Autor: Vi
Keeland
Tytuł: Obsesja
terapeutki
Tłumaczenie: Karolina Bochenek
Data premiery: 15.01.2025
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller
psychologiczny
Vi Keeland to amerykańska bestsellerowa
autorka kilkudziesięciu powieści. Jednak na tym blogu pojawia się po raz
pierwszy - z tego względu, że “Obsesja terapeutki” to jej pierwsza książka
sklasyfikowana jako thriller. W 2012 roku zmuszona koniecznością opuszczenia
swojego domu przez Huragan Sandy, by zająć czymś głowę, napisała swoją pierwszą
książkę, która na rynku pojawiła się w roku kolejnym. Od tego czasu trzymając
się gatunków powieści romansowych i erotycznych, zdobyła literackie wyróżnienia,
a jej książki sprzedały się w milionach egzemplarzy na terenie całego świata. Na
rynku anglojęzycznym “Obsesja terapeutki” wydana została rok temu, na ten rok
zapowiedziana jest już premiera kolejnego thrillera. Ale czy są to faktycznie
thrillery czy nadal erotyki z nutką napięcia kryminalnego? Na szczęście to
pierwsze, bo choć wątek romansowy na chwilę faktycznie przejmuje nad fabułą
kontrolę, to jednak jest to dodatek do intrygi kryminalnej, a nie odwrotnie.
Nowy Jork, Manhattan. Meredith McCall od ponad
roku nie ma co ze sobą zrobić, włóczy się po mieście… Kiedyś miała szczęśliwy
dom, kochającego męża, z którym właśnie planowali potomstwo, jak i własną
rozwijającą się psychiatryczną praktykę. Teraz nie ma nic, jest tylko
odrętwienie i żal. I zawieszenie, bo pracy nie straciła na zawsze, ale jeszcze
trochę potrwa, zanim będzie mogła do zawodu wrócić. Więc kiedy pewnego dnia
przypadkiem na ulicy zauważa mężczyznę, który jest związany z jej osobistą
tragedią, który powinien być jeszcze mocniej załamany od niej, a który stoi
niedaleko z wielkim uśmiechem na twarzy, czuje impuls - musi go śledzić, musi
dowiedzieć się, czy faktycznie po takiej tragedii można jeszcze być
szczęśliwym? Impuls jednak niepostrzeżenie zaczyna przeradzać się w niebezpieczną
obsesję…
Książka rozpisana jest na 44 krótkie
rozdziały, które podzielone są na ‘wtedy’ i ‘teraz’. Te pierwsze opowiadają o
życiu Meredith sprzed tragedii, te drugie to czasy aktualne, ponad rok po niej.
Z początku czasy przeplatają się naprzemiennie, później przeważają czasy
aktualne. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego we
“wtedy” oraz czasu teraźniejszego w “teraz”. Narratorką jest Meredith, która
czasami w rozdziałach aktualnych zwraca się bezpośrednio do swojego męża. Styl
powieści jest codzienny, niewymuszony, w momentach, gdy w strefie fizycznej
robi się nieco goręcej, użyte jest bardziej dosadne słownictwo, jednak
całościowo książka wypada bardzo naturalnie, czyta się łatwo i przyjemnie, jak
typowy thriller psychologiczny nastawiony na dostarczenie czytelnikowi
rozrywki.
“Chyba nie jest ze mną aż tak źle, skoro wypijam zaledwie półtora butelki wina dziennie z eleganckiego kieliszka?”
Bo przede wszystkim tak warto do tego tytułu
podejść - jak do dobrej rozrywki, która gdzieś na obrzeżach porusza ciekawie
psychologicznie tematy, ale przede wszystkim ma czytelnika zaciekawić i
wciągnąć w grę, w której nie wiemy gdzie leży prawda. W końcu historię
poznajemy tylko z perspektywy Meredith, prawda? Meredith pogrążonej w głębokiej
żałobie, depresji i ogromnym poczuciu winy. Pod tym względem kreacja postaci
jest naprawdę ciekawa, przyglądamy się bohaterce, która obwinia się za to, co
się stało, zapominając, że to nie ona podjęła decyzję, tylko jej mąż. To dobrze
obrazuje tendencje kobiet, które bardzo często mają gdzieś tam podskórnie
zakorzenione, że zawsze można zrobić coś, by kogoś uratować. Ale czy na pewno
zawsze?
“Czy to aby na pewno zwykłe zbiegi okoliczności? Ile razy coś takiego musiałoby się powtórzyć, aby uznać, że to nie jest jedynie przypadek? Trzy? Sześć? A może nie istnieje żadna konkretna liczba, dopóki nie wydarzy się coś naprawdę złego…”
Zatem punktem wyjścia historii jest
niestabilność emocjonalna bohaterki - zrozumiała, usprawiedliwiona, jednak nie
zmienia to faktu, że nie jesteśmy pewni czy możemy jej ufać. Zresztą sama nie
kryje się, że przez ostatni rok głównie żywiła się winem, co dodatkowo podważa
jej wiarygodność, ale równocześnie uwiarygadnia aktualne zachowanie. Bo
Meredith podejmuje dziwne decyzje: jako kobieta jest w rozsypce, ale ciągle też
jest lekarzem, ciągle czuje potrzebę pomagania innym. Czy da się to
rozgraniczyć? Czy będąc w takim stanie, faktycznie może komukolwiek pomóc?
“Żal przypomina kotwicę, której łańcuch owija się wokół serca i ciągnie je w dół.”
Tematycznie książka zaczepia o znane, choć
ciągle fascynujące psychologicznie tematy. Przede wszystkim obserwujemy różne
stadia obsesji, która z przypadkowego spotkania przeradza się w rasowy
stalking. Widzimy jak działa umysł osoby ogarniętej obsesją, jak walczy ze
świadomością, że jej postępowanie może być nie całkiem w porządku. Co dzieje
się, kiedy człowiek pozwoli sobie na utratę kontroli, na to, by to obsesja
przejęła lejce? Meredith jest kreacją o tyle ciekawą, bo walczy w niej także
jej duch psychiatry, który ma wiedzę teoretyczną, ma w głowie cały czas zasady,
których złamanie grozi możliwością utraty praw do wykonywania zawodu. Czy ten
głos, głos zawodowy pozwoli jej z obsesji się wyplątać?
“Za dużo myślenia i nadmiar stresu mogą przyczyniać się do odkładania w korze przedczołowej toksycznych substancji. Setki razy wyjaśniałam to swoim pacjentom z paranoją.”
Wspomniałam już też o temacie żałoby i
poczuciu winy, które niekoniecznie zawsze słusznie się w nas osadza. Dzięki
temu, że poznajemy historię z przeszłości, tego, co doprowadziło do tragedii,
jesteśmy też sami w stanie ocenić, czy obwinianie się Meredith jest uzasadnione
czy nie. Z pewnością każdy osądzi ją inaczej, jej odbiór zależny będzie od
prywatnych doświadczeń czytelnika, jednak nie zmienia to faktu, że jej poza,
jej kreacja jest jak najbardziej prawdopodobna - osoba psychicznie pogubiona,
osłabiona, jest bardziej podatna na różnego rodzaju obsesje, a może nawet i psychozę.
“Macie państwo interesujące sposoby na przeżywanie żałoby.”
Gatunkowo oczywiście jest to thriller
psychologiczny z niewielkim dodatkiem wątku romansowo-erotycznego. Dodatek ten
pojawia się dosyć późno i dosyć szybko się rozmywa. Od początku lektury jednak
czujemy napięcie, tę ciekawość i niepewność charakterystyczną dla thrillera.
Autorka może i bazuje na znanych motywach i znanych zagraniach fabularnych,
jednak robi to w taki sposób, że i tak finalnie całkiem nieźle zaskakuje - choć
w pewnym momencie po wątku erotycznym miałam wrażenie, że skieruje się w stronę
banalności, na szczęście tego błędu uniknęła, zaskoczyła, dzięki czemu do końca
mogłam delektować się dobrą rozrywką. Sama intryga zbudowana jest dobrze, jest
spójna, w pewnym momencie może wydawać się nieco za mocno pokręcona, ale finalnie
okazuje się przemyślana i logiczna. Akcja nie toczy się szybko, rozłożona jest
na kilka dobrych miesięcy, napięcie wywołane jest raczej niewiadomą i ciągłą
podejrzliwością, niż nagromadzeniem wydarzeń czy tempem akcji.
“Dokonałam tego: wstrząsnęłam doskonale opanowanym doktorem Alexandrem.”
Jeśli “Obsesja terapeutki” faktycznie jest
całkowicie pierwszą próbą autorki w gatunku thrillera (nie jestem znawczynią
jej twórczości, nigdy wcześniej opinii o jej książkach nie śledziłam, więc nie
jestem w stanie powiedzieć czy wcześniej gdzieś motywy tego gatunku się
pojawiały), to muszę przyznać, że jest ona zaskakująco udana. Autorka co prawda
nie odcięła się całkowicie od tak dobrze znanego jej gatunku romansu, ale też
nie dała mu fabuły zdominować, co jak nieraz przekonałam się na podobnych
thrillerach, faktycznie musi być dużym wyzwaniem dla twórczyni. Warto też
docenić poruszanie ciekawych psychologicznie tematów, tematów niełatwych, bo
przecież poczucie winy tak przygniatające, że człowiek nie ma siły normalnie
funkcjonować, do łatwych zagadnień nie należy, a i z tym autorka poradziła
sobie naprawdę wiarygodnie. “Obsesja terapeutki” to thriller oparty na motywach
znanych, raczej nikt nie uzna go za innowacyjny, ale też raczej nie aspiruje on
do tego miana - to przede wszystkim dobra, zajmująca i pochłaniająca rozrywka.
Sama jestem zaskoczona jak dobrze czytało mi się tę książkę i myślę, że przy
kolejnym thrillerze autorki nie będę miała już wątpliwości czy jest to lektura
dla mnie. Mam więc nadzieję, że polski wydawca nie będzie zwlekał z jej
wydaniem!
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Kobiecym.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz