grudnia 10, 2024

"Śmierć w diamentach" S.J. Bennett

Autor: S.J. Bennett
Tytuł: Śmierć w diamentach
Cykl: Jej Królewska Mość prowadzi śledztwo, tom 4
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Data premiery: 27.11.2024
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 480
Gatunek: kryminał cosy crime
 
Sophia Bennett bądź S.J. Bennett to brytyjska autorka, która pisze w tempie niespiesznym - debiutowała w 2009 roku, a na ten moment na koncie na czternaście powieści. Jednak polski czytelnik poznał ją dopiero w tym roku, kiedy na naszym rynku wiosną ukazał się pierwszy tom cyklu o królowej Elżbiecie II prowadzącej śledztwa kryminalne pt. “Tajemnica morderstwa w Windsorze” (recenzja - klik!). Na tę serię składają się powieści kryminalne, a może dokładniej - detektywistyczne, które łączą w sobie fikcyjną intrygę kryminalną i prawdziwe tło historyczne. Pierwsze trzy tomy akcję mają osadzoną w czasach współczesnych, dokładnie w roku 2016, a tom czwarty rozpoczyna nowy etap - przenosi nas do przeszłości, do roku 1957 i czasów, kiedy królowa po raz pierwszy z pomocą asystentki osobistego sekretarza zaangażowała się w kryminalne śledztwo, oczywiście zakulisowo. Polski czytelnik miał to szczęście, że wszystkie dostępne tomy, na które czytelnicy anglojęzyczni musieli czekać zawsze co najmniej rok, dostał w przeciągu zaledwie ośmiu miesięcy! Jest teraz też jednak i minus takiej sytuacji - już zdążyłam się przyzwyczaić do tego, że co zanim zdążę zatęsknić za kryminalnymi przygodami królowej, to już mam nowy tom pod rękę, a teraz przyjdzie to zmienić i czekać na nowe dłużej… Choć może nie na tom piąty? Ten w wydaniu angielskim zapowiedziany jest na początek lutego, więc możemy i my mieć nadzieję, że w pierwszych miesiącach rok 2025 również dostaniemy go do rąk. Ale potem przyjdzie dłuższe czekanie….
 
Wiosna, rok 1957. Młoda, 30-letnia królowa Elżbieta II na tronie zasiada od czterech lat. Ciągle jeszcze w swojej ekipie ma pozostałości po ojcu, większość jej doradców to starsi panowie… Na szczęście za nimi stoją też i panie, a jedna z nich ratuje królową podczas wizyty w Paryżu, kiedy okazało się, że jej tak skrupulatnie przygotowywane przemówienie zaginęło! To stenotypistka Joan podyktowała treść przemówienia telefonicznie ze swojej własnej fotograficznej pamięci. Czy przypadkiem nie jest to kobieta zaradna, która powinna znaleźć się w bliższym gronie współpracowników królowej?
W tym samym czasie w londyńskiej dzielnicy Chelsea doszło do dziwnego morderstwa - mężczyzna i kobieta zostali znalezieni martwi, obydwoje uduszeni, on z nożem w oku, ona w samej bieliźnie i diamentowej tiarze na głowie… To temat, który nie schodzi z pierwszych stron gazet, a jak się wkrótce okaże, w pewien sposób może być powiązany z królową… Policja ewidentnie idzie ze śledztwem nie w tym kierunku, w którym trzeba, zatem królowa postanawia poprosić Joan o pomoc w wyjaśnieniu sprawy - w końcu to dla niej kwestia, prywatna, musi zyskać pewność swoich podejrzeń, zanim wszystko ujrzy światło dzienne…
 
Książka podzielona jest na cztery tytułowane części, a te składają się w sumie na 61 kilkustronicowych rozdziałów. Po zakończeniu historii, na ostatnich stronach książki umieszczone jest też kilka słów od autorki, w których znajdziemy nie tylko tradycyjne podziękowania, ale też trochę o inspiracji, jakie przyczyniły się do powstania tej historii (jest nawet wątek polski!) oraz rozróżnienie co w historii jest całkowicie zgodne z prawdą historyczną, a co całkowitą albo częściową fikcją. Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, podążamy tropem trzech postaci: królowej, Joan oraz komisarza Freda Darbishire’a, których poznajemy nie tylko poczynania, ale także przemyślenia i emocje. Styl powieści jest spokojny, uważny, przyjemnie brytyjski, a słownictwo wyważone. Od pierwszych stron da się wyczuć, że powieść jest świetnie dopracowana.
“Z czasem nauczyła się, że dzielenie się swoimi przemyśleniami nawet z najbliższymi bywa kiepskim pomysłem. Ich wyobrażenia, co jest dla niej najlepsze, rzadko pokrywały się z tym, co sama myślała na ten temat.”
Mam wrażenie, że tom czwarty różni się od poprzednich nie tylko czasem zdarzeń, ale i sposobem przedstawienia całej historii, z tego względu, że sprawą kryminalną tak naprawdę faktycznie zaczynamy się zajmować bodajże dopiero w części trzeciej. W pierwszych dwóch oczywiście od czasu do czasu pojawiają się rozdziały z perspektywy komisarza, w tych z królową i Joan też słychać jej pogłosy, ale w tle, bo wtedy zajmujemy się czymś innym. Mianowicie całym tłem historycznym i społecznym tamtych lat. Towarzyszymy królowej w jej zagranicznych podróżach, przyglądamy się kobietom, które w czasie II wojny światowej pełniły ważne role, a teraz znowu muszą wracać do roli stenotypistek czy innych niespecjalnie szanowanych asystentek. Tak właśnie jest w przypadku Joan, która chce być niezależna i ma do tego dobre zaplecze, ale która nawet po awansie nie jest uznawana za równą przez innych doradców królowej, ba! czasem wręcz jest sprowadzana do roli damy do towarzystwa… Dopiero będzie się musiała nauczyć, jak o siebie zawalczyć, co w tamtych latach, w gronie brytyjskich elit na pewno do małych wyzwań należeć nie będzie.
 
Bardzo ciekawa jest też sama kreacja królowej, która w tym tomie jest przecież młodą kobietą, która z jednej strony cały czas musi zachowywać powagę swojej funkcji, a z drugiej jednak chciałaby zrobić coś dla czystej przyjemności. Trudna polityka w świecie rządzonym przez mężczyzn, przy których musi być stanowcza, by zyskać posłuch, do tego dochodzą wyzwania natury prywatnej - co chwilę podróżując musi zostawiać pod opieką innych swoje dzieci, jej mąż Filip, mimo stałego wsparcia jakie jej oferuje, też czasami trosk jej dokłada. Problemów i ciągłych pożarów do gaszenia jest masa, a królowa najchętniej ubrałaby się w tweedy i wyszła ze swoimi pieskami na długi samotny spacer. Autorka doskonale oddaje jakim wyzwaniem było pełnienie funkcji królowej dla tak młodej kobiety poczynając od doboru strojów aż na innowacjach technologicznych kończąc.
“Joan nie umiała pozbyć się myśli, że Szefowa musi mieć wyjątkowy dar, wręcz przeczący zdrowemu rozsądkowi: jej życie przypominało egzystencję złotej rybki w akwarium, a mimo to najwyraźniej umiała się tym cieszyć.”
No właśnie, bo historia toczy się w bardzo ciekawych czasach. Polityka, emocje społeczeństwa ciągle po II wojnie światowej się jeszcze nie ustabilizowały, echo masowych mordów, obozów pracy cały czas się gdzieś odbija… Pojawia się wątek zbiegłych nazistów, trudność w ułożeniu świata polityki na nowo. To jednak też czas, kiedy trzeba wykorzystać okazję do zawierania nowych sojuszy, ale i czas, gdy ludzie czują niezadowolenie z powodu ciągle niesatysfakcjonujących warunków życia. Do tego technologia idzie do przodu - w tym tomie królowa po raz pierwszy nadaje na żywo w telewizji, trwają też pierwsze testy lotów kosmicznych… Dużo się dzieje w historii świata, autorka z gracją wplata to w fabułę powieści dając obraz bardzo skomplikowanego życia królowej w tamtych czasach.
 
Ale wszystko to oparte jest przecież na szkielecie intrygi kryminalnej, której zapowiedź dostajemy już na pierwszych stronach powieści. Mimo tego, że dosyć długo musimy czekać, aż to ona przejmie pierwsze skrzypce, to kiedy tak się dzieje intryga okazuje się zaskakująco zagmatwana i poważna, poruszająca tematy ważne społecznie i historycznie. Kiedy już dochodzi do głosu, to prowadzona jest w podobny sposób, co w tomach poprzednich - królowa z oddali wskazuje kierunek śledztwa, jej pomocnica (tutaj w postaci Joan) zajmuje się realizacją poleceń. Ciekawe jest też wplecenie wątków prywatnych królowej, co wywołuje w czytelniku dodatkową niepewność. Całość wypada dobrze, historia jest przemyślana i zaskakująca.
“Był to dla niej absolutnie nadzwyczajny moment: kiedy królowa popatrzyła w słynne, jak gdyby lekko senne oczy Mona Lisy, kobieta z płótna wbiła w nią swoje nieprzeniknione spojrzenie. Elżbieta świetnie znała ten portret z niezliczonych reprodukcji, tym większe było więc jej zdumienie, gdy wreszcie mogła stanąć twarzą w twarz z oryginałem. I nagle w przebłysku intuicji pojęła, co być może czuło wielu ludzi, gdy stawali przed jej obliczem.”
“Śmierć w diamentach” najlepiej traktować jako nowe otwarcie, wprowadzenie do nowej rzeczywistości królowej współpracującej z Joan i rozwiązującej zagadki kryminalne, w którym skupienie położone jest na oddaniu zawiłości społecznych, prywatnych i politycznych ówczesnych lat życia królowej. Oczywiście autorka robi to z lekkością, z humorem, który mocno widoczny jest w dialogach, jak i samym stylu opowieści, ale tematy poważne pozostają - choćby te z czasów II wojny światowej. Sama intryga kryminalna dosyć długo jest w tle, ale kiedy już rusza, to w pełni satysfakcjonuje - tych, którzy lubią powieści detektywistyczne, a nie tych, co sięgają po krwawe i szybie kryminały. To wszystko prowadzone jest tempem spokojnie brytyjskim, ale dzięki temu staje się bardzo realne i daje czytelnikowi czas, by samodzielnie pomyśleć, zastanowić się nad przywoływanym zagadnieniami. Podobało mi się i oczywiście z niecierpliwością czekam na więcej!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Kobiecym.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz