Autor: Jeffrey Archer
Tytuł: Przymknięte oko sprawiedliwości
Cykl: detektyw William Warwick, tom 3
Tłumaczenie: Małgorzata Grabowska
Data premiery: 25.10.2022
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 336
Gatunek: powieść detektywistyczna / kryminalna
Jeffrey Archer to brytyjski autor powieści kryminalnych i
sensacyjnych z długim stażem – zaczął publikować w ostatnim roku lat 70tych XX
wieku, na polskim rynku też obecny jest od dawna. Ja jednak sięgnęłam po jego
twórczość dopiero teraz i wzięłam się za lekturę jego najnowszego cyklu – o
detektywie Williamie Warwicku, funkcjonariuszu ze Scotland Yardu. Cykl ten na
rynku angielskim debiutował w 2019 roku, na naszym rok później i właśnie
dzisiaj świętujemy premierę części czwartej pt. „Po moim trupie”. Rynek
angielski wyprzeda nas o dwa tomy – u nich aktualnie dostępnych jest sześć
części. Co istotne, ta seria akurat należy do tych, które naprawdę warto czytać
po kolei – w kolejnych tomach łączą się ze sobą nie tylko postacie cyklu, ale i
sprawy kryminalne. Dzisiaj skupimy się na tomie trzecim pt. „Przymknięte oko
sprawiedliwości”, a o poprzednim dwóch możecie poczytać tu: „Nic bez ryzyka” –klik!, „Ukryte na widoku” – klik!
Anglia, maj 1987
roku. Oszust Miles Faulkner uciekł z więzienia i zapadł się pod ziemię. W tym
czasie detektyw William Warwick wraz ze swoim ojcem i siostrą - adwokatami
Korony szykują się do procesu związanego z zatrzymaniem barona narkotykowego Rashidiego.
Mężczyzna przez chwilę w więzieniu miał kontakt z Faulknerem, teraz
reprezentuje go jego prawnik, jasne więc, że Warwickowie muszą szykować się na
trudną sądową potyczkę. Gdyby tego było mało, sprawa skorumpowanych
współpracowników Williama to kolejny pilny temat, którym wraz ze swoim zespołem
musi się zająć – śledzą Lamonta, który, by nie zostać oskarżonym o
przywłaszczenie sobie dowodów, odszedł z pracy i innego funkcjonariusza, który na
swoim koncie ma wiele podejrzanych zatrzymań. Szykuje się więc duża i tajna
akcja, podczas której nieraz przyjdzie bohaterom zastanawiać się czy stoją po
właściwej stronie...
Książka rozpisana jest na 32 rozdziały, które podzielone są
na krótkie scenki przedstawione z różnych perspektyw, co nadaje książce uczucie
dynamizmu, tego, że dzieje się dużo, a czytelnik ma oko na całość. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora
wszechwiedzącego, który podąża za Wiliamem, jego ojcem, siostrą i sporą grupą
osób zamieszanych w obydwie opisywane tu sprawy. Styl mocno kojarzy się z
dawnymi powieściami kryminalnymi, można powiedzieć, że jest delikatnie
stylizowany na lata i towarzystwo w jakim historia się rozgrywa. Spora część
akcji toczy się na sali sądowej, dzięki czemu możemy przyglądać się popisom
oratorskim prawników. Książkę czyta się lekko i z ogromną przyjemnością, styl
jest bardzo płynny.
Jak właśnie wspomniałam, w tym tomie bardzo dużo czasu
spędzamy na sali sądowej – zaczynamy od sprawy barona narkotykowego, kończymy
na sprawie o korupcję, myślę więc, że spokojnie książkę można polecić fanom
thrillerów prawniczych – to, jak historia poprowadzona jest w trakcie zeznań,
przesłuchań, to prawdziwy majstersztyk, solidnie trzyma w napięciu, często
zaskakuje kolejnymi zabiegami przeciwnych stron, a my przyglądamy się obydwóm –
co zauważają, jak reaguje ława przysięgłych, jak operują dowodami, by zaskoczyć
stronę przeciwną. To prawdziwa bitwa argumentów i sprytu! A przeciwnicy to
starzy wyjadacze – po stronie Korony, czyli w roli prokuratora występuje ojciec
Williama, sir Julian wraz z Grace, siostrą detektywa. Naprzeciw nich godny
przeciwnik, równie inteligentny, ale i grający nieczysto Booth Watson. Kto z
nich wykaże się większym sprytem?
Poza salą sądową oczywiście jest i miejsce na solidne
dochodzenie śledcze – obserwujemy członków zespołu Williama, którego część
działa teraz pod przykrywką. Ta część zajmuje środkową część powieści i jest
równie fascynująca i zaskakująca, co ta na sali sądowej. Intryga kryminalna
zatem jest mocno rozbudowana, zahacza o aż trzy sprawy kryminalne, a co
najlepsze – każda wynika z tego, co działo się w tomach poprzednich, więc jest
jakby kontynuacją historii. Autor bardzo sprytnie operuje faktami, tak że zespół
do którego należy William co tom zajmuje się całkiem inną tematyką spraw. Tu,
jak głosi opis na okładce, jest to korupcja wśród funkcjonariuszy policji, ale nie
ma specjalnie dużo miejsca na politykę (czego sama się obawiałam), dzięki czemu
historia jest zaskakująca i fascynująca. Autor dobrze wie, jak utrzymać uwagę i
ciekawość czytelnika!
A co z Williamem? W końcu miała to być opowieść o
detektywie. No tak, William ciągle się rozwija, zyskuje nowe doświadczenia, a
my obserwujemy jego relacje z otoczeniem i to, jak nabiera wprawy na stanowisku
świadka w sądzie. W porównaniu jednak do tomu pierwszego, jego życie prywatne
schodzi tu na drugi plan – jest, ale raczej wspomniane okazyjnie, bo William,
mimo że ma już własną rodzinę, przede wszystkim jest policjantem. Szczerze mówiąc,
to w jego zespole czujemy się już jak w towarzystwie starych przyjaciół.
Przyznam, że druga sprawa na sali sądowej wzbudziła we mnie
sporo refleksji dotyczycących uczciwości w policji i oskarżeń o korupcje. Nie
jest to temat prosty, bo przekupstwo jest ciężko udowodnić o ile nie złapie się
policjanta na gorącym uczynku. Z jednej strony taki skorumpowany policjant żyje
sobie ponad stan i odnosi korzyści, gdy jego koledzy pracują za niespecjalnie
wysokie pensje. Z drugiej, kiedy okaże się, że któryś z nich został niesłusznie
uskarżony, to i przekreśla jego karierę i sprawia, że inni zaczynają się bać
robić cokolwiek, by i ich nie dopadły fałszywe oskarżenia. Zatem co jest gorsze,
gdy tak naprawdę nie ma całkowicie jednoznacznych dowodów? Myślę, że to bardzo
ciekawe, godne rozważenia zagadnienie.
Przed rozpoczęciem lektury „Przymknięte oko sprawiedliwości”
trochę bałam się tego tomu – sama niespecjalnie lubię wątki polityczne w powieściach,
a sprawa o korupcję właśnie taka z opisu książki mi się wydawała. Zostałam więc
naprawdę miło zaskoczona – nie dosyć, że nie ma tu polityki, to jest sporo sali
sądowej i przepychanek słownych między prawnikami, a ja bardzo sobie takie
wątki cenię. Jest też solidne i zaskakująco prowadzone śledztwo kryminalne, a
wszystko to utrzymane w konwekcji starego kryminału. Po raz kolejny jestem pod wrażeniem,
jak autor sprytnie łączy wątki, jak jedna sprawa prowadzi do drugiej, a cały
cykl daje wrażenie jednej całości, jest ciągły i bardzo spójny. Ogromnie podoba
mi się ten pomysł, jak i jego wykonanie. Smutno mi tylko, że w najbliższym
czasie do przeczytania została mi już tylko jedna część!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała we współpracy z Domem Wydawniczym Rebis.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz