Autor: Paulina
Kosznik
Tytuł: W
obronie kłamstwa
Data premiery: 13.11.2024
Wydawnictwo: HarperCollins
Liczba stron: 448
Gatunek: thriller
psychologiczny
Początek roku 2024 przyniósł wiele ciekawych
nowych nazwisk na polskim rynku książki kryminalnej, wygląda też na to, że i
jego końcówka będzie w takie obfitowała! Jednym z ostatnich tegorocznych
debiutów jest “W obronie kłamstwa” Paulina Kosznik i jest to książka, która
bezsprzecznie robi wrażenie!
O samej autorce na razie wiemy niewiele - lubi
historie wzbudzające emocje, a przed wydaniem debiutu postarała się o rozwój
swojego kunsztu pisarskiego biorąc udział w różnych warsztatach literackich i
konsultacjach z literaturoznawcami.
Stany Zjednoczone, małe miasteczko Hanncom.
Alison i Tracy to siostry, które dobrze się dogadują. Obydwie są w związkach,
Tracy jest matką dwójki dzieci i właśnie zaczyna urlop, co postanowiły wraz z
partnerami świętować przy grillu. Atmosfera była bardzo przyjazna, lekka,
alkohol lał się strumieniami, bo przecież każdy z nich pracuje na własny
rachunek, więc mogą sobie od czasu do czasu pozwolić na nieco lenistwa
kolejnego ranka. Jednak ten ranek przynosi całkiem inne wrażenia niż lenistwo.
Partner Alison wychodzi z domu z podbitym okiem twierdząc, że ktoś uderzył go
podczas porannej wyprawy do sklepu. Chwilę później u Alison zjawia się Tracy i
wygląda naprawdę fatalnie - zdecydowanie gorzej niż po prostu na kacu. Niewiele
mówi, więc siostra ją zostawia, Tracy prosi o krótką drzemkę. Chwilę później do
ich drzwi puka policja - Morgan, partner Tracy, został znaleziony w swojej
pracowni martwy. Ewidentnie nie była to śmierć naturalna, ktoś musiał mu w niej
pomóc. Tyle że winnych brak - Morgan to był filar społeczności, człowiek przez
wszystkich poważany. A jednak jego sąsiadka rano słyszała jakąś kłótnię…
Podejrzenie pada szybko na Tracy, której przeszłość wskazuje na to, że nie
zawsze była uczciwa… Czy naprawdę to ona zabiła mężczyznę, z którym planowała
resztę swojego życia? Spokojna, cicha, wycofana Tracy? Alison jest pewna, że to
nie jej siostra zabiła, tylko jak to udowodnić?
“Napiętnować człowieka było bardzo łatwo, znacznie trudniej było to piętno z niego zmyć.”
Książka rozpisana jest na 47 krótkich,
kilkustronicowych rozdziałów, narracja prowadzona jest z perspektywy Alison w
pierwszej osobie czasu przeszłego. Styl powieści jest charakterystyczny dla
thrillera psychologicznego, uwaga dzieli się równo pomiędzy tym, co dzieje się
na zewnątrz, a tym co wewnątrz narratorki. Zdania budowane są przyjemnie, język
nie jest wulgarny, nie ma w nim praktycznie wcale przekleństw. Całość czyta się
płynnie i przyjemnie, raczej bez stylistycznych potknięć.
“Strach o przyszłość - własną, rodziców, dzieci i Tracy - paraliżował mnie do takiego stopnia, że nie mogłam się ruszyć. Łzy spływały mi po policzkach, moczyły poduszkę i dłonie, które skulona trzymałam przy twarzy, a w mojej głowie wciąż huczało jedno pytanie: dlaczego to przytrafiło się akurat nam?”
Thriller psychologiczny na dwa główne
założenia - musi dobrze trzymać napięcie, a historię przedstawiać z perspektywy
jednej postaci, której wchodzimy „z butami” w głowę. Ta książka spełnia obydwa
założenia naprawdę świetnie. Intryga kryminalna jest niesamowicie skomplikowana
(choć przecież już na starcie wydaje nam się, że wiemy, kto może być winny) i
zbudowana tak, że co chwilę czytelnik zostaje z otwartą z wrażenia buzią -
zaskoczeń jest naprawdę dużo i są to twisty fabularne naprawdę konkretne.
Zaskakujące, ale logiczne, nie przeczące spójnej psychologii całej historii, co
w thrillerze jest bardzo ważne, a co nie zawsze udaje się autorom osiągnąć. Ta
historia jednak od początku do końca porywa i budzi podziw stopniem
skomplikowania intrygi, gdy mimo iż co chwilę autorka wywraca historię o sto
osiemdziesiąt stopni, to jednak wszystko się ze sobą zgadza.
“(...) przecież o takich rzeczach nie dało się zapomnieć. Ciągnęły się za człowiekiem niczym cień, na który jedynie czasami nie zwracało się uwagi. Nie zmieniało to jednak faktu, że cień wciąż tam był.”
Główna bohaterka, a zarazem narratorka, to
kobieta szczęśliwa, oczywiście do czasu tragedii, która wstrząsa jej rodziną,
jak i całym miasteczkiem. Alison jest w zdrowym związku, przyjaźni się ze swoją
siostrą, relacje z rodzicami ma naprawdę dobre. Te szczęśliwe życie z dnia na
dzień zaczyna się jej walić na głowę, a wychowana w ciągle powtarzanym
stwierdzeniu, że rodzina jest najważniejsza, rzuca wszystko, by tylko udowodnić
niewinność swojej siostry i pomóc jej wrócić do normalnego życia. Jak daleko w
obronie rodziny będzie się w stanie posunąć? Czytelnik poznaje Alison jako
całkiem normalną, logicznie podchodzącą do życia kobietę, jednak im mocniej
wikła się ona w sieć kłamstw, tym jej zachowanie staje się coraz bardziej skrajne.
Jej wybory nie zawsze będą zgadzać się z moralnością czytelnika, a jej emocje
będą szukały każdego możliwego ujścia. Nie jest to więc bohaterka jednoznacznie
dobra, momentami jej wybory mogą dziwić, a czasami i irytować. Wydaje się
jednak, że każda jej reakcja, każde jej zachowanie ma uzasadnienie w intrydze
kryminalnej.
“(...) w życiu nie ma nic ważniejszego niż rodzina (...). Swoich trzeba bronić. Za swoimi trzeba stawać. Swoich nigdy nie można zdradzić.”
Alison jest zaradna, z kolei jej siostra Tracy
chyba nie do końca. Została matką w młodym wieku, teraz utrzymywał ją głównie
partner. Po co miałaby zabijać taką kurę znoszącą złote jajka? Jednak szybko
okazuje się, że to, co widać na zewnątrz, niekoniecznie jest takie same od
środka…
“Sytuacja, w jakiej znaleźli się moi bliscy, oraz splot wydarzeń, które doprowadziły do tragedii, bezsprzecznie dowodziły, że kłamstwo potrafiło wszystko zniszczyć. Zburzyć spokój, podważyć zaufanie, zrujnować życie… (...) Kłamstwa doprowadziły niemal do całkowitego rozpadu naszej rodziny…”
Poza skupieniem na Alison i jej siostrze, w
tle przewija się też całe miasteczko. Obserwujemy jak pod wpływem zbrodni,
której nikt nie rozumie, nastroje społeczności się zmieniają, jak szybko osądza
i jak łatwo okazuje swoją nienawiść. To smutny obraz społeczeństwa, ale nieraz
przecież się mówi, że wyroku społeczności są najszybsze… My obserwujemy
historię z perspektywy rodziny pokrzywdzonej, dziwiąc się zachowaniu
mieszkańców Hanncom.
“Mrożące krew w żyłach wydarzenie zdawało się odcisnąć na miejscowych piętno i zamienić ich w wystraszone, spięte, ponure widma. Choć z pewnością większość z nich uznała za winną Tracy, i tak spoglądali na siebie podejrzliwie, jakby w obawia, że każdy, kogo mijali, mógł kryć w sobie zbrodniarza. Jakby czuli się zdradzeni, oszukani, dogłębnie dotknięci tym, że w mieście, które dotychczas uchodziło za bezpieczne, doszło do morderstwa.”
Oczywiście w książce możemy doszukiwać się warstw
- myślę, że znajdzie się w niej kilka solidnym tematów wartych przemyśleń. Jak
na przykład te, które już zadałam - jak wiele można zrobić w imię dobra
rodziny? Co jest ważniejsze - rodzina czy prawo? Czy zbrodnia popełniona przez
członka rodziny ma inny kaliber niż ta popełniona przez obcą osobę? Czy rodzice
mogą wymagać od dzieci całkowitego oddania rodzinie? Jest też i temat
podstawowy dla thrillerów psychologicznych - jak dobrze znasz bliską ci osobę?
Czy w ogóle da się kogoś poznać tak na sto procent? Jak sam tytuł sugeruje,
nawet najbardziej szczęśliwe życie pod powłoką może kryć kłamstwa…
“Nigdy nie poznamy człowieka takim, jakim jest naprawdę (...). Każdy ma swoje brudne sekrety, których pilnie strzeże (..).”
Bez względu jakie emocje (poza napięciem
oczywiście!) będzie budził debiut Pauliny Kosznik pt. “W obronie kłamstwa”,
jedno nie podlega wątpliwości - to naprawdę solidnie przemyślany, z dużą uwagą
i logiką zbudowany thriller. Jestem pod wrażeniem intrygi kryminalną, jaką
autorka wymyśliła, a w tym podgatunku thrillerów wydaje się to zadaniem
naprawdę trudnym - w końcu wszystkie bazują na tym jednym podstawowym pytaniu o
stopień poznania drugiego człowieka. Paulina Kosznik zdołała wymyślić historię
tak, że co chwilę nas zaskakuje, co chwilę zmienia sposób patrzenia na
zbrodnię, która została popełniona, a tym samym nieustannie trzyma w napięciu.
Jak na thriller, książka liczy konkretną liczbę stron, jednak mimo to lektura
się nie dłuży, ba! nawet nie zauważa się upływu czasu. Wszystko jest tutaj
dobrze umotywowane psychologicznie, logicznie przedstawione – tak naprawdę
tylko jeden wybór narratorki wzbudził we mnie mieszane odczucia. Przyznam, że
teraz jestem ogromnie ciekawa, co autorka zaprezentuje nam dalej, bo zaczęła z
wysokiego C! Dawno nie spotkałam się w thrillerze z tak nieoczywistą ścieżką
fabularną. Czekam na jej drugą książkę!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem HarperCollins.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z puntami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz