Autor: Javier Cercas
Tytuł: Terra Alta
Cykl: Terra
Alta, tom 1
Tłumaczenie: Adam Elbanowski
Data premiery: 17.08.2022
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 336
Gatunek: powieść
kryminalna
“Terra Alta” to pierwszy tom jedynej serii
kryminalnej jaka wyszła spod pióra Javiera Cercasa, hiszpańskiego pisarza,
tłumacza, dziennikarza i wykładowcy. Oczywiście nie znaczy to, że jest to jego
jedyne dzieło - autor tworzy powieści już od końcówki lat 80-tych poprzedniego
wieku, jednak zawsze były to osobne historie. Na polskim rynku poza serią
ukazało się pięć jego tytułów, a seria Terra Alta zarówno na jego rynku
rodzimym, jak i naszym liczy trzy tomy. Czy jest to trylogia? Możliwe, tom
trzeci na rynku hiszpańskim ukazał się dwa lata temu… Ale nic nie jest pewne,
sprawę to czytając wkrótce tom trzeci o tytule “Zamek Sinobrodego” dzisiaj świętujący
swoją polską premierę, przez który wraz z polskim wydawcą tej serii
zdecydowaliśmy się na zorganizowanie w listopadzie maratonu czytelniczego #terraaltanatalerzu,
do którego oczywiście cały czas możecie dołączyć (szczegóły akcji: Instagram - klik!, Facebook - klik!).
Tom pierwszy serii na rynku hiszpańskim ukazał
się w 2019 roku i został nagrodzony znanym wyróżnieniem Premio Planeta. Na
polskim rynku dostępny jest od 2022 roku.
Czasy współczesne, Katalonia, rejon Terra Alta.
Podczas jednego z nocnych dyżurów na komisariacie Melchior Marin dostaje
wezwanie - doszło do brutalnej zbrodni, ktoś ze szczególnym okrucieństwem
zamordował starsze, bogate małżeństwo Adellów. I faktycznie – to, co Melchior
zastaje na miejscu przechodzi ludzkie pojęcie… Sypialnia denatów jest
zdemolowana, czyżby ktoś czegoś szukał? Na piętrze Melchior znajduje też
jeszcze jedne zwłoki - to gospodyni Adellów. Lokalna policja od razu dochodzi
do wniosku, że jest to sprawa powyżej ich możliwości, jednak Melchior i tak
zostaje przydzielony do grupy śledczej - on z kolegą z komisariatu mają być tymi
miejscowymi, którzy będą mogli całą grupę zapoznać z nastrojami mieszkańców, z
koneksjami czy innymi społecznymi zawiłościami. Melchior nie jest pewny czy się
do tego nadaje, w końcu w Terra Alcie mieszka dopiero od niedawna, ale ze
względu na swoją reputację zostaje. Czy to dobre posunięcie? Czy uda im się
rozwiązać zagadkę brutalnej zbrodni popełnionej na ziemi, na której nigdy nic
się nie dzieje? I jak śledztwo wpłynie na samego Melchiora?
“Jeśli kogoś nienawidzisz, to tak, jakbyś wypił truciznę w przekonaniu, że w ten sposób zabijesz osobę, której nienawidzisz.”
Książka rozpisana jest na dwie części, każda z
nich składa się z pięciu rozdziałów. Rozdziały są więc długie, ale oczywiście
nie są pisane jednym ciągiem, dzielone są na kilkustronicowe scenki. Ich akcja
toczy się naprzemiennie: zaczynamy rozdziałem toczącym się w czasie aktualnym,
w czasie rozpoczęcia śledztwa, a w drugim cofamy się do czasów dzieciństwa
Melchiora. I tak na zmianę śledzimy aktualne wydarzenia i poznajemy pełną
historię Melchiora, która doprowadziła go do miejsca, w którym jest teraz.
Rozdziały mu poświęcone są cztery, pozostałe sześć to zdarzenia wynikające z
przebiegu śledztwa. Nie jest to więc typowy kryminał, przypomina mi on swoją
budową to, co Jeffrey Archer pisał w początkowych tomach serii z Williamem
Warwickiem - “to nie jest powieść detektywistyczna, to jest opowieść o
detektywie”.
“- Powinien więc pan czytać złe powieści (...). Więcej pan się z nich nauczy. Nauczy się na przykład tego, że w życiu zdarza się wszystko, nie wyłączając całego tabunu wariatów i psychopatów, którzy nie przestrzegają żadnych reguł. Tym bardziej powieściowych.- Powieści nie mają reguł (...) Na tym polega ich urok. Ale to nieistotne. Nawet w najgorszej powieści pospolite złodziejaszki nie będą torturować Adellów. To bez sensu.”
Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie
czasu w czasie teraźniejszym w rozdziałach poświęconych śledztwu oraz w czasie
przeszłym, gdy poznajemy historię życia Melchiora. Styl powieści jest ciekawy.
Zdania są rozbudowane, a w rozmowach postaci jest sporo długich przemów. Jednak
wszystko to ułożone jest bardzo zgrabnie, przez co czytelnik czerpie
przyjemność z czytania, nie narzeka na nudę. Autor przykłada wagę do szczegółu,
nie szczędzi też debat na tematy dotyczące literatury i jej roli, jaką pełni w
życiu człowieka. Momentami miałam nawet wrażenie, że czytam coś na zasadzie
strumienia świadomości, ale to po prostu tutaj pasuje. Autor w jakiś sposób
czaruje słowem, tak że coś, co normalnie można by uznać za nudne, tutaj
sprawia, że od książki nie można się oderwać.
“(...) lektura “Nędzników”, książki, która w ten czas żałoby przestała być dla niego powieścią i stała się czymś innym, czymś bezimiennym, a może obdarzonym wieloma imionami, życiowym czy też filozoficznym przewodnikiem, księgą wyroczni i księgą mądrości, przedmiotem niekończących się refleksji przypominających obdarzony bezkresną inteligencją kalejdoskop, zwierciadłem i siekierą.”
Na pewno spora w tym zasługa klimatu powieści.
Mamy małe miasteczko, w którym wszyscy się znają, gdzie taka zbrodnia jak teraz
nie wydarzyła się chyba od 80 lat, od chwili, kiedy zakończyła się rewolucja i
II wojna światowa. Czuć ten spokój, tę stałość miasteczka, tego, że nic się w
nim w sumie na przestrzeni lat nie zmienia, a ludzie żyją ciągle tak samo,
spokojnie, w wolnych chwilach w gronie starych przyjaciół wracając
wspomnieniami do czasów wojny. Te spokojne życie podkreślane jest na każdym
kroku, w opisie tego, co dzieje się na ulicach, w kawiarniach, na komisariacie.
Stoi ono w kontraście do życia w Barcelonie, gdzie Melchior spędził sporą część
swojego życia.
“Miał na imię Melchior, ponieważ gdy tylko matka zobaczyła, jak ociekając krwią, wyszedł z jej brzucha, wykrzyknęła radośnie, że wygląda jak jeden z Trzech Króli.”
No właśnie, bo Melchior to gwiazda tej
powieści, to jego życie jest tutaj tą pierwszoplanową opowieścią, co z powieści
kryminalnej czyni powieść… bo ja wiem, obyczajową? literaturę piękną? Jest to
historia człowieka zagubionego, którego przyjazd do Terra Alty odmienił o sto
osiemdziesiąt stopni. Teraz Melchior podbiega pod trzydziestkę, ma żonę i
córeczkę, jest szczęśliwy. Jest też fanem książek, powieści, a jego Książką
Życia są “Nędznicy”, którzy towarzyszą mu jeszcze z czasów sprzed Terra Alty…
To ciekawe spojrzenie na literaturę, Melchior przegląda się w tej książce jak w
lustrze. I wcale nie trzeba znać jej historii, by zrozumieć ten opisywany czar.
Mamy więc sporo wtrętów i rozmów, nawet można powiedzieć debat o literaturze,
to bardzo pasjonujące, gorliwe dyskusje. Ale jest i ta przeszłość, ta, która
gdzieś tam zlewa się z “Nędznikami”...
“W gruncie rzeczy nie ma dwóch podobnych powieści ani dwóch osób, które przeczytały tę samą powieść.”
Wspominałam już, że zagadka kryminalna nie
jest w tej powieści najważniejsza, ale jest, w końcu przecież gatunkowo mamy do
czynienia z powieścią kryminalną. Śledztwo prowadzone jest realistycznie, nie
rozgrywa się w przeciągu kilku godzin, a ciągnie się i ciągnie, a śledczy
walczą z dowodami, a może ich brakiem… Sama zbrodnia jest brutalna, a historia
startuje od opisu tego, co zastajemy w domu Adellów, więc na początku powieści
nie polecam jeść. Dalej już można, sami bohaterowie często jedzą, co dla mnie
jest jak zawsze bardzo miłym dodatkiem. Intryga prowadzona jest spokojnie,
przyglądamy się pracy śledczych, przepytywaniu świadków, próbujemy coś z nich
wyczytać i towarzyszymy Melchiorowi w jego dedukcjach. W drugiej części w
pewnym momencie akcja na chwilę przyspiesza, dostajemy solidne twisty, po czym
znowu wraca na swoje spokojne tory. Sam finał wydaje się nieco przegadany (ale
może to tylko moje wrażenie, gdyż czytałam powieść jednym ciągiem), choć
przyznaję, że całkiem dobrze pasuje do ogólnego klimatu powieści. Całość wypada
spokojnie, dosyć klasycznie, ale ciekawie i co najważniejsze, naturalnie.
“Ludzie ubodzy są silniejsi od bogatych, zwłaszcza gdy dotyka ich los sieroty, a dzieciństwo przypada na czas wojny (...). Bogaci zanadto kierują się nawykami i mają wiele do stracenia, co czyni z nich ludzi słabych i wrażliwych. Ubodzy nie są tacy. Paco wiedział, czym jest nędza, czym jest głód i zimno, bo żył z nimi na co dzień. Nie bał się ich. W istocie nie znałem nikogo, kto okazywałby mnie strachu, a człowiek nieustraszony zdolny jest do wszystkiego.”
Przyznam, że w gatunku współczesnego kryminału
dopiero po raz drugi zetknęłam się z tak potraktowaną historią kryminalną - tu
główny bohater jest ważniejszy od zagadki, jego historia jest tą, która jest
najważniejsza. Ale nie umniejsza to powieści, a wręcz odwrotnie - działa jakoś
magicznie, tak, że sama czekałam na te rozdziały o przeszłości bohatera. Coś w
nich takiego jest, że nie można się od nich oderwać, że z uwagą śledzimy jakie
wydarzenia, jakie przystanki przywiodły go do Terra Alty i do miejsca w życiu,
krótkim przecież jak na razie, w którym jest teraz. Bardzo przyjemna, bardzo
klimatyczna małomiasteczkowa lektura, która dostarczyła i zarówno ciekawego
kryminalnego śledztwa, jak i sporo fajnych rozmyślań o postrzeganiu literatury
w życiu bohatera, a zarazem nas, wszystkich miłośników literatury.
“- Poeci to dla mnie leniwi powieściopisarze. (...)- Możliwe - powiedziała. - Chociaż według mnie niemal wszyscy powieściopisarze to poeci, którzy piszą zbyt dużo.”
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach maratonu
#terraaltanatalerzu we współpracy z Oficyną Literacką Noir sur Blanc.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z puntami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz