Autor: Maciej
Siembieda
Tytuł: Kairos
Cykl: saga
grecka, tom 3
Data premiery: 09.10.2024
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 480
Gatunek: powieść
historyczno-sensacyjna
Maciej Siembieda na rynku powieści
beletrystycznych obecny jest od siedmiu lat. Debiutował powieścią sensacyjną
“444”, która w tym roku wydana została ponownie w odświeżonej, lekko
odchudzonej wersji (recenzja - klik!), a która równocześnie była pierwszym tomem
serii z prokuratorem IPN-u Jakubem Kanią. Teraz liczy ona już sześć tomów
(recenzje - klik!), w międzyczasie ukazała się także osobna powieść pt.
“Gambit” (recenzja - klik), a dwa lata temu autor rozpoczął kolejny nowy
projekt. Mówił o nim jako o swoim literackim marzeniu i teraz, gdy dzieło jest
już ukończone, to wcale się nie dziwię, że TAKI autor miał marzenie, na które
potrzebował czasu do realizacji… Jest nim saga polsko-grecka, trylogia, na
którą składają się “Katharsis”, “Nemezis” i “Kairos”. “Kairos” równocześnie
jest dziesiątą książką autora, doskonałym domknięciem serii i myślę, że
kolejnym tytułem, który obok “Gambitu” i “Kukieł” wskakuje na półkę moich
najmocniej ulubionym z ulubionych lektur! Muszę też od razu zaznaczyć, że da
się czytać ją oddzielnie, bez znajomości “Katharsis” i “Nemezis” (recenzje –klik!) - z samej tej historii nic się nie straci, bo połączenie pomiędzy tomami
jest bardzo … koronkowe - ci, co znają serię jakże połączenie docenią, ci, co
nie znają, w ogóle tego w czasie lektury nie odczują. Takie rzeczy potrafi
robić tylko Maciej Siembieda!
Rok 1937, Bytom, miasto podlegające Niemcom, z
trzech stron otoczone granicą z Polską. To tam żyje rodzina Pyków, choć tak jak
i teren, na jakim żyją, tak i oni są podzieleni - jeden brat jest za Polską, drugi
za Niemcami. Ich dzieci, Walter z ojca niemieckiego i Bernard z ojca polskiego
mimo różnic, jakie dzielą ich ojców, żyją ze sobą w zgodzie, a przede wszystkim
dzielą jedną pasję - do piłki nożnej. Obydwoje grają w bytomskiej drużynie,
jednak to Walter jest tą perełką futbolu, to on marzy o wejściu do
reprezentacji Górnego Śląska. Niestety jego pewność na boisku staje się dla
niego zgubą - zamiast wykorzystać okazję i podać do nieochranianego przez
przeciwników kuzyna, sam rzuca się na bramkę, przez co tracą ten zwycięski
punkt. Jednak Walter stracił coś więcej - szacunek kibiców i miejsce w
drużynie. Nie zmienia to jednak jego planów - zrobi wszystko, by dostać się do
reprezentacji Polski. A Bernard? Jego los w przeciągu kilku najbliższych lat
ponownie skrzyżuje się z kuzynem - tym razem w czasie II wojny światowej
spotkają się w Grecji… Czy mimo nienawiści ojców pozostaną sobie bliscy? A może
emocja ta jest tak silna, że nieświadomie zostaje przekazana w genach?
Książka podzielona jest na wzór tragedii antycznej
na prologos, trzy epejsodiony, stasimon i exodos, które zastępują polski
prolog, części i epilog. Trzy epejsodiony są dzielone na rozdziały, w sumie
jest ich 57, a każdy opatrzony jest datą roczną, czasami określeniem pory roku
oraz miejsca akcji, którą opisuje. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie
czasu przeszłego, a narrator naprzemiennie przedstawia czytelnikowi losy kilku
postaci: przede wszystkim kuzynów Pyków, ale pojawia się też i pewien znany
złodziej z Lwowa czy pewna Macedonka, która wśród kuzynów trochę namąci. Jego
zadaniem przede wszystkim jest właśnie oddanie ich pogmatwanych losów, nie jest
skory do wchodzenia w głowy postaci. Styl powieści jest doskonały, czuć w nim
pasję do języka polskiego. Każde zdanie ma rytm, w każdym czuć, że ułożone jest
ze starannością. Język jest pozornie prosty, ale pojawiają się bardzo cenne,
ale i niebanalne porównania, które dodają lekturze tego smaczku, tego pazura,
po którym od razu można poznać, kto za tymi słowami stoi. Od czasu do czasu
pojawia się także gwara śląska, perfekcyjnie użyta i napisana, a choć nie jest
tłumaczona przypisami, to wypowiedzi skonstruowane są tak, że raczej każdy z
czytelników będzie w stanie sam rozszyfrować jej znaczenie.
“(...) proszę nigdy nie zarzucać donosicielstwa komuś, kto ma honor, bo może się tym honorem unieść.”
Zresztą autor śląskość oddał nie tylko poprzez
język, ale także doskonałe wyczucie i zrozumienie skomplikowanej historii tego
rejonu, sposobu bycia ludzi, którzy go zamieszkują, ich codzienności,
przyzwyczajeń i relacji z innymi. Dbałość o detale w zobrazowaniu świata,
przede wszystkim tego śląskiego, ale też nie tylko, bo z biegiem lektury
trafiamy też i do Grecji, i Turcji i tam czuć to samo, daje poczucie jakby
autor po prostu na tych terenach mieszkał od lat. Dokładnie oddane wnętrza
domów, restauracji, tego, co trafia na talerze i do szklanek, to wszystko buduje
bardzo realny, bardzo bliski rzeczywistości świat - a przynajmniej tyle mogę
wywnioskować po fragmentach poświęconych rejonom śląskim, bo sama znam je od
dziecka. Może też dlatego tak mocno je w tym tomie doceniam - bo jestem w
stanie dostrzec tą dbałość o szczegóły życia codziennego jako mieszkanka
Górnego Śląska.
“Dwie kultury kulinarne zgrabnie połączyły się na jednym talerzu, dając doskonały smak. Gdyby ludzie tak potrafili, świat zapomniałby o konfliktach.”
Jednak nie tylko codzienność oddana jest
znakomicie. Historia toczy się na przestrzeni czterdziestu lat, a więc mamy w
niej i czasy wojny, i czasu PRL-u. I ta rzeczywistość oddana jest z dużą
znajomością realiów, momentami wręcz przeraża bestialskością czynów, za którymi
stoi przecież człowiek - a jak autor wyznaje w posłowiu, to nie są wytwory jego
wyobraźni, bo i spora część historii, postaci pobocznych, jej tła, jest oparta
na tym, co działo się naprawdę. W przeciągu tych czterdziestu lat historii
kuzynów Pyków przewijają się też postaci z dwóch poprzednich tomów - są to role
w tle, role mocno drugoplanowe, ale pojawiają się w momentami mocno
niespodziewanych, tak że ci czytelnicy, którzy je znają, będą najpierw
zaskoczeni, a później pod podziwem jak sprytnie autor wplótł losy postaci z
poprzednich tomów w losy kuzynów z tej powieści. Szczerze mam ochotę teraz
wrócić do dwóch poprzednich i jeszcze raz prześledzić te kluczowe dla tego tomu
momenty! Podkreślam jednak, że to smaczek dla tych, którzy znają całą sagę,
jednak jest to zabieg tak dyskretny, że ci, co sięgają po “Kairos” jako powieść
osobną, w ogóle tego nawiązania nie odczują.
“Przygarnęli go, dzielili się ostatnim kawałkiem chleba, opatrywali rany i osłaniali w potyczkach z Niemcami. Ma ich za to pozabijać? Bo tak chce polityka? Ta sama podstępna, brudna dziwka, która poróżniła go z Walterem, a wcześniej uczyniła ich ojców śmiertelnymi wrogami.”
Same kreacje postaci kuzynów, ale i sporej
grupki osób, która ma wpływ na ich życia, są wielowymiarowe. Autor raczej nie
analizuje ich psychologii, my poznajemy ich poprzez ich czyny, poprzez decyzje,
jakie podejmują. I żadna z nich nie jest postacią po prostu dobrą czy po prostu
złą (no, w tym wypadku w czasie wojny są wyjątki…), każda w pewnym momencie
swojego życia budzi w czytelniku uczucia mieszane, ale chyba właśnie przez to
jest im bliżej do realności - przecież każdy z nas w swoim życiu podjął
egoistyczne czy po prostu głupie decyzje, prawda? My jednak żyjemy w czasach
względnego pokoju, postacie “Kairosa” moją zadanie utrudnione przez polityczną
zawieruchę, jaka rzuca ich w różne zakątki świata i do grup różnych
światopoglądów.
“(...) miał na końcu języka, ale koniec języka nie jest organem odpowiedzialnym za odwagę. Częściej za głupotę.”
Sama historia jest porywająca. Mały człowiek
na tle wielkiej politycznej, historycznej machiny. Rzucany z kąta w kąt, przez
różne oddziały, partyzantki, obozy, aż po czasy komunizmu w Polsce, które
momentami mogły być równie groźne, co czasy wojenne. Autor sprawnie prowadzi
swoje postacie przez wydarzenia historyczne stawiając ich w sytuacjach
trudnych, kiedy muszą podejmować decyzje, które zaważą na ich dalszym losie. To
ten Kairos, wykorzystywanie szansy w chwili, gdy jest na to niepowtarzalna
okazja, bo jej niewykorzystanie będzie w skutkach bolesne. I takich okazji
postacie tej powieści mają co najmniej kilka… ale czy nie każda decyzja ma swoje
konsekwencje?
“Zbliża się twój Kairos. Już idzie przez góry i pojawi się rano. Bądź czujny. Nie możesz go przegapić, bo się okrutnie na tobie zemści.”
Tym, co łączy losy obydwu Pyków, jest piłka
nożna. I choć sama nie mogłabym stać dalej od fanów tego sportu, to w żaden
sposób temat ten w powieści mi nie przeszkadzał. Może nie zorientowałam się,
które fakty z historii futbolu są prawdziwe, a które wymyślone, którzy piłkarze
żyli naprawdę, a którzy nie, ale nie miało to dla mnie znaczenia - ważniejszy
był ten cel w życiu postaci, ta motywacja do działania, do spełniania swoich marzeń.
I tu znowu pojawia się ciekawe zagadnienie - czy spełnienie marzenia w sposób
niemoralny jest nadal warte gry? Zresztą cała ta historia może być chyba
metaforą zawodów piłkarskich, meczu futbolowego - czasem swoimi decyzjami
strzela się w punkt, czasami nie da się przestrzelić bardziej…
“Hipnotyzowała ich tandetnym patriotyzmem oraz hasłami prawa i sprawiedliwości polegającymi na tym, że sama była poza prawem i uznawała to za sprawiedliwe.”
Poza piłką nożną w tle jest jeszcze wielka
polityka, która tak samo dobrze wpisuje się w alegorię meczu piłkarskiego.
“Wy, politycy (...) gracie piłką lepiej niż piłkarze.”
Czy są w książce zatem jakieś minusy? Jedyne,
co zwróciło moją uwagę, to niektóre decyzje postaci, które zdają się delikatnie
zbieżne z innych pojawiającymi się w poprzednich tomach. Ale też chyba nie
można tego uznać za minus - niespodziewane są koleje losu, a emocje, jakie dyktują
decyzje postaci, są przecież bardzo uniwersalne.
“(...) jeden moment i życie przekreślone na zawsze.”
Podsumowując, “Kairos” to idealne zamknięcie
greckiej trylogii, której historia toczy się na przestrzeni lat, na przestrzeni
zmian politycznych i geograficznych. To podróż przez kontynenty, przez ludzkie
okrucieństwo i egoizm, ale i przez miłość, i marzenia. To doskonałe połączenie
fikcji z prawdą historyczną, usnute z taką precyzją, że czytelnik podczas
lektury nie jest w stanie stwierdzić co jest jednym, a co drugim. Powieść
porywająca, napisana w doskonałym stylu, coś, co zachwyci każdego fana dobrych
historii i dobrej literatury. Maciej Siembieda po raz kolejny przypomina tym
tytułem, że moje uwielbienie do jego pióra jest solidnie uzasadnione!
Moja ocena: 9/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Agora.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz