Autor: Nora
Roberts jako J.D. Robb
Tytuł: Anioł
śmierci
Cykl: Oblicza
śmierci, tom 6
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Data premiery: 09.10.2024
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 464
Gatunek: powieść
kryminalna
Nora Roberts jest amerykańską autorką, która
tworzy nieprzerwanie od ponad czterdziestu lat. Rocznie wydaje kilka powieści,
a co za tym idzie, na koncie ma już oszałamiającą liczbę ponad dwustu tytułów.
Wśród nich są przeróżne gatunki literackie, między innymi kryminały, które
tworzy pod pseudonimem J.D. Robb, choć w Polsce to jednak jej właściwe nazwisko
jest na okładce zawsze eksponowane. Jako J.D. Robb napisała już prawie
sześćdziesiąt tytułów, wszystkie należą do jednego cyklu Oblicza śmierci, w którym
Eve Dallas wraz ze swoim mężem Roarkiem odgrywają główne role. Jest to cykl o
tyle specyficzny, że jego akcja osadzona jest w niedalekiej przyszłości,
rozpoczyna się w roku 2058, jednak nie przesądza to o charakterze powieści - to
nadal historia kryminalna, nie science fiction. Historia kryminalna, z
dodatkiem romansu, co jest wyraźniejsze w tomach początkowych niż tych
najnowszych.
Listopad 2058 rok. Eve Dallas wraz ze swoją
asystentką sierżanką Peabody właśnie zakończyły kolejne śledztwo. Już mają wyłączać
komputery i ruszać do domów, gdy niespodziewanie dzwoni komunikator Eve. To
ktoś, kto mówi o sobie Anioł śmierci, który rozpoczyna grę o nazwie zemsta.
Twierdzi, że jest wysłannikiem Boga, a Eve ma mu udowodnić, że jest tak dobrą
policjantką jak mówią. Daje jej zagadkę i dwadzieścia cztery godziny na jej
rozwiązanie, ale gdy policjantki zjawiają się we wskazanym przez podpowiedź
budynku przed upływem tego czasu, i tak jest już za późno. W bogatym
apartamentowcu znajdują zwłoki pewnego biznesmena, Irlandczyka, który lata temu
przyleciał do Ameryki. Jego ciało jest zmasakrowane, na miejscu znajdują się
dziwne przedmioty - czterolistna koniczynka i figurka Matki Boskiej. Co to
wszystko ma znaczyć? Kim jest tak szumnie sam przez siebie nazwany Anioł
śmierci? Szybko okazuje się, że jego gra jest skierowana w Eve nie tylko jako
postać policjantki, ale i prywatnie… Ta sprawa wystawi ją i jej małżeństwo na
ciężką próbę. Czy ją z Roarkiem przetrwają?
Książka rozpisana jest na dwadzieścia
rozdziałów, które dzielone są na mniejsze fragmenty, przez co książkę czyta się
wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez
narratora wszechwiedzącego podążającego głównie za Eve - są może dwa, trzy
fragmenty od tego odbiegające, ukazane z perspektywy prawdopodobnego mordercy,
jednak to Eve jest tą postacią przewodnią. Styl powieści jest codzienny,
przyjemny, pozbawiony wulgaryzmów, a dialogi są lekkie i naturalne. Całość
czyta się bez wysiłku.
“- Drobne upokorzenie może mu zaoszczędzić wielu lat w więzieniu.- Dla niektórych godność jest najważniejsza.- Pieprzyć godność. I bez tego mam dość problemów. Potrzebuję faktów, dowodów, oparcia.”
“Anioł śmierci” to szósty tom serii, choć jest
oczywiście zbudowany tak, że można go czytać również jak powieść osobną. Ci
jednak, co serię znają od początku, docenią przemianę, jaka w tym tomie w Eve
się odbywa - bohaterka, która cały czas była przede wszystkim policjantką,
teraz musi zdecydować jak bardzo ceni sobie swoje małżeństwo: czy jest ona dla
niej równie ważne, co praca, czy jednak nadal coś w przeciągu ostatnich
miesięcy w niej samej się zmieniło. Jest to kobieta twarda, która walczy w imię
sprawiedliwości, której sama jako dziecko nie doznała. Podobne wspomnienia
dzieli Roarke i w tym tomie to jego przeszłość jest tym, co przewodzi całej
historii.
“(...) przeproszę cię za to, że przeze mnie znalazłaś się w sytuacji, kiedy musisz wybierać między obowiązkiem i uczuciem.”
Jest też Summerset, przyjaciel Roarke’a, który
opiekuje się nim i ich domem. On nigdy Eve sympatią nie darzył, uważa, że
Roarke zasługuje na kogoś bardziej wyrafinowanego. Do tej pory spełniał on w
serii rolę postaci drugiego planu, która nie szczędziła policjantce uszczypliwości.
W tym i jego przeszłość wraca, dostajemy rozwinięcie tragedii, która wygnała go
z Irlandii, przez którą zmienił nazwisko. I jego relacja z Eve ulega tutaj
zmianie.
“Jeśli myślisz, że cię nie rozumiem, to jesteś w wielkim błędzie. Widziałam więcej cierpienia niż ty. Żyję z to na co dzień. Oglądam świadectwa ludzkiego okrucieństwa i głupoty. I kiedy już przejdę przez morze krwi i bólu, staram się robi wszystko, co w mojej mocy.”
Sama znam najnowsze tomy serii, więc zawsze wypatruję
postaci, które wiem, że dołączą do serii na stałe. w Tym tomie jest to technik
Ian McNab, młody, ale utalentowany programista, którego cechą charakterystyczną
są kolorowe ubrania i ogromna liczba kolczyków w uszach. McNab choć ciągle jako
policjant jest jeszcze niedoświadczony, to pokazuje się tu jako człowiek z
ogromną wiedzą, bardzo sprawny technologicznie, bardzo entuzjastyczny na
wszystkie nowinki, więc i praca z Roarkiem, który jak zawsze w sprawie pomaga
od strony technicznej, jest dla niego czystą przyjemnością.
Oczywiście trzeba też wspomnieć o antagoniście
tego tomu. To człowiek, który dopuścił się bestialskiej zbrodni, a zasłania się
Bogiem. Jest inteligentny, jest obeznany z najnowszą technologią, wydaje się,
że może być nawet w tym bieglejszy od Roarke’a. Jest skrupulatny, uważny,
systematyczny, zdaje się, że nad planem zemsty pracował od lat… Tylko za co ta
zemsta?
“Zło to… nie jest słowo, którym szafuję na prawo i lewo. (...) Ale człowiek, który to zrobił… to jedyne określenie, jakie przychodzi mi na myśl.”
Intryga kryminalna prowadzona jest bardzo
sprawnie, są twisty fabularne, które przyciągają czytelnika tak, że ciężko jest
się od lektury oderwać. Autorka potrafi stworzyć doskonały balans pomiędzy
napięciem, akcją i fragmentami nieco bardziej statycznymi, dobrze potrafi też
redukować emocje poprzez zastosowanie w dialogach lekko sarkastycznego humoru.
Zresztą kryminalną akcję studzi też w inny sposób - w wątkach romansowych,
erotycznych, w opisach chwil zbliżeń pomiędzy Eve a Roarkiem. Jest to coś
nierozerwalnego z serią, w tym tomie takich scen jest kilka, a jednak choć sama
takich wątków naprawdę nie lubię, to przyznaję, że zagadka tego tomu mocno je
wynagradza.
Tematem przewodnim tej historii jest zemsta i
religia. Historia osadzona jest w niedalekiej przeszłości, ale to sprawia, że
religię autorka może przedstawić trochę inaczej, z większego dystansu. Eve jest
niewierząca, choć nie jest ignorantką, złoczyńca jednak jest bez najmniejszych
wątpliwości fanatykiem, który źle ukierunkował swoje rozumowanie - w Piśmie
Świętym znajduje tylko te fragmenty mówiące o płaceniu krzywdą za krzywdę,
pomija wszystko to o wybaczaniu i miłowaniu bliźniego. Temat fanatyzmu
religijnego był aktualny w latach 90-tych, gdy ta powieść powstała, jest ciągle
aktualny i teraz – ćwierć wieku później. Mam nadzieję, że wizja Nory jest tutaj
tylko wytworem wyobraźni i za kolejne dwadzieścia pięć lat ludzie będą już
mądrzejsi i nie dadzą się porwać pustym hasłom, tak jak to się stało z
powieściowym złoczyńcą.
“Religia była dla niej zagadką. Masz wierzyć w to, i tylko w to, bo tak ci mówimy. Jeśli nas nie posłuchasz, skazujesz się na wieczne męczarnie w piekle.Religie wydawały jej się niezrozumiałe, wprawiały ją w zakłopotanie. Każda miała swoich zwolenników, którzy byli święcie przekonani o tym, że tylko oni kroczą właściwą drogą. I przez kolejne wieki toczyli wojny i rozlewali morze krwi, by to udowodnić.”
Podsumowując, szósty tom cyklu Oblicza śmierci
przynosi bardzo ciekawą zagadkę kryminalną, w której doskonałe wyważenie
pomiędzy scenami dynamicznymi, a tymi skupionymi na dedukcji jest cały czas
odczuwalne i które daje poczucie, że czytamy coś naprawdę przemyślanego. Sama
kryminały Nory traktuję zawsze mocno rozrywkowo i właśnie to tutaj dostałam -
akcja mnie porwała, dialogi śmieszyły, bawiłam się naprawdę dobrze. Przy tym
tomie jednak zaczęłam się też zastanawiać jak dużą był on odpowiedzią na
potrzeby kobiet sprzed dwudziestu pięciu lat - czy te sceny romansowe,
erotyczne pomiędzy Eve a Roarkiem miały coś więcej na celu już tylko rozrywkę? Czy
mogły wtedy służyć jako coś, co miało kobiety uświadomić, że i ich potrzeby są
ważne? Ciekawa jestem czy moja teoria ma sens! A tom, w ocenie do poprzednich
pięciu, oceniam mocno pozytywnie i oczywiście czekam na kolejne przygody Eve,
Roarke’a i coraz większej paczki bohaterów ich towarzyszących!
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Świat Książki.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz