Autor: Robert
Michniewicz
Tytuł: Dolina
szpiegów
Data premiery: 27.03.2024
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 656
Gatunek: powieść
szpiegowska
Robert Michniewicz to drugi polski autor
powieści szpiegowskich, który udowodnił mi, że ten gatunek to nie tylko
skomplikowane politycznie operacje, ale również, a może przede wszystkim
historie pełne, bogate nie tylko w wiedzę, ale i emocje, których dostarczają
pełen wachlarz. A co najważniejsze, to opowieści o ludziach, którzy w imię
wyższych wartości są w stanie zrobić… wszystko. Michniewicz na naszym rynku
pojawił się latem w roku poprzednim z powieścią współczesną pt. “Partnerzy.
Początek”. Teraz zaskoczył nas zmianą czasów - w “Dolinie szpiegów” przenosimy
się do lat 40tych XX wieku, końcówki II wojny światowej… Oczywiście praca w
wywiadzie, którą autor opisuje to coś, co nie jest mu obce, sam spędził na niej
ponad 20 lat. Teraz, już od dobrych kilkunastu lat na emeryturze, podjął się
realizacji swojej innej odwiecznej pasji - pisania. I wszystko wskazuje na to,
że była to dobra decyzja!
Luty 1944 rok, Berlin. W niemieckiej centrali
Abwehry pracuje Carl von Wedel, Niemiec, arystokrata, którego pracę bardzo
sobie w wywiadzie cenią. Jednak jego pracodawcy nie mają pojęcia, że Carl jest
podwójnym agentem - tak naprawdę działa po stronie polskiego wywiadu
nieustannie przekazując im istotne informacje, które sprawiają, że wysyłki
wywiadu niemieckiego często kończą się fiaskiem. Życie w konspiracji nie jest
jednak łatwe - trzeba cały czas mieć się na baczności, uważnie śledzić
otoczenie i szukać nowych miejsc, nowych kontaktów do zdobywania informacji, a
równocześnie robić to tak, żeby nikt nie był w stanie połączyć kropek i odkryć
skąd idą przecieki… Podobnie do Carla żyje w Anglii agent działający potajemnie
na rzecz Niemiec. Jego życie jest kalką Carla, a jednak im dłużej mu się
przyglądamy, tym widzimy coraz więcej różnic. Czym panowie się różnią? Który z
nich okaże się skuteczniejszy? I co pośród tych dwóch światowych rozgrywek robi
skromny, ale tajny ośrodek umieszczony w Tatrach?
“Historia ‘Ambera’ jest materiałem na powieść sensacyjną. Może taka kiedyś powstanie albo po wojnie on sam napisze wspomnienia.”
Książka rozpisana jest na sześć miesięcy akcji
- od lutego do lipca 1944 roku oraz epilog. Podział na miesiące to jakby
podział na części, a te dzielone są na nienumerowane rozdziały, których
wyznacznikiem jest zmiana miejsca akcji - ta toczy się naprzemiennie obserwując
dwóch wrogich sobie agentów oraz raz po raz kierująca się również do centrali
polskiego i angielskiego wywiadu. Te nienumerowane rozdziały liczą najczęściej
po kilka stron, zatem książkę czyta się wygodnie. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który
skrupulatnie oddaje poczynania i delikatnie opisuje również myśli i emocji
postaci, z perspektywy której właśnie historię przedstawia. Styl powieści jest
bardzo przyjemny - z jednej strony czuć w nim, że jest to powieść pisana przez
kogoś, kto o realiach życia w konspiracji wie naprawdę dużo, z drugiej autor
nie dostarcza nam tylko suchych opisów akcji, a bardzo mocno opakowuje je w
emocje, zatem zamiast rozpatrywać historię czysto politycznie, raczej patrzymy
na nią po prostu po ludzku. Dialogi może nie są dominującą częścią tej
powieści, więcej jest to po prostu opisów akcji, działań, ale kiedy się
pojawiają, są bardzo zgrabne, czyta się je bardzo naturalnie. Ogólnie historia
pisana jest z zaskakującą jak na taki temat lekkością.
Już na samym początku powieści spodobało mi
się to, że autor zbudował dwóch głównych bohaterów na zasadzie podobieństw i
kontrastów. Na pierwszy rzut oka życie Carla i tak zwanego Lothara wyglądają
bardzo podobnie - obydwoje prowadzą podwójne życie, szukają okazji do
wypytywania współpracowników czy przeszukiwania dokumentów. Obydwoje też
poznają kobiety, które mogą im pomóc (nieświadomie oczywiście) w zdobywaniu
kolejnych wartych uwagi informacji. A jednak im mocniej im się przyglądamy, to
coraz wyraźniej rysują nam się dwie całkiem różne sylwetki - jeden z nich jest
w swoich emocjach szczery, a tym, co go prowadzi, tym co motywuje do działania,
jest jego własne przekonanie o tym, że robi dobrze, że walczy w imię tych,
którzy są ofiarami tej wojny. Drugi to bohater bardziej wyrachowany, bardziej
egoistyczny, który działa z pobudek nie ideologicznych, a personalnych. I tak obserwujemy
te dwie postacie zastanawiając się nam ich emocjami, motywacjami i wyborami,
których po drodze muszą dokonywać. Bo czy będąc szpiegiem da się nie dopuszczać
zdrady? Życie w konspiracji, życie spędzone na udawaniu tego, kim się nie jest,
to przecież już pewien rodzaj zdrady… Kreacje tych postaci są bardzo
rozbudowane, pełne, bardzo ludzkie, choć przecież wykonują zadania, które wcale
zwyczajne nie są…
“(...) obaj przyczynili się do śmierci i nieszczęść wielu ludzi. Czy takie analizy miały jakikolwiek sens? Człowiek nawet jeśli ma cel obiektywnie pozytywny, to zawsze będąc szpiegiem, dopuszcza się zdrady: ojczyzny, narodu, przyjaciół, również tych, których kocha.”
Akcja powieści z początku toczy się tempem
spokojnym, przez prawie 150 stron poznajemy sytuację, przyglądamy się kto jest
kim i gdzie czego szuka. Później już jednak faktycznie zaczyna się dziać, akcja
przyspiesza, jedna goni kolejną. Zaczynamy śledzić historię z wypiekami na
twarzy, zapominając o realnym świecie i kibicując powodzeniu misji Carla i
ciągle zastanawiając się nad drugim agentem. Kiedy wraz z nimi docieramy w
końcu w polskie Tatry, historia staje się wręcz nieodkładalna! Jest tu wszystko
- są emocje, jest napięcie, są dzikie zwroty akcji, są pogonie, strzelanki i
wielkie ucieczki. A wszystko to opisane jest tak, że wbija w fotel, sami
czujemy strach, adrenalinę i podekscytowanie postaci. Co ciekawe autor przez
całą historię opisuje działania szpiegów szczegółowo - jak na przykład sposób
komunikowania się, przekazywania informacji, ale im dalej w lekturę, tym nawet
same te opisy wydają się coraz bardziej pasjonujące. Może to przez ten
dreszczyk emocji, świadomość tego, jak łatwo konspiracja postaci mogłaby zostać
zdemaskowana?
“Wszystkie te myśli kłębiące się w jego głowie nie przybliżały go do znalezienia dobrego rozwiązania. A może takiego rozwiązania po prostu nie było?”
Historia przenosi nas w czasy II wojny
światowej, czasy, których sami nie doświadczyliśmy, a mimo to w prozie autora
czuć jakąś taką prawdziwość, czuć, że pisząc tę fikcję literacką bardzo mocno
opierał się na realiach życia w tamtych czasach. Warte uwagi jest też to, jak
przedstawił samych Niemców - już nawet na szczeblu elity widać, że nie wszyscy
tak chętnie popierali Hitlera, widać, że mimo jego charyzmy, nie wszyscy dali
mu się uwieść. Przede wszystkim takim osobnikiem jest Carl, który, mimo iż żyje
tak, jak Niemiec żyć powinien, to jednak tak naprawdę nieustannie walczy z
wartościami, jakie Hitler swoją wojną chce osiągnąć. Ale nie tylko on - wygląda
na to, że spora grupa Niemców nie była w Hitlera tak ślepo wpatrzona. Podobało
mi się to spojrzenie, przypomina nam o tym, że nie wolno nam generalizować i
oceniać motywacji i zachowania innych już na pierwszy rzut oka.
“Jesteśmy zależni od szaleńca. Jeżeli ktoś go nie powstrzyma, cała ta wojna zakończy się narodową tragedią.”
Na koniec oczywiście trzeba też podkreślić
sprawność, z jaką autor połączyć fikcję literacką z tym, co prawdziwe.
Doskonale oddał tło historyczne, opisy tego, jak z miesiąca na miesiąc
zmieniała się sytuacja uwikłanych w wojnę i tę fabułę krajów, trzymając się
opisów życia codziennego najbliżej realności jak to tylko możliwe -
restauracje, jedzenie, napoje, samochody i tym podobne szczegóły oddane są z
prawdziwą skrupulatnością, czuć, że autor zrobił porządny research, a czasy,
które opisuje, bardzo mocno go ciekawią. Dzięki temu czytelnik czuje się jakby
sam był w opisywanych miejscach - w barach hotelowych, w agencjach wywiadów czy
na proszonych kolacjach.
Podsumowując, “Dolina szpiegów” może od
czytelnika z początku wymagać lekkiego wysiłku, jednak zdecydowanie warto się na
niego zdobyć - bo już po chwili okazuje się, że mamy w ręce opowieść pełną, nie
tylko dobrych szpiegowskich akcji, ale pełną tak zwyczajnie, życiowo - są tu
wszystkie emocje, są dylematy, z jakimi muszą mierzyć się bohaterowie tej
powieści, którzy wybrali sobie życie na krawędzi, życie, które w każdym
momencie może kosztować ich najwyższą cenę. Akcja wciąga, zajmuje, na finiszu
już tak mocno, że zwyczajnie trudno się od niej oderwać, a tło historyczne daje
poczucie, że autor dobrze wie o czym pisze, dzięki czemu czytelnik ma wrażenie
jakby przeniósł się w czasie. To powieść bogata, zajmująca, która zapewnia nie
tylko napięcie, ale i czasem śmiech, czasem łzy. Historia warta poznania, nie
tylko dla fanów gatunku powieści szpiegowskiej!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy
patronackiej z Wydawnictwem Czarna Owca.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz