grudnia 06, 2024

"Dłużnik" Camilla Grebe i Carl-David Pärson

Autor: Camilla Grebe i Carl-David Pärson
Tytuł: Dłużnik
Tłumaczenie: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Data premiery: 20.11.2024
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 368
Gatunek: thriller / groza
 
Camilla Grebe to znana i nagradzana szwedzka autorka powieści kryminalnych. Debiutowała w 2009 książką napisaną wspólnie z siostrą Åsą Träff, która z zawodu jest psycholożką specjalizującą się w terapii poznawczo-behawioralnej, co już samo w sobie sugeruje, że nacisk na psychologiczną stronę powieści musiał być naprawdę duży. Wspólnie wydały jeszcze kilka tytułów, Camilla Grebe napisała jeszcze drugą serię wspólnie z innym autorem – był to Paul Leander-Engström, a ich wspólna twórczość została zaadaptowana na mały ekran. Oczywiście autorka tworzy także solowe powieści, tłumaczona jest na blisko trzydzieści języków, dwa razy została nagrodzona Szklanym Kluczem, bardzo popularną nordycką nagrodą literatury kryminalnej. Widać jednak, że jest to autorka, która lubi tworzyć w duecie - tym razem pokusiła się o stworzenie powieści we współpracy ze swoim własnym synem! Jest to jego debiut literacki.
Poza tym Camilla Grebe znana jest też jako współzałożycielka i swego czasu dyrektorka firmy zajmującej się wydawaniem audiobooków Storyside, prowadzi również własną firmę konsultingową.
 
Szwecja, Sztokholm. 25-letnia Alba od dwóch lat pracuje w policji, znana jest ze swojego wybuchowego charakteru, który nieraz pakuje ją w kłopoty. Tym razem sprawa wygląda poważnie - uderzyła pięścią w twarz kolegę z pracy, za co ma zostać przeniesiona do małej miejscowości Sundby, gdzie zajmować ma się wraz z doświadczonym śledczym starymi, nierozwiązanymi sprawami… Na start dostaje z komendy zakwaterowanie w hotelu, jednak wcale to nie łagodzi ciosu - jej współpracownik wydaje się nawiedzony, a sprawa, którą mają się zajmować, jest dziwna - dotyczy zaginięcia kilkuletniej dziewczynki, za porwanie której skazany został jej własny ojciec. Teraz kobieta jest już dorosła, a jej ojciec znajduje się w szpitalu.
W okolicy tego samego miasteczka, na starej, położonej w oddaleniu od innych zabudowań farmie, zjawia się rodzina - Marika, Leo i ich 4-letnia córka Bisse. W te odludzie przywiodła ich rodzinna tragedia - kilka miesięcy temu stracili starszą córkę, która utopiła się na skutek wypadku samochodowego. Mają nadzieję, że odcięcie od świata i pobycie z naturą, skupienie się na nich samych i ich pracy (on jest pisarzem, ona ilustratorką) pomoże im pogodzić się ze stratą i wrócić w pełni do świata żywych. Dla Bisse.
W jaki sposób te dwie historie się łączą?
 
Książka rozpisana jest na 41 rozdziałów i coś na kształt epilogu. Rozdziały pisane są naprzemiennie - raz z perspektywy Alby, raz Mariki, są krótkie, szybkie. Od czasu do czasu pomiędzy nimi umieszczona jest trzecia perspektywa - coś na kształt pamiętnika nazwane “Z myśli i refleksji zebranych”. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, styl powieści jest prosty, dosyć spokojny, sporo jest w nim dialogów. Język jest codzienny, pozbawiony wulgarności. Czyta się szybko, płynnie i wygodnie.
“To jedna z wielu rzeczy, jakich wcześniej nie wiedziałam o żałobie, o tym, że wywołuje ona masę przeróżnych emocji - irytację, wściekłość, gorycz i wstyd.”
Tym, co najbardziej w tej książce fascynuje, jest sam jej klimat. Mamy małe szwedzkie miasteczko, praktycznie wyludnione, gdyż Alba na swojej drodze spotyka w sumie tylko właściciela hotelu, śledczego, z którym pracuje i kilka osób, które w dochodzeniu przepytuje. Marika z kolei do czynienia ma tylko z sąsiadami, Gretą i Markiem, którzy wynajęli im ten domek i mieszkają tuż obok. Nikogo innego na swojej drodze nie spotykają. No, może poza kimś, kto pewnej nocy zagląda im w oko… Bo właśnie czuć przez całą tę historię klimat niepokoju. Marika ma dziwne sny, bardzo realistyczne, które wydają się czymś, co wydarzyło się naprawdę… Zresztą to nie jedyne zjawisko, które dziwi ich w tym domu - ewidentnie coś tam się dzieje, tylko co? Co to wszystko ma na celu? Obserwujemy jak w kobiecie narasta niepokój, chłodzony niefrasobliwym podejściem męża, bo przecież możliwe jest, że to po prostu żałoba przez Marikę przemawia. Alba z kolei drąży w sprawie, w której są podobne niejasności, choć jest to historia sprzed prawie 50 lat. Są jednak ciągle żyjące postacie, które zachowują się dziwnie, ewidentnie nie odpowiadają jasno na zadane pytania… dlaczego? Jak widać, ciężko jest uchwycić w słowa ten duszny, mroczny niepokój, który czuć na kartach powieści, bo tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi, więc jak to opisać? Mnie samej ta opowieść pod względem klimatu mocno skojarzyła się z serialem Dark - też odludzie, też dziwne zaginięcia, też stara, trzymana w tajemnicy historia… i miejsce, w którym dochodzi do niewytłumaczalnych zjawisk.
“Wszystko istnieje. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nic nigdy nie znika, nic nie umiera. Znasz Schopenhauera? (...) Pisał, że nie ma ziarenka kurzu ani atomu, który można by unicestwić, a mimo to człowiek wierzy, że śmierć oznacza jego unicestwienie.”
Bo faktycznie książka nie trzyma się w pełni założeń realności, są w niej elementy nadprzyrodzone, paranormalne, jednak nie dominują i są one prowadzone tak, z takim wyczuciem i uzasadnieniem filozoficzno-fizycznym, że mimo iż sama nie przepadam za brakiem realnego tłumaczenia, to w tym wypadku cała historia naprawdę mnie pochłonęła. Podstawą gatunkową jest tutaj thriller, jednak rozbłyskują w nim elementy literatury grozy.
 
Obydwie bohaterki powieści to kobiety skomplikowane, które prowadzą jakąś walkę. U Mariki jest to walka o powrót do normalnego życia, mimo ogromnej tragedii, jaka jej rodzinę spotkała. Marika to główna ich żywicielka, więc zdecydowanie nie może sobie pozwolić na rozsypanie się - ma na głowie nie do końca ogarniętego męża, który wiecznie pisze, a nigdy projektu nie kończy, 4-letnią córeczkę, która tak jak oni, przechodzi właśnie żałobę. Sama Marika musi szukać co chwilę punktów życia, jakich może się chwycić, by nie popaść ponownie w stan apatii, jaki długo trzymał ją po śmierci córki. Jakkolwiek brutalnie to brzmi, to jej życie toczy się dalej, tyle że już całkiem inaczej - z ciągłym strachem o życie drugiej córki, z ciągłymi problemami finansowymi dopominającymi się o uwagę gdzieś z tyłu głowy. A teraz dodatkowo w tej głowie zaczynają jej mieszać sny…
“Ale jak zmusić pisarza do pisania? Jak na siłę stworzyć opowiadanie, które wciąż skrywa się w cieniu utraconego dziecka? Jak wydobyć słowa przyczajone pod powierzchnią normalności, nie przekraczając kruchej granicy dzielącej nas od otchłani?”
Alba z kolei mierzy się ze swoją wybuchowością, problemami z gniewem, o których sama niby wie, ale jakoś niespecjalnie stara się je kontrolować. Czy pomoże jej przeprowadzka w spokojniejsze tereny czy raczej jej stan zaostrzy? Na pewno nawet na odludziu nie ma wytchnienia od nadopiekuńczej matki, która co chwilę do niej wydzwania…
“Kiedy jest się policjantką czy policjantem, spotyka się ludzi, na których inni zamykają oczy. Ludzi, którym społeczeństwo nie zdołało lub nie chciało pomóc.”
Wszystkie pozostałe kreacje świetnie wpasowują się w tej klimat mroku i niejasności. Czytając miałam cały czas wrażenie, że wszystko dzieje się w ciemnych barwach, gdzieś za mgłą - takie wrażenia daje ta lektura.
“Śmierć to dopiero początek (...). Istnieje inny wymiar i istnieją sposoby, by nawiązać kontakt z tymi, którzy odeszli.”
Chętnie podjęłabym się rozważań, które poruszane są w tej powieści, szczególnie tych, na których bazuje intryga. Niestety, nie mogę tego zrobić, by nie zasugerować rozwiązania zagadki, gdyż mnie samej historia wprawiła w niezły szok. Akcja toczy się spokojnie, od czasu do czasu dzieje się coś dziwnego, niepokojącego, co sprawia, że napięcie cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie. Krótkie rozdziały dodają książce dynamizmu, a samo rozwiązanie zagadki jest naprawdę sprytnie przeprowadzone - mnie samej nawet w czasie lektury przemknęła myśl odnośnie części rozwiązania zagadki, ale szybko ją sama odrzuciłam jako niepasującą… a jednak, gdy pod koniec kolejne elementy fabularne wskakują na swoje miejsce … to tak, wszystko świetnie do siebie pasuje, stanowi jedną logicznie ujętą całość.
“Każdy doświadczony śledczy ma przynajmniej jedną taką sprawę, która nie daje mu spokoju, przez którą nie może zasnąć w nocy.”
Podsumowując, “Dłużnik” to książka z pogranicza thrillera, thrillera psychologicznego i literatury grozy, która od samego początku niepokoi mrocznym, małomiasteczkowym, zamglonym klimatem. Twórcy dobrze budują napięcie, dobrze budują kreacje postaci, które te napięcie niosą - w końcu historię poznajemy w narracji pierwszoosobowej, a więc poprzez wrażenia postaci. W bardzo sprytny sposób zagadnienia finalnie się łączą, a ich złożenie dla mnie był naprawdę wielkim zaskoczeniem. Jeśli podobał Wam się serial Dark, to i “Dłużnik” Was zachwyci. A jeśli serialu nie znacie, to mam nadzieję, że to, co tutaj napisałam, pomoże Wam podjąć decyzję. Mnie ta powieść bardzo do gustu przypadła, czytałam ją z zapartym tchem, a w nocy podczas lektury czułam dosyć konkretny niepokój… Bo kto wie, co czai się w ciemności za oknem?
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz