października 08, 2024

"Kairos" Maciej Siembieda - recenzja przedpremierowa

Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: Kairos
Cykl: saga grecka, tom 3
Data premiery: 09.10.2024
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 480
Gatunek: powieść historyczno-sensacyjna
 
Maciej Siembieda na rynku powieści beletrystycznych obecny jest od siedmiu lat. Debiutował powieścią sensacyjną “444”, która w tym roku wydana została ponownie w odświeżonej, lekko odchudzonej wersji (recenzja - klik!), a która równocześnie była pierwszym tomem serii z prokuratorem IPN-u Jakubem Kanią. Teraz liczy ona już sześć tomów (recenzje - klik!), w międzyczasie ukazała się także osobna powieść pt. “Gambit” (recenzja - klik), a dwa lata temu autor rozpoczął kolejny nowy projekt. Mówił o nim jako o swoim literackim marzeniu i teraz, gdy dzieło jest już ukończone, to wcale się nie dziwię, że TAKI autor miał marzenie, na które potrzebował czasu do realizacji… Jest nim saga polsko-grecka, trylogia, na którą składają się “Katharsis”, “Nemezis” i “Kairos”. “Kairos” równocześnie jest dziesiątą książką autora, doskonałym domknięciem serii i myślę, że kolejnym tytułem, który obok “Gambitu” i “Kukieł” wskakuje na półkę moich najmocniej ulubionym z ulubionych lektur! Muszę też od razu zaznaczyć, że da się czytać ją oddzielnie, bez znajomości “Katharsis” i “Nemezis” (recenzje –klik!) - z samej tej historii nic się nie straci, bo połączenie pomiędzy tomami jest bardzo … koronkowe - ci, co znają serię jakże połączenie docenią, ci, co nie znają, w ogóle tego w czasie lektury nie odczują. Takie rzeczy potrafi robić tylko Maciej Siembieda!
 
Rok 1937, Bytom, miasto podlegające Niemcom, z trzech stron otoczone granicą z Polską. To tam żyje rodzina Pyków, choć tak jak i teren, na jakim żyją, tak i oni są podzieleni - jeden brat jest za Polską, drugi za Niemcami. Ich dzieci, Walter z ojca niemieckiego i Bernard z ojca polskiego mimo różnic, jakie dzielą ich ojców, żyją ze sobą w zgodzie, a przede wszystkim dzielą jedną pasję - do piłki nożnej. Obydwoje grają w bytomskiej drużynie, jednak to Walter jest tą perełką futbolu, to on marzy o wejściu do reprezentacji Górnego Śląska. Niestety jego pewność na boisku staje się dla niego zgubą - zamiast wykorzystać okazję i podać do nieochranianego przez przeciwników kuzyna, sam rzuca się na bramkę, przez co tracą ten zwycięski punkt. Jednak Walter stracił coś więcej - szacunek kibiców i miejsce w drużynie. Nie zmienia to jednak jego planów - zrobi wszystko, by dostać się do reprezentacji Polski. A Bernard? Jego los w przeciągu kilku najbliższych lat ponownie skrzyżuje się z kuzynem - tym razem w czasie II wojny światowej spotkają się w Grecji… Czy mimo nienawiści ojców pozostaną sobie bliscy? A może emocja ta jest tak silna, że nieświadomie zostaje przekazana w genach?
 
Książka podzielona jest na wzór tragedii antycznej na prologos, trzy epejsodiony, stasimon i exodos, które zastępują polski prolog, części i epilog. Trzy epejsodiony są dzielone na rozdziały, w sumie jest ich 57, a każdy opatrzony jest datą roczną, czasami określeniem pory roku oraz miejsca akcji, którą opisuje. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, a narrator naprzemiennie przedstawia czytelnikowi losy kilku postaci: przede wszystkim kuzynów Pyków, ale pojawia się też i pewien znany złodziej z Lwowa czy pewna Macedonka, która wśród kuzynów trochę namąci. Jego zadaniem przede wszystkim jest właśnie oddanie ich pogmatwanych losów, nie jest skory do wchodzenia w głowy postaci. Styl powieści jest doskonały, czuć w nim pasję do języka polskiego. Każde zdanie ma rytm, w każdym czuć, że ułożone jest ze starannością. Język jest pozornie prosty, ale pojawiają się bardzo cenne, ale i niebanalne porównania, które dodają lekturze tego smaczku, tego pazura, po którym od razu można poznać, kto za tymi słowami stoi. Od czasu do czasu pojawia się także gwara śląska, perfekcyjnie użyta i napisana, a choć nie jest tłumaczona przypisami, to wypowiedzi skonstruowane są tak, że raczej każdy z czytelników będzie w stanie sam rozszyfrować jej znaczenie.
“(...) proszę nigdy nie zarzucać donosicielstwa komuś, kto ma honor, bo może się tym honorem unieść.”
Zresztą autor śląskość oddał nie tylko poprzez język, ale także doskonałe wyczucie i zrozumienie skomplikowanej historii tego rejonu, sposobu bycia ludzi, którzy go zamieszkują, ich codzienności, przyzwyczajeń i relacji z innymi. Dbałość o detale w zobrazowaniu świata, przede wszystkim tego śląskiego, ale też nie tylko, bo z biegiem lektury trafiamy też i do Grecji, i Turcji i tam czuć to samo, daje poczucie jakby autor po prostu na tych terenach mieszkał od lat. Dokładnie oddane wnętrza domów, restauracji, tego, co trafia na talerze i do szklanek, to wszystko buduje bardzo realny, bardzo bliski rzeczywistości świat - a przynajmniej tyle mogę wywnioskować po fragmentach poświęconych rejonom śląskim, bo sama znam je od dziecka. Może też dlatego tak mocno je w tym tomie doceniam - bo jestem w stanie dostrzec tą dbałość o szczegóły życia codziennego jako mieszkanka Górnego Śląska.
“Dwie kultury kulinarne zgrabnie połączyły się na jednym talerzu, dając doskonały smak. Gdyby ludzie tak potrafili, świat zapomniałby o konfliktach.”
Jednak nie tylko codzienność oddana jest znakomicie. Historia toczy się na przestrzeni czterdziestu lat, a więc mamy w niej i czasy wojny, i czasu PRL-u. I ta rzeczywistość oddana jest z dużą znajomością realiów, momentami wręcz przeraża bestialskością czynów, za którymi stoi przecież człowiek - a jak autor wyznaje w posłowiu, to nie są wytwory jego wyobraźni, bo i spora część historii, postaci pobocznych, jej tła, jest oparta na tym, co działo się naprawdę. W przeciągu tych czterdziestu lat historii kuzynów Pyków przewijają się też postaci z dwóch poprzednich tomów - są to role w tle, role mocno drugoplanowe, ale pojawiają się w momentami mocno niespodziewanych, tak że ci czytelnicy, którzy je znają, będą najpierw zaskoczeni, a później pod podziwem jak sprytnie autor wplótł losy postaci z poprzednich tomów w losy kuzynów z tej powieści. Szczerze mam ochotę teraz wrócić do dwóch poprzednich i jeszcze raz prześledzić te kluczowe dla tego tomu momenty! Podkreślam jednak, że to smaczek dla tych, którzy znają całą sagę, jednak jest to zabieg tak dyskretny, że ci, co sięgają po “Kairos” jako powieść osobną, w ogóle tego nawiązania nie odczują.
“Przygarnęli go, dzielili się ostatnim kawałkiem chleba, opatrywali rany i osłaniali w potyczkach z Niemcami. Ma ich za to pozabijać? Bo tak chce polityka? Ta sama podstępna, brudna dziwka, która poróżniła go z Walterem, a wcześniej uczyniła ich ojców śmiertelnymi wrogami.”
Same kreacje postaci kuzynów, ale i sporej grupki osób, która ma wpływ na ich życia, są wielowymiarowe. Autor raczej nie analizuje ich psychologii, my poznajemy ich poprzez ich czyny, poprzez decyzje, jakie podejmują. I żadna z nich nie jest postacią po prostu dobrą czy po prostu złą (no, w tym wypadku w czasie wojny są wyjątki…), każda w pewnym momencie swojego życia budzi w czytelniku uczucia mieszane, ale chyba właśnie przez to jest im bliżej do realności - przecież każdy z nas w swoim życiu podjął egoistyczne czy po prostu głupie decyzje, prawda? My jednak żyjemy w czasach względnego pokoju, postacie “Kairosa” moją zadanie utrudnione przez polityczną zawieruchę, jaka rzuca ich w różne zakątki świata i do grup różnych światopoglądów.
“(...) miał na końcu języka, ale koniec języka nie jest organem odpowiedzialnym za odwagę. Częściej za głupotę.”
Sama historia jest porywająca. Mały człowiek na tle wielkiej politycznej, historycznej machiny. Rzucany z kąta w kąt, przez różne oddziały, partyzantki, obozy, aż po czasy komunizmu w Polsce, które momentami mogły być równie groźne, co czasy wojenne. Autor sprawnie prowadzi swoje postacie przez wydarzenia historyczne stawiając ich w sytuacjach trudnych, kiedy muszą podejmować decyzje, które zaważą na ich dalszym losie. To ten Kairos, wykorzystywanie szansy w chwili, gdy jest na to niepowtarzalna okazja, bo jej niewykorzystanie będzie w skutkach bolesne. I takich okazji postacie tej powieści mają co najmniej kilka… ale czy nie każda decyzja ma swoje konsekwencje?
“Zbliża się twój Kairos. Już idzie przez góry i pojawi się rano. Bądź czujny. Nie możesz go przegapić, bo się okrutnie na tobie zemści.”
Tym, co łączy losy obydwu Pyków, jest piłka nożna. I choć sama nie mogłabym stać dalej od fanów tego sportu, to w żaden sposób temat ten w powieści mi nie przeszkadzał. Może nie zorientowałam się, które fakty z historii futbolu są prawdziwe, a które wymyślone, którzy piłkarze żyli naprawdę, a którzy nie, ale nie miało to dla mnie znaczenia - ważniejszy był ten cel w życiu postaci, ta motywacja do działania, do spełniania swoich marzeń. I tu znowu pojawia się ciekawe zagadnienie - czy spełnienie marzenia w sposób niemoralny jest nadal warte gry? Zresztą cała ta historia może być chyba metaforą zawodów piłkarskich, meczu futbolowego - czasem swoimi decyzjami strzela się w punkt, czasami nie da się przestrzelić bardziej…
“Hipnotyzowała ich tandetnym patriotyzmem oraz hasłami prawa i sprawiedliwości polegającymi na tym, że sama była poza prawem i uznawała to za sprawiedliwe.”
Poza piłką nożną w tle jest jeszcze wielka polityka, która tak samo dobrze wpisuje się w alegorię meczu piłkarskiego.
“Wy, politycy (...) gracie piłką lepiej niż piłkarze.”
Czy są w książce zatem jakieś minusy? Jedyne, co zwróciło moją uwagę, to niektóre decyzje postaci, które zdają się delikatnie zbieżne z innych pojawiającymi się w poprzednich tomach. Ale też chyba nie można tego uznać za minus - niespodziewane są koleje losu, a emocje, jakie dyktują decyzje postaci, są przecież bardzo uniwersalne.
“(...) jeden moment i życie przekreślone na zawsze.”
Podsumowując, “Kairos” to idealne zamknięcie greckiej trylogii, której historia toczy się na przestrzeni lat, na przestrzeni zmian politycznych i geograficznych. To podróż przez kontynenty, przez ludzkie okrucieństwo i egoizm, ale i przez miłość, i marzenia. To doskonałe połączenie fikcji z prawdą historyczną, usnute z taką precyzją, że czytelnik podczas lektury nie jest w stanie stwierdzić co jest jednym, a co drugim. Powieść porywająca, napisana w doskonałym stylu, coś, co zachwyci każdego fana dobrych historii i dobrej literatury. Maciej Siembieda po raz kolejny przypomina tym tytułem, że moje uwielbienie do jego pióra jest solidnie uzasadnione!
 
Moja ocena: 9/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Agora.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz