Autor: Elizabeth
Day
Tytuł: Party
Tłumaczenie: Beata Hrycak
Data premiery: 28.02.2024
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller
psychologiczny / obyczajowy
Elizabeth Day to angielska autorka pięciu
powieści i kilku poradników. Debiutowała w roku 2012, z początku skłaniała się
ku stronie obyczajowej, powoli kierując się ku historiom z kryminalnym twistem.
“Party” to jej czwarta powieść, która na rodzimym rynku ukazała się w 2017, u
nas na publikację musiała jednak poczekać. Polski czytelnik miał przyjemność
najpierw poznać się z jej najnowszą powieścią pt. “Sroka” (recenzja - klik!),
która wydana została u nas z początkiem roku 2023, a dopiero rok później ukazało
się “Party”.
Aktualnie wygląda na to, że autorka skupia się
raczej na działaniach telewizyjnych - po sukcesie swojego podcastu, została
zaproszona do kilku programów telewizyjnych, które miała przyjemność prowadzić.
Zresztą jej powieści też mają ukazać się na małym ekranie, wśród nich prawa do
ekranizacji zostały sprzedane właśnie z “Party”.
Historia powieści oscyluje wokół jednego
wieczoru, w czasie którego rozgrywa się duża urodzinowa impreza Bena
Fitzmaurice'a. To dziedzic szlacheckiego angielskiego rodu, bogaty i wpływowy
mężczyzna, więc na jego 40stych urodzinach ma zebrać się prawdziwa śmietanka
towarzyska. Oczywiście wśród zaproszonych gości nie mogło zabraknąć jego
najstarszego, najwierniejszego przyjaciela - Martina Gilmoura, który choć
pochodzi z nizin społecznych, od czasów szkoły towarzyszy Benowi. Martin to
człowiek dosyć dziwny, ślepo wierzący w przyjaźń z Benem, choć ostatnio ich
więź chyba zaczęła się rozluźniać. Martin ma więc nadzieję, że te spotkanie to
będzie dla nich kolejny nowy początek. Lucy, żona Martina, niekoniecznie zgadza
się z jego zdaniem, ale jako wierna partnerka oczywiście zjawia się z nim
tamtej nocy. Niestety czytelnik od początku wie, że ta impreza skończy się
tragedią, a Martin wyląduje w lokalnym komisariacie… Dlaczego? Co wydarzyło się
podczas tego wieczoru? Jakie wydarzenia, jaka historia doprowadziła do tego
niewesołego zakończenia?
Książka składa się z 11 rozdziałów, które
dodatkowo podzielone są na cztery naprzemienne części: to, co dzieje się po
przyjęciu w komisariacie, samo przyjęcie, pamiętnik Lucy oraz wydarzenia z
przeszłości. Każda część jest odpowiednio w tekście zaznaczona, określona
czasem i miejscem zdarzeń (w wyłączeniu fragmentów Lucy). Narracja prowadzona
jest w pierwszej osobie przez Martina w trzech przypadkach: w komisariacie,
gdzie historię przedstawia w czasie teraźniejszym oraz z wieczoru przyjęcia i
przeszłości w czasie przeszłym. Lucy w swoim pamiętniku również pisze w
narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego. Styl powieści jest opisowy, narratorzy
raczej opowiadają swoje historie, dialogi nie pojawiają się specjalnie często.
Całość jednak jest bardzo płynna, dobrze dopasowana, książkę czyta się z
lekkością i przyjemnością.
“W dzisiejszych czasach tak bardzo pragniemy uważać się za osoby empatyczne, jak gdyby łzy stanowiły dowód naszego wzniosłego człowieczeństwa. A w rzeczywistości przesadne okazywanie uczuć jest dążeniem samolubnym. Płaczemy, ponieważ chcemy, żeby inni to widzieli.”
Podobnie jak przy “Sroce”, choć są to dwie
bardzo różne od siebie powieści, tak i przy tej mam wrażenie, że im mniej się
zdradzi z fabuły, tym lepiej. Choć z przyjemnością napisałabym na jej temat
długi wywód, bo naprawdę jest w niej co analizować! Jednak nie chciałabym
odbierać nikomu przyjemności z lektury, zaskoczeń, które, choć raczej skupiają
się po prostu na odkrywaniu kolejnych cech charakterów postaci, są tym, co do książki
przyciąga.
Bo jest to historia mocno psychologiczna,
mocno skupiająca się na wnętrzu postaci, na tym, jak one postrzegają świat i
swoje relacje. I są to kreacje rewelacyjne! Martin z początku wydawał mi się
aroganckim egoistą, Lucy głupiutką zapatrzoną w niego dziewczyną. A jednak
szybko okazuje się, że są to postacie skomplikowane, mocno rozbudowane,
rewelacyjnie oddające charaktery z życia nam znane. Z głęboką przyjemnością
przyglądałam się temu, jak autorka rozkłada je na czynniki pierwsze.
“(...) rola zewnętrznego obserwatora dosyć się przydaje. Pozwala swobodnie słuchać, analizować i zrozumieć. A gdy raz zrozumie się dynamikę grupy, można ją kontrolować, choć nikt niczego nie podejrzewa.”
Sama intryga kryminalna skupia się głównie na
zagadce tego jednego wieczoru, dociekaniu do tego, co wydarzyło się podczas
urodzin Bena, co spowodowało, że Martin jest przesłuchiwany. Bo skoro tam jest,
gada (choć opornie) z policją, to chyba musiało stać się coś poważnego? Te
pytanie cały czas mamy z tyłu głowy, cały czas jest w tle, w odpowiednich
momentach przypominając o sobie fragmentami z komisariatu, dzięki czego
ciekawość co do tej kryminalnej zagadki zostaje w czytelniku podtrzymana.
Mnie jednak prócz samej zagadki, równie mocno
ciekawiły relacje postaci, dociekanie tego, jak wyglądają one tak naprawdę.
“(...) wspólny sprzeciw może jednoczyć równie mocno jak wspólna pasja.”
Bo właśnie o tych skomplikowanych relacjach
międzyludzkich, tych najbliższych jest to powieść. Przyglądamy się tu przyjaźni
i małżeństwu, które raz po raz wydają się naznaczone toksycznymi emocjami. Jak
jest naprawdę? Jak powstały, jak rozwijały się ich historie? Dla mnie właśnie
ten aspekt, śledzenie tego, jak na przestrzeni lat bohaterowie coraz mocniej wikłali
się w zawiłości relacji, był niesamowicie fascynujący - a to świadczy o tym, że
autorka dopracowała te tematy z prawdziwą wnikliwością.
“Tak już jest z urokiem osobistym. Dzięki niemu zawsze się wywiniesz. Nie musisz wyrabiać sobie charakteru, ponieważ nikt nie będzie go szukał. Inni są zbyt pochłonięci wygrzewaniem się w blasku twojej uwagi.”
“Party” to historia pełna skomplikowanych
emocji - znajdziemy tu miłość i nienawiść, przywiązanie i emocjonalny chłód, a
także przyjrzymy się znaczeniu pozycji społecznej, urodzeniu, bogactwu.
Wszystko to, z czym mamy styczność w życiu realnym, wymieszane ze sobą w
koktajlu iście wybuchowym. To historia głęboka pod względem psychologicznym,
żywo oddająca skomplikowanie relacji międzyludzkich, udowadniająca, że by
faktycznie kogoś poznać, nie wystarczy jednego wieczoru posłuchać jego
opowieści… Choć po lekturze “Party” sama jestem pewna, że doskonale poznałam
bohaterów tej powieści! Jeśli więc tak jak ja, jesteście zawsze ciekawi strony
psychologicznej historii, to książka z pewnością wywrze na Was podobnie duże
wrażenie, co na mnie!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Książnica.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz