Autor: Cyryl Sone
Tytuł: Nigdy już nie uciekniesz
Cykl: prokurator Konrad Kroon, tom 3
Data premiery: 25.10.2023
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 424
Gatunek: kryminał
Cyryl Sone to autor powieści kryminalnych, który na
księgarskich półkach gości zaledwie od roku – pod koniec 2022 debiutował
„Krzycz, jeśli żyjesz”, pierwszą książką z serii z prokuratorem Kroonem, która
od kilkunastu dni liczy już sobie trzy tomy. Seria zaplanowana jest na
tetralogię, wiosną roku przyszłego ma ukazać się tom ostatni pt. „Wszystko, co
widziałeś”. Autor pisząc te powieści wziął sobie za cel, by fabularnie były one
jak najbliższe rzeczywistości – sam od kilku lat pracuje na stanowisku
prokuratora, więc dobrze wie, jak praca jego głównego bohatera wygląda. Jak sam
podkreśla, nie są to same sprawy o morderstwa, wręcz przeciwnie – stąd w tomie
poprzednim pojawił się wątek wypadku samochodowego. W tym tomie z kolei sięgamy
do starej sprawy, która inspirowana jest historią prawdziwą... O poprzednich
tomach możecie poczytać tu: „Krzycz jeśli żyjesz” – klik!, „Świat ci nie wybaczy” – klik!, a o dalsze plany autora na pewno będę wypytywać jutro
wieczorem o 19:00 w zaplanowanym live na IG – zapraszam!
Współczesność, lato. Konrad ciągle jeszcze nie otrząsnął się
po rozstaniu ze swoją wieloletnią partnerką Zuzą, woli uciekać w pracę. A tam
czeka go nowe wyzwanie – właśnie do Polski wrócił mężczyzna, który w 2010 roku
miał zostać aresztowany za dwa gwałty. Wtedy udało mu się uciec, na szczęście
sprawa nigdy nie została zamknięta, więc teraz jest szansa na doprowadzenie jej
do końca. Ma zająć się tym właśnie Konrad, który pamięta tę historię – sam był
wtedy blisko z prokuratorem prowadzącym tę sprawę, uczestniczył po części w
tych wydarzeniach. Dlatego też wie, że ten mężczyzna to tylko czubek góry
lodowej, a za nim stoi o wiele większa afera skupiająca się na tak zwanym Domu
Steffensa, dawnym klubie dla bogatych mężczyzn, w którym mogli zaspokajać swoje
najmroczniejsze rządze, a wokół którego krążyło zdecydowanie za dużo
podejrzanej śmierci... Czy po czternastu latach, kiedy Domu Steffensa już dawno
nie ma na powierzchni ziemi, jest jeszcze szansa, by dotrzeć do sedna sprawy?
Książka rozpisana jest na sześć tytułowanych części, każda
podzielona jest na rozdziały z określeniem miesiąca bądź pory roku i samego
roku zdarzeń, rozdziały toczą się naprzemiennie – raz w 2010, a raz współcześnie.
Każdy rozdział rozdzielony jest na podrozdziały, których tytułami są osoby, z perspektywy
których zdarzenia poznajemy. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego, narrator jest wszechwiedzący, nadal chętny do ogólnych spostrzeżeń,
choć już nie do dłuższych ironicznych dygresji, co było tak widoczne w tomie
pierwszym serii. Tym razem autor tekst opatrzył dużą ilością cytatów – z
filmów, wierszy, znanej prozy, piosenek odpowiednich do roku 2010. Dialogów
jest sporo, prowadzone są płynnie i naturalnie. Zdania często są krótkie,
esencjonalne.
„Zaciśnie pani zęby i przestanie oglądać się na innych. Zdrowy egoizm. Trzeba żyć dla siebie. Bo ostatecznie... wszyscy umieramy w samotności.”
Intryga kryminalna książki to całkiem odrębna historia, więc
można czytać ten tytuł równie dobrze jako powieść osobną, a kto wie czy bez
porównania do poprzednich nie wypadnie nawet lepiej. Ale ja, jeśli tylko mam
możliwość, to nie mogę odmówić sobie przyjemności dokładnego poznania postaci
serii – tu jest nią Konrad, którego, mam wrażenie, że w tym tomie przyłapujemy
na dwóch ważnych dla niego momentach życia – w 2010, w chwili, gdy dopiero
wchodzi w typową dorosłość, gdzie ma szansę zbudować w końcu pierwszy poważny,
może i mający przyszłość związek, wtedy pojawia się też w końcu Zuza, która na
lata zdominuje jego życie prywatne, zrobi z niego innego człowieka – my teraz mamy
okazję poznać jaki był przed i jak to się stało, że pozwolił Zuzie na tak
wiele. Za to współcześnie Zuzy nie ma, a Konrad musi w końcu dojść do siebie,
odkryć siebie na nowo, wykreować nową, tym razem w końcu zbudowaną pod siebie przyszłość.
Może jest to bohater nieco zarozumiały, może trochę za bardzo obnosi się z tą
nieco sztuczną pewnością siebie, przez co nadal nie
jestem pewna czy sama go lubię, ale cieszę się, że teraz dane było mi go poznać
lepiej. Dzięki temu kreacja postaci jest pełna, a ja mimo wszystko trzymam
kciuki, żeby przyszłość przyniosła mu spokój i przyjemne, spełnione na
wszystkich polach życie.
„Są rzeczy, o których nie przeczytasz w komentarzach do Kodeksu karnego. Bo nasza praca to coś więcej niż artykuły i paragrafy. Już ci to mówiłem. Czasem jakiś cichutki głos z tyłu głowy każe drążyć dalej. I wtedy za nic w świecie nie wolno odpuszczać. Zapamiętaj tę radę.”
Intryga kryminalna tego tomu każe
nam się skupić na młodych dziewczynach, które w pogoni za poprawą jakości
swojego życia, są w stanie zrobić wiele, skorzystać z urody i zachcianek
starych i bogatych… a jednak okazuje się, że to inni grają na ich potrzebach,
na ich naiwności i to one ostatecznie zostają z problemem, którego nie potrafią
rozwiązać… Czy zawsze znajdą się ci, co chcą wykorzystać innych do swoich
celów, swoich korzyści? Czy potrzeba dobrego, godnego życia to faktycznie coś
złego? Nie da się zaprzeczyć, dziewczyny są naiwne, ale w końcu są młode, a i
osoby, które je do tego nakłaniają są dla nich kimś zaufanym… Jest też wątek o muzykach,
którzy wykorzystują swoją sławę, by bawić się życiem innych. Jak bardzo inni
mogą wpływać na nasze własne decyzja, nasze życie?
„Bo są takie marzenia, od których nie da się uciec.”
Intryga kryminalna wydaje się
prowadzona lekko chaotycznie - może to przez częste zmiany czasu i osób, ostatecznie
jednak dobrze spaja się w całość, dobrze ze sobą współgra. Historia może tempem
nie porywa, a jednak dziwnie fascynuje, choć momentami sceny są dosyć brutalne,
dosyć mocno seksualne - w końcu to seks, erotyka są tu głównym towarem. Dla
mnie to mały minus historii, akurat wolę bardziej subtelne tematy - tu są one
jasno wyłożone, nie ma miejsca na domysły.
„- Ja nie chcę wiele. Chcę tylko ... sprawiedliwości. (...)- Sprawiedliwości? Na tym świecie? Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość. (...) I nie ja jestem temu winny. Życie i śmierć. Cholerna zagadka.”
W serii z Kroonem autor
przyzwyczaił nas już, że miejsce jest równie ważne co postaci i intryga – tym miejscem
w tomie trzecim jest przede wszystkim ten Dom Steffensa, Gdańsk nie pełni aż
tak szerokiej roli jak wcześniej, ale to może i dlatego, że jak sam autor
podkreśla, w 2010 roku to było wtedy jeszcze całkiem inne miasto. Zatem i te
porównanie wypada ciekawie.
„Nie znamy finału. Więc jak możemy odpowiadać w pełni za swe czyny?”
"Nigdy już nie
uciekniesz" to powieść kryminalna o wyborach dokonywanych w młodości, od
których konsekwencji nie da się już uciec - wyborach, których gdybyśmy znali
finał, nigdy byśmy się nie podjęli. To książka wymagająca od czytelnika
skupiania, uwagi, a, mimo to, to ciągle dobra rozrywka - język jest płynny,
zdania trafiają prosto. Dla czytelników serii dużym plusem tej historii będzie
samo rozbudowanie postaci Konrada, ale tych, którzy serii nie znają,
prawdopodobnie to ta zagadka, los młodych dziewczyn pozostanie tematem przodującym.
Tak czy siak lektura tego tytułu, to ciągle dobrze spędzone kilka godzin!
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z
Wydawnictwem Znak Koncept.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz