Autor: Nadine
Matheson
Tytuł: Cichy
pokój
Cykl: komisarz
Anjelica Henley, tom 2
Tłumaczenie: Marta Czub
Data premiery: 27.09.2023
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 432
Gatunek: kryminał
Nadine Matheson to angielska autorka powieści
kryminalnych, której twórczość polski czytelnik mógł poznać w tym roku. Na
rynku rodzimym debiutowała w 2021 roku kryminałem “Naśladowca” (recenzja -klik!), który zrobił na czytelnikach spore wrażenie, był też nominowany do
kilku znanych nagród literackich w tym gatunku. “Cichy pokój” to tom drugi
serii z komisarz Angelicą Henley, na rynku angielskim dostępny jest też tom
trzeci - mam nadzieję, że polski wydawca nie da nam długo czekać na jego
tłumaczenie! Książki Matheson tłumaczone są na kilkanaście języków, pisze je po
godzinach, bo ciągle jest aktywna zawodowo jak prawniczka, obrończyni w
sprawach karnych.
Historia “Cichego pokoju” toczy się zimą, w
lutym, pół roku po wydarzeniach z tomu pierwszego. Komisarz Henley, jak i cały
jej zespół powoli dochodzą do siebie po tamtych traumatycznych przeżyciach,
jednak żaden z nich nie jest w stanie o nich zapomnieć. Mimo to trzeba pracować
dalej. W ramach pomocy międzywydziałowej Henley wraz ze swoim partnerem
Ramouterem zjawiają się na wezwanie w jednym z lokalnych kościołów -
sprzątaczka podczas wykonywania swojej pracy natknęła się na zwłoki pastora…
Ktoś zadźgał go nożem, kościół zalany jest jego krwią. Jakby tego było mało, w
małym pokoiku na piętrze Henley dokonuje makabrycznego odkrycia - znajduje tam
ciało młodego mężczyzny, który ewidentnie był tam trzymany naprawdę długo,
wszystko wskazuje na to, że poddawano go torturom. Po bliższych oględzinach
okazuje się, że chłopak żyje! Trafia do szpitala, a Henley musi zmierzyć się z
kolejną skomplikowaną sprawą - kto i dlaczego tak brutalnie napadł na pastora i
co działo się w pokoiku na górze? Kim w ogóle jest ten chłopak i czy te sprawy
w jakiś sposób się ze sobą łączą?
Książka składa się z prologu i 82 kilkustronicowych
rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez
narratora wszechwiedzącego, który obserwuje naprzemiennie kilka postaci -
przede wszystkim Henley i Ramoutera, ale też pozornie przypadkowe osoby. Styl
powieści jest prosty, mocno skupiony na oddaniu szczegółów śledztwa, choć nie
brak też i komentarzy co do samopoczucia postaci. Język jest momentami dosadny,
ale nie wulgarny, dialogi prowadzone są sprawnie, a te pomiędzy
współpracownikami policji wskazują na ich przywiązanie do siebie i ogólną sympatię.
Całość czyta się naprawdę dobrze, stylistycznie i językowo jest to książka
dopracowana.
Mimo że jest to drugi tom jednej serii to
zagadka kryminalna to całkiem osobna sprawa, więc książkę można również czytać
jako powieść osobną. Warto jednak zaznaczyć, że poza intrygą, postacie,
bohaterowie serii i ich życie prywatne gra tu całkiem wyraźną rolę - oczywiście
kluczowe informacje są przypomniane, więc raczej nie ma ryzyka, by czytelnik
teraz dołączający miał się w którymś momencie historii pogubić. Bohaterowie są
jednak ważni, a my obserwujemy ich dalsze prywatne zmagania - Henley stara się
nadal uporać ze śmiercią matki i ratować własne małżeństwo, choć coraz mocniej
zaczyna powątpiewać czy faktycznie jest co ratować. Ramouter dręczony poczuciem
winy, że jest z dala od chorej żony i synka, jednak nie chce rezygnować z
pracy, którą uwielbia. Ich przełożony, który kiedyś był z Henley blisko, teraz
pokazuje się od dosyć negatywnej strony, a i inni współpracownicy dodają swoich
prywatnych smaczków. A jednak to postacie zamieszane w sprawę kryminalną są tymi,
które dodają lekturze aury tajemniczości i pobudzają ciekawość czytelnika.
Szybko okazuje się, że kościół to niejako kościół prywatny, prowadzony przez
zamordowanego wraz z kilkoma osobami w zarządzie. Co ciekawe, żona pastora
reaguje na śmierć męża całkiem nieszablonowo, co już na wstępie wydaje się
podejrzane… Śledztwo wymaga, by detektywi mocno przegrzebali życie zmarłego, a
to co znajdują wcale do osoby duchownej, pomagającej innym wrócić na dobrą
drogę życiową, nie pasuje… Im dalej, im więcej z przeszłości postaci zostaje
odkryte, tym robi się ciekawiej.
Intryga kryminalna już na wstępie okazuje się
wielowątkowa - mamy przecież dwie zbrodnie, nie do końca wiadomo czy ze sobą
powiązane. Policjanci zatem muszą działać na wielu frontach, badać wielu dróg,
dostarczając czytelnikowi ogrom faktów. Przez to dosyć długo nie wiadomo kogo
podejrzewać, przyznam się, że ja po pewnym czasie miałam swoje typy, których
była pewna… Jak się łatwo domyśleć, moje hipotezy okazały się mylne. Akcja
toczy się sprawnie, cały czas coś się dzieje, choć oczywiście są też chwile na
zastanowienie i poważne rozmowy pomiędzy bohaterami. Pod względem budowy
historii jest to rasowy kryminał, pełen różnych tropów, przesłuchań świadków,
którzy niekoniecznie chcą zdradzać wszystko, co wiedzą o sprawie. Książka
wciąga, ciekawi i dostarcza tego przyjemnego napięcia, dzięki czemu nie chce
się jej odkładać.
Historia toczy się w Londynie zimą i jestem
ciekawa, co na miejsce mówią mieszkańcy Londynu - wydaje mi się, że jego
topologia oddana jest bardzo dokładnie. My jednak skupiamy się tu na nieco
innych tematach, jak choćby wyzysku, jakiego dopuszczają się parafie na swoich
wiernych. Ze względu na główną bohaterką, jak i kolor skóry zamordowanego, są
poruszane też kwestie rasizmu we współczesnym społeczeństwie, ale tym
najważniejszym zagadnieniem jest temat choroby psychicznej, tego, jak cierpiący
na nią ludzie są bezbronni, jak łatwo nimi manipulować w imię wyższego dobra.
Jak bardzo wymagające to są choroby, przy których sam chory nie do końca jest w
stanie stwierdzić co jest dla niego dobre, zatem istotne jest, by ci, których
ma wokół, byli świadomi i wiedzieli co robić. Bo choroba psychiczna to nie
zmarnowanie życie - przy odpowiedniej opiece i lekach nadal można z życia
czerpać radość i satysfakcję. Tu jednak dostajemy te mroczne oblicze, zarówno z
perspektywy osoby chorej, jak i jej bliskich.
Muszę przyznać, że “Cichy pokój” przypadł mi
do gustu mocniej niż tom pierwszy, a to dzięki temu, że nie był on aż tak brutalny
- oczywiście jest tu mowa o torturach, jest sporo krwi, jednak nie ma tak
drastycznych opisów i scen jak w “Naśladowcy”. W ogóle mam wrażenie, że zagadka
prowadzona jest nieco spokojniej, jest czas, by przyjrzeć się tej stronie
psychologicznej zbrodni. Postacie cyklu zbudowane są szeroko i przyjemnie, już
teraz czekam na ich dalsze losy! Intryga jest dopracowana, zagadkowa i mądrze
rozpisana, dostarcza ważnych tematów do refleksji. Dobrze się przy tej historii
bawiłam!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Dolnośląskim.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz