Autor: Heather
Gudenkauf
Tytuł: Przyjdę
po ciebie nocą
Tłumaczenie: Robert J. Szmidt
Data premiery: 15.01.2025
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść
kryminalna / thriller
Heather Gudenkauf to amerykańska autorka
kilkunastu książek, które oscylują gdzieś pomiędzy thrillerem a powieścią
obyczajową refleksyjną, zmuszającą do zmierzenia się z tematami psychologicznie
i społecznie trudnymi. Na polskim rynku pojawia się zrywami - pierwszy raz w
2010 został wydany jej debiut (2 lata później w stosunku do rodzimego rynku),
pięć lat później wydane zostały aż trzy jej książki, w 2017 jedna. Teraz, po
już siedmiu latach nieobecności, ponownie jej nazwisko wróciło w polskie progi
- “Przyjdę do ciebie nocą” to książka zdecydowanie bliższa thrillerowi, to
opowieść o zbrodni, która na lata zostawiła w społeczności szramy i blizny.
Powieść dostarczająca nie tylko gatunkowe napięcie, ale i poruszająca bardzo
skomplikowane psychologiczne zagadnienia traum. Mam nadzieję, że teraz autorka
zagości u nas na dłużej - w końcu jest jeszcze kilka jej nowszych tytułów,
które na polski nie zostały przetłumaczone, nawet i ten tytuł nie jest tym
całkowicie najnowszym - na rynku anglojęzycznym dostępny jest od 2022 roku, a w
roku 2024 ukazała się już kolejna książka autorki.
Środkowa część Stanów Zjednoczonych, małe
miasteczko Burden, w którym nigdy nic się nie dzieje. Oprócz tragedii sierpniowej
nocy sprzed dwudziestu lat - to wtedy doszło do wielokrotnego morderstwa i
zaginięcia, tragedii, z której ocalała tylko 12-letnia dziewczynka. Teraz o tej
historii pisze Wylie, autorka książek true crime, która uciekając od własnych
problemów, wynajęła na pewien czas starą farmę. Tak naprawdę książkę już prawie
skończyła, jednak nie spieszy jej się z powrotem do własnego życia - od byłego
męża słyszy ciągłe oskarżenia, jej nastoletni syn też ostatnio jest do niej
wrogo nastawiony, woli mieszkać z ojcem… po co więc wracać? Nad Burden jednak
teraz nadciąga burza śnieżna, która ma odciąć porozrzucane po miasteczku
gospodarstwa od reszty świata. Wylie niespecjalnie się tym przejmuje, jednak
dba, by pies znajdujący się pod jej opieką, pozostał bezpieczny, zatem gdy
długo nie wraca z wieczornego wyjścia na podwórko, kobieta rusza go szukać. A w
śniegu znajduje dziecko, kilkuletniego chłopca z rana na głowie. Skąd on się tu
wziął? Bez względu na okoliczności jego pojawienia się nie może go przecież
zostawić - bierze go ze sobą do domu nie spodziewając się jak wiele ta jedna decyzja
w jej życiu zmieni.
Książka rozpisana jest na 50 krótkich
rozdziałów, które toczą się naprzemiennie w trzech czasach: w sierpniu 2000
roku, gdy doszło do lokalnej tragedii, obecnie podczas burzy śnieżnej oraz w
czasie niesprecyzowanym - te fragmenty opowiadają historię dziewczynki i jej
matki, która możliwe że jest ofiarą przemocy. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy kilku postaci. Czas obecny
pisany jest z perspektywy Wylie, czas niesprecyzowany z perspektywy dziewczynki,
sierpień 2000 opisany jest szerzej - nie tylko z perspektywy 12-letniej Josie,
która zaraz doświadczy najgorszej nocy swojego życia, ale i innych mieszkańców
miasteczka. Styl powieści jest spokojny, codzienny, język prosty, przez co
czytelnik skupia się przede wszystkim na tym, co ta historia sobą niesie.
A tym, co w tej powieści pełni rolę
przewodnią, są tajemnice, niedopowiedzenia, niejasności, które dopiero musimy
odkryć, wyjaśnić. Nie wiemy, co tak naprawdę wydarzyło się w 2000 roku, nie wiemy
kim jest dziewczynka, jak i wielu pomniejszych rzeczy, które niesie narracja z
czasów obecnych. Autorka bardzo sprawnie buduje enigmatyczne kreacje postaci -
o samej Wylie dowiadujemy się niewiele, jej zachowanie w pewnych sytuacjach
może mocno dziwić - zdaje się unikać ludzi, nie ma w ogóle podejścia do dzieci,
ewidentnie przyzwyczajona jest do życia w samotności. Ma swoje naleciałości,
swoje lęki, które wprawiają w nas konsternację. To ciekawa, nieszablonowa
postać, jeden z wielu elementów powieści budzących w czytelniku ciekawość,
pragnienie odkrycia o co w tym wszystkim chodzi.
Jeszcze większą zagadką jest dziewczynka - nie
tylko nie wiemy, w jakim czasie toczy się jej historia, ale też kim ona jest,
kim są jej rodzice. Im głębiej poznajemy jej relacje, tym zależności w jej
rodzinie się rozjaśniają, choć wcale nie powoduje to uspokojenia emocji
czytelnika, a nawet wręcz odwrotnie…
Są i postacie czasów pamiętnego lata 2000. To
zbiorowisko mieszkańców Burden, zbiór sytuacji, które pozornie wydają się ze
sobą niezwiązane, a jednak które, jak to w małym miasteczku naznaczonym
zbrodnią, niosą sobą ogrom trudnych, smutnych emocji, przeszłość, która jest
trudna do wyobrażenia. Poza mieszkańcami z czasem czytelnik dostaje też wgląd w
decyzje i postępowanie policji, co ostatecznie daje nam pełny obraz tego lata i
wydarzeń, wokół których kręci się ta część opowieści.
“Coś kryje się w ciemnościach, pomyślałam, tam, gdzie dzieją się złe rzeczy.”
Zagadka kryminalna jest zbudowana naprawdę
dobrze. Jest przemyślana, jest zaskakująca, a choć czasami, tak “na sucho”
reakcje postaci mogą wydać się naciągane, to w sytuacjach ekstremalnych, w
których są opisywane, zyskują na prawdopodobności. Autorka bardzo sprytnie dąży
do prawdy, drąży delikatnie i spokojnie - właśnie tak rozwija się akcja, ale
wszystkie te niewiadome, które po drodze dostajemy, sprawiają, że sam czytelnik
czuje się jak taka wkręcana śrubka - wchodzimy coraz głębiej w tę historię, a
im dalej, tym trudniej jest się jej wyrwać.
Na wstępie wspomniałam już, że Gudenkauf mocno
podszywa swoje powieści ciężarem psychologicznym, ciężarem tematów trudnych,
ale wartych analizy. Nie inaczej jest w tym przypadku - w “Przyjdę po ciebie
nocą” jest wiele traum, poczucia winy i próby ochronienia tego, co naprawdę
ważne, w świecie, w którym z każdej strony może czaić się niebezpieczeństwo.
Motywacje, uzasadnienia zdarzeń i zachowań postaci są solidne w powieść wbudowane,
jednak jako że sporo frajdy z lektury przynosi samodzielne odkrywanie każdej z
kolejnych tajemnic, więcej o tym powiedzieć już nie mogę.
Na koniec wspomnę jeszcze o odczuciu
osaczenia, które zdaje się pełnić ważną rolę w każdym z opisywanych czasów. W
czasach aktualnych jest noc, jest odcięcie od świata przez śnieg, wiatr oraz
brak kontaktu ze światem zewnętrznym - bohaterka nie ma sprawnej komórki, a
linia telefonicznie ewidentnie została zerwana. Kiedy więc dochodzi do
potencjalnie niebezpiecznej sytuacji jasne jest, że ma prawo odczuwać spory
dyskomfort. W historii z przeszłości, która z kolei toczy się gorącym latem,
sporo miejsca poświęcamy na noc morderstwa - podczas niej 12-letnia Josie
zmuszona jest uciekać i ukrywać się, niepewna co dzieje się z jej rodziną,
przyjaciółką i co stanie się z nią samą. Z kolei fragmenty z dziewczynką znowu
są najbardziej niejasne - podobne odczucia do osaczenia do się wyczuć, ale czy
to nie jest sztucznie wykreowana iluzja?
“Przyjdę po ciebie nocą” to naprawdę dobry,
zaskakujący i bardzo smutny thriller, powieść kryminalna o zbrodni tak
strasznej, że aż czytelnik czuje potrzebę zapłakania nad losem postaci tym
mocniejszą, że w sumie w każdej jej części chodzi tak naprawdę o krzywdę
dzieci. To książka, która prócz dobrej zagadki, jasno obrazuje też okropieństwo
zbrodni, to, jak wielki ból coś takiego sobą niesie, jak wiele osób i na jak
długo krzywdzi. To powieść pełna lęku i niepewności, a jednocześnie
determinacji, by o życie zawalczyć. Zdecydowanie mój rodzaj powieści
kryminalnych! Mam nadzieję na więcej twórczości tej autorki!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Mova.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz