lipca 08, 2024

"Skazana" Ewa Ornacka - recenzja przedpremierowa

Autor: Ewa Ornacka
Tytuł: Skazana
Data premiery: 09.07.2024
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 288
Gatunek: reportaż
 
Ewa Ornacka to polska dziennikarka, która pracę w zawodzie zaczęła w latach 90tych XX wieku. Pisała artykuły do dużych czasopism jak Wprost czy Newsweek Polska, chętnie zajmowała się tematyką kryminalną i śledczą. Tematy mafii, przekrętów na dużą skalę i więzień nie są jej obce, a i często to właśnie kobiety zajmują szczególne miejsce w jej publikacjach. I tak też jest w “Skazanej”, która na naszym rynku dostępna jest od roku 2018. Wtedy to ukazała się po raz pierwszy pod tytułem “Skazane na potępienie”. Niedługo później książką zainteresowała się telewizja i tak w 2021 powstał serial o tytule “Skazana” w reżyserii Bartosza Konopki z Agatą Kuleszą w roli głównej. Ewa Ornacka była współtwórczynią scenariusza, tak jak miało to już miejsce wcześniej, przy przekładaniu na ekran jej wcześniejszych publikacji. Przy okazji premiery serialu książka została wydana po raz drugi w nowej, filmowej okładce. Teraz, kolejne trzy lata później dostajemy w ręce wydanie numer trzy, które towarzyszy czwartemu, ostatniemu już sezonowi serialu aktualnie dostępnego na platformie HBO max.com.
 
Rok 2013. Do aresztu w Kamieniu Pomorskim trafiła Beata Krygiel, kiedyś prawniczka i asesorka sądowa, teraz skazana czekająca na uprawomocnienie się wyroku. Beata przechodzi załamanie psychiczne, poznaje dziewczyny i kobiety siedzące w tym samym areszcie, wszystkie w stanie zawieszenia. Po miesiącach oczekiwania trafia do miejsca właściwego jej odsiadce - do więzienia kobiecego w Grudziądzu, największego takiego ośrodka karnego w Polsce. Tam uczy się życia na nowo, poznaje współosadzone i o nich, o warunkach, stosunkach ze strażnikami i ogólny funkcjonowaniu tej placówki właśnie nam opowiada. Jakich ludzi tam spotkała? Jak oni podchodzili do swojej odsiadki? Czego się tam nauczyła? I tak naprawdę dlaczego w ogóle się tam znalazła? Prawniczka z dobrego domu, z rodziną, a teraz przyszło jej odsiadywać wyrok w więzieniu?
“Moja historia jest dowodem na to, że wolność nie jest dana raz na zawsze. Zamknę tamten rozdział w życiu tylko w jeden sposób - gdy o nim opowiem.”
Książka rozpisana jest na prolog, 14 tytułowanych rozdziałów i epilog. Każdy rozdział ma swoje podrozdziały, nienumerowane, ale też tytułowane, zawiera także wycinki z prasy, które obrazują nam, co o danym temacie pisały media. Narratorem opowieści jest Beata Krygier, to głównie ona opowiada, przytacza historie i rozmowy z innymi, spotkanymi na swojej drodze postaciami. Ewa Ornacka, autorka, dziennikarka przede wszystkim słucha i spisuje, od czasu do czasu wtrąca kilka pytań (wytłuszczonym drukiem), które ukierunkowują narratorkę na odpowiednie tory. I tak autorka trzyma się tego, czego autor reportażu powinien - nie ocenia, pełni rolę medium.
“Celebrowanie sprawców zbrodni to najgorsze, co robią dziś dziennikarze.”
Styl powieści jest dosyć skromny, ale to raczej cecha reportaży - przecież dążą do tego, by oddać jak najwięcej z realności. Co warte zaznaczenia, to fakt, że Beata Krygier swojej opowieści nie snuje chronologicznie, trochę skacze po czasach: raz jest w Kamieniu Pomorskim, raz w Grudziądzu, jeszcze raz w Szczecinie, ale nie powoduje to w lekturze zamieszania - od początku wiadomo, że skupia się w swojej opowieści przede wszystkim na ludziach, a nie na czasach. Stylistycznie książka jest dobrze zbudowana, dzięki czemu całość czyta się bez problemów, płynnie. Nie ma w niej za wielu wulgaryzmów, co pewnie zaskoczy w książce o kryminalistkach…
 
Kim jest narratorka tej opowieści? Jak wspomniałam przy opisie książki - kiedyś była prawniczką i asesorką sądową, która finalnie skończyła po drugiej stronie. Jej historię kryminalną jednak poznajemy na samym końcu tego reportażu, zatem i ja nie będę Wam tej opowieści przytaczać. Narratorka jednak nie kryje się z tym, że sama na początku pobytu w więzieniu była załamana i tym, co wyciągnęło ją z kłopotów z psychiką, były inne osadzone. I właśnie o nich chce nam opowiedzieć.
“Kochać, tęsknić i mieć swoje potrzeby to podstawa, aby przetrwać więzienie i wciąż widzieć sens życia.”
A jest to opowieść ciekawa i różnorodna. Bo jest to historia miejsca, w którym spotykają się osoby, które w życiu prawdziwym nigdy by się nie spotkały, nie mówiąc już o nawiązaniu przyjaźni. Alkoholiczki, złodziejki, degeneratki, a nawet kobiety nie do końca zdrowe na umyśle tutaj spotykają się z kobietami wykształconymi, które wskutek błędnych decyzji czy nadmiernych emocji trafiły do tego świata. Jak tak różne od siebie osoby mogą być się w stanie ze sobą funkcjonować?
“W normalnym życiu nasze drogi zapewne nigdy by się nie przecięły. Ona i ja to dwa różne światy, przynajmniej teoretycznie. Więzienie jest jednak takim miejscem, gdzie spotyka się ludzi, o których istnieniu wiedziało się dotąd wyłącznie z filmów i książek.”
Z ciekawością obserwowałam więc rozmowy Beaty i kobietami w innej sytuacji życiowej niż ona i tego jak obydwie strony na siebie wpływały, bo nie tylko Beata mogła im doradzić swoją wiedzą życiową, naukową i prawniczą, ale i one dały je dużo od siebie - przede wszystkim nauczyły, by nikogo nie oceniać, bo nawet w największej bezzębnej, śmierdzącej alkoholiczce może kryć się wartościowy i dobry człowiek. A jednak to człowiek, który popełnił zbrodnię, więc czy to się nie wyklucza?
“Kroczyła własną drogą, a za błędy odpowiadała bez użalania się nad sobą. ‘Damy radę' to jej powiedzenie, które na zawsze sobie przyswoiłam. Ani wcześniej, ani później nie miałam w życiu tak życzliwej koleżanki. Widać musiałam pójść do więzienia, żeby kogoś takiego spotkać.”
Narratorka o więzieniu dla kobiet opowiada bardzo szczegółowo, porusza chyba wszystkie najważniejsze tematy, jakie mogłyby nas interesować. Poczynając od tego co się dzieje, gdy się trafi do więzienia, jak wygląda cały dzień osadzonych, jak są podzielone i jakie panują tam nastroje - tego wszystkiego z tej opowieści jesteśmy się w stanie dowiedzieć. Kogo się bać, kogo unikać, a kto sam przemyka pod ścianą - to coś, czego od razu w pierwszych dniach więzienia narratorka musiała się nauczyć. Porusza też takie kwestie jak praca w więzieniu, edukacja, opieka medyczna, związki pomiędzy dziewczynami, stosunki z wychowawcami i strażnikami, nagrody i kary, odwiedziny rodziny, przepustki. Pod tym względem jest to naprawdę kompleksowa publikacja, przyznam, że teraz myśląc o niej, nie wiem czy jest jeszcze coś, o co sama chciałabym zapytać. To jest tym bardziej zaskakujące, że przecież książka nie liczy zawrotnej ilości stron, a jednak udało się na nich zmieścić wszystko to, co potrzebne.
“Zakłady karne dla kobiet nie leżą w innej galaktyce. To ten sam świat, tylko okratowany.”
Najmocniej jednak zaskoczyło mnie to, że narratorka, czyli kobieta, która kształciła się na prawniczkę i sędzinę, sama nie wierzy w resocjalizację i mówi o tym otwarcie. A jednak więzienie ma w jej oczach sens - jest karą, w czasie której poprzez kontakt z innymi osadzonymi, kobiety mogą na siebie wpływać - a w ich opiekunach tkwi odpowiedzialność, by ten wpływ kierował się w stronę pozytywną. Zatem czy to jednak nie jest jakieś przygotowanie do życia w społeczeństwie?
“Generalnie nie wierzę w resocjalizację, ale uważam, że organizowanie w więzieniach quizów i konkursów jest namiastką procesu zmieniania człowieka na lepsze.”
Myślę, że “Skazana” to dobry reportaż - dzięki temu, że autorka oddaje głos Beacie Krygier, która w więzieniu spędziła niecałe trzy lata, czytelnik wie, że słucha właśnie jej opowieści, a autorka pozostaje medium, które nam ją przekazuje. A jest to historia bardzo kompleksowa i zaskakująca przede wszystkim dlatego, że zbrodniarki dostają tutaj ludzkie twarze. Nie wszystkie są złe do szpiku kości, a wręcz większość z tych, jakie narratorka opisuje, to kobiety, które w jakiś sposób po prostu popełniły błąd. Choć gdy mowa o morderczyniach, to ciężko do tego podchodzić w ten sposób… i sama narratorka też tak uważa, też podkreśla, że ciężko żyć na co dzień z osobami wiedząc co zrobiły. Nie jest to więc sielanka, pobytowi w więzieniu towarzyszy ciągły strach i ciągła baczność. A jednak karę odbyć trzeba i jakoś nauczyć się tam żyć. Beata Krygier poprzez Ewę Ornacką opowiada nam jak ona się tego nauczyła i co podczas tej nauki przeżyła, a równocześnie daje nam solidny wgląd w życie kobiet w więzieniu.
“(...) to właśnie za kratami nauczyłam się życia od podstaw. Zostawiłam tam swoich prawdziwych przyjaciół, dzięki którym zrozumiałam, że nawet w piekle można spotkać anioły.”
Moja ocena: 7,5/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Domem Wydawniczym Rebis.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz