stycznia 24, 2025

"Obsesja terapeutki" Vi Keeland

Autor: Vi Keeland
Tytuł: Obsesja terapeutki
Tłumaczenie: Karolina Bochenek
Data premiery: 15.01.2025
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Vi Keeland to amerykańska bestsellerowa autorka kilkudziesięciu powieści. Jednak na tym blogu pojawia się po raz pierwszy - z tego względu, że “Obsesja terapeutki” to jej pierwsza książka sklasyfikowana jako thriller. W 2012 roku zmuszona koniecznością opuszczenia swojego domu przez Huragan Sandy, by zająć czymś głowę, napisała swoją pierwszą książkę, która na rynku pojawiła się w roku kolejnym. Od tego czasu trzymając się gatunków powieści romansowych i erotycznych, zdobyła literackie wyróżnienia, a jej książki sprzedały się w milionach egzemplarzy na terenie całego świata. Na rynku anglojęzycznym “Obsesja terapeutki” wydana została rok temu, na ten rok zapowiedziana jest już premiera kolejnego thrillera. Ale czy są to faktycznie thrillery czy nadal erotyki z nutką napięcia kryminalnego? Na szczęście to pierwsze, bo choć wątek romansowy na chwilę faktycznie przejmuje nad fabułą kontrolę, to jednak jest to dodatek do intrygi kryminalnej, a nie odwrotnie.
 
Nowy Jork, Manhattan. Meredith McCall od ponad roku nie ma co ze sobą zrobić, włóczy się po mieście… Kiedyś miała szczęśliwy dom, kochającego męża, z którym właśnie planowali potomstwo, jak i własną rozwijającą się psychiatryczną praktykę. Teraz nie ma nic, jest tylko odrętwienie i żal. I zawieszenie, bo pracy nie straciła na zawsze, ale jeszcze trochę potrwa, zanim będzie mogła do zawodu wrócić. Więc kiedy pewnego dnia przypadkiem na ulicy zauważa mężczyznę, który jest związany z jej osobistą tragedią, który powinien być jeszcze mocniej załamany od niej, a który stoi niedaleko z wielkim uśmiechem na twarzy, czuje impuls - musi go śledzić, musi dowiedzieć się, czy faktycznie po takiej tragedii można jeszcze być szczęśliwym? Impuls jednak niepostrzeżenie zaczyna przeradzać się w niebezpieczną obsesję…
 
Książka rozpisana jest na 44 krótkie rozdziały, które podzielone są na ‘wtedy’ i ‘teraz’. Te pierwsze opowiadają o życiu Meredith sprzed tragedii, te drugie to czasy aktualne, ponad rok po niej. Z początku czasy przeplatają się naprzemiennie, później przeważają czasy aktualne. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego we “wtedy” oraz czasu teraźniejszego w “teraz”. Narratorką jest Meredith, która czasami w rozdziałach aktualnych zwraca się bezpośrednio do swojego męża. Styl powieści jest codzienny, niewymuszony, w momentach, gdy w strefie fizycznej robi się nieco goręcej, użyte jest bardziej dosadne słownictwo, jednak całościowo książka wypada bardzo naturalnie, czyta się łatwo i przyjemnie, jak typowy thriller psychologiczny nastawiony na dostarczenie czytelnikowi rozrywki.
“Chyba nie jest ze mną aż tak źle, skoro wypijam zaledwie półtora butelki wina dziennie z eleganckiego kieliszka?”
Bo przede wszystkim tak warto do tego tytułu podejść - jak do dobrej rozrywki, która gdzieś na obrzeżach porusza ciekawie psychologicznie tematy, ale przede wszystkim ma czytelnika zaciekawić i wciągnąć w grę, w której nie wiemy gdzie leży prawda. W końcu historię poznajemy tylko z perspektywy Meredith, prawda? Meredith pogrążonej w głębokiej żałobie, depresji i ogromnym poczuciu winy. Pod tym względem kreacja postaci jest naprawdę ciekawa, przyglądamy się bohaterce, która obwinia się za to, co się stało, zapominając, że to nie ona podjęła decyzję, tylko jej mąż. To dobrze obrazuje tendencje kobiet, które bardzo często mają gdzieś tam podskórnie zakorzenione, że zawsze można zrobić coś, by kogoś uratować. Ale czy na pewno zawsze?
“Czy to aby na pewno zwykłe zbiegi okoliczności? Ile razy coś takiego musiałoby się powtórzyć, aby uznać, że to nie jest jedynie przypadek? Trzy? Sześć? A może nie istnieje żadna konkretna liczba, dopóki nie wydarzy się coś naprawdę złego…”
Zatem punktem wyjścia historii jest niestabilność emocjonalna bohaterki - zrozumiała, usprawiedliwiona, jednak nie zmienia to faktu, że nie jesteśmy pewni czy możemy jej ufać. Zresztą sama nie kryje się, że przez ostatni rok głównie żywiła się winem, co dodatkowo podważa jej wiarygodność, ale równocześnie uwiarygadnia aktualne zachowanie. Bo Meredith podejmuje dziwne decyzje: jako kobieta jest w rozsypce, ale ciągle też jest lekarzem, ciągle czuje potrzebę pomagania innym. Czy da się to rozgraniczyć? Czy będąc w takim stanie, faktycznie może komukolwiek pomóc?
“Żal przypomina kotwicę, której łańcuch owija się wokół serca i ciągnie je w dół.”
Tematycznie książka zaczepia o znane, choć ciągle fascynujące psychologicznie tematy. Przede wszystkim obserwujemy różne stadia obsesji, która z przypadkowego spotkania przeradza się w rasowy stalking. Widzimy jak działa umysł osoby ogarniętej obsesją, jak walczy ze świadomością, że jej postępowanie może być nie całkiem w porządku. Co dzieje się, kiedy człowiek pozwoli sobie na utratę kontroli, na to, by to obsesja przejęła lejce? Meredith jest kreacją o tyle ciekawą, bo walczy w niej także jej duch psychiatry, który ma wiedzę teoretyczną, ma w głowie cały czas zasady, których złamanie grozi możliwością utraty praw do wykonywania zawodu. Czy ten głos, głos zawodowy pozwoli jej z obsesji się wyplątać?
“Za dużo myślenia i nadmiar stresu mogą przyczyniać się do odkładania w korze przedczołowej toksycznych substancji. Setki razy wyjaśniałam to swoim pacjentom z paranoją.”
Wspomniałam już też o temacie żałoby i poczuciu winy, które niekoniecznie zawsze słusznie się w nas osadza. Dzięki temu, że poznajemy historię z przeszłości, tego, co doprowadziło do tragedii, jesteśmy też sami w stanie ocenić, czy obwinianie się Meredith jest uzasadnione czy nie. Z pewnością każdy osądzi ją inaczej, jej odbiór zależny będzie od prywatnych doświadczeń czytelnika, jednak nie zmienia to faktu, że jej poza, jej kreacja jest jak najbardziej prawdopodobna - osoba psychicznie pogubiona, osłabiona, jest bardziej podatna na różnego rodzaju obsesje, a może nawet i psychozę.
“Macie państwo interesujące sposoby na przeżywanie żałoby.”
Gatunkowo oczywiście jest to thriller psychologiczny z niewielkim dodatkiem wątku romansowo-erotycznego. Dodatek ten pojawia się dosyć późno i dosyć szybko się rozmywa. Od początku lektury jednak czujemy napięcie, tę ciekawość i niepewność charakterystyczną dla thrillera. Autorka może i bazuje na znanych motywach i znanych zagraniach fabularnych, jednak robi to w taki sposób, że i tak finalnie całkiem nieźle zaskakuje - choć w pewnym momencie po wątku erotycznym miałam wrażenie, że skieruje się w stronę banalności, na szczęście tego błędu uniknęła, zaskoczyła, dzięki czemu do końca mogłam delektować się dobrą rozrywką. Sama intryga zbudowana jest dobrze, jest spójna, w pewnym momencie może wydawać się nieco za mocno pokręcona, ale finalnie okazuje się przemyślana i logiczna. Akcja nie toczy się szybko, rozłożona jest na kilka dobrych miesięcy, napięcie wywołane jest raczej niewiadomą i ciągłą podejrzliwością, niż nagromadzeniem wydarzeń czy tempem akcji.
“Dokonałam tego: wstrząsnęłam doskonale opanowanym doktorem Alexandrem.”
Jeśli “Obsesja terapeutki” faktycznie jest całkowicie pierwszą próbą autorki w gatunku thrillera (nie jestem znawczynią jej twórczości, nigdy wcześniej opinii o jej książkach nie śledziłam, więc nie jestem w stanie powiedzieć czy wcześniej gdzieś motywy tego gatunku się pojawiały), to muszę przyznać, że jest ona zaskakująco udana. Autorka co prawda nie odcięła się całkowicie od tak dobrze znanego jej gatunku romansu, ale też nie dała mu fabuły zdominować, co jak nieraz przekonałam się na podobnych thrillerach, faktycznie musi być dużym wyzwaniem dla twórczyni. Warto też docenić poruszanie ciekawych psychologicznie tematów, tematów niełatwych, bo przecież poczucie winy tak przygniatające, że człowiek nie ma siły normalnie funkcjonować, do łatwych zagadnień nie należy, a i z tym autorka poradziła sobie naprawdę wiarygodnie. “Obsesja terapeutki” to thriller oparty na motywach znanych, raczej nikt nie uzna go za innowacyjny, ale też raczej nie aspiruje on do tego miana - to przede wszystkim dobra, zajmująca i pochłaniająca rozrywka. Sama jestem zaskoczona jak dobrze czytało mi się tę książkę i myślę, że przy kolejnym thrillerze autorki nie będę miała już wątpliwości czy jest to lektura dla mnie. Mam więc nadzieję, że polski wydawca nie będzie zwlekał z jej wydaniem!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Kobiecym. 

Dostępna jest też w abonamencie 



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz