuł jako całkowicie osobną powieść.  
 
Lipiec 2014 rok, Poznań. Starsza aspirantka Aneta Nowak właśnie ma wychodzić z pracy, kiedy do biura wpada jej przełożony - jest pilna sprawa, którą trzeba się zająć, ktoś napadł na kantor w Swarzędzu. Jako że jej plany posypały się i tak już chwilę wcześniej, Aneta nie ma nic przeciwko, by wsiąść na motocykl i sprawdzić na miejscu o co chodzi. Okazuje się, że z małego lokalnego kantoru podczas odbierania dziennego utargu przez konwój, doszło do napadu: ktoś zastrzelił jednego z ochroniarzy, drugiego ranił, a trzeci zniknął z prawie dziesięcioma milionami polskich złotych. Pierwsze robocze założenie uwzględnia możliwość porwania tego trzeciego, jednak starsza pani, która była świadkiem całego zdarzenia, szybko ich wątpliwości rozwiewa: to on strzelał, a później odjechał z furgonetką pełną pieniędzy…Jak długo to planował? Jeśli była to spontaniczna akcja, to z pewnością policja szybko go namierzy, na co tak naprawdę liczą. Ale jeśli był to napad planowany, to może być trudniej. Czy uda się policji złapać sprawcę i odzyskać pieniądze? I co do tego wszystkiego ma śmierć pijaczka sprzed roku, do której doszło w położonych nieopodal Szamotułach?
 
Książka rozpisana jest na prolog, dziesięć rozdziałów i epilog. Każdy rozdział dzielony jest na mniejsze fragmenty oznaczone miejscem, datą (jeśli ta ulega zmianie) i godziną opisywanych zdarzeń. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego (oprócz epilogu, który pisany jest w czasie teraźniejszym) z kilku perspektyw: Anety oraz towarzyszących jej policjantów oraz sprawcy napadu, choć zdarzają się też czasem i osoby trzecie. Narrator ma wgląd w myśli postaci, z czego bardzo chętnie i często korzysta. Styl powieści to jeden z największych jej plusów! Przyjemnie gawędziarski, ironicznie zabawny, dość specyficzny, więc podchodząc do lektury trzeba mieć świadomość, że autor po prostu bawi się historią, słowem, anegdotkami i stereotypami. To oczywiście wpływa na tempo całej historii, ale równocześnie nadaje jej tak oryginalnego charakteru, że pióro autora można poznać z daleka. Warto też zaznaczyć, że autor chętnie korzysta ze slangu policyjnego, milicyjnego, jak i gwaru poznańskiej - wszystkie obco brzmiące słowa są oczywiście od razu tłumaczone w przypisach.
„Pracował w policji dopiero od dwóch miesięcy, ale uważał, że jest przygotowany teoretycznie do służby, gdyż czytał dużo kryminałów. Wiedział więc, że ślady są wtedy, kiedy dochodzi do gwałtownego zejścia, a przy naturalnym może nic nie być widać.”
U Ryszarda Ćwirleja zawsze najważniejsza jest opowieść, jednak jest to opowieść o człowieku, o jego przywarach, spojrzeniu na świat, zaletach. I nie inaczej jest w “Brudnej forsie”. Obserwujemy postacie przeróżne: poczynając od sprawcy napadu, przez młodą i ambitną Anetę po starych byłych milicjantów, którzy nadal mają problem z zaakceptowaniem nowej rzeczywistości i innych warunków pracy. Autor oddaje nam te kreacje z ich punktów widzenia, a więc nacechowane subiektywnie, wraz z tłumaczeniem i usprawiedliwieniem ich zachowania. Z jednej strony jest to dość zabawny zabieg (np. sytuacja, kiedy w humorystyczny sposób alkoholik próbuje przekonać sam siebie, że wcale alkoholikiem nie jest), z drugiej obrazuje, jak doskonałym obserwatorem ludzkich zachowań jest Ryszard Ćwirlej, z jaką łatwością wciela się w różne role w zależności od fabularnych potrzeb powieści i to tak, że czytelnik nie ma najmniejszych wątpliwości, że człowiek w miejscu opisywanego bohatera właśnie tak by się zachował. Wszystko jest spójne, realistyczne, choć podszyte nutą humorystyczną, wynikającą głównie z absurdów rzeczywistości i rozumowania postaci.
 
A jednak intryga kryminalna jest w pełni poważna i mimo iż od początku wiemy jak do napadu doszło i kto za nim stoi (przynajmniej częściowo), to i tak pozostajemy stale w zaciekawieniu, w tym przyjemnym napięciu wynikającym z zagadki do złożenia i rozwiązania. Z pewnością wpływa na to też fakt, że część historii obserwujemy z perspektywy policji, która przecież sprawcy szuka, a my im w tych poszukiwaniach towarzyszymy. Jest śledztwo, są rozmowy ze świadkami, jest szukanie przeróżnych dokumentów. wszystko to fascynujące tym mocniej, że rozgrywające się w czasie sprzed dekady, który, jak autor mi tą książką uświadomił, był naprawdę różny od tego, jak żyjemy teraz. Całość ciekawi i od czasu do czasu zaskakuje.
“- Wiesz, bo ja mam taki pomysł, żeby opisać tę sprawę, co ją prowadzisz. Jaki ona ma kryptonim?
- Nie ma jeszcze żadnego.
- To ja już mam nawet całkiem niezły. Bo taki ma tytuł moja książka. Będzie się nazywać “Brudna forsa”.
- Czemu brudna?
- No jak czemu? Przecież to forsa z napadu. A pieniądze uwalane krwią zawsze są brudne.
- Skąd wiesz, że są uwalane krwią?
- To przenośnia. Brud bierze się z przestępstwa i morderstwa. Taki czysto literacki brud, brudzący ludzkie sumienie, a nie wypielęgnowane przez manicurzystkę palce przestępców. Rozumiesz?”
Cała historia rozgrywa się w Poznaniu i okolicach, a może trzeba by powiedzieć, że przede wszystkim w okolicach. Są malutkie miejscowości, miejsca, w których wszyscy sąsiedzi dobrze się znają i szepcą sobie po kątach próbując uniknąć policji. Poznań z pewnością oddany jest z dużą dokładnością, a czasy akcji… ach, to był ciekawy powrót do dawnych lat! Autor ewidentnie w każdym możliwym miejscu upychał różnice pomiędzy naszymi aktualnymi czasami, a tymi sprzed dekady, nawet znalazło się miejsce do wspominki o kryminałach! Których wtedy wydawało się zaledwie 50 rocznie… A jednak muszę podkreślić, że takie detale, szczegóły doskonale wpisują się w ten gawędziarski styl autora, czytelnik nie ma wrażenia, że coś w opowieść pakowane jest na siłę.
 
Bez wątpienia Ryszard Ćwirlej jest wyśmienitym bajarzem, który przy budowaniu historii musi się bawić równie doskonale, co my przy jej czytaniu - to po prostu w tekście czuć. “Brudna forsa” to kryminał skierowany do czytelnika, który lubi się bawić gatunkiem i stylem, które nie oczekuje typowego kryminału z szybką akcją i hektolitrami krwi. Nie, u Ćwirleja wszystko jest osadzone na naszej zwyczajnej rzeczywistości - policjanci też muszą jeść, też mają czasem wolne od pracy, a zagadki kryminalne, choć stanowiące nieraz wyzwanie, obarczone są niejednokrotnie błędami osób, które próbują je rozwiązać. Tu wszystko jest ludzkie, a ponadto opisane tak, że na pewno nie płaczemy nad losem postaci, a raczej śmiejemy się z ich wpadek i przywar. Bawiłam się doskonale, czekam na więcej!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Muza.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 22, 2025

"Podejrzany X. Pochodna zbrodni" Keigo Higashino - zapowiedź patronacka

"Podejrzany X. Pochodna zbrodni" Keigo Higashino - zapowiedź patronacka
 Do końca lutego pozostało dosłownie kilka ostatnich dni, literacko zatem już zaczynamy kierować się w stronę marca... A tam czeka na nas wiele ciekawych tytułów! Dzisiaj chciałam zaprezentować jeden z tych dla mnie w marcu najważniejszych - japońską powieść kryminalną "Podejrzany X. Pochodna zbrodni" autorstwa Keigo Higashino. Książka ukaże się pod patronatem Kryminału na talerzu 12 marca!

W Tokio dochodzi do brutalnej zbrodni. Śledztwo prowadzone przez wybitnego detektywa Kusanagiego oraz genialnego fizyka Yukawę, znanego jako profesor Galileo, ujawnia sieć intryg i pozornie niemożliwych do podważenia alibi. W centrum zdarzeń znajduje się matka samotnie wychowująca córkę i cichy matematyk, którzy skrywają tajemnicę większą, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać.
Higashino splata wątki kryminalne i psychologiczne napięcie z intelektualną grą, tworząc historię, od której nie sposób się oderwać aż do ostatniej strony. Kto tak naprawdę jest sprawcą, a kto ofiarą? Odpowiedź może zmienić twoje spojrzenie na miłość i poświęcenie.


Jest to powieść niezwykła z kilka względów. Przede wszystkim - czytelnik od początku wie, kto za morderstwem stoi i jak do niego doszło. Start historii dla kryminału bardzo oryginalny, prawda? Skupiamy się więc nie na pytaniu: kto zabił?, ale: czy uda mu się uniknąć kary? Dzięki temu książka  opiera się mocno na aspekcie psychologicznym zbrodni, co dla mnie zawsze jest bardzo ciekawe! Warto też zaznaczyć, że dla polskiego czytelnika powieść przynosi też solidną dawkę kultury japońskiej.
"Podejrzany X. Pochodna zbrodni" to książka nagradzana nie tylko w Japonii, ale i na całym świecie, a u nas Wydawnictwo Relacja otwiera nią swoją nową serię wydawniczą: Kryminalna Relacja. Jest to coś mocno innego od tego, co znajduje się na naszym rynku, więc mam nadzieję, że będziecie chętni tę nowość przetestować! Sama mocno ją polecam :)


Autor: Keigo Higashino
Tytuł: Podejrzany X. Pochodna zbrodni
Cykl: detektyw Galileo, tom 3
Data premiery: 12.03.2025
Wydawnictwo: Relacja
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał / thriller

Książka dostępna jest już w przedsprzedaży.

We współpracy z Wydawnictwem Relacja.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 21, 2025

"Zło, które ludzie czynią" Sandrone Dazieri

"Zło, które ludzie czynią" Sandrone Dazieri

Autor: Sandrone Dazieri
Tytuł: Zło, które ludzie czynią
Tłumaczenie: Joanna Kluza
Data premiery: 19.02.2025
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 480
Gatunek: thriller / kryminał
 
Sandrone Dazieri to człowiek, który w swoim życiu parał się wieloma różnymi zawodami. Swoją karierę rozpoczął jako kucharz, później był tragarzem, sprzedawcą i portierem, aż w końcu w latach 90-tych XX wieku skierował się w stronę literatury. Był korektorem i dyrektorem generalnym oddziału jednego z włoskich wydawnictw, w końcu w 1999 roku wydał swoją własną książkę. Rozpoczynała ona cykl o Gorylu, jego alter ego, który przyniósł mu sporą popularność we Włoszech. Na rynek zagraniczny trafił jednak dopiero przy swojej kolejnej kryminalnej serii z policjantką Colombą Caselli, która i u nas w latach 2017-2022 została wydana. Teraz autor prowadzi swoje wydawnictwo, choć z pisania nie zrezygnował - “Zło, które ludzie czynią” to jego najnowsza książki na rynku rodzimym wydana w 2022 roku.
 
Okolice Cremony, czasu współczesne. Amala, nastoletnia córka Sunday i Tancredi nie wróciła do domu. Rodzice po kilku godzinach zgłaszają sprawę na policję, szybko zjawia się w ich domu również siostra Tancrediego - Francesca, znana prawniczka. Policja wypytuje o osoby mogące mieć z rodziną na pieńku, by w ramach zemsty porwać dziewczynę, a to nasuwa na myśl Francesce starą sprawę, której nie udało jej się wybronić… Seryjnego mordercę młodych dziewcząt zwanego Okoniem, Potworem z Rzeki, a raczej mężczyznę, który został o te zbrodnie oskarżony, choć Francesca nie była w pełni przekonana o jego winie… Czy to właśnie ta sprawa teraz wraca? Czy możliwe, że Okoń żyje i z jakiegoś powodu po trzydziestu latach porwał siostrzenicę Franceski? By się tego dowiedzieć, trzeba odgrzebać to, co wydarzyło się lata temu…
 
Książka rozpisana jest na kilka tytułowanych, nienumerowanych części, których akcja toczy się naprzemiennie to w czasach współczesnych, to trzydzieści lat wcześniej. Czas jest jasno określony, a części dzielą się na króciutkie rozdziały liczące maksymalnie po kilka stron. Większość rozdziałów toczących się w przeszłości numerowana nie jest, dopiero w ostatniej części to się zmienia, rozdziałów numerowanych, czyli tych toczących się przede wszystkim w czasach aktualnych jest 79. Warto jednak nie omijać podziękowań, gdyż na końcu autor również zadbał o zaskoczenie czytelnika. Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy kilku postaci, w tym również porwanej Amali, co dodatkowo wzbudza niepokój czytelnika. Styl powieści jest codzienny, dialogów jest dużo, a opisy zwięzłe, historia od początku toczy się dobrym rytmem, choć zaczyna dość spokojnie. Całość czyta się z łatwością.
“Nikt tak naprawdę nie wie, jak zareagowałby na zagrożenie, jeśli nie zdążył się już wystawić na próbę kilkadziesiąt razy. Amala często krzyczała do bohaterów seriali telewizyjnych, zastygłych w obliczu niebezpieczeństwa, żeby uciekali albo się bronili. “Wiej, idiotko!”, “Kopnij go w jaja!”. Sama jednak nie umiała sobie radzić z przemocą, nigdy nawet nie pociągnęła za włosy koleżanki z klasy i nigdy nie chodziła na kursy samoobrony, które mama podsuwała jej aż do znudzenia.”
Już na początku historii czytelnik poznaje prawdziwą historię aresztowania sprzed lat, już na samym początku zaczynają wychodzić na wierzch grzeszki tych, którzy powinni dawać społeczeństwu przykład. W czasie przeszłym, trzydzieści lat wcześniej narrator opisuje nam historię Itali Caruso, policjantki, która była odpowiedzialna za aresztowanie mężczyzny określonego mianem Okonia. Obserwujemy ją zarówno w pracy, na komisariacie, gdzie zwana była Królową jak i w życiu prywatnym, które nie układa się najlepiej… I choć z początku bohaterka wydaje się trudna do polubienia, to w końcu zaczynamy dostrzegać też jej własną przeszłość, która ukształtowała ją na osobę, jaką jest teraz… Itala prowadzi więc w tej powieści śledztwo, choć nie jest to śledztwo jedyne.
“Problem zamkniętych środowisk, gdzie wszyscy się znają, polega na tym, że zawsze panuje tam atmosfera lekkiej paranoi.”
Bo drugie toczy się we współczesnych czasach i prowadzone jest przez dwie, niezależne od siebie osoby - Francescę, która przekonana jest już w momencie, gdy przychodzi jej to do głowy, że porwanie musi mieć coś wspólnego ze starą sprawą, jak i przez Gerry’ego, który nie do końca wiadomo jaką rolę w tej historii odgrywa… Na pewno nie jest to jednak człowiek kryształowy.
Tym jednak, co przejmuje czytelnika najmocniej, są rozdziały pisane z perspektywy Amali. Są niepokojące, pełne poczucia strachu i niepewności, co do jej losów i iście makabrycznych planów porywacza… I choć autor nie stawia raczej na epatowanie przemocą, to jednak bywają momenty, które przyprawiają o ciarki.
“Wy, Włosi, nadajecie bardzo banalne przezwiska seryjnym: Potwór z Florencji, Potwór z Foligno, Potwór z Rzeki…”
Wszystkie kreacje postaci, jakie Dazieri buduje, są potraktowane z uwagą, choć to raczej ich historie, a nie lęki są obiektem naszego zainteresowania. Oczywiście nie da się oddzielić człowieka od emocji, więc i my zaznajamiamy się ze stanami każdej z postaci, niezależnie od tego jak bardzo są odległe od tego, co my na co dzień czujemy.
 
Intryga kryminalna poprzez rozłożenie akcji w czasie i uwikłanie w perspektywy Amali, od samego początku mocno na czytelnika oddziałuje, choć trochę to trwa, zanim akcja faktycznie przyspiesza i zaczyna się dużo dziać. Mnie jednak od samego początku zagadka zainteresowała, ba! przyznam nawet, że te spokojne obserwowanie węszenia w śledztwach w obydwu czasach bardzo mi się podobało. Później akcja przyspiesza, autor stawia na dynamizm i kilka solidnych twistów fabularnych. Powieść nabiera nut sensacyjnych, dużo się dzieje, jest trochę bijatyk i innych tego typu scen aż do wielkiego wyjaśniającego wszystko finału.
“Gdyby nie było jutra, wszystko przestałoby mieć sens, nie? Zasady i rozumowanie zawsze wędrują z człowiekiem do grobu.”
Warto na koniec nawiązać do tytułu powieści - w końcu świat, który autor w “Złu, które czynią ludzie” nie jest kolorowy, a wręcz odwrotnie: jest brutalny, skorumpowany, ciężko znaleźć człowieka, na którego można liczyć. Postacie też zresztą nie są kryształowe, każda radzi sobie ze stresem na swój własny sposób, każda zawiera pierwiastek dobra i zła. I właśnie tych proporcjom się w czasie lektury przyglądamy, bo kiedy zło staje się nie do zatrzymania? Autor do wyjaśnienia przywołuje judaizm, który zgrabnie łączy z kilkoma innymi bardzo realnymi tematami. Najważniejsze jest jednak pytanie: czy złym człowiekiem jest się od urodzenia, z natury czy jednak to doświadczenia budują naszą tożsamość, charakter? Temat znany i poruszany chyba w każdym kryminale, tutaj jednak autor wyraźnie przypominam nam, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia…
“Każdy normalny człowiek jest kombinacją Dobra i Zła, aniołów i diabłów. Ale istnieją ludzie anormalni, którzy rodzą się z dziurą, Amalo. Tam, gdzie my mamy najlepsze uczucia, miłość, pasję do muzyki, życzliwość, u nich nie ma nic. Tak jakby Bóg zapomniał o jednym kawałeczku. Nic nie mają i nic nie czują. Odczuwają przyjemność tylko wtedy, gdy popełniają złe uczynki, gdy sprawiają innym cierpienie. To jest sposób, żeby wypełnić tę dziurę, rozumiesz? Ale im bardziej szpikują ją Złem, tym bardziej dziura się powiększa, a oni popełniają więcej strasznych uczynków.”
“Zło, które ludzie czynią” to ciekawa, dopracowana historia kryminalna, która rozpoczyna się niepozornie, by ostatecznie porwać czytelnika w dynamiczny wir wydarzeń i twistów fabularnych. Historia, w której wszelkie rodzaje zła wychodzą na wierzch, a my zastanawiamy się czy któreś z nich faktycznie można usprawiedliwić? Świat, w którym jest osadzona, jest mroczny, jest duszny i niebezpieczny, w końcu podążamy w nim za seryjnym mordercą krzywdzącym nieletnie dziewczyny... Autor sprawnie wplótł w tekst sporą garść ciekawostek z przeróżnych dziedzin, przez co opowieść jest barwna i ciekawa. Na pewno jest to coś dla fanów kryminałów, w których dużo się dzieje, w których podkreślony jest mrok czający się w każdym z nas, zamiast makabry opisów zbrodni.
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

lutego 20, 2025

"Wielki świat" Pierre Lemaitre

"Wielki świat" Pierre Lemaitre

Autor: Pierre Lemaitre
Tytuł: Wielki świat
Cykl: Lata chwały, tom 1
Tłumaczenie: Joanna Polachowska
Data premiery: 13.03.2024
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 576
Gatunek: powieść historyczna / kryminalna / obyczajowa
 
Pierre Lemaitre to jeden z najpopularniejszych współczesnych francuskich pisarzy. Swoją karierę rozpoczął od powieści kryminalnych, dzięki których został zauważony nie tylko w swoim kraju, ale i poza jego granicami. Rok 2013 był dla niego przełomowy - otrzymał wtedy dwie mocno cenione nagrody: CWA International Dagger za kryminał “Alex”, który jako został przetłumaczony na język angielski oraz Nagrodę Goncourtów za powieść, która jako pierwsza wychodziła poza granice tego gatunku - “Do zobaczenia w zaświatach”. Ta druga kilka lat później została nawet zekranizowana i również została nagrodzona - w tym wypadku nagrodą były statuetki Cezara. Lemaitre jest autorem kilkunastu powieści, od dobrych kilka lat kierującym się w stronę powieści epickich - pisanych z wielkim rozmachem na tle prawdziwych historycznych zdarzeń. W tej formie napisał już sześć sporych objętościowo tytułów: trylogię Dzieci Katastrofy, którą otworzyło wspomniane “Do zobaczenia w zaświatach”, jak i Lata chwały, które już w przyszłym tygodniu na polskim rynku liczyć będą dwa tomy: “Wielki świat” i “Cisza i gniew”.
 
Historia “Wielkiego świata” rozpoczyna się w 1948 roku w Bejrucie. To tam od okresu międzywojennego żyje francuska rodzina Pelletierów, właścicieli świetnie prosperującej fabryki mydła założonej przez Louisa. Poznajemy ich w chwili świętowania kolejnej rocznicy powstania fabryki, kiedy wszyscy potomkowie Louisa i Angèli zjeżdżają się do domu. Wraca ich najstarszy syn Jean z żoną Geneviève, który teraz mieszka i pracuje w Paryżu, choć przecież miał zostać spadkobiercą fabryki. Jest też Franҫois, który kiedyś zaciągnął się do wojska i już do domu nie wrócił - teraz również przesiaduje w Paryżu, a przed rodzicami twierdzi, że studiuje, choć tak naprawdę pracuje w jednej z miejscowych gazet. Z rodzicami ciągle jeszcze mieszka najmłodsza dwójka: Étienne i Hélène, choć i oni szykują się do opuszczenia rodzinnego gniazda. Étienne pragnie wyruszyć do Sajgonu, by odnaleźć swojego chłopaka walczącego w oddziale wojska biorącego udział w I wojnie indochińskiej, a Hélène po prostu chce wyrwać się z Bejrutu… Jak będą wyglądać ich dalsze losy? Czy uda im się osiągnąć zamierzone cele, a może natrafią na swojej drodze afery, które ich pochłoną?
 
Książka rozpisana jest na trzy części, których akcja toczy się od marca do października roku 1948 oraz epilog osadzony w listopadzie tego samego roku. Całość składa się z 49 tytułowanych rozdziałów - same rozdziały za krótkie nie są, ale dzielone są na fragmenty, przez co książkę czyta się całkiem wygodnie. W tym momencie warto wspomnieć też o wydaniu: zarówno części, jak i rozdziały przyozdobione są graficznie - to co prawda detal, ale umila wizualnie lekturę. Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator naprzemiennie obserwuje czwórkę rodzeństwa rodziny Pelletierów, jednak niespecjalnie mocno zgłębia się w ich emocje, oddaje raczej gesty, słowa, przyzwyczajenia. Styl powieści jest uważny, spokojny, momentami lekko liryczny, momentami brutalnie dosadny, w dialogach bywa lekko uszczypliwy. Całość sprawia przyjemne wrażenie - jest to powieść spokojna, bogata w detale, bywają więc momenty wymagające większej uwagi niż inne, ale warto im ją poświęcić - odsłaniają naprawdę bogatą, wielowątkową historię.
“- To kretyn… (...).
- Nie, to idiota.
- To to samo. (...)
- Nie, to nie to samo. Jeśli komuś trzy razy coś wytłumaczysz, a on wciąż nie rozumie, to jest kretynem. Ale jeśli na koniec jest przekonany, że zrozumiał to lepiej od ciebie, wtedy masz do czynienia z idiotą.”
Główna, pierwszoplanowa warstwa powieści, to opowieść o losach młodszego pokolenia Pelletierów. Początkowo każdy z nich wydaje się zwyczajną postacią czasów, w których przyszło im żyć - naznaczonych wojną, biedą, ale i powoli też powojenną odbudową. Im jednak bliżej im się przyglądamy, tym widzimy, odkrywamy więcej… Najstarszy syn to człowiek głęboko nieszczęśliwy, który nigdy nie potrafił sprostać nawet najłatwiejszym zadaniom mu powierzonym. Dlatego nie został dyrektorem fabryki, dlatego poślubił kobietę, której to jej ich życie jest podporządkowane. Obserwujemy, jak narasta w nim frustracja, która prowadzi do prawdziwej tragedii... Kreacja jego żony z kolei jest naprawdę genialna! Cóż za irytująca postać, cóż za doskonały obraz człowieka żyjącego pozorami, chętnie zrzucającego winę na innych, zwinnego lisa, który zawsze wykręca wszystko tak, by jego samemu było dobrze. Syn drugi, Franҫois to takie “środkowe” dziecko - nigdy niedoceniane, szuka czegoś, w czym będzie naprawdę dobry, coś, co udowodni jego wartość - czy będzie to dziennikarstwo? Najmłodszy z braci w pogoni za miłością rzuca się w inny świat, wcale nie tak łatwy do zaadaptowania… Czy się w nim odnajdzie? Jest jeszcze Hélène, głęboko nieszczęśliwa (a może po prostu rozpieszczona?) nastolatka, która wdaje się w romans z mężczyzną o wiele od siebie starszym… Ostatecznie każda postać okazuje się inna niż na początku, a kreacja każdego z nich warta docenienia.  
“Kiedy wreszcie zadowolisz się tym, co oferuje ci życie, synu?”
Jest jednak i druga warstwa powieści - ta, która doskonale oddaje ducha tamtych lat, która w pigułce oddaje to, z czym w latach powojennych borykała się Francja. Mamy trzy duże miasta: Paryż, Bejrut i Sajgon, które oddane są barwnie, mimo tego, że przecież pozostają w tle. W Paryżu czujemy te powolne powojenne podnoszenie się, kiedy jeszcze nikt nie ma pieniędzy, ale już trzeba zacząć odbudowywać kraj. Tu obserwujemy też rozwój dziennikarstwa na przykładzie pracy Franҫois. O Bejrucie w sumie dowiadujemy się najmniej - jest to miasto, które poznajemy jako dom rodzinny bohaterów, zatem zabarwiony ich wspomnieniami, znajomościami ich ojca, które zawarł na przestrzeni lat. Za to Sajgon jest najbarwniejszy, najmocniej kontrastowy. Ścierają się tutaj wpływy japońskie, wietnamskie i francuskie, mieszają kultury, religie. Autor daje temu wyraz: opisy walk prowadzonych przez wojska, tortur, jakim poddaje się więźniów, są prawdziwie okropne, szokujące, zostawiają czytelnika w odrętwieniu. Opisy religii, wierzeń, a nawet i sekt są nieco abstrakcyjne, wydawałoby się, że przez autora wymyślone, ale nie, oddają to, co działo się tam naprawdę. Przedstawiona jest też cała gospodarka, która opiera się na tym, co francuskie - przecież to kolonia Francji, pozostaje pod jej panowaniem, ale cóż… i tu znajdzie się miejsce na korupcje i przekręty. I tak dostajemy tutaj wątek iście szpiegowski, który w połączeniu z francuskim kryminalnym daje mieszankę trzymającą czytelnika w przyjemnie kryminalnym napięciu.
“Błędem byłoby sądzić, że Sajgon jest miastem. Sajgon to osobny świat. Korupcja, hazard, seks, alkohol, władza… uprawia się tu wszystko pod rządami absolutnego bóstwa, tego, które czczą wszyscy, a mianowicie Jego Wysokości Piastra.”
No właśnie, bo nie jest to po prostu obyczajowa saga rodzinna, gdzie obserwujemy zwyczajne losy bohaterów… oj, wiele im do zwyczajności brakuje! Mamy tu morderstwo, mamy śledztwo, mamy skandal i ogromne morze kłamstw i przemilczeń. Każdy bohater jest czymś obarczony, a ich problemy (wykroczenia?) są tak różne, że z ciekawością przyglądamy się każdej jednej perspektywie. Jest to więc powieść nie tylko bogata w dobre historyczne tło, ale i w fikcyjne twisty fabularne, które nie pozwalają czytelnikowi się od lektury oderwać.
“Gwizdał na prawdę. Chciał sprawiedliwości. Ale nawet to wyglądało na słowo dobre tylko w książkach. W życiu używanie ich jest absurdalne.”
Sięgając po “Wielki świat” trochę bałam się wątków toczących się w świecie nam tak odległym - Bejrutu i Sajgonu, ale zupełnie niepotrzebnie. To porywająca, barwna, pełna kolorytu powojennych lat historia, w której polityczne zawirowania pośrednio wpływają na losy bohaterów, ale nie mają wyraźnego miejsca w powieści. Mimo że postacie nie obrazują nam w pełni swoich emocji, to i tak ich losy aż od nich kipią, porywając czytelnika w świat Pelletierów bez ostrzeżenia. To bogata, barwna, porywająca saga historyczna podszyta niebanalną nutą kryminalną, której kontynuacji nie mogę się doczekać, a która też puszcza oczko do tych czytelników znających książkę “Do zobaczenia w zaświatach”. Niesamowita przygoda w czasie i miejscu!
 
Moja ocena: 8/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!