Autor: Marta
Matyszczak
Tytuł: Przepraszam, tu był trup
Cykl: Zbrodnie na podsłuchu, tom 1
Data premiery: 24.04.2024
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał cosy crime
Tytuł: Przepraszam, tu był trup
Cykl: Zbrodnie na podsłuchu, tom 1
Data premiery: 24.04.2024
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał cosy crime
Marta Matyszczak to autorka, której książki na
księgarskich półkach możemy znaleźć już do siedmiu lat. W 2017 zaczynała swoją
literacką przygodę z “Tajemniczą śmiercią Marianny Biel”, która była pierwszym
tomem serii komedii kryminalnych Kryminały pod psem. I przez cztery lata to
właśnie o kryminalnych, ale ujętych w komediowy sposób przygodach kundelka
Gucia i jego ludzkich towarzyszy mogliśmy czytać. W 2021 nastąpił pierwszy
zwrot w twórczości autorki - pojawiło się “Mamy morderstwo w Mikołajkach”,
które rozpoczęło Kryminały z pazurem - cykl, w którym to kotka Burbur przewodzi
ludzkiemu stadu, nadal komediowa, choć w nieco bardziej mroczny sposób. Teraz,
kolejne trzy lata później, mamy zwrot numer dwa, który jednak jest jeszcze
mocniejszy niż za pierwszym razem - Zbrodnie na podsłuchu to seria, w której
nie będzie narratorów zwierzęcych i raczej bliżej jej do kryminałów cosy crime
niż typowych komedii kryminalnych. Jest to zatem coś całkiem nowego w
twórczości autorki, a zatem coś, po co bez problemów mogą sięgnąć czytelnicy
jeszcze z jej piórem nie zaznajomieni. To taki nowy start, choć cały czas
świetnie wpisujący się w ten charakterystyczny styl autorki, który można
pokochać od pierwszych stron!
Historia “Przepraszam tu był trup” rozpoczyna
się w Warszawie. To tam od kilku miesięcy mieszka Rita Braun, kobieta przed
30stką, która stara się ułożyć swoje życie na nowo. Ten start jednak jest
trudny - praca na kasie w Biedronce i mieszkanie współdzielone ze studentami
jest nieco deprymujące. Kiedy przychodzi taki dzień, gdy wszystko idzie nie
tak, Rita korzysta z właśnie posuniętej jej propozycji - jej przyjaciółki,
która nie tylko jest doskonałą tłumaczką, ale która ostatnio zrobiła się
całkiem bogata dzięki popularności swojego profilu na TikToku, a która dostała
właśnie zaproszenie na otwarcie hotelu i SPA w górach, w Wiśle. Zaproszenie obejmujące
zameldowanie w dużym, luksusowym apartamencie i to właśnie Ritę chce ze sobą
zabrać. Czy moment nie mógł być bardziej idealny? Rita szybko pakuje walizkę i
w drogę - ten tydzień w luksusowym hotelu powinien jej wystarczyć by przemyśleć
swoje życie na nowo, wpaść na jakiś nowy plan na siebie. Jednak i ten wyjazd
nie idzie zgodnie z planem - nieplanowany pasażer w postaci brata, hotel pełen
rozwydrzonych influencerów, tajemniczy gość i do tego śnieg, który odcina hotel
od świata… No i trup, który znika. Tak, to z pewnością będzie niezapomniana
przygoda!
“Rita czuła się przytłoczona. Ale też podekscytowana. Jakby… bezkarna? Jakby znalazła się na odciętej od świata wyspie.”
Książka rozpisana jest na prolog, dziesięć dni
pobytu w górach oraz epilog. Każdy dzień podzielony jest na fragmenty opisane z
perspektywy kilkorga postaci, w większości zachowując chronologiczny ciąg
zdarzeń, choć od czasu do czasu (poczynając już od prologu) dostajemy krótkie
przebłyski z momentu, w którym odkryty zostaje trup. Każda zmiana bohatera,
każda zmiana czasu jest w tekście oznaczona, a dodatkowo, aby postaci nie
pomieszać na wklejce okładki mamy wypisanych głównych bohaterów z króciutką
charakterystyką, co z pewnością ułatwia początkowe rozróżnienie postaci (choć
sama z tym problemów nie miałam). Na początku oraz nieco później historia
przedzielona jest też wstawkami z podcastu Rity, który zaczyna prowadzić
podczas pobytu w hotelu. Narracja powieści prowadzona jest w pierwszej osobie
czasu przeszłego przez kilkoro bohaterów oraz w narracji trzecioosobowej czasu
przeszłego, gdy przyglądamy się Ricie. Styl powieści jest lekki, delikatnie
uszczypliwy i delikatnie dopasowany do każdego z narratorów - jedni wypowiadają
się bardziej naturalnie, inni bardziej młodzieżowo, choć zmiany są subtelne.
Oczywiście cała narracja utrzymana jest w przyjemnym, lekko humorystycznym
tonie, dzięki czemu z jednej strony możemy trochę pośmiać się z delikatnego
przerysowania charakterów postaci uwidaczniających ich wady, z drugiej trudne
tematy są łatwiejsze do przyjęcia, ale nie tracą nic na swojej głębi i tak samo
dobrze zmuszają czytelnika do refleksji jak przy powieściach całkowicie
poważnych. Sama już zaczynając lekturę raz śmiałam się, raz prawie płakałam,
więc wachlarz emocji jest w pełni zapewniony. A książkę czyta się doskonale,
ten niewymuszony lekki styl autorki jest naprawdę rewelacyjny - nie wiem czy to
zmiana serii czy po prostu tutaj jest to tak widoczne, ale przy tej książce
doceniłam go naprawdę mocno.
“Jak długo w końcu można być miłym i wrażliwym? Są granice, po których przekroczeniu psuje się człowiekowi charakter!”
Przy historiach z dużą liczbą postaci bądź
narratorów zawsze jest ryzyko, że czytelnik będzie się gubił kto jest kim. W
tej powieści jednak nie mamy spisu postaci otwierającego powieść (no chyba że
liczyć tą wklejkę?), ale za to już na pierwszych stronach dostajemy inną
prezentację - w formie artykułu o otwarciu hotelu, w którym opisane są sławy
zaproszone na te wydarzenie. To bardzo sprytny, ciekawy pomysł prezentacji
postaci! Jednak nawet bez tego myślę, że czytelnicy nie powinni mieć problemu z
ich odróżnieniem - są tak
charakterystyczne, tak bogato kreślone, że po prostu nie sposób ich pomieszać!
Każda z postaci jest inna, a jednak coś ich łączy - są ważni i rozpoznawalni na
tyle, by warto było ich zaprosić na otwarcie hotelu, które sprawić ma, by te
miejsce było popularne, ale i kojarzyło się z luksusem. Mamy więc bohaterów w
sieci znanych z różnych dziedzin - jedni są znani, bo są znani, czyli typowi
influencerzy, popularni z nie wiadomo jakich powodów. Jest aktor, jest trenerka
fitnessu, jest producentka ekologicznych kosmetyków i lokalny biznesmen-cukiernik.
Każdy charakterny i pomysłowy na tyle, że wybił się w świecie, miał na siebie
pomysł i ciężko pracował, by tę popularność zyskać. No właśnie, czy wszyscy
pracowali tak ciężko?
“Mój wizerunek jest dla mnie wszystkim. Jeśli go stracę, mogę zapomnieć o pieniądzach i od razu poszukać sobie jakiejś zwyczajnej roboty. Czy płacili gdzieś za głaskanie kotów?”
Dodatkowo każdy z influencerów przywozi kogoś
ze sobą - partnerów, rodziców, całe rodziny. W historię wpleciony zostaje
jeszcze tajemniczy, brodaty gość i właścicielka hotelu, która roztacza pieczę
nad gośćmi, dba, by było im dobrze, ale i by wywiązali się ze swoich obowiązków
i nadawali z hotelu relacje na żywo. Każdy w tej historii ma swoje miejsce,
każdy jest widoczny i razem z wszystkimi tworzy jedną pełną historię. To
prawdziwa sztuka rozpisać opowieść na tyle postaci, w której czytelnik się nie
pogubi i to tym autorka udowadnia nam swój kunszt literacki!
“Igor tylko by wtykał nos w książki (żeby jeszcze jakieś mądre, o ekonomii na przykład, nie miałbym pretensji; jednak on czytywał Wielką Literaturę - tak mawiał o tych wszystkich nieprzynoszących żadnych wymiernych korzyści kilkusetstronicowych tomiszczach pisanych przez autorów, którzy nie liczyli się z czasem swoich odbiorców).”
A jednak mimo tylu równoprawnych postaci to ta
jedna się wyróżnia, ta, której narracja prowadzona jest inaczej od reszty. To
Rita, bohaterka serii, która będzie nam dostarczać materiałów na śledztwo w
formie podcastu w każdym kolejnym tomie. Rita jest bohaterką trochę w życiu
pogubioną, ale i powoli się odnajdującą - w końcu nie boi się ryzykować, w
końcu stara się własnymi siłami realizować swoje pasje i marzenia. Ale co ją
powstrzymywało przed tym do tej pory?
“Ciekawe jak długo zajmie wyrównanie kolorytu skóry? Przywrócenie jej samej do ustawień fabrycznych? Choć to raczej nie było już możliwe. I nawet by tego nie chciała. Uczyła się na swoich błędach. Zamierzała o nich pamiętać, by więcej nie wpakować się w taką kabałę.”
W książce, jak sam tytuł wskazuje, jest trup,
jest kryminalny podcast, musi więc zatem być śledztwo i zbrodnia. I jest, choć
przez sporą część lektury raczej znajduje się w tle. Najpierw zapoznajemy się z
bohaterami i ich sytuacją życiową, obserwujemy ich relacje, które nawiązują się
przy grupowych spotkaniach w hotelu. Dopiero, gdy hotel zostaje odcięty od
świata, napięcie, emocje narastają i wtedy następuje punkt kulminacyjny
powieści. Mamy więc motyw nieco klasyczny - zamknięte miejsce zbrodni, wąskie
grono podejrzanych, przełożone jednak na czasy współczesne - pośród telefonów
komórkowych, internetu i modnych społecznie tematów. Od samego początku jednak
czytelnik oczekuje na to, co się wydarzy - na wstępie dostajemy krótką scenkę z
momentu odkrycia ciała, zatem uważnie śledzimy wcześniejsze wydarzenia, które do
zbrodni mają oprowadzić… I podejrzewamy wszystkich, bo przecież wśród sław z
pewnością każdy ma coś, co chce ukryć… Coś dla czego warto zabić? Gdzie duże
pieniądze, tam i zbrodnia? Historia kryminalna bardzo dobrze zgrywa się z
rodzajem gatunkowym powieści, kładąc nacisk właśnie na opowieść, solidnie
umotywowaną zagadkę, nie ma krwawe czy brutalne opisy.
“Życie w zamknięciu - choćby i najbardziej luksusowym - nawet najtwardszych zawodników przyzwyczajonych do długich godzin gnicia na kanapie (...) wpychało w klaustrofobiczne stany.”
Jednak pod tym kocykiem lekkości i zabawy,
kryją się tematy poważne, solidnie przedstawione społecznie i psychologicznie.
Po pierwsze, każdy z bohaterów wydaje się tkwić w jakiejś toksycznej relacji –
każdy w innej, a jednak łączy je to, że są zwyczajnie niezdrowe. Jak się
rozwijają, jak postacie się pod siebie uzależniają i jak to odreagowują? Po
drugie, podobało mi się to, jak autorka podkreśla rolę social mediów w życiu
bohaterów - doskonale oddaje to nasze aktualne czasy, w których spora część
życia toczy się właśnie wirtualnie. I choć momentami wydaje się, że autorka
wyśmiewa przywiązanie do telefonu i sociali, to równocześnie podkreśla, że
zbudowanie swojej marki w sieci też nie jest rzeczą najłatwiejszą, a wiąże się
również z przeszkodami i zagrożeniami Po trzecie, fajnie przedstawione jest też
podejście do biznesu w ogóle, do tego jak postrzegane są w biznesie kobiety, a
jak mężczyźni. I po czwarte, temat ekologii. Hotel, w którym rozgrywa się akcja
reklamuje się jako ten przyjazny środowisku - właśnie z tego powodu zaproszona
jest producentka ekologicznych kosmetyków, instruktorka fitnessu promująca
zdrowe podejście do życia, cukiernik, który wytwarza pyszności z lokalnych,
zdrowych produktów. Wszystko z dbałością o gości hotelu, ale i o planetę. A my
przyglądamy się jak ten biznes wygląda od środka… Temat ważny dla świadomości
społecznej, z dobrym przesłaniem.
“Te same role, tak po prawdzie, też dostaję dzięki temu, że internauci chcą mnie podglądać w mediach społecznościowych. Producenci najpierw pytają mnie o liczbę lajkowiczów, a dopiero potem ewentualnie zerkają na osiągnięcia zawodowe. Taki świat i nie ma się co na niego obrażać.”
No i już naprawdę na koniec muszę odnieść się
do zimy, jaką autorka oddała w tej powieści. Sama uwielbiam górskie zimowe klimaty,
więc już tym historia wpasowała się w moje gusta. Autorka zimę oddaje bardzo
przekonywująco, bardzo klimatycznie - i znowu tym wpisując się w rodzaju
kryminału cosy crime - nic tylko zasiąść z tą książką pod kocykiem i czytać o
głębokiej, odcinającej od reszty świata zimie! I zbrodni, która nie straszy, a
ciekawi!
“Wtedy sądziła, że się o nią troszczy. Że to jest forma pocieszenia. A to przecież była tylko radość z tego, że jej życie idzie po jego myśli.”
Podsumowując, “Przepraszam, tu był trup” czyli
pierwsze spotkanie Marty Matyszczak z powieścią, w której nie ma zwierzęcych
narratorów, wypada bardzo mocno na plus. Autorka stworzyła powieść lekką,
bardzo klimatyczną, która oczarowuje srogą, ale i piękną zimą w górach, która
bawi humorystycznymi kreacji postaci i żartami sytuacyjnymi. Która jednak pod
tym płaszczykiem zabawy i lekkości kryje tematy istotne, by mówić o nich głośno
- o walce o siebie, o ciężkiej pracy i o odpowiedniej motywacji, by nie zbaczać
z raz obranego kursu. Przyznam, że polubiłam się z Ritą, to postać, w której
znalazłam gdzieś tam cząstkę siebie, która mnie wzruszyła i w odpowiednim momencie
podbudowała, więc z niecierpliwością będę wyczekiwać jej dalszych przygód!
Ale żeby nie było - dla miłośników zwierzaków
też znajdzie się kilka krótkich scenek - oczywiście nie w postaci narratora,
ale obecność zwierząt odhaczona!
Moja ocena: 8/10
Dokładnie dwa tygodnie po premierze, czyli w
środę 8 maja zapraszam Was na spotkanie na żywo, które będę miała przyjemność z
Martą Matyszczak przeprowadzać - widzimy się w moim profilu na IG o godzinie
19:00!
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Dolnośląskim.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz