Autor: Jacek Łukawski
Tytuł: Bezwładność
Data premiery: 25.10.2023
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 316
Gatunek: thriller
psychologiczny / kryminał
Jacek Łukawski to autor, który nie boi się testować różnych
gatunków literackich. Zaczynał w 2012 roku zbiorem opowiadań motocyklowych,
później pisał trochę fantastyki, a w 2020 wkroczył na scenę kryminalną z na
razie dwutomową serią Krąg Painera (o pierwszym tomie pt. „Odmęt” możecie poczytać tu – klik!). Od 2021 niewiele było go na scenie literackiej, pisał
raczej krótkie formy, ale teraz w końcu do nas powrócił – tym razem z
thrillerem psychologicznym z wątkiem kryminalnym sięgającym tematyką aż do
czasów II wojny światowej…
Kwiecień 2020, mała wioska gdzieś w okolicy Kielc,
pomiędzy Sennowem, Sumienną a Bożą Wolą. Marcin Bieńczuk wraz z żona Renatą
kilka miesięcy temu przeprowadzili się w te okolice, do starego, zaniedbanego
domu odziedziczonego po rodzicach Renaty. Wcześniej mieszkali na Śląsku, w
małym mieszkanku, Marcin piął się po szczeblach kariery, jednak dla żony
zdecydował się na zmianę, rezygnację z kilku marzeń w imię ratowania
małżeństwa. Teraz on bez pracy, niby zajmuje się remontem domu i jeździ na
rozmowy w sprawie nowej pracy, a naprawdę nie robi prawie nic – leży, chodzi o
lesie i pilnuje fachowców, którzy wpadają nie w tych godzinach, w których byli
umówieni… Pewnego wieczoru od przepytywań żony o postępy w pracach, co z
pewnością skończyłoby się kolejną kłótnią, ratuje go pukanie do drzwi. To
policja, przyszli zapytać o Julię, przyjaciółkę Renaty, która niedawno została
znaleziona martwa w lesie… Wypytują o noc sylwestrową, gdy Marcin odprowadzał
Julię do domu, on na to reaguje dosyć dziwnie. Czy ma coś wspólnego z tą
śmiercią? Twierdzi, że on się z nią tak naprawdę nie znał… Renata jest
wstrząśnięta, ale to nie dziwne – przecież były przyjaciółkami od najmłodszych
lat. Ta wiadomość, ta śmierć wyzwala w nich burzliwe emocje, które zaczną
odsłaniać coraz mroczniejsze rejony ich duszy… Tylko czy któreś z nich mogło
zabić?
Książka składa się z 19 rozdziałów z określeniem miesiąca i
roku zdarzeń oraz postaci, z perspektywy której historia jest opisywana –
naprzemiennie poznajemy wersję Marcina i Renaty. Historia główna toczy się
przez kilka miesięcy, od kwietnia do sierpnia 2020 roku. Rozdziały są średniej
długości, ale podzielone na scenki, w których czasy aktualne mieszają się ze
wspomnieniami postaci. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który głównie skupia się na
oddaniu emocji i myśli opisywanej postaci. Styl powieści jest spokojny, język
nowoczesny, ale raczej pozbawiony przekleństw, zdania różnej długości
dopasowane do wrażenia, jakie mają w czytelniku wywołać. Całość czyta się
płynnie, sprawnie, przyjemnie.
„(…) zmiany tylko wtedy są złe, gdy nie można się do nich dostosować.”
Historię „Bezwładności” można porównać do góry lodowej. To,
co jest widoczne na pierwszy rzut oka, to, czym wita nas ta powieść, to malutki
odłamek rzeczywistości postaci, niepozorny, który skrywa w sobie wiele
tajemnic. I tak im dalej zgłębiamy się w lekturę, im schodzimy po tej górze
niżej, tym tajemnice, jak lód, się nawarstwiają, jest ich tylko coraz więcej i
więcej, w różnych tematach, z teraz i kiedyś. I są to tajemnice okropne,
brzydkie, takie, które mogą spowodować… no właśnie, czy są aż tak poważne, by
ktoś stracił życie? Historia zaskakuje, choć tempo akcji jest raczej spokojne,
skupiamy się przecież nie na zdarzeniach, a na wewnętrznych przeżyciach,
przemyśleniach, wspomnieniach postaci… A jednak historia idzie w tak
niespodziewanych kierunkach, że tego, co finalnie przyniesie nie sposób
przewidzieć.
Gatunkowo jednak przede wszystkim jest to thriller
psychologiczny, który skrupulatnie, choć z początku oszczędnie oddaje nam
charaktery i doświadczenia obydwu postaci. Obydwoje zostali przez życie
skrzywdzeni, obydwoje walczyli, by na własną rękę wyjść na przyzwoitych ludzi.
Tyle, że tylko Marcin w tym małżeństwie swoją mroczną przeszłość odsłonił,
Renata swoje traumy pochowała głęboko. On czuł, że musi jej coś wynagradzać,
coś dla niej zrobić – to się przeniósł, zostawił wszystko, by teraz Renata
mogła żyć w miejscu, które zna od dzieciństwa. Ona z kolei jest jeszcze
bardziej zamknięta, niespokojna, ale z jakiego powodu? Czuje ulgę zamiast żalu,
prowadzi jakieś tajne rozmowy ze znajomymi za plecami męża… O co jej chodzi?
I tak skupiamy się tu na relacjach małżeńskich i rodzinnych,
tych pomiędzy rodzicami a dzieckiem (to wątek poruszany przez wspomnienia
postaci). Przyglądamy się jak brak komunikacji, brak porozumienia i życie
oparte tylko na domysłach tego, co druga osoba myśli, zamiast budować i scalać,
rujnuje życie zainteresowanych stron. Czy mimo doświadczonych krzywd można
wybaczyć, żyć dalej w zgodzie i pojednaniu? Im bliżej obserwujemy zachowania i
wspomnienia postaci, tym bardziej jesteśmy zdziwieni – ale to przecież ludzie,
którzy przeżyli traumę, ludzie współuzależnieni, wychowani w podległy sposób,
co tłumaczy ich nielogiczne decyzje.
„Zrozumiała, że agresja, której doświadczyła, nie była przeznaczona dla niej. Tyle że to niczego nie zmieniało. Nie była celem, ale stała się ofiarą. Lęk i poczucie krzywdy pozostały na zawsze.”
W „Bezwładności” pojawia się także wątek II wojny światowej
– obok Bieńczuków mieszka stary sąsiad, którego Marcin nazywa partyzantem. W
lesie znajdują się jakieś dziwne tabliczki i groby. Co wydarzyło się w tej
okolicy lata temu? Dlaczego ta historia nadal zapisana jest w pamięci tego
miejsca i jaki związek ma z aktualnymi wydarzeniami?
A jednak książka to też kryminał – są zwłoki, jest śmierć
poniesiona prawdopodobnie przy pomocy osób trzecich, finalnie jest też
śledztwo. W sumie to końcowa część powieści skupia się mocno właśnie na tej
intrydze kryminalnej, wcześniej raczej skupiamy się na emocjach i wspomnienia,
pod koniec pojawia się faktycznie jakaś dynamiczniejsza akcja, której finał
będzie rozwiązaniem zagadki śmierci Julii.
Podsumowując, „Bezwładność” to spokojny, skupiony na
wewnętrznych przeżyciach postaci klimatyczny thriller, którego akcja osadzona
jest w małej miejscowości, zaraz obok lasu pamiętającego zdarzenia z czasów II
wojny światowej. To historia pełna tajemnic, kłamstw, niedomówień,
niedopowiedzeń i fałszywych założeń, na jakie zamiast rozmowy pozwalają sobie
bohaterowie, małżeństwo rozpadające się, ale niedopuszczające ciągle tak na sto
procent myśli o rozwodzie. Obydwoje skrywają brudne tajemnice, traumy z
przeszłości, które wpływają na to, jacy są teraz. Dużo tych nieszczęść było,
nie jest to pozytywna historia, im dalej, tym robi się smutniej, poważniej. A
jednak książka nie liczy wielu stron, mam wrażenie, że autor próbował napisać
coś krótszego od poprzednich kryminałów. I choć mnie to one mocniej przekonały,
to i ten tytuł uważam za lekturę, po którą warto sięgnąć w pewien chłodny,
deszczowy jesienny wieczór…
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem SQN.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz