grudnia 16, 2024

"Głód" Ida Sol

Autor: Ida Sol
Tytuł: Głód
Data premiery: 22.11.2024
Wydawnictwo: Księgarnia Akademicka
Liczba stron: 272
Gatunek: kryminał
 
Ida Sol to nowe nazwisko na polskim rynku powieści kryminalnej, a będąc dokładnym - pseudonim krakowskiej naukowczyni, która chciała oddzielić w ten sposób swoje dwa światy - ten prywatny, zawodowy, do tego fikcyjnego, który stworzyła właśnie tą powieścią. Pseudonim zresztą nie jest przypadkowy, złożyło się na niego kilka czynników, między innymi fascynacja autorki teatrem XIX i XX wieku, który oddała poprzez nawiązanie do dwóch artystek: Idalii Pawlikowskiej oraz Ireny Solskiej. “Głód” czyli jej beletrystyczny debiut to powieść kryminalna z delikatnym wątkiem historycznym wydana pod skrzydłami malutkiego krakowskiego Wydawnictwa Księgarnia Akademicka.
 
Czasy współczesne, listopad, Kraków. Na jednym z ogródków działkowych w okolicy klasztoru tynieckich ojców Benedyktynów nad ranem znalezione zostało ciało młodej kobiety, bardzo mocno okaleczone. Na miejsce wezwany zostaje komisarz Kornel Rostocki, który tak się składa, że jest sąsiadem profesorki polonistyki UJ Teresy Levy. Zresztą trochę się też w niej podkochuje, co jednak nie przynosi odzewu z drugiej strony. W tym czasie Teresa opracowuje materiał do badań, do których w ostatnim momencie dołączyła - w tym celu przegrzebuje się przez starą dokumentację w Bibliotece Jagiellońskiej, a przez to przypadkiem natyka się na pewne niepokojące listy. Ich autorka Maria pisze do kogoś w poszukiwaniu pomocy - ewidentnie jest ofiarą przemocy, możliwe, że ulega też jakimś wrażeniom optycznym… Teresa z początku traktuje listy jako ciekawostkę, dopiero przy swoim drugim zetknięciu się z nimi, kiedy na papierze widnieje dopisek, którego wcześniej nie było, dochodzi do wniosku, że w tej historii może być coś wartego zgłębienia. I zaczyna drążyć. Jak te sprawy się łączą? Czy pisma sprzed wieku mogą mieć związek z tym, co dzieje się w Krakowie teraz?
 
Książka rozpisana jest na krótkie, nienumerowane rozdziały, które przemiennie przedstawiają historię z perspektywy Teresy i Kornela. Każdy rozdział opatrzony jest datą miesięczną, dniem tygodnia, godziną oraz miejscem zdarzeń. Całość zamyka prolog, który prawdopodobnie przynosi już zapowiedź tomu kolejnego. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator skupia się głównie na tym, co się dzieje, psychologia, ciągłość toku myślenia postaci nie ma tutaj większego znaczenia, w przeciwieństwie do tego, co można zobaczyć - architektura czy inne wizualne ciekawostki ewidentnie przyciągają uwagę narratora. Styl powieści jest prosty, język codzienny, bez wulgaryzmów, nie jest jednak wolny od błędów - czasami zdarzają się pomylone formy (jak np. bohater to znajomego nagle mówi na ‘pan’), choć oczywiście nie dzieje się to notorycznie, są to pojedyncze przypadki.
“Taki jest język polski - patriarchalny. Kiedy pytasz o kogoś, nie wiedząc, kim on jest, używasz formuły męskiej.”
Głównymi postaciami powieści są Teresa Levy i Kornel Rostocki. Obydwoje już z dobrym zawodowym doświadczeniem na karku, obydwoje w pełni oddani pracy, lubią otaczać się ładnymi przedmiotami - Kornel idzie w nowoczesność, Teresa w antyki. Ona jest fanką piwa, on whisky, obydwoje zwracają dużą uwagę na wygląd zewnętrzny. Teresa raczej nie chce wikłać się w bliższe znajomości, choć Kornel ewidentnie ma nadzieję, by poznać się z nią bliżej. Jak rozwinie się ich relacja w czasie tej historii? Sama kreacja Teresy w czasie lektury ulega pewnym zmianom, jej otoczenie się zmienia na nieco bardziej zapełnione niż z początku może się wydawać.
“Czy w tym mieście nie ma nic innego jak tylko kościoły?? I studenci… i turyści…”
Pisząc o bohaterach powieści z pewnością trzeba uwzględnić Kraków, który nie jest po prostu miejscem akcji, a zdecydowanie czymś więcej. Podziwiamy jego architekturę sakralną, spacerujemy od Podgórza do centrum, do tak zwanego Gołębnika, czyli na Uniwersytet Jagielloński znajdujący się na ulicy Gołębiej. Odwiedzamy bibliotekę i knajpki, doświadczamy problemów z parkowaniem. To wszystko sprawia, że miasto żyje, że i ono ma w powieści duże znaczenie.
Zresztą nie tylko Kraków się przez historię przewija - w międzyczasie pojawia się też Ukraina w stanie wojny, a także mała wioska Koleszno, której ta zamknięta, nieco zaściankowa specyfika oddawana jest na każdym kroku.
“Silną wrażliwość na oceny innych wyniosła z rodzinnego miasta, gdzie presja społeczna, typowa dla małomiasteczkowej społeczności, determinowała życie młodych ludzi.”
Sama intryga powieści zawiązana zostaje w dosyć dynamicznym tempie, później delikatnie spowalnia, choć i tak cały czas dzieje się sporo. Czasami autorka idzie fabularnie na skróty - zdarza się, że nie ma konsekwencji zdarzeń: dzieje się coś, co w książce traktowane jest jako oczywiste, a czytelnik nie ma pojęcia skąd to się wzięło (np. już na starcie nie wiemy skąd media znały wyniki sekcji ofiary, od czego zaczerpnęły przydomek mordercy). Przez pierwszą część historii skupienie przede wszystkim położone jest na obydwa kryminalne wątki - ten z Kornelem i seryjnym mordercą oraz Teresą i niepokojącymi listami, im dalej jednak w lekturę tym mocniej przenosi się na prywatność postaci - ostatnie kilkadziesiąt stron książki to już po prostu historia obyczajowa o poznanych bohaterach.
“Jednym z najczęściej popełnianych błędów w ocenie rzeczywistości jest to, że zamykamy za sobą przeszłość. Zatrzaskujemy drzwi i patrzymy tylko do przodu. A przeszłość uchyla te drzwi i wpycha się w nasze życie. To przeszłość kreuje przyszłość. Nie daje o sobie zapomnieć. Budzi nas w nocy zlanych potem, z bijącym mocno sercem.”
Warty uwagi na pewno jest wątek, który tematycznie przez powieść się przewija. Autorka nawiązuje do Wielkiego Głodu, który ponad wiek temu nastał w Ukrainie i przez który dochodziło do sytuacji potwornych. W trakcie lektury postacie odkrywają kolejne makabryczne fakty z nim związane, a przez to czytelnik ma nieco pełniejszy obraz tego zjawiska, choć tak naprawdę powody jego nastania wytłumaczony nie został. Miesiąc akcji ma jednak znaczenie.
“Jak tak inteligentny człowiek może być tak bezgranicznie zły?”
Na koniec pozostaje ocena - i z nią, przyznaję, mam problem. Ze względu na brak pogłębionego rysu psychologicznego postaci ich zachowanie wydaje się za ekspresyjne, nie rozumiałam dlaczego w czasie rozmów angażują się tak bardzo, są tak skrajnie porywczy, kiedy ja nie czułam nic. Jest to pułapka, w którą wpada wielu debiutantów (a nawet nie tylko!) - czytelnik, by móc poczuć jakieś emocje, musi wiedzieć skąd bierze się zachowanie postaci, a kiedy tego brakuje, to lektura przechodzi w sumie bez echa w warstwie emocjonalnej. Druga zaliczona pułapka - schematyczne zachowanie postaci. Niestety autorka nie wymyśliła dla swoich bohaterów oryginalnej drogi, ich kolejne losy, ich rozwój relacji są już tak ograne, że z łatwością można przewidzieć, co ona powie jemu, a co on jej, jak się zrozumieją i co będzie potem. Wspomniałam już też o pewnej przypadkowości zdarzeń - coś się dzieje, nagle wszyscy wszystko wiedzą, a my nie wiemy dlaczego, ale jest też odwrotnie - za szybko zostają nam zdradzone tajemnice, które mogłoby zostać i budować napięcie, a tak przyglądamy się postaciom, które próbują odkryć coś, co my już wiemy. To kolejny element świata przedstawionego, przez który emocje spadają poniżej pożądanego w kryminale poziomu. Pochwalić tak naprawdę mogę tylko ten pomysł na zaangażowanie w lekturę historii Wielkiego Głodu, jak i wycieczkę po Krakowie.
“Przecież teraz już nikt nie słucha. Wszyscy patrzą. Jakby wzrok był jedynym zmysłem. Bo to, że stał się najważniejszy, jest oczywiste.”
Podsumowując, po “Głodzie” widać, że jest to debiut. Widać, że autorka ma pomysł, ma dobre zaplecze historyczne, na którym chce budować, nie wie tylko jak, na czym cierpi wiarygodność historii. Myślę, że książka sprawdzi się wśród czytelników, którzy nie wymagają od kryminału wiele - mamy tu w końcu ciekawy wątek, na którym budowana jest intryga kryminalna, jak i piękny Kraków, jednak na tym tak naprawdę koniec. Moje kryminalne potrzeby są dużo większe - potrzebuję logicznej, spójnej i konsekwentnej fabuły i postaci, które wzbudzają emocje, a może przez to też czasem swoim zachowaniem zaskoczą. Jest to więc debiut budzący we mnie sprzeczne wrażenia, który tak naprawdę wydaje mi się półproduktem - gdyby tak nad tekstem jeszcze dobrze popracować, to mogłoby wyjść z tego coś naprawdę fajnego! Mam więc nadzieję, że autorka przed kolejną powieścią postara się o rozbudowę swojego warsztatu literackiego, jak i głębsze przyjrzenie się (choćby u naszych znanych polskich autorów kryminalnych), jak sprawnie budować wiarygodne kreacje postaci.
 
Moja ocena: 5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Księgarnia Akademicka.



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz