Autor: Marco De Franchi
Tytuł: Skazani za życia
Cykl: komisarz Valentina Medici, tom 1
Tłumaczenie: Aneta Banasik
Data premiery: 20.09.2023
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 584
Gatunek: kryminał / thriller
Marco De Franchi to włoski
autor kryminalny, który wie o czym pisze – wcześniej przez lata pracował w
policji, dobrych kilka lat w policji centralnej, przez co bardzo dobrze
orientuje się w relacjach pomiędzy szczeblami tej instytucji. Pisać chciał od
zawsze, teraz w końcu spełnił to marzenie, a jego książka szybko wzbudziła
zainteresowanie również u zagranicznych wydawców – wkrótce ma zostać wydana w
wielu europejskich krajach. Sam autor wskazuje w posłowiu, że to dopiero jego
początek przygody z pisarstwem. A ja przyznaję, że jest to początek wiele
obiecujący!
Historia zaczyna się w małym włoskim miasteczku Sorano
położonym w środkowo-północnym odcinku Włoch. W nocy na krętej wąskiej drodze
mężczyzna wracający samochodem do domu natrafia na chłopca, kilkunastoletniego,
który biegnie drogą ostatkiem sił i głośno krzyczy. Do tego jest kompletnie
nagi. Trafia do szpitala, a na miejsce wysłana zostaje młodsza komisarka Valentina
Medici z centrali operacyjnej policji, która wraz ze swoim asystentem Angelem
Zucca na sprawdzić czy sprawa przypadkiem nie podlega ich sekcji. Tak naprawdę
nie wiadomo o co w niej chodzi – lokalna policja nie jest pewna czy wierzyć w
to, co mówi chłopiec, bo od pewnego czasu sprawiał problemy, już zdarzało mu
się uciekać z domu. On jednak twierdzi, że został porwany, gdy wracał ze szkoły
do domu. Porwania dokonał mężczyzna z białymi długimi włosami i sztucznym
uśmiechem na twarzy, który coś mu wstrzyknął i wywiózł ciężarówką bez okien...
Chłopiec ocknął się kilka godzin później w samochodzie wytapetowanym ludzkimi
twarzami, obok drugiego nieprzytomnego chłopca… i uciekł, biegł ile sił w
nogach przez las. Chłopiec podał dużo szczegółów, Valentina zatem zaczyna badać
sprawę, jednak szybko musi ruszyć do położonej niewiele dalej wioski – doszło
do drugiego zaginięcia. Chłopca bardzo podobnego do tego leżącego w szpitalu. Ale
temu porwaniu towarzyszyło morderstwo. Z kim przyjdzie im się mierzyć? Na razie
wygląda to jak sprawa porwania, ale co, jeśli kryje się za tym coś więcej?
Valentina jeszcze nie wie naprzeciwko kogo staje – a czeka ją walka z naprawdę
mrocznym, ale i inteligentnym przeciwnikiem owładniętym poczuciem misji....
„Przeczuwała już, że pod powierzchnią tej historii ukrywa się inna – poważniejsza, mroczniejsza i prawdopodobnie jeszcze bardziej przerażająca.”
Książka rozpisana jest na 12 tytułowanych, nienumerowanych
części, które składają się w sumie na 157 króciutkich rozdziałów
przedstawionych naprzemiennie z kilku perspektyw: przede wszystkim Valentiny i
później towarzyszącemu jej w śledztwie lokalnemu policjantowi Fabii Costa, ale
nie tylko, np. cała historia zaczyna się rozdziałem pisanym z perspektywy mężczyzny
odnajdującego chłopca, później zdarza się też, że dostajemy strzępy informacji
od samego mordercy. Styl powieści skupiony jest na oddaniu wszystkich niuansów
śledztwa, jest spokojny, dobrze wpisujący się w ramy gatunku, język prosty i
płynny, przez co książkę czyta się dobrze.
„- (...) Twoi przyjaciele się o ciebie martwią. Oni cię znają i wiedzą, jaki jesteś naprawdę.- To niczego nie zmienia.- A powinno. Bo ci ludzie w ciebie wierzą, wiedzą, czego dokonałeś. Kiedy ty sam się niszczysz, twoi przyjaciele cierpią.”
Pierwszym, co rzuca się w oczy, to równocześnie oryginalna
bodowa tej historii, która w tym samym czasie dobrze wpisuje się w ramy
gatunkowe kryminału – a połączyć te dwa elementy wcale nie jest łatwo. Historia
rozkręca się dosyć spokojnie, dopiero gdzieś po setnej stronie faktycznie
zaczyna wciągać, ale tak, że nie wiadomo kiedy, a nagle bardzo trudno ją odłożyć.
Można ją podzielić na dwie części, bo historia w środku jakby się kończy – tzn.
dzieje się coś, co jak najbardziej mogłoby być końcem tej historii. A jednak
przed nami nadal pół powieści – ciekawy zabieg! Druga część jest nieco bardziej
sensacyjna, trochę mnie prywatna od części pierwszej. Intryga zatem jest
zagmatwana, toczy się ścieżkami nieoczywistymi – z jednej strony jest seryjny porywacz
z misją, z drugiej... tego zdradzić nie mogę 😊 Mogę za to napisać, że zagadka jest bardzo
dobrze przemyślana i sprytnie rozpisana, ciężko wpaść na jej rozwiązanie
samodzielnie.
„Odniósł wrażenie, że zamyka za sobą znacznie więcej niż drzwi hotelu. Zostawiał za plecami całe dotychczasowe życie pełne okropnych, niewybaczalnych błędów. Teraz miał przed sobą ostatnią, nieoczekiwaną szansę na odkupienie win.”
Historia ta porusza bardzo wiele ciekawych tematów. Po
pierwsze świetnie oddaje sposób funkcjonowania włoskich służb, czytelnik może
zgłębić wszystkie zależności pomiędzy różnymi działami policji, dowiedzieć się
czy sprawnie współpracują, czy jednak są tam jakieś niesnaski. Jest też sporo o
zaangażowaniu mediów w sprawę oraz korupcji. Po drugie, jest motyw sztuki, na
co wskazuje sama okładka książki. W pewnym momencie jest on dosyć wyraźny i dosyć
mocno skojarzył mi się z „Lucią” Miniera (recenzja – klik!), ale to tylko
niewielka część całości. Ja jednak jestem fanką motywów sztuki w kryminałach i
tu byłam faktycznie usatysfakcjonowana tym, jak sprytnie autor wplótł to w
fabułę. Ogólnie miałam dużo skojarzeń z innymi powieściami: dostrzegłam podobne
wątki co w „Purpurowej Sieci” Moli (recenzja – klik!), w „Zdarzyło się dwa razy”
Thillieza (recenzja – klik!) czy naszym polskim „Poszukiwaczu Zwłok” Gorzki (recenzja – klik!). Zatem jednoznaczne
mogę stwierdzić, że jest to książka bardzo bogata w różne, interesujące, bardzo
współczesne i zajmujące, ale i mroczne wątki.
„- Mogę pomóc wam go złapać (...). Mogę zabrać was na dno. Tam, gdzie kryją się tacy jak on.”
Tym, co wywarło na mnie równie spore wrażenie, było miejsce
akcji, to jak sprawnie autor opisał relacje małych miejscowości, jak
wykorzystał lokalizacje i ciekawe zabytkowe miejsca, stare posiadłości czy małe
hoteliki – wszystko to wplecione jest w fabułę ze smakiem.
„- (...) Chciałbym, żeby to wszystko już się skończyło.- Ja też, pod warunkiem, że skończy się dobrze.”
No i są też postacie, te akurat są chyba elementem
najbardziej oczywistym w powieści, przynajmniej jeśli chodzi o samych
śledczych. Jest Valentina, kobieta chwilę po 30stce, która nie ma nic poza
pracą i twierdzi, że tak jej dobrze. Ale czy na pewno?
„Brak ustabilizowanej sytuacji uczuciowej oznaczał równowagę emocjonalną, z czego ogólnie była zadowolona. Jej życie koncentrowało się na pracy, która dawała jej pełną satysfakcję.”
Jest też Fabio, który kiedy pracował w policji centralnej, a
jednak teraz siedzi w malutkim posterunku na prowincji. Dlaczego, co skrywa się
w jego przeszłości? Coś, co mówi mu, że nie zasługuje na wiele, coś, co cały
czas męczy go poczuciem winy. Obydwoje są sprytni, inteligentni, obydwoje dają
się czasem ponieść emocjom, przez co i pakowanie w tarapaty nie jest im obce.
Ciekawą postacią za to jest ten nieuchwytny tajemniczy morderca. Co nim
kieruje? Dlaczego tak charakterystyczny z wyglądu człowiek nie rzuca się w
oczy, dlaczego nikt go nie rozpoznaje? To naprawdę dobrze wykreowany zły charakter.
„Nie można porównać prowadzenia szczególnie skomplikowanych śledztw z odbijaniem karty zegarowej w zakładzie. I niezależnie od przygotowania zawodowego potrzebne jest coś więcej, aby doprowadzić sprawę do końca. Coś co przysłoni całą resztę, odsunie na dalszy plan życiowe problemy i osobiste troski. Potrzebne jest całkowite oddanie.”
Podsumowując, „Skazani za życia” to bardzo obiecujący
początek serii, który z jednej strony dobrze trzyma się ram gatunkowych, z
drugiej pełen jest zaskoczeń. Intryga prowadzona jest spokojnie, rozkręca się
dosyć powoli, ale nagle łapie tak mocno, że nie sposób się do niej później oderwać.
Jest trochę sensacji, jest sporo tajemnicy i mrocznych motywów, są tematy
nowoczesne, jak wykorzystanie sztucznej inteligencji w poszukiwaniach mordercy,
i są te które ciągle pozostają uniwersalnie ludzkie – szukanie motywów,
dowodów, świadków. Dla polskiego czytelnika dodatkowym atutem są same Włochy –
nieczęsto spotykamy się przecież z tym krajem w kryminałach, a tu zobrazowane
są bardzo przyjemnie. To dobry kryminał, który na jesienne długie wieczory
będzie wyborem idealnym!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem
Sonia Draga.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz