Autor: Maciej
Torebko
Tytuł: Ręce
Boga
Data premiery: 22.01.2024
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 400
Gatunek: kryminał
Wydawnictwo Initium ten rok w gatunku powieści
kryminalnej otworzyło odważnie, bo od nowego nazwiska i debiutu literackiego.
To “Ręce Boga” Macieja Torebki, białostoczanina zakochanego w swoim rejonie,
który kiedyś spełniał się w branży muzycznej, a teraz postanowił spróbować
swoich sił w literaturze. Mimo iż od premiery minął dopiero tydzień, to mogę
już powiedzieć, że książka została ciepło przyjęta przez fanów gatunku, a swoje
polecenia dali jej znani polscy autorzy: Joanna Opiat-Bojarska, Igor
Brejdygant, Kinga Wójcik, Maciej Kazimierczak i Max Czornyj. Już same te
nazwiska sugerują czego możemy się po lekturze spodziewać - sprawnie
prowadzonej zagadki kryminalnej, dobrych postaci, ale i od czasu do czasu
solidnej dawki brutalności…
Białystok, maj. Ariel Janicki, podkomisarz,
solidny glina, to równocześnie były chuligan i alkoholik. W pracy jednak można
na niego liczyć, to służbę stawia na pierwszym miejscu - to dlatego odeszła od
niego partnerka, dlatego teraz swoją córkę widuje raz na kilka dni. Teraz, mimo
kaca, cieszy się z wolnego i dnia spędzonego z córką, jednak ich rodzinna
wycieczka na plac zabaw zostaje zakłócona – Bury, jego partner, na krok przed
emeryturą, dzwoni, by poinformować go o grubej sprawie: w lesie znaleziono
szczątki kilku osób, prawdopodobnie młodych kobiet. Sprawa trafia jednak w ręce
innego śledczego, z czego Ariel nie jest zadowolony. Tym bardziej, że to on
znajduje kolejną młodą, tym razem żywą dziewczynę w lesie, choć nie wiadomo czy
można jej obecność z pogrzebanymi ciałami wiązać. Arial dostaje od przełożonego
inne zadanie, pomoc w innym śledztwie i wprowadzenie w dział kryminalny nowego
nabytku - sierżantkę Monikę Dydek, która ma zastąpić Burego. Razem mają do
rozwiązania sprawę, która już za chwilę stanie się medialna, a która ewidentnie
w jakiś dziwny, pokręcony sposób nawiązuje do religii chrześcijańskiej….
Książka składa się z prologu, 50 krótkich
rozdziałów oraz dwóch epilogów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie
czasu przeszłego, narrator obserwuje przede wszystkim Ariela, ale czasami
przenosi też swoją uwagę na mordercę - już na wstępie, w prologu zaczyna bardzo
mocnym uderzeniem i bardzo brutalną sceną. Narrator jest wszechwiedzący,
uważny, momentami nieco sarkastyczny, a jego porównania bywają mocno dosadne,
czasami wręcz wulgarne. Patrząc jednak całościowo, książka pisana jest
plastycznym językiem, a pióro autora jest lekkie, swobodne, widać, że pisanie
sprawia mu przyjemność. Dzięki temu, niezależnie od okazjonalnej brutalności i nieco
wulgarnym zwrotom, sama bawiłam się przy tej lekturze naprawdę dobrze.
Postacie, które autor wykreował są dosyć
trudne do oceny na pierwszy rzut oka. Oczywiście to, że morderca, to człowiek
zaburzony, jest wiadome od początku, jednak już sam Ariel to postać mniej
oczywista - z jednej strony ciężko nie polubić jego bezpośredniości, z drugiej
jego uciekanie w alkohol czy nie całkiem odpowiedzialne rodzicielstwo
sprawiają, że czytelnik nie potrafi jednoznacznie przyznać, że jest to postać
sympatyczna. Może to i dobrze, to dużo bardziej ludzkie. Na pewno jest to
postać z ciekawą przeszłością, z trudnym doświadczeniami, które sprawiły, że
teraz jest tak dobrym śledczym.
Monika, jego nowa partnerka, pozostaje raczej
w tle, nie wychyla się, choć i nie jest całkowicie bezczynna - widać, że cały
czas działa, cały czas fakty mielą się w jej głowie, a ona potrafi patrzeć na
wydarzenia w sposób świeży.
Z drugorzędnych postaci nie mogę nie wspomnieć
o córce Ariela, Lenie, która jak na swoje 9 lat jest bardzo spostrzegawcza.
Dziewczynka jest odważna, bezpośrednia i sprytna, już od początku zaznacza, że
i dla niej w tym kryminale znajdzie się miejsce. Jej matka z kolei w dalszej
części dostarcza historii wątek mocno poboczny, ale i całkiem zaskakująco
komediowy.
W mojej ocenie postać mordercy wypada
najsłabiej – poza tym że jego fragmenty charakteryzuje nieco przesadna
brutalność, to nie ma w nim w sumie nic, co spośród innych kryminałów, by go
wyróżniało. Jest fanatyzm religijny, jest finalnie i jego uzasadnienie, ale nie
ma specjalnej głębi. Budzi głównie zniesmaczenie swoją bestialskością.
Intryga kryminalna osnuta jest na wątku
religijnym, ciężko więc mówić tu o świeżym podejściu do sprawy. Zbrodnie są
brutalne, ich opisy nie szczędzą czytelnikowi makabry, to jedne z mocniejszych,
makabryczniejszych fragmentów powieści, na szczęście jednak trup nie ściele się
nieustannie, więc jest to coś do przełknięcia nawet dla tych, co niespecjalnie
przepadają za brutalnością. Fabuła prowadzona jest sprawnie, akcja toczy się
tempem przyjemnie dynamicznym, a rozwiązania intrygi mocno sugeruje, że doczekamy
się tomu dalszego. Całość jest dobrze złożona, nieźle przemyślana.
“Ręce Boga” to kryminał osadzony na znanych w
tym gatunku motywach, nie jest to więc coś, co zaskoczy czytelnika nowością,
ale mimo to, jest to przyjemna i zajmująca lektura. Lekkie pióro, ciekawe
postacie i sprawnie prowadzone dialogi to coś, co sprawia, że mimo
fragmentarycznej brutalności, historia toczy się płynnie, a czytelnik czerpie z
niej przyjemność, jak i odczuwa przez całą książkę zainteresowanie. Jak na
debiut, to dobra książka, zapewniająca czytelnikowi sporo rozrywki i
podejrzewam, że właśnie w tym kierunku autor będzie się rozwijał, gdyż jego
siłą jest to fajne, lekkie pióro, które sprawia, że nawet o okropnych sprawach
może pisać tak, by czytelnika przyciągnąć i zabawić. Choć przyznam, że
ucieszyłabym się, gdyby w przyszłości autor tę tu zaprezentowaną makabrę nieco
stonował, tak by pozbyć się nieuzasadnionej brutalności. Pierwsze wrażenia ze
spotkania z jego twórczością finalnie jednak wypadają obiecująco, więc czekam
na kolejne, na rozwinięcie wątków, które zostały nam zasygnalizowane w końcówce
tej powieści.
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Initium.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz