Autor: S.J.
Bennett
Tytuł: Zbrodnia
w pałacu Buckingham
Cykl: Jej
Królewska Mość prowadzi śledztwo, tom 2
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Data premiery: 19.06.2024
Wydawnictwo: Kobiece
Liczba stron: 432
Gatunek: kryminał
cosy crime
Z S.J. Bennett polski czytelnik miał okazję
poznać się wiosną tego roku, gdy na nasz rynek zawitała pierwsza jej powieść
skierowana do dorosłego czytelnika - “Zagadka morderstwa w Windsorze” (recenzja- klik!). To jednak nie znaczy, że autorka debiutowała w tym roku - na jej
rodzimym, czyli angielskim rynku powieść ta ukazała się w 2019 roku, ale to też
nie była jej pierwsza wydana książka - wcześniej przez dekadę tworzyła książki
dla młodszego czytelnika. Dopiero po tej praktyce odważyła się napisać coś dla
dorosłych, a połączenie jej dwóch pasji - historii kryminalnych i historii
Elżbiety II znalazło odzwierciedlenie w piórze.
Autorka, czyli Sophia Bennett wywodzi się z
rodziny wojskowej, jako dziecko i młoda kobieta wiele po świecie podróżowała, a
jej ojciec jako wyższej rangi wojskowy miał styczność z królową. Sama Bennett
swego czasu aspirowała do stanowiska pracy, które w jej książce pełni Rozie,
sama jednak się na nie nie zakwalifikowała. Nie przeszkodziło jej to dalej
zbierać morze ciekawostek o królowej i życiu na dworze, które teraz tak
skrzętnie w swoich powieściach wykorzystuje.
“Zbrodnia w pałacu Buckingham” rozpoczyna się
wiosną roku 2016. To czas sporych zmian na scenie politycznej - w Anglii
właśnie po raz drugi w historii kraju kobieta została premierem i szykuje ich do
Brexitu, a w USA o stołek prezydencki walczą Trump i Hillary Clinton. Jednak królowa
jako neutralna persona publicznie nie angażuje się w te debaty, zresztą musi
zająć się czymś innym. Po pierwsze, odkryła właśnie, że jej obraz, który
zaginął lata temu, a do którego ma stosunek sentymentalny, właśnie wypłynął na
jakiejś wystawie…. Po drugie, atmosfera pomiędzy pracownikami jej dworu staje
się napięta, coś tam zgrzyta, aż w końcu jedna z pokojówek zostaje znaleziona
martwa. Policja stwierdza wypadek, ale czy na pewno? Królowa zatem, z pomocą
asystentki Rozie przeprowadzają małe śledztwo w tych sprawach - czy i tym razem
uda im się rozwiązać obydwie zagadki?
Książka rozpisana jest na cztery tytułowane i
opatrzone cytatem części, które w sumie składają się na prolog i 50 rozdziałów.
Polskie wydanie zostaje zamknięte dodatkowo fragmentem kolejnego już tomu serii
“Morderstwo po królewsku”, które już teraz widnieje w zapowiedziach
Wydawnictwa. Historia prowadzona jest w narracji trzecioosobowej czasu
przeszłego naprzemiennie z perspektywy Rozie i królowej. Okazyjnie zdarza się,
że pojawia się i inny bohater, z punktu widzenia którego poznajemy opowieść,
jednak to te dwie postacie kobiece wiodą prym. Styl powieści jest przyjemnie
brytyjski, lekki, momentami opatrzony delikatnym humorem, daje wrażenie,
jakbyśmy faktycznie przebywali na królewskim dworze wśród ludzi wykształconych,
inteligentnych, którzy z radością służą królowej. To się naprawdę dobrze,
płynnie i przyjemnie czyta!
“Czasami doprawdy trudno było jej zrozumieć, dlaczego niektórzy, wydawałoby się, rozgarnięci ludzie oczekują, że będzie myśleć i wysławiać się niczym średniowieczna księżniczka zamknięta w wieży z kości słoniowej.”
Na okładce polskiego wydania książki widzimy
hasło, że jest to połączenie panny Marple z The Crown. I przyznam, że jest ono
nad wyraz trafne - mamy zagadkę kryminalną potraktowaną w sposób klasyczny i
starszą panią, która wykorzystuje swoją inteligencję, spostrzegawczość i
doświadczenie życiowe, by ją rozwiązać. Mamy też bardzo szczegółowy wgląd w
codzienność dworu angielskiej królowej, w to, jak dokładnie wszystko tam
funkcjonuje - od ogromnej liczby osób w pałacach i wokół królowej zatrudnionych
po etykietę i wystroje wnętrz. Wszystko to osadzone jest na prawdziwych
zdarzeniach historycznych - sama królowa odnosi się do tych minionych, i a tle
intryga rozgrywają się właśnie kolejne, jak choćby wspomniany już Brexit czy
wybory prezydenta w Stanach. Mamy więc poważne zagadnienia, ale potraktowane w
sposób lekki, przywołujący na myśl lekkość opowieści Agathy Christie. Na tym
jednak podobieństwa się kończą - historia stworzona przez S.J. Bennett jest nad
wyraz współczesna i porusza bardzo aktualne problemy, szczególnie takie,
którymi ofiarami padają kobiety. Ale o tym za chwilę, bo najpierw…
“Królowa wiele by dała, żeby wyrugować u swoich podwładnych przekonanie, że za wszelką cenę muszą spełniać każdą jej zachciankę.”
Skupmy się na chwilę na postaci królowej.
Bardzo podoba mi się jej kreacja, jest zgodna z tym, jak przedstawiana była np.
w The Crown. To kobieta zdyscyplinowana, świadoma ogromu swoich obowiązków i
świadoma, że to ona i tylko ona musi im podołać. To kobieta, która wie, że jest
mądrzejsza niż postrzegają i zakładają inni, ale nie czuje potrzeby tego
prostować - woli gdy ludzie traktują ją niepozornie, sama się na taką kreuje,
by to, kim jest naprawdę zachować dla siebie i tych faktycznie najbliższych.
Królowa nie potrzebuje pochlebstw, nie potrzebuje chwały - woli oddawać ją
innym, nawet kiedy to faktycznie jej przysługuje. Oczywiście nie jest
pozbawiona wad - jednak te wady na potrzeby historii kryminalnej są naprawdę
użyteczne, a jej podejście do zagadki, miłość do kryminałów nadają historii te
poczucie fikcyjności, ale i lekkości.
Drugą ważną kobietą w tej historii jest Rozie,
której wprowadzenie było strzałem w dziesiątkę. To czarnoskóra kobieta ciągle
jeszcze na białym dworze królowej, która mimo swojej wysokiej zawodowej pozycji
musi się mierzyć z lekceważeniem podwójnym - jako kobieta i jako osoba
czarnoskóra. I tak dzięki tej kreacji już na wstępie poruszamy dwa ważne tematy
dyskryminacji - ze względu na płeć i kolor skóry. Obydwa wydawałoby się, że w
tych czasach już nieistniejące, a jednak…. I to autorka oddaje naprawdę dobrze.
Jest też trzecia kobieta tej historii - zmarła
sprzątaczka. To kobieta, której charakter wszyscy dobrze z życia znamy –
wścibskie, uparte babsko, które myśli, że jest lepsze od innych. Nic dziwnego,
że na dworze nikt specjalnie po jej śmierci nie rozpacza…
Zagadka kryminalna krąży tutaj wokół dwóch
tematów - zagadki zaginionego dzieła sztuki oraz pogróżek, jakie dostało kilka
kobiet na królewskim dworze. Ta pierwsza potraktowana jest ciekawie, nieco
sensacyjnie, przygodowo, co nadaje historii przyjemny klimat i jest pretekstem,
by czegoś dowiedzieć się o dziełach sztuki należących do Korony. Ta druga z
kolei jest dobrze oddana pod względem psychologicznym - autorka oddaje uczucia
zastraszanych kobiet, to jak na nie to wpływa, a reakcje są przecież różne, tak
samo jak reakcje otoczenia. Cała historia toczy się na przestrzeni kilku
miesięcy, co nadaje jej realizmu i pozwala zagadce kryminalnej dobrze się
rozwinąć. Intryga prowadzona jest tempem spokojnym, ale w taki sposób, że
czytelnik jest ciekawy jak to wszystko się rozwiąże.
“Jedno nie ulegało wątpliwości: miała tu do czynienia z problemem na trzy pieski. To skojarzenie, nawiązujące do zwyczaju Sherlocka Holmesa, który zagadkę wymagającą szczególnie dużego wysiłku intelektualnego - czyli taką, przy której niezbędne okazywało się wypalenie trzech fajek - określał jako “problem na trzy fajki”, wywołało uśmiech na jej twarzy. (...) Zwyczaj każący królowej zabierać kilka psów na spacer, ilekroć stawała w obliczu poważnego dylematu, sięgał wiele lat wstecz, Liczba piesków miała zasadnicze znaczenie (...).”
W samą zagadkę, w postaci, w miejsca, powplatane
są ciekawostki z życia dworu, z historii Anglii, a tym samym książka staje się
skarbnicą wiedzy o codzienności życia w otoczeniu królowej. Oczywiście to
fikcja literacka, ale zbudowana na wielu ciekawych autentycznych historiach,
które dodają realności postaci samej królowej - która przecież nieraz wybiera
się tutaj na wydarzenia i spotkania, które faktycznie miały w 2016 roku
miejsce.
Tematycznie też jest kilka motywów wartych
uwagi. O dyskryminacji i lekceważeniu kobiet, a zatem i samej królowej już
wspomniałam. Jest temat pracy w niezdrowym psychicznie środowisku, jest kojący
wpływ zwierząt i ból po stracie przyjaciela. Jest też o ocenianiu innych,
którego sami tak często i tak łatwo się dopuszczamy… Nie będę zdradzać nic
więcej ponadto, że autorka bardzo zgrabnie łączy wszystko to w jedną spójną
całość.
“(...) wiedziała, że zmiana w jej zachowaniu podszyta jest wielkim cierpieniem, dlatego łatwo jej było zdobyć się na przebaczenie (...).”
Podsumowując, “Zbrodnia w pałacu Buckingham”
to lekki kryminał pisany z przymrużeniem oka - z jednej strony bawi dialogami,
humorystycznymi spostrzeżeniami, z drugiej jednak porusza tematy bardzo
poważne, bardzo problematyczne. Zawsze podziwiam autorów, którzy o trudnych
tematach potrafią pisać lekko i tak też jest w tym przypadku. Urocza kreacja
królowej, zapalonej prywatnej detektywki incognito działającej rękami innych jest
naprawdę godna uwagi i faktycznie zasługuje na dłuuuugą serię! Sama już teraz
czekam na kolejny tom, a tę historię polecam wszystkim, którzy lubią się przy kryminałach
nieco pośmiać, ale i porozmyślać nad ciągle jeszcze nierównością naszego
społeczeństwa. Lekka, ale mądra lektura!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Kobiecym.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz