Autor: Lisa
Regan
Tytuł: Cichy
płacz
Cykl: detektywka
Josie Quinn, tom 6
Tłumaczenie: Maciej Muszalski
Data premiery: 17.07.2024
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 320
Gatunek: kryminał
Lisa Regan to amerykańska autorka powieści
kryminalnych. Debiutowała w 2012 roku, jednak dopiero sześć lat później
znalazła to, czego literacko ewidentnie szukała - to w 2018 roku po raz
pierwszy na rynku pojawiła się Josie Quinn, bohaterka serii, która aktualnie na
rynku amerykańskim liczy 20 tomów! A sama autorka mówi, że ma już pomysły na
kilkanaście następnych. Liczba ta może szokować, ale tylko do czasu, aż sami
poznacie Josie - mogę z ręką na sercu przysiąc, że jeszcze ani jeden czytelnik
czy czytelniczka nie donieśli mi, że sięgnęli po serię i ich nie przekonała -
ba! każdy kto do mnie pisze jest serią prawdziwie zachwycony. U nas, na polskim
rynku pojawiła się w 2022 roku z tomem pierwszym pt. “Znikające dziewczyny”
(recenzja - klik!), a już od kolejnego “Bezimienna” (recenzja - klik!) na
okładkach możecie znaleźć moje logo. “Cichy płacz” to tom szósty, również
objęty patronatem Kryminału na talerzu i jest to tom, który detronizuje
wszystkie poprzednie - najbardziej emocjonujący z wszystkich dotychczasowych!
Oczywiście nie jest konieczna znajomość tomów poprzednich, by sięgnąć po ten -
każdy z nich to osobna zagadka kryminalna.
Historia “Cichego płaczu” rozpoczyna się około
miesiąc po wydarzeniach z “Kości niezgody” (recenzja - klik!). Noah, partner
Josie powoli dochodzi do siebie, choć ciągle nogę ma unieruchomioną w gipsie.
Josie też zdaje sobie radzić, choć nie czuje się ostatnio fizycznie najlepiej.
Pewnego popołudnia uda się z małym Harrisonem, synkiem swojego zmarłego męża na
plac zabaw, gdzie chwilę rozmawia z rodzicami 7-letniej dziewczynki Lucy.
Ojciec Lucy rozpoznał Josie z telewizji, tym samym zagajając rozmowę. Chwilę
później policjantka słyszy krzyk matki dziewczynki - woła córkę, która zniknęła
jej z oczu na sekundę, kiedy były razem na karuzeli. Tyle wystarczyło, by
dziewczynka zapadła się pod ziemię. Josie reaguje od razu, wzywa wsparcie do
parku, przepytuje świadków. Niestety. Nikt, absolutnie nikt dziewczynki nie
widział, każdy zajęty był własnymi pociechami. Czy mała uciekła sama czy jednak
doszło do przestępstwa, udziału osób trzecich? I jeśli tak, to kto byłoby w
stanie w tak krótkim czasie i bez hałasu porwać małą, tak by nikt w parku
pełnym ludzi nie zwrócił na nich uwagi?
Książka rozpisana jest na 73 króciutkie
rozdziały. Większość z nich toczy się chronologicznie od czasu zdarzenia w
parku w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego skupiając się na postaci
Josie. Od czasu do czasu jednak pojawiają się wstawki inne - rozdziały pisane w
pierwszej osobie czasu teraźniejszego z perspektywy dziecka, które znajduje się
w dziwnej, mocno niepokojącej sytuacji - jest z nim jakiś przemocowy mężczyzna
i jakaś kobieta, która często jest przez mężczyznę bita, która nieustannie
pilnuje, by dziecko pozostawało cicho… Styl powieści jest codzienny, zdania
krótkie, nadające lekturze tempo, a raczej świetnie oddające dynamiczną akcję,
jaka rozgrywa się na stronach tej powieści. Język, mimo zwyczajności, jest
staranny, nie ma przekleństw, są feminatywy używane bardzo konsekwentnie.
Całość czyta się doskonale!
“Nie mam burzliwej przeszłości. Ledwo mam teraźniejszość.”
Przyznam, że zastanawiam się co takiego jest w
tym tomie, że podobał mi się jeszcze bardziej niż poprzednie. Może to, że tym
razem autorka zmieniła kierunek i zbrodnia nie dotyczy, nie łączy się z
postacią Josie czy jej bliskich? Teraz do dramatycznych sytuacji dochodzi w
rodzinie dla niej obcej, ale przy której przypadkowo znalazła się w momencie
popełnienia potencjalnego przestępstwa. Emocje zrozpaczonej matki, matki Lucy
oddane są doskonale, jej strach, jej panika wypadają bardzo przekonywująco. Jednak
w tej postaci też od początku jest coś więcej - jakaś tajemnica... a może nie,
może po prostu nadopiekuńczość? Oczywiście nie brakuje tu i ojca - to człowiek
zapracowany, ten pełniący tradycyjną rolę utrzymania rodziny, przez co w domu
nie było go nigdy za wiele… Teraz, mimo iż widać, że nie zna swojej córki tak dobrze
jak matka, doskonale dostrzegamy też i jego rozpacz, tę okropną bezsilność,
pragnienie zrobienia czegoś, by pomóc odnaleźć swoje dziecko… Mimo iż nie
obserwujemy tych postaci non stop, to oddane są bardzo przekonywująco, co
nadaje lektury głębi i realności.
A co z Josie? To detektywka, której nie da się
nie lubić - jasne, popełnia błędy, ale przede wszystkim w sferze prywatnej,
gdyż sama nigdy nie miała dobrych wzorców. W pracy jest uważna, pilna,
sprawiedliwa, to ona walczy o pokrzywdzonych, o to, by ci, którzy krzywdzą, ponieśli
za to karę. Tutaj sprawa jest o tyle skomplikowana, że chodzi o 7-letnie
dziecko, czyli o osóbkę absolutnie niewinną. Tym samym autorka porusza tematy
zagrożeń jakie czyhają na dziecko, obrazuje największe lęki rodziców - bo
przecież uwaga matki skierowana gdzie indziej została dosłownie na kilka sekund,
a już jej dziecko zniknęło.
“Jak możemy zapewnić bezpieczeństwo naszym dzieciom, skoro nawet nie da się rozpoznać, kto jest zły i chce zabrać twoje dziecko, a kto nie? Źli ludzie są wokół nas, Josie. Ale przebrani za dobrych. Zwyczajnych.”
Oczywiście Josie ma wokół siebie ogrom
wsparcie - w pracy i w domu, co oddziałuje na czytelnika bardzo pozytywnie.
Dodatkowo podobało mi się też, że gdy w sprawę wplątuje się FBI, autorka nie
zrobiła tego, co robią wszyscy - pozwoliła dwóm zespołom działać razem, w
zgodzie. To rzadko się zdarza, przeważnie współpraca FBI z policją pełna jest
negatywnych emocji.
Najbardziej poruszające są jednak te fragmenty
opisywane z perspektywy dziecka. Kim ono jest i gdzie jest? Czy uda się je
uratować, zapewnić bezpieczeństwo? Kim jest człowiek, który je więzi? I czy na
pewno jest uwięzione? Wydaje się, że tak, ale nic w tych rozdziałach nie jest
pewne. Mimo że te fragmenty nie pojawiają się za często, to niesamowicie
wpływają na wyobraźnię czytelnika, budują napięcie i ogromne współczucie.
Intryga kryminalna, jak to Lisa Regan ma w
zwyczaju, jest skrupulatnie przemyślana i drobiazgowo rozpisana. Akcja toczy
się szybko (ale nie za szybko, nie ma tutaj tej amerykańskiej przesady),
kolejne odkrywane fakty raz po raz zaskakują. Znowu ścigamy się z czasem nie
wiedząc tak naprawdę w którą stronę patrzeć - z której strony przyszło
niebezpieczeństwo? Historia trzyma doskonale w napięciu od pierwszej do
ostatniej strony, dawno żaden kryminał nie zaangażował mnie w ten sposób.
Z pewnością i tematyka książki jest tym, co
doskonale trafia w emocje czytelnika. Krzywda dziecka to najgorsza krzywda jaką
można opisać w kryminałach, a autorka doskonale wyczuła balans - nie straszy
nas przesadnie, nie opisuje drastycznych scen, ale oddaje emocje tak, że
czujemy je całym sobą. Przede wszystkim przyglądamy się tu relacjom rodzinnym,
relacji matka-dziecko i to zarówno od strony Lucy i jej matki, jak i samej
Josie, która w tym tomie boryka się z kolejnym prywatnym problemem. Muszę
jednak przyznać, że Regan po raz kolejny zaskoczyła mnie głębią kreacji psychologicznych
w kryminale, który zdawałoby się, że stawia na szybką akcję.
“Nie miała prawa kwestionować wyborów życiowych Amy, a nie było sensu roztrząsać, jak wszystko mogło się potoczyć. Każdy musiał podążać koleinami swojego losu i mierzyć się z konsekwencjami swoich wyborów.”
Podsumowując, “Cichy płacz” to książka
niesamowita. Z jednej strony jest to kryminał rozrywkowy, który dobrze trzyma
napięcie i ciekawi czytelnika od pierwszej do ostatniej strony. Z drugiej jest
to historia doskonale wyważona, która zmusza do refleksji i współodczuwania
krzywd wraz z bohaterami. Historia przejmująca, pomysłowa i podsuwająca kolejne
tropy w idealnych ku temu momentach. Najlepszy tom serii, z wszystkich sześciu
jakie ukazały się na polskim rynku! Zazdroszczę tym, którzy mają go ciągle
przed sobą 😊
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Dolnośląskim.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz