listopada 06, 2024

"Wszystko skończy się o północy" Harriet Tyce

 Autor: Harriet Tyce
Tytuł: Wszystko skończy się o północy
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Data premiery: 23.10.2024
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 304
Gatunek: thriller psychologiczny / prawniczy
 
Harriet Tyce to autorka thrillerów psychologicznych, w fabułach których chętnie wykorzystuje swoje zawodowe doświadczenia z pracy z kryminalistami - przez dekadę praktykowała prawo w kancelarii adwokackiej. Na swoim koncie na ten moment ma cztery powieści, pierwszą debiutowała w 2019 roku, która na polskim rynku ukazała się niewiele później - była to “Krwawa pomarańcza” (recenzja - klik!). Na jej drugą powieść przyszło nam poczekać dłużej, gdyż na rynku angielskim wydana była już w 2020 roku, polski czytelnik jednak musiał czekać dwa lata na jej tłumaczenie. Był to thriller “Wszystkie twoje kłamstwa”. “Wszystko skończy się o północy” to jej trzecia książka, która znowu dwa lata czekała na polskie wydanie. Na rynku rodzimym autorki jest już czwarty tytuł, tegoroczna nowość. Mam nadzieję, że tym razem polski czytelnik na tłumaczenie nie będzie czekał aż tak długo!
 
Londyn, czasy współczesne, jesień. Sylvie Munro to czterdziestokilkuletnia kobieta, prawniczka, która właśnie wygrała apelację. Jej ambicje jednak sięgają dalej, chce być sędziną, teraz więc przed nią okazja do udowodnienia swojej wartości - w sądzie dla nieletnich jako zastępczyni sędziego ma poprowadzić sprawę napaści na nastolatka, w której jest kilku oskarżonych. Poza pracą Sylvie ma niewiele - przyjaciółkę Tess i jej męża Marcusa, z którymi jednak dosyć dawno się nie kontaktowała. Bo i miała dobry powód - poznała nowego chłopaka, młodszego od niej szefa kuchni, z którym ostatnio spędzała wiele przyjemnych chwil. Nie wie więc, że u Tess nie dzieje się dobrze… jej przyjaciółka ma problemy, które powodują, że wraca do ich grzechów przeszłości, czynów, z którymi ewidentnie nie umie sobie poradzić… A to wszystko prowadzi ich do sylwestrowej nocy i kameralnej imprezy, z której dwie osoby nie wyjdą żywe.
 
Książka rozpisana jest na trzy części, a te składają się na krótkie rozdziały podzielone na kilka czasowo rozłożonych segmentów. Mamy rozdziały numerowane od 1 do 37 - to narracja Sylvie (pisana w czasie teraźniejszym), w której akcja toczy się od jesieni do wieczoru sylwestrowego. Mamy też rozdziały, które toczą się w przeszłości, w czasie studenckiego roku 1989/1990 Sylvie i Tess również przedstawione z perspektywy Sylvie, tyle że w czasie przeszłym. Są też fragmenty opatrzone godziną - one toczą się po północy, w Nowy Rok, w narracji pierwszoosobowej, ale narrator nie jest znany. Są także rozdziały toczące się już później, w dniu po sylwestrowej tragedii, a może nawet i przez kilka kolejnych dni - one przedstawione są z perspektywy osób, które znalazły się na miejscu zdarzenia lub miały do czynienia z tą sprawą. Zarówno one, jak i rozdziały opatrzone godziną są odpowiedzialne za budowanie napięcia, obrazują rozmiar i makabrę zbrodni, do której doprowadziły wydarzenia przedstawione z pozostałych dwóch fragmentów. Styl powieści jest typowy dla thrillera psychologicznego, język jest codzienny, raczej bez przekleństw, a skupienie przenosi się na wspomnienia i wewnętrzne przeżycia postaci. Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie.
 
Harriet Tyce już przyzwyczaiła swoich czytelników do kreacji postaci narratorek nieoczywistych. Sylvie też taka jest, czytelnik nie do końca wie, co ma o niej myśleć. Historię poznajemy z jej perspektywy, jasne więc jest, że nie będzie sama siebie oddawać w ciemnych barwach. Zatem prezentuje się nam jako kobieta sukcesu, kobieta nastawiona na życie zawodowe, a równocześnie człowiek niefrasobliwy, który wieczory chętnie spędza w pubach czy w towarzystwie z kieliszkiem dobrego wina. Jednak im bliżej przyglądamy się jej relacjom z przyjaciółmi, z Tess i jej mężem, czy relacji z nowym chłopakiem Garethem, tym bardziej jej kreacja wywołuje sprzeczne odczucia. Ale są one na tyle zawiłe, na tyle nikłe, że można je też po prostu wytłumaczyć jej nieobyciem w kontaktach międzyludzkich. A zatem jak jest naprawdę?
“Chłonę widoki; spędziłam tyle lat na wygnaniu, tak bardzo mi ich brakowało. Mieszkam na południu dłużej niż mieszkałam w Edynburgu, ale tu się urodziłam, tu spędziłam dzieciństwo, tu ukształtowała się moja osobowość. Te miejsca we mnie wrosły.”
Na dorosłą Sylvie spoglądamy też inaczej przez perspektywę z przeszłości, z historii z czasów szkoły, którą sama nam przedstawia. Opowiada o tym jak poznała się z Tess, o tym, jak obie w tamtych czasach szalały z chłopakami i alkoholem. Wtedy to Tess była prowodyrką, Sylvie podążała za nią, robiła to, co ona, by zyskać uwagę innych, głośną reputację. I tak patrząc na jej doświadczenia, a raczej na jej motywacje, uświadamiamy sobie, że przecież pragnienia nastolatków się jednak nie zmieniają - najmocniej zależy im na akceptacji otoczenia. Jak daleko są się w stanie posunąć, by je uzyskać?
“Właśnie dlatego unikałam mediów społecznościowych. Nie mam najmniejszej ochoty, żeby fragmenty mojej przeszłości ułożyły się w oskarżycielską układankę, dostępną za naciśnięciem jednego klawisza.”
Historia Sylvie bardzo długo pozostaje powieścią obyczajową - w końcu opowiada nam po prostu o dwóch wycinkach swojego życia, o skomplikowanej przyjaźni i o związku, który świeży ciągle jest bardzo fizyczny, bardzo podniecający - z domieszką thrillera prawniczego, bo przecież równie uważnie przyglądamy się jej w pracy. Za napięcie specyficzne dla thrillera odpowiadają fragmenty opisujące zdarzenia z Nowego Roku. Kiedy wiemy, że wszystko prowadzi do tak tragicznego końca, wcześniejsze pozornie zwyczajne wydarzenia budzą w nas podejrzliwość. Bo które z nich będzie tym wywołującym lawinę, która dwójkę z bohaterów pochłonie na zawsze?
“Moja wiara w sprawiedliwość doznała poważnego szwanku. Wraz z narastającym poczuciem wstydu dociera do mnie, jak uprzywilejowany życie prowadziłam, jakie korzyści przypadły mi w udziale tylko z racji urodzenia, klasy społecznej i rasy. Przywykłam do tego, że zawsze kontroluję sytuację, znam odpowiedź na wszystkie pytania, potrafię rozwiązać każdy problem. A teraz wymknęło mi się to z rąk.”
Intryga zatem zbudowana jest ciekawie, autorka bardzo sprytnie podsyca ciekawość czytelnika, w odpowiednich momentach przypominając, że cały czas czekamy na ten tragiczny w skutkach koniec. Rozpisanie historii na trzy części też ma znaczenie, jedna z nich oferuje taki twist fabularny, że czytelnik zbiera szczękę z podłogi - tego naprawdę nie da się przewidzieć! Sam finał, ta zbrodnia nocy sylwestrowej częściowo jest do przewidzenia, ale nie zmienia tego, że jest to po prostu dobre i logiczne zakończenie.
„Przeszłość kładzie się cieniem na teraźniejszości (...)”
Harriet Tyce opowiadając nam tę historię ma ukryty cel. Chce pogadać o przeszłości, o kłamstwie, o tym, jak bardzo jesteśmy zdolni do wpłynięcia na własną pamięć i jak łatwo można manipulować innymi - częściowo przecież o tym są przebłyski z sali sądowej, z pracy Sylvie. Kierując część historii na przeszłość, na te głupie nastolatkowe czasy, obrazuje też inny problem zależności, tego, jak wiele jesteśmy zrobić, by zyskać aprobatę innych. Dla sławy, dla znajomości, dla po prostu by nie pozostać samemu. Jest też poruszany jeszcze jeden problem, który jednak każdy z czytelników musi odkryć sam - całkiem aktualny społecznie, dopiero kilka lat temu zaczęto o nim głośno mówić.
 
“Wszystko skończy się o północy” to dobra kombinacja thrillera psychologicznego z prawniczym, która w subtelny sposób buduje napięcie przedstawiając nam szczegóły z życia Sylvie, by za moment subtelnością w dosadny sposób wstrząsnąć w postaci przebłysków z chwili po tragicznych sylwestrowych wydarzeniach. To bardzo dobry zabieg, gdyż świadomość tego, że w finale stanie się coś bardzo złego sprawia, że wszystko co się toczy wcześniej, przyjmujemy z podejrzliwością. Kreacja głównej bohaterki jest oddana skrupulatnie, bardzo precyzyjnie - w niepostrzeżony sposób oddaje dokładnie to, co okazuje się bardzo przydatne w finale. Poza rozrywką opowieść niesie też tematy wstrząsające, które podburzają nasze własne poczucie bezpieczeństwa… Teraz, w 2024 są to może już tematy dobrze znane, ale ukazane umiejętnie, przez co historia wypada ciekawie.
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz