Autor: Paulina Cedlerska
Tytuł: Lalkarz
Data premiery: 06.09.2023
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał
Paulina Cedlerska to dosyć nowa autorka na polskim rynku
powieści kryminalnej. Debiutowała w 2021 roku książką „Dziecko z walizki”, w
tym pojawiła się ponownie z aż dwoma tytułami, których premierę dzielą niecałe
dwa miesiące: „Od ognia piekielnego” i „Lalkarz”. Dla mnie to właśnie ten
ostatni tytuł był pierwszym zetknięciem z jej piórem.
Prywatnie autorka pracuje w marketingu, choć kształciła się
w dziedzinie dziennikarstwa i filologii. Mieszka na Mazurach, poza powieściami
pisze poezję i również jest fanką kryminałów.
Historia „Lalkarza” skupia się na postaci Łucji Muzyk. To
dziewczyna przed trzydziestką, która właśnie dostała się na studia – kilka lat
później, ale w końcu zdecydowała się zdobyć dyplom. Teraz szuka mieszkania w
Olsztynie, ze względu jednak na koszty decyduje się na wynajęcie czegoś pod
miastem, w oddaleniu czterech kilometrów. To nie problem, Łucja ma auto, trochę
stare, ale jednak działa. Do czasu. Kiedy przychodzą mrozy, samochód odmawia
posłuszeństwa, a Łucja po zajęciach wraca pieszo przez ciemny las do domu.
Ciemno, cicho, zimno, trochę strasznie. W pewnym momencie dziewczyna słyszy coś
jak krzyk, wołanie „pomocy”. Raz. Czy na pewno to słyszała czy tylko sobie
wyobraziła? Łucja idzie szybkiej, w końcu dociera do domu. Kolejnego dnia
jednak podczas zajęć dowiaduje się od swojej znajomej Rity, która tak jak ona
na studia zdecydowała się później, równocześnie pracuje też jako policjantka,
że właśnie w tym lesie znaleziono zwłoki – jakiegoś bezdomnego, ale i młodej
kobiety, przy której ktoś zostawił słomianą laleczkę... Czyli jednak to nie był
wymysł jej wyobraźni? Dobrze słyszała, że ktoś wołał? Czy Łucja mogła pomóc tej
kobiecie? A może sama stałaby się ofiarą? Łucja zaczyna się bać. Czy i jej grozi
niebezpieczeństwo?
Książka składa się z prologu, 21 rozdziałów i epilogu. Narracja
prowadzona jest z perspektywy Łucji w trzeciej osobie czasu przeszłego, a
historia współczesna przeplatana jest retrospekcjami z dzieciństwa dziewczyny –
historie pojawiają się naprzemiennie w krótkich fragmentach. Styl powieści jest
codzienny, zwyczajny, skupiony na oddaniu tego, co z zewnątrz i w środku
postaci. Jest sporo dialogów prowadzonych sprawnie, Łucja jako postać pod
względem charakteru też oddana jest spójnie, nic specjalnie nie razi, całość
czyta się dobrze.
„Lalkarz” to kryminał skupiony na postaci. Kreacja Łucji
jest ciekawa, dosyć tajemnicza, dopiero z biegiem lektury zaczynamy lepiej
rozumieć jej postępowanie, po czasie, gdy dokładniej poznajemy to, czego doświadczyła
w dzieciństwie. Bo nie było jej łatwo, szybko została sierotą, trafiła pod
opiekę ciotki, która niespecjalnie się nią interesowała. To obraz patologii i wydarzeń,
które wywołują traumę na całe życie, zatem czy Łucja jakoś sobie z nią
poradziła? To przecież wpływa na to kim jest teraz, jak reaguje, jak żyje. Jest
pełna strachu, a zarazem samotna, widać rysy, jakie to na niej zostawiło – chce
bliskości, ale nie potrafi się do nikogo zbliżyć, nikogo nie chce do siebie
dopuścić. Przez to często podejmuje głupie decyzje, ale jakoś i one tu pasują –
oczywiście chodzi o mężczyzn, a choć jestem dosyć wrażliwa na te wątki, tu nic
mi w nich nie przeszkadzało.
„Nie, wina nie istnieje. Życie jest tylko splotem wyborów. Żadne nie są ani złe, ani dobre. Po prostu niektóre z nich lepiej wpisują się w sposób postrzegania świata przez daną osobę.”
Zagadka kryminalna, ta tocząca się współcześnie, mocno
przeplata się z wspomnieniami Łucji, ale jeśli spojrzeć na nią z boku, jest
dosyć oszczędna – może to i dobrze, bo choć jest to kryminał o seryjnym
mordercy, to historia toczy się znajomą ścieżką. Ale też nie wymagałam od niej
więcej, to po prostu kryminał nastawiony na utrzymanie lekkiego powiewu grozy i
dostarczeniu czytelnikowi dobrej rozrywki. Surowy, momentami zwierzęcy, ale bez
zbędnych opisów brutalności. A jednak, mimo tej już znajomej ścieżki, sam
koniec przynosi twist niespotykany za często w tym gatunku, jest więc i element
wyróżniający.
Podobał mi się klimat tej powieści. Mieszkanie za lasem,
obok właścicieli, którzy wydają się tajemniczy. Ogólnie książka utrzymana jest
w takiej oszczędniej atmosferze, nie za bardzo wiemy co o kim myśleć, a więc po
wszystkich można spodziewać się wszystkiego. Ciemny las, zimno, odosobnienie i
przygodne znajomości zapewniają ten fajny dreszczyk emocji, który ten tytuł
charakteryzuje.
Podsumowując, „Lalkarz” to szybka lektura, kryminał z fajnym
klimatem lekkiej grozy, który zapewni czytelnikowi kilka godzin dobrej
rozrywki. Historia przeplatana z wydarzeniami z dzieciństwa bohaterki zapewnia
atrakcję, coś co wzbudza ciekawość – czytelnik im więcej poznaje z jej
przeszłości, tym mocniej zastanawia się, jak daleko posunęli się jej bliscy,
którzy bliskimi byli tylko z teorii. Przerażająca patologia, jakiej jako
dziewczynka była ofiarą, dobrze uzasadnia aktualne postępowanie postaci, i choć
nie jest może specjalnie rozbudowana psychicznie, to w pełni wiarygodna.
Historia zajmująca, dobre, klimatycznie miejsce akcji i ta aura tajemniczości
to coś, to mnie kupiło. Chciałam dobrego rozrywkowego kryminału i właśnie to
dostałam.
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Filia Mroczna
Strona.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz