Autor: Marta
Matyszczak
Tytuł: Zakończeniem
jest Zakopane
Cykl: Kryminał
pod Psem, tom 12
Data premiery: 14.08.2024
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 304
Gatunek: komedia
kryminalna
14 sierpnia 2024 to pamiętna data - właśnie
kończy się ważny etap w twórczości Marty Matyszczak. To właśnie dzisiaj
premierę ma “Zakończeniem jest Zakopane”, czyli dwunasty, ostatni tom serii,
którą autorka na rynku literatury kryminalnej debiutowała - serii Kryminał pod
Psem (recenzje - klik!). To od niej wszystko się zaczęło, od której ja, jak i
wiele innych czytelników, zaczęliśmy autorce w jej drodze pisarskiej wiernie towarzyszyć.
Marta Matyszczak po raz pierwszy na rynku książki pojawiła się w 2017 roku z
książką “Tajemnicza śmierć Marianny Biel”. To był tom pierwszy, w którym
spotkaliśmy się z przebojowym towarzystwem dziennikarki Róży, detektywa Szymona
i kundelka Gucia, a którzy przez te siedem lat odbyli wiele podróży ze swojego
rodzinnego Chorzowa przez całą Polskę, a nawet i trochę świat. Seria ta,
zresztą jak cała twórczość Marty Matyszczak, zaliczana jest do lżejszego nurtu
kryminałów - do komedii kryminalnej bądź cosy crime - niezależnie jak te
książki nazwiemy, jasne jest, że pojawia się w nich humor. W Kryminale pod Psem
jest on najbardziej widoczny, świat rysowany jest grubą kreską, która pozwala
na skupienie się na ludzkich bolączkach w sposób humorystyczny. Każdy tom serii
można też bez problemu traktować jak powieść osobną, więc czytelnik może sam
zdecydować, czy chce sięgnąć po jakiś tom szczególny, czy czytać całą serię od
początku.
Mimo tego, że “Zakończeniem jest Zakopane” to
tom ostatni serii, to oczywiście Marta Matyszczak nie zostawia nas z niczym. W
2021 roku rozpoczęła serię Kryminał z Pazurem (recenzje - klik!), która
aktualnie liczy 3 tomy, a w tym roku mieliśmy też przyjemność poznać Ritę,
która prowadzi podcast Zbrodnie na podsłuchu i która debiutowała w pierwszym
tomie swoich przygód pt. “Przepraszam, tu był trup” (recenzja - klik!). A ja
mam tę niesamowicie ogromną przyjemność patronować wszystkim tym tytułom!
Historia “Zakończeniem jest Zakopane”
rozpoczyna się u schyłku wakacji. Róża, Szymon i Gucio wybierają się na kilka
dni urlopu do Zakopanego, gdzie zamierzają odpocząć od codzienności i swojej
pracy - śledztw kryminalnych, których podejmują się jako firma detektywistyczna
Solan. Jednak jak to z ich urlopowymi wyprawami bywa, już pierwszej nocy
dochodzi do zbrodni - ktoś podpalił budynek położony tuż przy hotelu
Forget-me-not, w którym się zatrzymali, i choć straż zjawiła się dosyć szybko,
to jednak tragedii zapobiec nie zdążyła. Tragedii, w której ktoś stracił życie.
Początkowo policja zakłada, że był to któryś z bezdomnych chroniących się w tym
opuszczonym budynku, a do pożaru doszło przez przypadek. Właściciel
Forget-me-not i równocześnie wujek policjantki prowadzącej śledztwo nie jest o
tym do końca przekonany - prosi więc Szymona, by zajął się zbadaniem sprawy. Szymon,
za namową Róży, która ewidentnie ma w tym jakiś ukryty cel, ofertę pracy
przyjmuje i zaczyna przyglądać się sprawie i okolicy… Czy przeczucia
właściciela hotelu okażą się słuszne? I dlaczego Róża chciała zająć Szymona tą
sprawą? Jedno jest pewne - urlop w Zakopanem będzie dla rodziny Solańskich
niezapomniany!
“Sensacja! To było to, czego wszyscy naprawdę potrzebowali. Góry, wspinaczka, piękne widoki, dzika przyroda, oscypki, litworówka do popicia, białe niedźwiedzie, słodkie szczeniaczki owczarków podhalańskich, ciupagi i co tam jeszcze oferowało Zakopane przyjezdnym - wszystko to było niczym w porównaniu z dobrą, najlepiej krwawą, sensacją.”
Książka rozpisana jest na prolog, 9 rozdziałów
i epilog. Każdy z rozdziałów zatytułowanych jest cytatem z tekstów księdza
Józefa Tischnera i podzielony jest na krótkie scenki pisane z perspektywy
różnych postaci: te przedstawione oczami Gucia i Śpiącego Rycerza pisane są w
narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego, wszystkie pozostałe, czyli przede
wszystkim te z Różą, Szymonem, ale i kilkoma innymi bohaterami wmieszanymi w tę
intrygę, w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Styl powieści, jak to w
komediach bywa, jest lekki i przyjemny, usiany humorem, który często objawia
się w żartach sytuacyjnych, w dialogach, a także i komentarzach, których
autorem najczęściej jest Gucio. On przecież ma największe prawo krytykować
otaczających go ludzi - patrzy na nas z boku, ze swojej psiej, prostszej
perspektywy. Język powieści jest dopracowany, codzienny, ale złożony z
dokładnością, pojawiają się też wtrącenia w gwarze śląskiej i góralskiej, a te,
które mogą być niezrozumiałe, tłumaczone są w przypisach.
Po raz kolejny Marta Matyszczak zabiera swoich
czytelników w dosyć wąskie grono podejrzanych bądź wplątanych w sprawę
kryminalną postaci. W większości występują one na drugim planie, ale zbudowane są
naprawdę świetnie, bo każda ma w sobie coś charakterystycznego, coś, nad czym
warto się zastanowić lub przed czym przestrzec. Doskonale obnażają ludzkie
naleciałości, ludzkie wady, z których tutaj możemy się pośmiać, ale nie znaczy
to, że je lekceważymy - po prostu poprzez humor łatwiej jest o nich pogadać, a
i poruszane tematy zapamiętać. I tak mamy tutaj mrukliwą policjantkę, która
pali jak smok i nosi kurtkę nawet latem. Mamy urzędników, małych
przedsiębiorców, dziennikarkę i zapalonych miłośników wspinaczek górskich.
Podczas wymieniania wydaje się, że jest ich dużo, ale podczas lektury nie odnosi
się takiego wrażenia, każda z postaci jest jedyna w swoim rodzaju, a więc i
łatwa do rozpoznania i zapamiętania.
“Gdy Ireneusz sięgał po jakąś lekturę, a ta okazywała się gniotem, męczył się z nią do ostatniej strony. W jego mniemaniu porzucenie książki, nie dotarłszy do finiszu, stanowiłoby marnotrawstwo. A czego jak czego, ale marnotrawstwa Ireneusz Zasada nie znosił.”
Oczywiście pomiędzy postaciami
charakterystycznymi dla tego tomu, pojawiają się też ci, których tak dobrze już
z serii znamy. Przede wszystkim jest Róża, której niezdarność wywołuje wiele
sytuacji komediowych. Jest Szymon ze swoimi dziwactwami związanymi z piciem
kawy, którymi terroryzuje zakopiańskie kelnerki. Jest i Gucio, kochany
kundelek, który jest najlepszym śledczym wśród Solańskich, a jednocześnie
prawdziwie wiernym towarzyszem. Jest sąsiadka Buchtowa, jest dziennikarz Szpon,
policjant Barański i wielu, wielu innych - pojawiają się na chwilę, ale są, co
nie będzie przeszkadzać tym, którzy serii nie znają, ale fani Kryminału pod Psem
będą ponownym spotkaniem zachwyceni.
Intryga kryminalna, mimo komediowego
charakteru powieści, jest potraktowana całkiem serio. Dobrze przemyślana,
zaskakująca, może nie toczy się tempem specjalnie dynamicznym, ale też nie o to
w niej chodzi. Bo ona jest tutaj tym, co wymusza poruszenie i zastanowienie nad
pewnymi kwestiami społecznymi, które bolą nasze polskie społeczeństwo.
Bo nie da się ukryć - w tej książce autorka
poprzez komediowe sytuacje odsłania to, co boli. Gadamy tutaj o upadających
biznesach, o szemranych interesach, o wyzysku zwierząt i tragediach rodzinnych,
na które nikt z zewnątrz nie reaguje, póki jest na to czas. Tematów do
zastanowienia jest sporo, każdy z nich ważny, a mimo to przedstawiony tak, że
czytelnik w czasie lektury nie czuje się nim przytłoczony.
“Nikt się nie chciał wtrącać w nie swoje sprawy. To była cecha narodowa, jeśli nie międzynarodowa. Dopiero gdy przez ich znieczulicę dochodziło do tragedii, ludzi ruszało sumienie i organizowali zbiórki dla ofiar, którym w krytycznym momencie nie pomogli, palili znicze, gdy doszło do najgorszego, przynosili kwiaty i pluszaki - wszystko psu na budę, bo\było już po tak zwanych ptokach.”
Ale oczywiście “Zakończeniem jest Zakopane” to
nie tylko bolączki ludzkie, to też przyjemne chwile - nie tylko spotkanie ze
świetnymi bohaterami, ale i zachwyt naturą, przyrodą, z której można czerpać
siłę. Piękne widoki, dobre jedzenie i wakacyjny czas, dla tych, którzy są ważni
- to wszystko to naprawdę miłe aspekty (poza samym humorem oczywiście!)
powieści.
Wcześniej wspomniałam już o tym, że Gucio
poprzez to, że patrzy na ludzi z psiej perspektywy, zauważa więcej. Jednak nie
tylko on jest tutaj takim narratorem. Obok niego występuje też Śpiący Rycerz,
czyli Giewont, który dostaje głos. I on patrzy na ludzi na niego się wspinających
i tych pozostających w mieście, nad którym góruje. Przygląda się, komentuje, a
także zdradza dużo ciekawostek na temat góry, Zakopanego i związanych z tym
wszystkim legend.
“Nie zamierzałem też śledzić Róży i Szymona na ten cały Giewont, bo rozumu jeszcze nie postradałem. Miałbym się z własnej woli wdrapywać na niemal tysiąc dziewięćset metrów nad poziomem morza? Poziom morza mi w zupełności wystarczał. Wszystko powyżej zdawało się zbędną fatygą.”
A gdzie te zakończenie? Nie jest takie, jak
bałam się, że będzie. Historia jest utrzymana w takim tonie jak wszystkie
poprzednie, przez co czytelnik może ją czytać bez ciągłego myślenia o tym, że
to ostatni tom, ostatnie spotkanie z postaciami. Jednak jest pewien akcent,
który doskonale zamyka serię - nie zdradzę co, ale myślę, że zakończenie jest perfekcyjne!
W “Zakończeniem jest Zakopane” Marcie
Matyszczak udało się zrobić coś, co nie sądziłam, że może się udać - sprawiła,
że czytając ostatni tom serii Kryminał pod Psem, przez większą część lektury
zwyczajnie nie pamiętamy o tym, że jest to koniec. Nie ma przytłaczającej melancholii,
a jest to, co kochamy - dobry humor, genialne kreacje postaci i tematy warte
podkreślenia, które przez komediowy ton nie przytłaczają, a i tak robią to, co
powinny - uwidaczniają wady, miejsca, w których jako ludzie możemy się
poprawić. Intryga kryminalna też temu służy, choć oczywiście podczas lektury
tego raczej nie odczuwamy - bo jest dobrze zbudowana, bardzo ciekawi i często zaskakuje.
Mimo tego, że jest mi smutno, że serię Kryminał pod Psem już kończymy, to
cieszę się z tego, jak wygląda finał - lepszego prawdopodobnie nikt nie
zdołałby wymyślić! Bardzo się cieszę, że mogłam przez dwanaście tomów tak
dobrze bawić się i zwiedzać świat z rodziną Solańskich. Marto - dziękuję!
Moja ocena: 8/10
A już w najbliższy wtorek 20 sierpnia o godzinie 19:00 na moim profilu na Facebooku odbędzie się spotkanie na żywo z Martą Matyszczak poświęcone tej powieści. Serdecznie zapraszam!
Recenzja powstała w ramach współpracy
patronackiej z Wydawnictwem Dolnośląskim.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz