Autor: Vincent V. Severski
Tytuł: Nabór
Cykl: Sekcja, tom 3
Data premiery: 24.03.2021
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 824
Gatunek: powieść szpiegowska
Vincent V. Severski to były oficer polskiego wywiadu, który
w tym roku zmienił moje postrzeganie gatunku powieści szpiegowskiej, mimo że
sam na polskim rynku książki działa od ponad dekady. Mnie długo czasu zajęło
zdecydowanie się na lekturę, więc mam nadzieję, że dzięki moim recenzjom innym
czytelnikom ułatwię decyzję – jeśli tylko lubicie czytać dobrą literaturę, to w
prozie Severskiego odnajdziecie się bez problemów! Autor tworząc swoje powieści
korzysta z własnego doświadczenia pracy w polskim wywiadzie, ale robi to w
sposób bardzo ludzki, skupiony na człowieku, przez co każda jedna książka jest
niesamowicie przejmująca. „Nabór” przez dwa i pół roku uznawany był za ostatni
tom serii Sekcja, miała to być trylogia. I naprawdę nie wiem jak czytelnicy
mogli się z tym pogodzić! A może właśnie to, że za moment pojawi się jednak tom
czwarty pt. „Dystopia” oznacza, że pogodzić się nie mogli? Ja na pewno bardzo
się cieszę, że cały cykl czytam jednym ciągiem, w październiku, w którym bawimy
się w akcji #miesiączamętu!
O poprzednim tomach możecie poczytać tu: „Zamęt” – klik!, „Odwet”– klik!
Tajna grupa wywiadowcza Sekcja została rozwiązana, oficjalna
władza polska nastawiona jest bardzo negatywnie do jej byłych członków, premier
i szef wywiadu skupiają się na tym, by postawić Romana, szefa Sekcji, w stan
oskarżenia. Dowodów przeciwko niemu jednak brak, ale kto powiedział, że
politycy grają czysto? Roman w tym czasie oddaje się podróżom po świecie ze
swoją nową partnerką, a pozostali członkowie Sekcji również zajęli się swoimi
sprawami, choć ewidentnie tęsknią za wspólną pracą. Pewnego wieczoru spotykają
się wszyscy w knajpce, Ela i Witek przyprowadzili na nie swoich znajomych z
Wydziału Q - Konrada i Sarę, którzy opowiadają o członkach swojej grupy, którzy
jakiś czas temu zostali porwani przez Irańczyków. Szybko okazuje się, że to
chyba nie mrzonki, że faktycznie jeszcze mogą żyć, więc dawny Wydział Q i
Sekcja łączą siły, by wspólnie, po cichu i bez angażowania oficjalnej władzy
samodzielnie rozwiązać tę sprawę... Nie jest to jednak łatwe, gdy polskie
służby wiszą im nad głowami, a w mediach huczy od coraz bardziej napiętych
stosunkach z Iranem, zaraz może wybuchnąć wojna...
Książka rozpisana jest na 134 króciutkie rozdziału i finał. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator wszechwiedzący
naprzemiennie przygląda się grupie postaci – Monice, Dimie, Romanowi, Marii,
która nadal pracuje w wywiadzie, Jaganowi, który jest rosyjskim płatnym zabójcą
i Irańczykom szykującym zamach w Polsce... Styl powieści jest wyjątkowy, czuć w
nim, że autor język polski kocha i szanuje, czuje jego rytm i nie musi się
uciekać do wulgarności, by zrobić na czytelniku wrażenie. Jest skupiony na
postaciach, to na ich emocjach, ich motywacjach buduje swoją historię, skrupulatnie,
acz w krótkich kluczowych słowach ujmuje to, co w ich odczuciach najważniejsze.
To prawdziwy dar, niewielu pisarzy tak potrafi.
Mimo tych rewelacyjnych kreacji postaci, których losy
śledzimy z ciekawością, którym kibicujemy i do których naprawdę mocno się
przywiązujemy, to jednak pozostają one nośnikiem historii. Historii
wielowątkowej, skrupulatnie dopracowanej, bo choć zajmuje ponad 800 stron, to
nie ma w niej nic zbędnego. Intryga skupia się na dwóch tematach: tego, co
dzieje się w Iranie i jak to może wpłynąć na Polskę (czyli planowane zamachu i
wątek jeńców) oraz tego, co dzieje się w polskim wywiadzie, który zamiast skupiać
się na zadbaniu o polski interes na rynku światowym, skupia się na wewnętrznej
walce o władzę i ukaraniu tych, którzy nie popierają jedynej i rządzącej
partii. To gorzkie spojrzenie na to co dzieje się na polskiej scenie
politycznej, ale wydaje się w pełni prawdziwe, nie ma tu raczej miejsca na
niedomówienia...
Mimo że sama raczej nie śledzę tego, co dzieje się na
politycznej scenie polskiej i światowej, to w tym tomie wyjątkowo mocno miałam
wrażenie, że książka bliska jest realności, tego co naprawdę się działo i tego,
co podziać się mogło.
„Nie można pomóc wszystkim. Jeśli jednemu pomagasz, to innemu szkodzisz. Musisz się zdecydować. Pomagaj sprawiedliwym, uczciwym, mądrym.”
I tak postacie dzielą się tu na dwie grupy: tych,
działających bez względu na prawo i dobro społeczne, chcących po prostu jak
najdłużej być u władzy i jak najwięcej na tym skorzystać, działających na
zasadzie rączka rączkę myje, i tych zwyczajnie i po ludzku dobrych, dla których
dobro społeczeństwa jest najważniejsze, którzy nie wahają się działać, kiedy
pojawia się choć ślad nadziei, że mogą uratować, tych, którzy wraz z nimi
działali w dobrym imieniu państwa. Oczywiście w każdej grupie pojawiają się
skrajności, ale największą skrajność przejawia grupa trzecia – Irańczycy,
zamachowcy, którzy w imię swojego kraju i religii chcą odebrać innym życie i
zrobią wszystko, by ten cel osiągnąć.
„Czuł się źle, wiedząc, że musi ją zabić, ale cóż znaczy jedno życie w obliczu tego, co wkrótce się stanie, kiedy cierpieć i ginąć będą tysiące kobiet i dzieci. Przeżył to w Iraku. Tak właśnie myślał za każdym razem, gdy musiał kogoś zabić. Uważał, że w dzisiejszych czasach nie ma już niewinnych, bo każdy staje po którejś ze stron, choćby z powodu miejsca urodzenia.”
Autor w „Naborze” przegania nas przez różne kraje, różne
narodowości, różne ludzkie charaktery. I jest to przygoda niezwykła, usiana niespodziankami,
zaskoczeniami, szybką akcją i szybkimi decyzjami, wyścigiem kto wygra, która
strona okaże się sprytniejsza. Czytelnik przygląda się tym rozgrywkom, ale mimo
że postacie nie zawsze podejmują dobre decyzje, to dobrze wie, po której stronie
powinien stać. Obraz świata polityki, jaki autor maluje, jest smutny i
przerażający, ale niestety jakże prawdziwy, a fanatyzm religijny przeraża
jeszcze mocniej i uświadamia, że przez takich zagorzałych fanatyków, każdy
przypadkiem może stać się ofiarą. To przerażające jak łatwo ludzie dają sobie w
głowach namieszać.
„Nabór” to książka porywająca, dogłębnie przemyślana i
solidnie zbudowana, tak że czytelnik mocno wiąże się z pozytywnymi postaciami i
z całego serca im kibicuje, choć sam autor w ogóle ich nie oszczędza. Cieszę
się, że sama już pod ręką mam tom czwarty, choć nie ukrywam, że po tym, co
podziało się z postaciami w tym, trochę boję się na jakie niebezpieczeństwa
autor wystawi ich w tomie kolejnym.
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca w
ramach #miesiączamętu.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz