Autor: Rafał
Glina
Tytuł: Jednorożec
Data premiery: 10.04.2024
Wydawnictwo: Zwierciadło
Liczba stron: 400
Gatunek: kryminał
Rafał Glina to kolejny debiutant na polskim rynku książki roku 2024 w gatunku
powieści kryminalnej. “Jednorożec” zaskakuje czytelnika jednak nie tylko
tytułem, a sam autor, co można wyczytać z jego notki biograficznej, zawarł w nim
sporo swoich doświadczeń przelewając je w codzienność wymyślonych przez siebie
postaci. Nie jest obce mu również miejsce, w którym osadził historię - sam
pochodzi i żyje w okolicach Stargardu i Suchania, w miejscach, w których
osadził akcję właśnie tej powieści. A ja na wstępie mogę powiedzieć jedno -
bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Zwierciadło zaprosiło mnie do swojej akcji
#kryminalnykwiecień (więcej info IG - klik!, FB - klik!), dzięki której mogłam nie tylko zapoznać się szybko z tym
tytułem, ale i prawdopodobnie będę miała możliwość trochę autora o ten debiut
przepytać! (więcej o tym już wkrótce w moich relacjach na Instagramie i Facebooku!)
Historia “Jednorożca” toczy się w czasach
współczesnych, późną jesienią, w małych wioskach w województwie
zachodniopomorskim, które łączy jedna główna droga nr 10. W Suchaniu dochodzi
do dosyć brutalnego morderstwa - ktoś wdarł się do domu pewnego kobiety w
czasie, gdy jej mąż i dziecko byli poza domem, udusił ją i okaleczył. Zbrodnię
odkrył mąż, policja szybko zebrała ślady, jednak nic poza jednym włosem nie
wydaje się przydatne. Sprawa trafia do podkomisarza Jacka Okońskiego, bardzo
bystrego śledczego, który kiedyś przed krótką chwilę miał do czynienia z
mordercą seryjnym… I tu od razu też oznajmia, że jest pewny, iż na tej jednej
ofierze się nie skończy. Czy ma rację? A może to jego przewrażliwienie i
sprawcy trzeba szukać bliżej?
“Pracuję dłużej od ciebie i nigdy nie miałem do czynienia z seryjnym mordercą. To, że parę lat temu przez chwilę otarłeś się o jednego, nie sprawia, że każde morderstwo będzie zaraz początkiem serii. Prędzej spotkasz jednorożca, niż weźmiesz drugi raz udział w sprawie z seryjnym.”
Książka rozpisana jest na prolog, cztery
tygodnie śledztwa i epilog. Odliczane tygodnie rozpisane są na dni, jednak
autor zachowuje wiarygodność akcji - czasami gdzieś jakiś dzień jest pominięty,
czy bardzo krótko wspomniany - przecież nie zawsze, nie ciągle śledczy wpadają
na nowe tropy. Każdy opisywany dzień podzielony jest też na krótsze scenki,
przez co całość czyta się wygodnie, dobrze utrzymuje w napięciu dzięki temu, że
czasami zmienia się osoba, którą obserwujemy. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator jest wszechwiedzący, wchodzi w głowy
postaci z perspektywy których opowiada nam tę historię. Przede wszystkim jest
to właśnie Okoński, ale nie tylko - są również i fragmenty pisane z perspektywy
mordercy, a przynajmniej już przy pierwszych rozdziałach mu poświęconych takie
czytelnik odnosi wrażenie. Styl powieści jest prosty, język raczej pozbawiony
przekleństw, autor sprawnie się nim posługuje, w dużej mierze skupiając się po
prostu na sprawie. Może gdzieś tam pojawia się kilka zbędnych powtórzeń treści,
ale to naprawdę szczegóły, które nie mają za wielkiego wpływu ani na tempo
akcji, ani na odbiór powieści. Książkę czyta się naprawdę płynnie i naprawdę
dobrze, dialogi prowadzone realistycznie.
Jest to kryminał, z gatunku tych, do których
podchodzę raczej ostrożnie - mamy tego seryjnego, a przynajmniej podejrzenie
jego działalności, co potwierdzają nam fragmenty przedstawione z perspektywy potencjalnego
mordercy. Akcja toczy się dosyć szybko, dynamicznie, ciągle coś się dzieje, a
fabuła co chwilę zaskakuje, mimo iż z początku śledczy nie mają za wiele
wskazówek - wtedy autor sięga na przebłysków z przeszłości głównego bohatera i
tym zapewnia nam stałe zaciekawienie. W takich kryminałach bardzo łatwo
przesadzić - czy to z brutalnością, czy właśnie z za dużym skupieniem na tempie
akcji - bardzo łatwo w takim wypadku utracić tą psychologiczną głębię, bardzo
łatwo powieść spłaszczyć. Na szczęście, i piszę to z prawdziwą radością, to nie
ten przypadek! Autor doskonale wyczuł balans historii - jest szybko, ale z
sensem. Zbrodnia jest brutalna, ale my nie skupiamy się na przemocy samej w
sobie, a szukamy jej motywów, jej uzasadnienia. Bohater gdzieś tam sięga
typowych postaci śledczych, ale raczej delikatnie się o te standardy ociera,
sprawiając, że nie jest kolejną kalką skrzywdzonego, pełnego nałogów śledczego.
No właśnie, skoro już o postaci, to na chwilę
skupmy się na kreacji Jacka - to śledczy z bardzo mocną intuicją, za którą nie
boi się podążać. Z początku wydawało mi się lekko nienaturalne, że już na
starcie wszystko ładnie przewiduje, jednak im dalej w lekturę, im bardziej
postać poznajemy, tym mniej się temu dziwimy. Okoński po prostu tak ma - rzuca
teoriami i próbuje dopasować historię, do którejś z nich, szuka na nią dowodów.
Może czasem postępuje impulsywnie, ale jednak, jak sam przyznaje, jest już
mniej porywczy niż kiedyś. O swojej przeszłości też nam opowiada, przeszłości,
która wpłynęła na to, że teraz ma tylko pracę, wieczorną szklaneczkę whisky i
okazyjne przebieżki… To postać może gdzieś tam ocierająca się o schemat, ale
raczej w kategoriach hołdu starym dobrym postaciom śledczych niż bycia ich
kalką. Przyznam, że ostatecznie sama go polubiłam i chciałabym poczytać więcej
o jego dalszych losach - bo choć skupiamy się przede wszystkim na śledztwie, to
gdzieś tam i te jego życie prywatne się przedziera.
Oczywiście drugą mocno ciekawą postacią jest potencjalny
morderca. Wiemy na pewno, że jest to podglądacz, możliwe, że i on niedawno
narażony był na pewien psychiczny wstrząs. Fragmenty przedstawione z jego perspektywy
lekko szokują, przez to, że ukazują skrzywienie psychiczne, a może wręcz
chorobę, jako coś normalnego - oczami tego bohatera jego zachowanie wcale nie
jest dziwne, to spełnienie jego pragnień, które wyzwala w nim pozytywne emocje,
sprawia, że chce więcej, robi się coraz bardziej śmiały. To bardzo udana, ale i
trochę przerażająca kreacja psychologiczna.
“Podniecało go samo podglądanie. Możliwość zobaczenia czegoś nieprzeznaczonego dla niego, wdarcie się w czyjąś intymność, bez zaburzania jej.”
Oczywiście nie można też nie wspomnieć o
miejscu akcji - małe wioski w okolicach Stargardu, domki rodzinne położone w
oddaleniu do siebie, tak że wieczorami, a te przecież późną jesienią zapadają
szybko, nikt praktycznie nic nie widzi. Idealnie miejsce dla kryminału!
Sama intryga kryminalna jest niesamowicie
dobrze (jak na debiut!) przemyślana. Toczy się gładko, sprawnie, w stałym
tempie, w stałym utrzymywaniu czytelnika w przyjemnym napięciu. To prawdziwy
wyczyn prze debiucie - poziom faktycznie wysoki, biorąc jeszcze pod uwagę, że
procedury śledcze są faktycznie dobrze przedstawione. Ta wiedza autora robi
wrażenie!
Tym, co mnie w tej historii zaskoczyło, to
wspomniana już psychologiczna głębia. Autor pochyla się nad skrzywieniami
psychicznymi, zaburzeniami i bardzo sprawnie je tłumaczy, nie tylko obrazując
te zachowania w fabule, ale i od czasu do czasu ustami postaci tłumacząc nam
zachowania seryjnych morderców. Autor zdaje się mieć na ten temat dużą wiedzę,
której i nam nie szczędzi, ale przekazuje ją bardzo swobodnie, tak, że
czytelnik cały czas jest tymi nowinkami żywo zainteresowany.
“Ludzie w większości wstydzą się zwrócić o pomoc do psychologa, sądząc, że to w jakiś sposób im uwłacza, a proszę mi wierzyć, gdyby tylko ułamek ludzi borykających się z problemami zasięgnął porady specjalisty, to świat byłby lepszy.”
Podsumowując, “Jednorożec” bardzo pozytywnie
mnie zaskoczył. Przyznam, że patrząc po tytule i opisie książki, jakich na
rynku wiele, trochę bałam się, że będzie to kryminał nieco bezsensownie
brutalny, nastawiony tylko na szokowanie czytelnika. Na szczęście moje obawy
nie znalazły tu w ogóle potwierdzenia, bo jest to kryminał dynamiczny, ale
solidnie przemyślany, zajmujący, ale w sposób logiczny, racjonalny i mądry.
Nawiązujący do rasowych kryminałów, ale przyjemnie z nimi współgrający, a nie
kopiujący. Czuć, że jest to powieść bardzo dopracowana, dobrze przemyślana,
napisana nie tylko z pomysłem, ale i dobrym warsztatem językowym. Zdecydowanie
polecam i już czekam co autor zaproponuje nam dalej!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem
Zwierciadło w ramach akcji #kryminalnykwiecień #zwierciadłokryminalnie.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz