kwietnia 17, 2024

"Moc obietnic" Piotr Borlik - recenzja przedpremierowa

Autor: Piotr Borlik
Tytuł: Moc obietnic
Cykl: Agata Stec i Artur Kamiński, tom 4
Data premiery: 18.04.2024
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał
 
Piotr Borlik to autor powieści kryminalnych, który dopiero niedawno pokazał nam się z nieco innej, trochę bardziej zabawnej, obyczajowej strony. Jednak to głównie z kryminałami jest kojarzony, a pierwszy tytułem, który przychodzi czytelnikom na myśl, jest z pewnością “Boska proporcja”. To właśnie nią podbił serca czytelników i zyskał rzeszę stałych fanów (w tym mnie!) w roku 2019. Była to jego druga powieść w dorobku, wydana po dwóch latach przerwy w nowym wydawnictwie, z którym współpracuje do tej pory. “Boska proporcja” rozpoczęła cykl kryminalny z policjantką Agatą Stec i jej bratem, psychologiem Arturem Kamińskim (recenzje - klik!). Początkowo była to trylogia, wydana w przeciągu dosłownie pół roku, i długo właśnie trylogią pozostawała. Jednak czytelnicy tak bardzo pokochali bohaterów i styl budowania powieści tego cyklu, że autor chyba nie miał wyjścia - musiał powrócić do tej kreacji świata literackiego. Pierwszą zapowiedź, że coś w tym temacie ruszyło, dostaliśmy w poprzednim roku, gdy na rynku ukazała się “Baltica”. Jest to prequel serii, ale tak naprawdę prawie z nią niezwiązany, stylem powieści jest absolutnie i całkowicie inny. Ale coś już ruszyło. I teraz, wiosną 2024 jest. Powrót Agaty i Artura. Kontynuacja ich przygód, która ma potencjał przerodzić się w dłuższą serię i dostarczać czytelnikom wrażeń na długo. To “Moc obietnic”.
 
Historia toczy się w pewnym odstępie czasowym od zakończenia “Białych kłamstw”. Agata nie jest już policjantką, porzuciła swoje stare życie i zaczęła nowe - na trzeźwo, bardziej rozważne, bardziej świadome i przemyślane, choć oczywiście nadal impulsywności jej nie brakuje. Teraz jest reporterką kryminalną, choć może to za duże słowo na określenie kogoś czytającego przygotowane przez innych formułki przed kamerą. I Agata to czuje, trochę nie tak sobie tę pracę wyobrażała… Dlatego, kiedy podczas nagrywania materiału, podchodzi do niej pewien mężczyzna i zaczyna opowiadać o nastoletnim synu, który zaginął, a zaraz potem przy niej odbiera telefon od prowadzącego śledztwo o prawdopodobnym znalezieniu jego zwłok, Agata nieznacznie nagina swoje postanowienie nie wracania na starą ścieżkę i zasięga języka u dawnych znajomych w policji… Tak się składa, że sprawę prowadzi Wrzos, który nie jest specjalnie w działaniach dynamiczny, a ofiara sugeruje, że prawdopodobnie mają do czynienia z kolejnym seryjnym mordercą, więc trzeba działać szybko. Zatem Agata musi nieoficjalnie pomóc. Czy na pewno jest to dobra decyzja?
“Jej decyzja na pewno nie była najlepsza, ale przynajmniej była jakaś.”
Książka składa się z prologu i 34 rozdziałów, czasami podzielonych na krótsze scenki, czasami nie ma takiej potrzeby. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który opisuje je z perspektywy trzech postaci: Agaty, ojca zaginionego i pewnej młodej dziewczyny. Styl powieści jest dynamiczny, zdania przeważają krótkie, dialogi żywe i lekko zaczepne. Całość jest zbudowana dobrze, język dopasowany delikatnie do postaci i ich zmieniających się emocji, a może i zmieniających się charakterów? Zatem sama warstwa językowa już wskazuje na ich przemianę, jaką przechodzą w czasie tej historii. Książkę czyta się sprawnie i płynnie.
 
Jak już wspomniałam, jest to kontynuacja historii Agaty i Artura, dobrze zatem jest znać ich przeszłość opisaną w tomach wcześniejszych pierwotnej trylogii. Jednak sama zagadka kryminalna jest zamkniętą całością, a zatem pod tym względem można ją czytać jak historię osobną. Zresztą to co najważniejsze, to autor w “Mocy obietnic” przypomina. Od mojego spotkania z serią już też minęło prawie pięć lat, więc sama dokładnie już losów postaci nie pamiętam, został mi tylko w pamięci zarys ogólny. Stąd wydaje mi się możliwe czytanie również tego tomu bez zachowania chronologii cyklu.
“-Ja nie mam sumienia.
-Masz, czuję je aż za dobrze. To cię osłabia. Ogranicza.
-Albo dodaje mi motywacji.”
A jednak przez delikatne wspomnienia w tej historii pamiętam, że postać Agaty budziła we mnie różne emocje, zdecydowanie bardziej ciekawił, o ile nie budził sympatię, Artur. A tutaj, w nowej książce, Agata się zmienia. W końcu jest bardziej racjonalna, widać, że nad sobą pracuje i stara się panować nad emocjami. Walczy z przykrymi wspomnieniami, które czasami ją atakują, jednak zdaje się być z przeszłością pogodzona. Teraz w końcu chce inaczej, spokojniej, co robi z nią postać bardziej przystępną do polubienia. Podobał mi się tu jej rozsądek, do którego te pięć lat temu na pewno się nie uciekła. Oczywiście mimo wszystko nie straciła swojego ducha, dalej ma w krwi bycie śledczą, teraz jednak z tej ciekawości, z tej potrzeby sprawiedliwości i ochrony tych, którzy bronić się nie mogą, stara się robić broń racjonalną, która faktycznie może pomóc, ale przy tym nie doprowadzając jej samej do ruiny. Myślę, że ta zmiana w kreacji jest bardzo korzystna i teraz Agata faktycznie sama będzie w stanie przyciągnąć uwagę czytelnika, stać się tą główną postacią serii.
Jest to jednak cały czas cykl o Agacie i Arturze, więc Artur też jest - w nieco innej formie niż dotychczas, ale jest. Agata nie może pozbyć się go ze swoich myśli, a i jest to teraz postać, którą zna cała Polska, która budzi w ludziach emocje. I myślę, że te rozwiązanie faktycznie jest dobrym pomysłem - zachowuje ciągłość serii w momencie, gdy zdaje się, że ta już jest niemożliwa.
 
Poza tą dwójką jednak bardzo ważne są jeszcze dwie postaci - ojciec zaginionego i młoda dziewczyna. Ten pierwszy zachodzi tu największą przemianę - poznajemy go jako zrozpaczonego, mocno rozczarowanego działaniami a raczej bezczynnością policji ojca, który nie może usiedzieć w miejscu - musi coś robić, musi szukać, musi działać. I tak obserwujemy jak ten pęd, ta desperacja i rozpacz zmieniają go w kogoś całkowicie innego…
“To nie czas na okazywanie słabości. Zamiast mieć sobie za złe, że nie znał własnego syna, powinien się cieszyć, że wreszcie dotarł do nowych informacji. Dlaczego w takim razie miał ochotę roztrzaskać telefon o chodnik?”
Drugą postacią wartą uwagi jest młoda dziewczyna, która jest długo dla nas bardzo niejasna. Nie wiemy jaki ma cel w fabule, wiemy jednak, że coś knuje, z jakiegoś powodu udaje kogoś, kim nie jest. Zatem kim tak naprawdę jest?
 
No właśnie, to dzięki tej postaci wypływa temat manipulacji, a fabuła staje się pokręcona i nieprzewidywalna. I to właśnie jedna z cech trylogii - psychologiczne zagadnienia, skrzywienia lekko psychopatyczne, które sprawiają, że cała historia przemienia się w swoistą grę z czytelnikiem. Postacie kluczą, zmieniają się, stają przed wyborami, w których każda decyzja zaskakuje, a my nie wiemy czy robią to na serio czy mają w tym ukryty cel. Dobrze to miesza w głowie, dobrze podbudowuje zagadkę kryminalną, która dzięki temu naprawdę przyciąga i nie chce wypuścić do samego końca.
“Ludzie nie są gotowi na konfrontację. Udają pewnych siebie, tyle że gdy przychodzi czas próby, niewielu podejmuje wyzwanie. Większość chowa głowę w piasek, tak jak on czynił to do niedawna. To właśnie przez taką bierność światem rządzą bezkarne skurwysyny.”
Zagadka kryminalna z perspektywy trylogii jest bardzo ciekawa i daje obietnicę na więcej. Czy będzie też tak ciekawa dla tych, co serii nie znają? Nie jestem pewna, może ciut mniej, jednak w połączeniu z tą tajemniczością i manipulacją postaciami i tak lektura okaże się zajmująca!
 
Kolejną cechą charakterystyczną trylogii, były morderstwa makabryczne, bardzo teatralne. Tutaj trochę tej teatralności brakuje, zostaje makabra i brutalność, opisy ofiar czy innych wyrządzanych krzywd nie szczędzą czytelnika. Dla mnie poziom makabry był trochę za wysoki, zachowanie mordercy były dosyć dziwne (jeśli przy seryjnym, psychopatycznym mordercy, w ogóle coś można uznać za dziwne…), a i ojciec zaginionego też momentami był mocno oderwany od rzeczywistości - czy było to realne? Nie wiem, może tak, ale wiem też, że czytelnicy mocnych kryminalnych, brutalnych wrażeń nie mają nigdy nic przeciwko.  Z pewnością są momenty tak zaskakująco dziwne, że dodają do całej historii kolorytu.
 
Mnie jednak najbardziej ciekawi psychologiczna strona powieści, a ta faktycznie jest dobra. I zmusza do myślenia! Przede wszystkim o tym, czy każdy człowiek na ziemi odpowiednio naciśnięty jest zdolny do czynów nie tylko przestępczych, ale zwyczajnie morderczych? Czy każdy z nas ma granicę, za którą czeka szaleństwo, zmiana psychiczna dopuszczająca nieracjonalne, psychopatyczne zachowania? I czy każdego da się zmanipulować? Czy wystarczy odpowiednia obietnica, by przekroczyć granicę, o której przekroczeniu w normalnych okolicznościach nawet by się nie pomyślało? A może jednak trzeba mieć pewną cechą podatności na szaleństwo w swoich charakterze?
Ze względu na zrozpaczonego ojca sporo jest tutaj też o relacji rodzic-nastoletnie dziecko, o tym trudnym okresie, gdy jeszcze niedawno tak bliskie nam osoby, się od nas oddalają, bez zrozumiałych dla nas powodów.
“Proszę się tym nie przejmować, to normalne, że rodzice nie mają pojęcia o swoich dzieciach. Tak to już jest, że w pewnym momencie więź rodzinna traci na znaczeniu, ale to tylko etap.”
“Moc obietnic” to kryminał z gatunku tych brutalnych i pokręconych, które tym zagmatwaniem, tą grą pomiędzy postaciami, książką a czytelnikiem przyciągają. Z uwagą obserwujemy poczynania i przemianę postaci, które im głębiej w fabułę, im mocniej wikłają się w intrygę, tym stają się bardziej nieprzewidywalne. Akcja toczy się sprawnie, dynamiczne, dialogi są prowadzone realistyczne, całość wypada naprawdę dobrze, szczególnie gdy patrzy się na historię od strony psychologicznej. Dla mnie brutalności jednak było trochę za dużo, trochę przekraczała moją wytrzymałość, ale to moja prywatna preferencja, a i sięgając po kontynuację serii z brutalnymi, charakterystycznymi morderstwami byłam świadoma tego, że i tu pod tym względem nie będzie ładnie i czysto. Zatem “Moc obietnic” uznaję za sprawną kontynuację serii i przyznaję, że chętnie spotkam się z Agatą ponownie.
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.

Dostępna będzie też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz