Autor: Mieczysław
Gorzka
Tytuł: Wilczyca
Cykl: Wilk
i Lesiecki, tom 2
Data premiery: 27.11.2024
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 528
Gatunek: kryminał
Mieczysław Gorzka to ekonomista z zawodu, ale
pisarz z zamiłowania. Sam trochę z przymrużeniem oka mówi, że zrobił sobie
prezent na swoje pięćdziesiąte urodziny - wydał swoją pierwszą książkę. Był to
rok 2019 i debiut pt. „Martwy sad”, który otworzył cykl Cienie przeszłości z
komisarzem Zakrzewskim (recenzja - klik!). Już wtedy autor zyskał dużą
przychylność czytelników, a przecież się dopiero rozkręcał! Teraz, pięć lat
później, na koncie ma trzynaście powieści pisanych solo oraz jedną w duecie z
Michałem Śmielakiem. Większość z nich to historie kryminalne, choć nie tylko -
autora ciągnie też w stronę grozy i fantastyki, czemu dał upust w “Klątwie” i
“Burzy”.
“Wilczyca” to drugi tom serii zapoczątkowanej
latem poprzedniego roku książką “Poszukiwacz Zwłok” (recenzja - klik!). Wtedy
to jeszcze autor nie wiedział, że będzie historię Wilk i Lesieckiego
kontynuował, zostawił to w rękach czytelników - okazało się, że te dwie
postacie i sprawa Poltergeista, nad którą pracują, mocno przypadła fanom
kryminałów do gustu, a więc po ponad roku oczekiwania właśnie dostaliśmy w ręce
tom drugi. I nieśmiało chyba można przypuszczać, że na tym nie koniec?
Wrocław, współcześnie. Laura Wilk kontynuuje
sprawę Poltergeista - to dla policji ciągle nieuchwytny duch, który nie
pozostawia po sobie praktycznie żadnych tropów. Wiedzą o nim niewiele, ot, że
poluje na młode dziewczyny, więc przynajmniej na tym się opierają - monitorują
listę zaginięć i kontrolują parki, w których przecież tak łatwo na kogoś
napaść. Nawet pewnej nocy wydaje się, że już go prawie mają… Policja pozostaje
w gotowości, dokłada też starań, by śledczy mieli narzędzia do rozwiązania
sprawy - do ich zespołu trafia nowa krew, policjant, który właśnie odbył kurs
FBI z profilowania sprawców. Czy świeże spojrzenie pozwoli na odkrycie czegoś,
co do tej pory śledczym umykało?
W tym samym czasie psycholog Maciej/Ariel
Lesiecki stara się dojść ze swoją psychiką do ładu. Idzie do znajomego po
fachu, który wskazuje mu, że prawdopodobnie w jego przeszłości jest jakaś luka,
coś, co jego własna pamięć przez nim zakryła, by mógł sobie z traumą poradzić.
Z początku wydaje mu się to bzdurą, ale też niespecjalnie ma inny pomysł na
poradzenie sobie z własną głową. Wraca zatem do wioski, w której spędził
dzieciństwo, w nadziei, że może wpadnie tam na jakiś trop.
“Odkąd otworzył oczy, doskwierał mu drażniący niepokój, jakby nieuchronnie zbliżało się coś bardzo złego, niemożliwa do przewidzenia w skutkach katastrofa.”
Książka rozpisana jest na prolog nazwany
początkiem oraz pięć tytułowanych części, z których każda jest osobno
numerowana. Prolog odnosi się do wydarzeń z przeszłości Laury, a każda część
otwiera się rozdziałem “Teraz”, w którym Laura jest gdzieś zamknięta,
prawdopodobnie uwięziona. Kolejne rozdziały cofają nas w czasie, zaczynamy
miesiąc wcześniej i powoli posuwamy się do przodu, by na końcu dotrzeć do tego
punktu zero. Narracja książki prowadzona jest naprzemiennie w trzeciej osobie
czasu przeszłego z perspektywy Laury i Lesieckiego (nie tylko, bywają też
wstawki z perspektywy nowego policjanta, czy kilku innych postaci, ale króluje
jednak ta główna dwójka), narrator obiera ich punkt widzenia na świat,
dokładnie oddaje myśli i odczucia. Czas akcji jest nieco poplątany, zmienny -
poza tym, że każdy pierwszy rozdział kolejnych części w stosunku do śledztwa
toczy się w przyszłości, to dodatkowo w rozdziałach zdarzają się przeskoki
wstecz, nawet o lata (nie są częste), a i narracja postaci niekoniecznie zawsze
prowadzona jest w tym samym czasie akcji. Przyznam jednak, że dla mnie te
przemieszczanie się po linii czasowej nie stanowiło problemu.
Styl powieści jest prosty, bywa dosadny,
delikatnie dopasowany do bohatera, z perspektywy którego poznajemy historię, co
szczególnie mocno widać w sytuacjach dla nich sterujących - Lesiecki bardzo
często przywołuje wtedy Jezusa, a Laura cholerę 😉 Całość czyta się sprawnie, nie
ma żadnych rytmicznych czy stylistycznych potknięć, a dialogi płyną przyjemnie,
czasem z nutką przyjaznej uszczypliwości.
“Nie wierzę w bogów, ale czasem wierzę w ludzi (...).”
W tomie pierwszym bliższa była nam historia
Lesieckiego (w końcu tytuł książki wziął się od tego, jak on był swego czasu
określany), teraz więc oczywiste, że to Laurę poznajemy bliżej (i tu tytuł się
do niej odnosi, przez swoich policyjnych znajomych nazywana jest Wilczycą).
Jest to kobieta silna, samowystarczalna, która nie dopuszcza do siebie myśli,
że miałaby być od kogoś zależna, lub by mogła okazać kiedyś słabość. Nie dziwi
nikogo takie nastawienie - w końcu przewodzi zespołowi złożonemu z samych
mężczyzn, musi więc być groźna, by nikt nie odważył się jej podskoczyć. Przez
niewesołe doświadczenia z czasów, gdy dopiero wchodziła w dorosłość, poza swoją
młodszą siostrą nie dopuszcza nikogo do siebie, a my obserwujemy retrospekcje,
które dają temu dobre uzasadnienie. Doświadczenia tego tomu przyniosą jednak
Laurze nowe wyzwania, a i możliwość, by spojrzeć na siebie nie jako na
policjantkę, a po prostu kobietę.
“(...) niby ludzie są teraz tacy inteligentni, a tak spieprzyli sobie świat niedopowiedzeniami, sztucznymi pozami i urywaniem przez innymi własnych uczuć. Czy kiedyś było inaczej? Chyba nie, to jest ta podstawowa cecha, która odróżnia ludzi od zwierząt, odkąd powstali.”
Ja jednak nieustannie jestem fanką kreacji
Lesieckiego. To postać dużo bardziej skomplikowana psychologicznie, która nie
opiera się na znanych założeniach. Lesiecki ma spore problemy z psychiką, co
dobrze było oddane w tomie pierwszym, tutaj kontynuujemy tę przygodę i szukamy
czegoś, co mogłoby mu pomóc. Zatem po raz kolejny ten bohater przechodzi sporą
przemianę, sporo o samym siebie się dowiaduje, a my z ciekawością śledzimy jego
poczynania i wnioski.
“Czasem grzebanie w przeszłości jest bardzo niebezpieczne. Nigdy nie wiesz, jakie gówno możesz odgrzebać.”
Ciekawy jest też nowy w zespole, Dominik
Bielczyk. To młody mężczyzna, który po latach nieobecności wraca do rodzinnego
miasta, który liczy, że tutaj szybciej będzie piął się po szczeblach kariery.
To dzięki tej kreacji poznajemy kolejne ciekawostki psychologiczne z
profilowania mordercy, to on odkrywa przed nami motywacje zbrodni, szuka,
główkuje. A jednak nie tylko na tym polega jego rola w tej powieści…
“Serial zrobił z niego gwiazdę, podczas gdy facet był potworem i dawno powinien zostać zapomniany. Żyjemy jednak w popieprzonym świecie.”
Opisując postacie nie może zabraknąć też
Poltergeista, mordercy, który jak duch pojawia się i znika, nie pozostawiając
po sobie ani śladu. Co o nim wiemy? Niewiele, choć zmienia się to powoli z
biegiem lektury…
“Wszędzie widzisz wrogów i już nie wiesz, jak wyglądają przyjaciele.”
Intryga kryminalna, jak to Gorzka ma w
zwyczaju, jest wielowątkowa, rozbudowana i pogmatwana. Długo sami nie wiemy czy
mamy tu kilka spraw naraz, czy może wszystko okaże się jedną całością - autor umiejętnie
gra na tej niewiadomej, tej ciekawości czytelnika. Sama intryga oparta jest na
znanych zagraniach, al sytuacje, które o nich doprowadzają są zaskakujące.
Autor jednak nie wychodzi poza ramy gatunku, trzyma się tego, co ma się
znajdować w kryminale - są więc momenty, gdy krzyczymy “nie idź tam”, a postać
idzie, są dynamiczne zwroty akcji i trochę strzelanek, są oczywiście i
zauroczenia i romantyczne zakusy. Czasami chciałam, by autor obrał mniej
oczywisty kierunek, ale rozumiem, że chciał podążać tropem typowo kryminalnym,
a i nie przeczę, że podziwiam to, jak wszystkie wątki ostatecznie doprowadził
do logicznego (nie zdradzę czy łączącego wszystko!) końca. Tempo akcji wzrasta
systematycznie, a i jest kilka naprawdę dobrze trzymających napięcie scen.
Warto też podkreślić, że autor umiejętnie wykorzystuje tereny, na których
rozgrywa się akcja powieści.
“Naprawdę śmieszne, a równocześnie przerażające. Jak niewielki mamy wpływ na życie i na to, co się w nim wydarzy. Wystarczy gówniany zbieg okoliczności, żeby rozpieprzyć marzenia.”
Świat, który się z “Wilczycy” wyłania jest
światem smutnym, pełnym braku zaufania, fałszu i dbania o własne interesy. Nie
dziwne jest więc dosyć zacięte nastawienie głównych bohaterów, którzy nie
zważając na innych, prą do przodu, grzebią i szukają nieraz na własną rękę.
Mają przecież do odegrania grę z przestępcą, który bardzo dobrze ich zna, który
ewidentnie się nimi bawi. Czy przechytrzą jego inteligencję? Na pewno po drodze
czeka na nich wiele różnych potknięć i mylnych tropów. Cenię sobie dokładność w
oddaniu psychologii zbrodni, cenię sobie uparte dążenie do przodu bohaterów i
postać Lesieckiego, który musi się zmierzyć sam ze sobą. Wielowątkowość i ciekawe
rozwiązania w ostatecznym rozplątywaniu zagadki również budzą podziw, a całość
się po prostu dobrze ze sobą zgrywa. Dodatkowo pierwsze rozdziały części
naprawdę mocno pobudzają ciekawość, więc czytelnik, tak jak i postacie, uparcie
przedziera się do przodu, by poznać zakończenie tej historii. Żeby sięgnąć po
“Wilczycę” na pewno trzeba lubić skomplikowane intrygi kryminalne,
wielowątkowość i przeskoki w linii czasowej. Ja lubię, nic z tego nie sprawiło
mi problemu, a całość dostarczyła dobrych kryminalnych wrażeń.
“(...) wszystko, co dobre, szybko dochodzi, a to co złe zostaje już z nami na długo.”
Moja ocena: 7/10
PS. Tomy serii da się czytać osobno, jednak
podkreślam, że tyczą się jednej zagadki kryminalnej skupionej na Poltergeiście,
więc na pewno dużo więcej frajdy czytelnik będzie miał, kiedy pozna historię od
początku, od “Poszukiwacza Zwłok”.
Recenzja powstała w ramach współpracy
patronackiej z Wydawnictwem Czarna Owca.
Książkę można kupić w dwóch wersjach: w miękkiej oprawie ze skrzydełkami lub w twardej z obwolutą i barwionymi brzegami.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz