Autor: Harriet
Tyce
Tytuł: Wszystko
skończy się o północy
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Data premiery: 23.10.2024
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 304
Gatunek: thriller
psychologiczny / prawniczy
Harriet Tyce to autorka thrillerów
psychologicznych, w fabułach których chętnie wykorzystuje swoje zawodowe
doświadczenia z pracy z kryminalistami - przez dekadę praktykowała prawo w
kancelarii adwokackiej. Na swoim koncie na ten moment ma cztery powieści,
pierwszą debiutowała w 2019 roku, która na polskim rynku ukazała się niewiele
później - była to “Krwawa pomarańcza” (recenzja - klik!). Na jej drugą powieść
przyszło nam poczekać dłużej, gdyż na rynku angielskim wydana była już w 2020
roku, polski czytelnik jednak musiał czekać dwa lata na jej tłumaczenie. Był to
thriller “Wszystkie twoje kłamstwa”. “Wszystko skończy się o północy” to jej
trzecia książka, która znowu dwa lata czekała na polskie wydanie. Na rynku
rodzimym autorki jest już czwarty tytuł, tegoroczna nowość. Mam nadzieję, że
tym razem polski czytelnik na tłumaczenie nie będzie czekał aż tak długo!
Londyn, czasy współczesne, jesień. Sylvie
Munro to czterdziestokilkuletnia kobieta, prawniczka, która właśnie wygrała
apelację. Jej ambicje jednak sięgają dalej, chce być sędziną, teraz więc przed
nią okazja do udowodnienia swojej wartości - w sądzie dla nieletnich jako
zastępczyni sędziego ma poprowadzić sprawę napaści na nastolatka, w której jest
kilku oskarżonych. Poza pracą Sylvie ma niewiele - przyjaciółkę Tess i jej męża
Marcusa, z którymi jednak dosyć dawno się nie kontaktowała. Bo i miała dobry
powód - poznała nowego chłopaka, młodszego od niej szefa kuchni, z którym
ostatnio spędzała wiele przyjemnych chwil. Nie wie więc, że u Tess nie dzieje
się dobrze… jej przyjaciółka ma problemy, które powodują, że wraca do ich
grzechów przeszłości, czynów, z którymi ewidentnie nie umie sobie poradzić… A
to wszystko prowadzi ich do sylwestrowej nocy i kameralnej imprezy, z której
dwie osoby nie wyjdą żywe.
Książka rozpisana jest na trzy części, a te
składają się na krótkie rozdziały podzielone na kilka czasowo rozłożonych
segmentów. Mamy rozdziały numerowane od 1 do 37 - to narracja Sylvie (pisana w
czasie teraźniejszym), w której akcja toczy się od jesieni do wieczoru sylwestrowego.
Mamy też rozdziały, które toczą się w przeszłości, w czasie studenckiego roku
1989/1990 Sylvie i Tess również przedstawione z perspektywy Sylvie, tyle że w
czasie przeszłym. Są też fragmenty opatrzone godziną - one toczą się po
północy, w Nowy Rok, w narracji pierwszoosobowej, ale narrator nie jest znany.
Są także rozdziały toczące się już później, w dniu po sylwestrowej tragedii, a
może nawet i przez kilka kolejnych dni - one przedstawione są z perspektywy
osób, które znalazły się na miejscu zdarzenia lub miały do czynienia z tą
sprawą. Zarówno one, jak i rozdziały opatrzone godziną są odpowiedzialne za
budowanie napięcia, obrazują rozmiar i makabrę zbrodni, do której doprowadziły
wydarzenia przedstawione z pozostałych dwóch fragmentów. Styl powieści jest
typowy dla thrillera psychologicznego, język jest codzienny, raczej bez
przekleństw, a skupienie przenosi się na wspomnienia i wewnętrzne przeżycia
postaci. Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie.
Harriet Tyce już przyzwyczaiła swoich
czytelników do kreacji postaci narratorek nieoczywistych. Sylvie też taka jest,
czytelnik nie do końca wie, co ma o niej myśleć. Historię poznajemy z jej
perspektywy, jasne więc jest, że nie będzie sama siebie oddawać w ciemnych
barwach. Zatem prezentuje się nam jako kobieta sukcesu, kobieta nastawiona na
życie zawodowe, a równocześnie człowiek niefrasobliwy, który wieczory chętnie
spędza w pubach czy w towarzystwie z kieliszkiem dobrego wina. Jednak im bliżej
przyglądamy się jej relacjom z przyjaciółmi, z Tess i jej mężem, czy relacji z
nowym chłopakiem Garethem, tym bardziej jej kreacja wywołuje sprzeczne
odczucia. Ale są one na tyle zawiłe, na tyle nikłe, że można je też po prostu
wytłumaczyć jej nieobyciem w kontaktach międzyludzkich. A zatem jak jest naprawdę?
“Chłonę widoki; spędziłam tyle lat na wygnaniu, tak bardzo mi ich brakowało. Mieszkam na południu dłużej niż mieszkałam w Edynburgu, ale tu się urodziłam, tu spędziłam dzieciństwo, tu ukształtowała się moja osobowość. Te miejsca we mnie wrosły.”
Na dorosłą Sylvie spoglądamy też inaczej przez
perspektywę z przeszłości, z historii z czasów szkoły, którą sama nam
przedstawia. Opowiada o tym jak poznała się z Tess, o tym, jak obie w tamtych
czasach szalały z chłopakami i alkoholem. Wtedy to Tess była prowodyrką, Sylvie
podążała za nią, robiła to, co ona, by zyskać uwagę innych, głośną reputację. I
tak patrząc na jej doświadczenia, a raczej na jej motywacje, uświadamiamy
sobie, że przecież pragnienia nastolatków się jednak nie zmieniają - najmocniej
zależy im na akceptacji otoczenia. Jak daleko są się w stanie posunąć, by je
uzyskać?
“Właśnie dlatego unikałam mediów społecznościowych. Nie mam najmniejszej ochoty, żeby fragmenty mojej przeszłości ułożyły się w oskarżycielską układankę, dostępną za naciśnięciem jednego klawisza.”
Historia Sylvie bardzo długo pozostaje
powieścią obyczajową - w końcu opowiada nam po prostu o dwóch wycinkach swojego
życia, o skomplikowanej przyjaźni i o związku, który świeży ciągle jest bardzo
fizyczny, bardzo podniecający - z domieszką thrillera prawniczego, bo przecież
równie uważnie przyglądamy się jej w pracy. Za napięcie specyficzne dla
thrillera odpowiadają fragmenty opisujące zdarzenia z Nowego Roku. Kiedy wiemy,
że wszystko prowadzi do tak tragicznego końca, wcześniejsze pozornie zwyczajne
wydarzenia budzą w nas podejrzliwość. Bo które z nich będzie tym wywołującym
lawinę, która dwójkę z bohaterów pochłonie na zawsze?
“Moja wiara w sprawiedliwość doznała poważnego szwanku. Wraz z narastającym poczuciem wstydu dociera do mnie, jak uprzywilejowany życie prowadziłam, jakie korzyści przypadły mi w udziale tylko z racji urodzenia, klasy społecznej i rasy. Przywykłam do tego, że zawsze kontroluję sytuację, znam odpowiedź na wszystkie pytania, potrafię rozwiązać każdy problem. A teraz wymknęło mi się to z rąk.”
Intryga zatem zbudowana jest ciekawie, autorka
bardzo sprytnie podsyca ciekawość czytelnika, w odpowiednich momentach
przypominając, że cały czas czekamy na ten tragiczny w skutkach koniec. Rozpisanie
historii na trzy części też ma znaczenie, jedna z nich oferuje taki twist
fabularny, że czytelnik zbiera szczękę z podłogi - tego naprawdę nie da się
przewidzieć! Sam finał, ta zbrodnia nocy sylwestrowej częściowo jest do
przewidzenia, ale nie zmienia tego, że jest to po prostu dobre i logiczne
zakończenie.
„Przeszłość kładzie się cieniem na teraźniejszości (...)”
Harriet Tyce opowiadając nam tę historię ma
ukryty cel. Chce pogadać o przeszłości, o kłamstwie, o tym, jak bardzo jesteśmy
zdolni do wpłynięcia na własną pamięć i jak łatwo można manipulować innymi -
częściowo przecież o tym są przebłyski z sali sądowej, z pracy Sylvie. Kierując
część historii na przeszłość, na te głupie nastolatkowe czasy, obrazuje też
inny problem zależności, tego, jak wiele jesteśmy zrobić, by zyskać aprobatę
innych. Dla sławy, dla znajomości, dla po prostu by nie pozostać samemu. Jest
też poruszany jeszcze jeden problem, który jednak każdy z czytelników musi
odkryć sam - całkiem aktualny społecznie, dopiero kilka lat temu zaczęto o nim
głośno mówić.
“Wszystko skończy się o północy” to dobra
kombinacja thrillera psychologicznego z prawniczym, która w subtelny sposób
buduje napięcie przedstawiając nam szczegóły z życia Sylvie, by za moment
subtelnością w dosadny sposób wstrząsnąć w postaci przebłysków z chwili po
tragicznych sylwestrowych wydarzeniach. To bardzo dobry zabieg, gdyż świadomość
tego, że w finale stanie się coś bardzo złego sprawia, że wszystko co się toczy
wcześniej, przyjmujemy z podejrzliwością. Kreacja głównej bohaterki jest oddana
skrupulatnie, bardzo precyzyjnie - w niepostrzeżony sposób oddaje dokładnie to,
co okazuje się bardzo przydatne w finale. Poza rozrywką opowieść niesie też
tematy wstrząsające, które podburzają nasze własne poczucie bezpieczeństwa…
Teraz, w 2024 są to może już tematy dobrze znane, ale ukazane umiejętnie, przez
co historia wypada ciekawie.
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Świat Książki.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz