Autor: S.A.
Cosby
Tytuł: Kolczaste
łzy
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Data premiery: 14.02.2024
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść
kryminalna / literatura piękna
S.A. Cosby to amerykański autor czterech
powieści, które nazywane są Southern noir crime czyli próbując przetłumaczyć to
na język polski to coś jak czarne powieści kryminalne południa. Publikuje od
2019 roku, “Kolczaste łzy” to jego trzecia powieść z roku 2021. U nas w Polsce
jest to pierwszy tytuł tego autora, ale Wydawnictwo Agora już zapowiada, że w
roku tym i kolejnym dostarczy nam więcej jego prozy. I to jest naprawdę świetna
informacja, bo już tym tytułem autor dosłownie mnie w niej rozkochał!
Historia “Kolczastych łez” toczy się latem na
południu Stanów Zjednoczonych. Isiah i Derek od kilku miesięcy byli
małżeństwem, mieli 3letnią córeczkę Adriannę. Czas przeszły, gdyż właśnie
zginęli pod swoją ulubioną winiarnią - ktoś brutalnie do nich strzelił, na koniec
masakrując ich twarze. Ike i Buddy Lee, ojcowie, są zdruzgotani ich śmiercią.
Łączy ich przede wszystkim jedno - obydwoje nie umieli pogodzić się z
homoseksualizmem swoich synów, przez to odsuwając ich od siebie. Teraz
przepełnia ich żal, okropny ból, z którym mogą poradzić sobie tylko w jeden
sposób, ten, którego nauczyło ich całe brutalne, po części spędzone w więzieniu
życie - muszą wziąć sprawy w swoje ręce i pomścić swoich synów.
Książka rozpisana jest na 45 rozdziałów, które
często podzielone są na sceny oddzielone gwiazdką, dzięki czemu całość czyta
się łatwo i płynnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego przez narratora, który naprzemiennie ukazuje nam perspektywę Ike'a i
Buddy'ego. Jest wszechwiedzący, bez skrupułów wchodzi w głowy tych dwóch
bohaterów. Styl powieści jest wyjątkowy. Zdania raczej krótkie, ale
esencjonalne. Język bywa chropowaty, surowy, nieraz nieprzebierający w słowach
- nie ma tu słów zabronionych, w końcu poruszamy się w środowisku gangsterskim,
byłych skazańców.
“Zarżnęli pacana jak świnię i nakarmili nim rębak jak ptasia mama pisklę.”
A jednak jest w tym jakaś poetyckość, pazur,
charakter, które sprawiają, że nawet najbrutalniejszy opis jest po prostu
wyśmienity. Tu brutalność miesza się z głębokimi wzruszającymi uczuciami,
wszystko to podlane jest jeszcze nutką zgryźliwie zabawnych komentarzy. Czyta
się naprawdę doskonale!
“Dobry był z niego człowiek, ale Boże, tak sztywny, że chodząc, skrzypiał.”
Poza samym językiem, jakim powieść jest
pisana, zachwycające są również postacie. Grają na znanych cechach, znanych już
dobrze w popkulturze kreacjach - mamy dwóch starszych panów, jeden biało-,
drugi czarnoskóry. Jeden to taki raczej lekkoduch, który nigdy specjalnie
pracą, wykształceniem się nie przejmował, teraz żyje w przyczepie i pije. Drugi
wziął życie serio, ma firmę, dobrze zarabia i dorobił się twardej skóry - nie
bolą go już uwagi rasistowskie, patrzy na życie mocno realnie, wie także co to
odpowiedzialność za innych. A jednak śmierć synów wzbudza w nich emocje tylko
im znane - różnice się zamazują w momencie, gdy ich obu dosięga śmierć synów,
którzy ewidentnie zginęli dlatego, że byli homoseksualistami. To moment
przebudzenia dla bohaterów, moment, który zmienia ich postrzeganie świata, choć
obydwoje wiedzą, że na tę zmianę jest już dla nich za późno - w końcu po co
teraz ich synom akceptacja, gdy są już martwi? Zatem Ike i Buddy to para bohaterów
kontrastowych, którzy jednocześnie się ze sobą ścierają, ale i dopełniają.
“Od łez piekły policzki. Płakał po synu. Płakał nad żoną. Płakał nad małą dziewczynką, którą musieli wychować. Miał wrażenie, że każda łza rozdziera mu twarz jak ostry kolec.”
Ike i Buddy Lee to przedstawiciele starego
pokolenia, starej generacji. Nie rozumieją zmian, jakie zachodzą w świecie, ich
poglądy są mocno konserwatywne. To coś, z czym każdy z nas ma w życiu do
czynienia, jestem pewna, że każdy z nas zna podobnie konserwatywną osobę. Autor
doskonale oddał w tych postaciach te role, jednak stawiając je w sytuacji mocno
skrajnej, mocno tragicznej, zmusza je do zmiany podejścia, do otwarcia się na
świat współczesny i tego faktu, że przecież dla każdego człowieka znajdzie się
na nim miejsce, niezależnie od kolory skóry czy orientacji seksualnej.
“Chodzi o to, żeby pozwolić ludziom być takimi, jakimi są. A bycie sobą nie powinno być wyrokiem śmierci.”
Autor tak samo jak osadził swoich bohaterów na
znanym kontraście, tak samo historię osadza w znanym z popkultury temacie -
temacie zemsty, temacie odegrania się na tych, którzy sprawili, że postacie
straciły wszystko. Jednak choć w tak krótkim opisie historia może wydać się
banalna, to na pewno taka nie jest. To historia o zemście, ale i pełna głębokich
uczuć, pełna smutku, żalu, pełna przemyśleń, które sprawiają, że i my kiwamy
głowami i myślimy - tak, właśnie w takim świecie żyjemy. To historia, która
momentami bawi, momentami wzrusza, ściska za gardło z emocji, ale i obrzydza
czy wbija dynamiczną akcją w fotel. Historia prowadzona z takim kunsztem, że
choćby nie wiem na jak banalnym szkielecie byłaby osadzona, to i tak wciąga i
tak ciekawi i wymusza, by czytać ją dalej, do samego końca. Jest tu dobra
zagadka, jest prywatne śledztwo bohaterów, są zaskoczenia, jest akcja. Wszystko
to, co lubimy w powieściach kryminalnych, w wątkach mafijnych, gangsterskich.
Ale jest też dużo więcej.
“Ludzie chodzą na dwóch nogach, ale są najbardziej okrutnymi zwierzętami ze wszystkich.”
To więcej, to właśnie te bardzo dosadne
spojrzenie na naszą aktualną rzeczywistość. Autor porusza tematy palące,
tematy, które mocno zaprzątają społeczeństwo, nie tylko te amerykańskie. Mówi o
nierównym traktowaniu, o różnicach w spojrzeniu na białych i czarnoskórych. O
różnicach w spojrzeniu na tych nieheteroseksualnych. I mimo, że na tych dwóch
nierównościach się skupia, to nie stawia między nimi znaku równości.
Oczywiście są tu też tematy uniwersalne,
odnoszące się do emocji, do przywiązania i w ogóle do stosunku do drugiego
człowieka. Jest ból po stracie dziecka, jest próba poradzenia sobie z żałobą.
Tak, nieidealna, pełna przemocy, ale to sposób jedyny, jaki nasi bohaterowie
znają, jedyny taki w ich świecie są w stanie sobie zapewnić. A dla nas ich
historia jest właśnie pretekstem do spojrzenia na starsze zatwardziałe
pokolenie, na ich podejście do życia i może też do nadziei, że jednak każdy
może się zmienić? Byle nie było na to za późno…
“(...) pierwszy raz w życiu patrzysz na świat oczami ludzi, którzy wyglądają inaczej niż ty. Tak, wciąż jesteś strasznym ignorantem, ale się uczysz. Ja zresztą też. Obaj się uczymy. Obaj zrobiliśmy i powiedzieliśmy mnóstwo rzeczy, które chcielibyśmy cofnąć. Myślę, że jeśli w którymś momencie życia dojdziesz do wniosku, że jesteś złym człowiekiem, możesz zacząć zmieniać się na lepsze. I lepiej traktować ludzi.”
“Kolczaste łzy” to powieść osadzona na znanych
motywach, ale dopracowana tak, że tworzy powieść pełną, rewelacyjną,
zachwycającą. Momentami brudna, momentami wzruszająca, niesie sobą historię
dwóch ojców, dwóch skrajnych postaci połączonych jednym cierpieniem,
zdeterminowanych tak, że nie groźne są im już żadne przeszkody. Liczy się
pomszczenie synów. I nie jest to może wyjście chwalebne, ale to ta wędrówka, te
małe prywatne śledztwo otwiera im oczy na to, jak niedobrymi ludźmi, jak
niedobrymi ojcami byli. Dzięki temu mogą teraz stać się lepsi. Jestem tą
powieścią prawdziwie zachwycona, styl autora dokładnie wpisuje się w to, co
lubię - nie jest sztywnie poważny, jest dopasowany do momentów akcji, jest
ciągle żywy, ale i głęboki, bardzo esencjonalny, bo w prostych, krótkich
słowach uchwyca to, co naprawdę ważne. Jedne czego sobie teraz życzę, to więcej
książek S.A. Cosby'ego na polskim rynku książki!
“Słowa wypadły mu z ust i stoczyły się z lady jak szklane kulki.”
Moja ocena: 8,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Agora.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz