Autor: Juan
Gómez-Jurado
Tytuł: Pacjent
Cykl: uniwersum
Reina Roja, tom 0,75
Tłumaczenie: Jerzy Wołk-Łaniewski
Data premiery: 14.08.2024
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 528
Gatunek: thriller
Mimo że o Juanie Gómezie-Jurado na polskim
rynku zrobiło się głośno dopiero ostatnio, w roku 2023, to jednak jest to
autor, który tworzy już ponad 20 lat! Debiutował w latach 90tych na swoim
rodzimym, hiszpańskim rynku, niedługo później zaczął pojawiać się też za
granicą - trafił nawet do Polski, w latach 2006-2016 wydawany był pod szyldem
wydawnictwa Sonia Draga, którego nakładem ukazało się pięć jego powieści. I już
wtedy był autorem nagradzanym na hiszpańskim rynku książki, jednak tymi tytułami,
które wzbudziły prawdziwą pasję w czytelnikach, przyniosły mu międzynarodową
sławę, były te, które zaczął wydawać w 2014 roku - wtedy ukazała się pierwsza
książka z uniwersum Reina Roja. I był to właśnie “Pacjent”, książka, w której
poznajemy głównego antagonistę tego uniwersum. Ten tytuł ukazał się niedługo
później też u nas, w 2016 roku i był ostatnim, jaki wydała Sonia Draga. Polski
czytelnik musiał czekać siedem kolejnych lat, by w końcu ten autor na nasze
półki powrócił. Stało się to za sprawą wydawnictwa SQN, które w 2023 roku, w
krótkim odstępie czasu wydało trylogię Reina Roja (recenzje - klik!), tym samym
mocno przyciągając uwagę czytelników. W tym roku, w 2024, uzupełniamy sobie
serię, a raczej uniwersum, bo książki związane z Reina Roja wydane w 2024, to
wszystko prequele bardzo luźno powiązane z trylogią. Zimą mieliśmy okazję
czytać książkę “Bliznę” (recenzja – klik!), teraz dostaliśmy dwa kolejne
pozycje: “Pacjenta” i króciutki dodatek “Sekretna historia pana White'a”.
Historia “Pacjenta” rozgrywa się w dużym
prywatnym szpitalu w Waszyngtonie. David Evans pracuje tam jako neurochirurg,
który nieraz podejmuje się niemożliwego. Uznawany jest za czołowego lekarza tej
specjalizacji w kraju, jednak jego zdolności w dziedzinie medycyny nie
ustrzegły go przez trudami zwyczajnego życia - rok temu zmarła jego żona, David
został sam z 7letnią córeczką Julią, którą kocha nad życie, jednak proza
codzienności nie pozwala mu spędzać z nią wiele czasu. Pewnego dnia, gdy znowu musiał
zostać dłużej w szpitalu, po powrocie do domu zostaje tam tylko i wyłącznie
ciszę. Nie ma opiekunki, nie ma jego córeczki. Przekonany, że zabrali ją jego
teściowe, gna na złamanie karku do ich domu, jednak i tam jej nie ma. Gdzie
jest? Chwilę później dostaje wiadomość. Julia wpadła w ręce naprawdę złych ludzi…
I staje się kartą przetargową w rozgrywce dorosłych - David dostaje wybór: albo
zabije pacjenta na stole operacyjnym, którego ma operować za niecałe trzy dni i
Julia wyjdzie z tego cało, albo ocali pacjenta, ale już nigdy nie zobaczy
swojej jedynej córki… Brzmi bezlitośnie? A przecież jeszcze nie wiecie, kto ma
położyć się na jego stole operacyjnym… Pozostały 63 godzin, czas - start!
“Emocje to zmiany, które przygotowują jednostkę do działania (...). Jeśli wywołamy u osobnika odpowiednie emocje, możemy kierować jego działaniami z zewnątrz. Jak gdyby za pomocą pilota na odległość.”
Książka rozpisana jest na prolog, kilka części
odliczających godzin do operacji oraz epilog. Prolog i epilog są wpisami z pamiętnika
Davida, zresztą cała historia pisana jest z jego perspektywy, to on jest
narratorem, którym opowiada o wszystkim czytelnikowi nieraz zwracając się
bezpośrednio do niego. Części podzielone są na rozdziały - te pisane z
perspektywy Davida w narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego są numerowane,
jednak przeplatane są fragmentami z dwóch innych perspektyw: pana White'a i
Kate. Te fragmenty pisane są w trzeciej osobie czasu przeszłego. Styl powieści
dla tych, co czytali już pozostałe książki z tego uniwersum, określiłabym jako
połączenie trylogii Reina Roja z “Blizną”. David jako narrator ma dosyć
uszczypliwy charakter, kusi się o spostrzeżenia czy komentarze, które wydają
się trafnym odwzorowaniem naszej rzeczywistości, ale czuć w nich sarkastyczną nutę.
“Jeśli ten chłopak miał skończone szesnaście lat, to ja jestem polskim komiwojażerem.”
Pojawiają się też w jego narracji ciekawe
porównania i sformułowania. Rozdziały z panem White'em i Kate są nieco bardziej
zwyczajne - u Kate jest przede wszystkim dynamicznie, u pana White'a odwrotnie
- akcja jest spokojna, skupiamy się na jego podejściu psychologicznym. Całość
pod względem kompozycji i użytego języka wypada naprawdę ciekawie, co wpływa na
odbiór całości lektury.
“Wielu pacjentów dziękuje Jezusowi za uratowanie ich na stole operacyjnym, gdy jednak coś pójdzie nie tak, to na ciebie nasyłają adwokatów. Jako lekarze moglibyśmy się obyć bez podziękowań, ale pod warunkiem, że pozwy sądowe również byłyby kierowane do Jezusa.”
Juan Gómez-Jurado już nam dobrze udowodnił, że
jedną z jego cech charakterystycznych są ciekawe, stojące do siebie w opozycji
kreacje postaci. I nie inaczej jest w przypadku “Pacjenta”. David staje
naprzeciw pana White'a. Dobry ze złym, ten, który służy ludzkości i ten, który
manipuluje nią do osiągnięcia swoich celów. David to naprawdę dobry lekarz, a
fragmenty, w których opowiada o leczeniu pacjentów i pracy w szpitalu nadają
lekturze ciekawego, medycznego wątku, który z pewnością zachwyci wszystkich
fanów thrillerów medycznych.
“My, lekarze, tacy już jesteśmy, Racjonalizujemy. Podejmujemy trudne decyzje na podstawie dostępnych informacji i zasobów. Mamy tylko jedną nerkę? Damy ją młodszemu pacjentowi, nawet jeśli na liście oczekujących jest kilka osób przed nim."
Jednak David to więcej niż lekarz. Bo przede
wszystkim to ojciec i wdowiec, który ciągle okropnie tęskni za żoną, a ta
emocja podwaja w nim chęć ratowania swojej córki - w końcu to jedyne, co po
żonie mu pozostało. David to też kreacja człowieka postawionego pod
przysłowiową ścianą. Obserwujemy czy i jeśli tak to jak bardzo ugnie się pod
żądaniami pana White'a, co jest w stanie zrobić, gdy ma odpowiednią motywację.
Czy każdy w pewnej sytuacji jest w stanie z premedytacją zabić? Te pytanie
ostatnio dosyć często przewija nam się przez lekturę, tutaj również oddane jest
solidnie, warte zastanowienia.
“Nie jestem potworem - jestem istotą ludzką, taką jak ty. Tak dużo czasu spędzam jednak, patrząc na przypadkowe cierpienie poczciwych ludzi, że kiedy trafię na kogoś “z uzasadnieniem”, przyjmuję, że sam jest sobie winien.”
A co z panem White'em? Poznajemy go dużo
lepiej niż w trylogii, gdzie pozostał raczej cieniem. Jednak nadal nie wiemy o
nim prawie nic, może poza tym, że jest zdolny do najgorszych podłości. Jednak w
imię czego? O tym więcej opowie “Sekretna historia pana White'a”.
“Na świecie istnieją miliony utalentowanych osób, które żyją w cichej rozpaczy, tkwiąc na gównianych posadach. Dlaczego jedni dojeżdżają metrem, inni zaś latają prywatnym odrzutowcem? To kwestia charakteru. Kwestia tego, żeby naprawdę chcieć spełniać swoje zamierzenia.”
Intryga powieści zbudowana jest na dynamicznym
szkielecie, który zawiera znajome elementy: są szybkie, zaskakujące akcje, w
których dochodzi do starć fizycznych, jest potajemna obserwacja, uczucie
zagrożenia i trochę miłości. Jednak to ten dylemat głównego bohatera, te 63
godziny, w których w sumie wszystko może się zdarzyć, trzymają nas w ciągłym
napięciu, powodują, że z uwagą obserwujemy co na kartach powieści się rozgrywa.
Historia mknie, często zaskakuje i uparcie trzyma w napięciu. Naprawdę dobrze
zbudowana historia!
Wbrew powszechnej opinii dorosłych dzieci to nie idioci. Od wczesnego etapu rozwoju są w stanie odbierać złożone uczucia. Nie inaczej było w wypadku tak ogromnej przepaści rozczarowania, którą musiała pokonać miłość Kate do ojca.”
Poza głównym dylematem, który przypomina jedną
z wersji dylematu wagonika, sporo znajdziemy tutaj pobocznych tematów, czy tych
czysto medycznych, czy też odnoszących się do jednostki rodziny. Jest o stracie,
o żałobie, o próbie życia dalej, gdy wydaje się to niemożliwe. Jest o miłości i
przywiązaniu, ale i wartościach, jakie się wyznaje, motywacjach, jakie życiem
kierują. Zatem mimo dynamizmu, mimo akcji pędzącej w sumie ciągle do przodu,
jest też nad czym się tutaj zastanawiać. A dodatkowo poprzez dwie kontrastowe
kreacje postaci obserwujemy ile tak naprawdę warte jest ludzkie życie, jak
różne podejścia w życiu można przyjąć.
“Zastanawiające, że czyste, niczym niezmącone szczęście nie pozostawia śladu w naszych sercach, podczas gdy wzburzone wody smutku plamią wszystko dokoła.”
“Pacjent” to naprawdę udany thriller. Jest
akcja, która wciąga od samego początku, problem, który wydaje się niemożliwy do
rozwiązania. Są kontrastowe kreacje postaci, które dają całkiem różne spojrzenia
na życie, są wartości, nad którymi warto się zastanowić. Akcja jest szybka,
dużo się dzieje, a czytelnik z przejęciem obserwuje do czego to wszystko
doprowadzi… Przyznam, że jestem pod wrażeniem, że to ten tytuł otworzył
uniwersum Reina Roja, jednak też cieszę się, że polski wydawca zdecydował się
właśnie na taką kolejność wydania: najpierw trylogia, “Blizna”, a dopiero teraz
“Pacjent” i “Sekretna historia pana White'a”. Dlaczego? Bo w trylogii bardzo
podobało mi się to, że antagonista jest kimś w rodzaju ducha i nie wiemy o nim
dosłownie nic, nawet czy istnieje naprawdę. “Pacjent” czytany przed trylogią
pozbawiłby czytelnika tych emocji i wątpliwości.
“Nieskończenie trudniej jest się podnieść, niż upaść.”
Moja ocena: 8/10
Autor: Juan
Gómez-Jurado
Tytuł: Sekretna
historia pana White'a
Cykl: uniwersum
Reina Roja, tom 0,8
Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Data premiery: 14.08.2024
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 112
Gatunek: dodatek
/ thriller / opowiadanie kryminalne
“Sekretna historia pana White'a” to krótki
utwór literacki, który wydany był na rynku hiszpańskim tak samo jak u nas wraz
z “Pacjentem”, jak jego uzupełnienie. Skupia się na tytułowej postaci, tym,
który w “Pacjencie” jest antagonistą, przeciwnikiem Davida Evansa, tym, który
zmusza go do złych rzeczy. Opowiada historię pana White'a, a raczej przywołuje
jej kluczowe elementy, które sprawiły, że stał się tym, kim był w “Pacjencie” i
dalszych powieściach z tego uniwersum. Poznajemy więc wycinki z jego
dzieciństwa i młodości, w których data roczna i miejsce są określone. Każda
zmiana miejsca zaczyna numerację rozdziałów od początku, a każdy jeden jest
naprawdę krótki i skąpy w szczegóły - tu ewidentnie skupiamy się na
wydarzeniach i motywacjach głównego bohatera, które te wydarzenia wywołują.
Przyglądamy się bohaterowi ewidentnie psychopatycznemu, który ma w życiu jeden
cel… Historia raz czy dwa zaskakuje, jednak nie mogę powiedzieć, bym czuła w
czasie jej lektury jakieś mocniejsze emocje - raczej jest to po prostu
ciekawostka dla fanów tego uniwersum nieco rozszerzająca to, co o panie
White'cie po lekturze “Pacjenta” wiemy. Jest to więc według mnie ostatni z sześciu
dostępnych u nas tytułów tego uniwersum, po który warto sięgnąć - nie dlatego,
że nie jest dobry, a dlatego, że jeszcze bardziej odsłania postać pana White'a,
którego jedną z główną cech według mnie powinna zostać tajemniczość.
“Wyładowanie gniewu zupełnie bez powodu nie byłoby dla niego dobre. Doskonale wiedział, że to może być pierwszy krok na śliskim zboczu, z którego inni, tacy jak on, nigdy nie wrócili. “Skup się na zadaniu. Masz w życiu cel, dlatego jesteś inny”, powtarzał sobie.”
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem SQN.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz