Autor: David J. Gibson
Tytuł: Dowody zbrodni. Jak rośliny rozwiązują zagadki
kryminalne
Tłumaczenie: Alicja Głuszak
Data premiery: 23.08.2023
Wydawnictwo: Copernicus Center Press
Liczba stron: 256
Gatunek: non-fiction / literatura popularno-naukowa
Jako fanka powieści kryminalnych w tym gatunku szukam po
pierwsze dobrze zarysowanych motywów zbrodni, po drugie ciekawostek
technicznych – jak pracują organy ścigania, technicy, po czym da się wytropić
mordercę. Lubię autorów, którzy się na tych kwestiach skupiają i przyznaję, że
jest ich coraz więcej. Ale czy nie najlepiej sięgnąć do źródeł i sprawdzić co
na przykład botanik ma o tym do powiedzenia? Ostatnio kilka razy spotkałam się
z botaniką sądową w kryminałach, co ogromnie mnie zainteresowało, więc i po
książkę non-fiction Davida J. Gibsona sięgnęłam z ogromną ciekawością.
David J. Gibson to naukowiec, profesor biologii i badacz
uniwersytecki pracujący na Uniwersytecie Południowego Illinois w Carbondale.
Stworzył na swojej uczelni kurs licencjacki „Botanika sądowa”, co ostatecznie
skłoniło go do napisania tej książki. Warto też zaznaczyć, że jest to jego
pierwsza książka skierowana do zwyczajnego czytelnika, laika, wcześniej wydał
kilka pozycji naukowych.
Książka „Dowody zbrodni. Jak rośliny rozwiązują zagadki
kryminalne” w bardzo szeroki sposób opisuje przestępstwa, w których rośliny
odgrywają jakąś rolę – dowodu, tropu, ale i przedmiotu przestępstwa. Bazując na
głośnych, ciekawych sprawach autor odkrywa przed czytelnikiem sposoby badania
dowodów, wykorzystania śladów roślin w śledztwach podchodząc do tego od strony
technicznej, ale i historycznej – opowiada o pierwszych, przełomowych sprawach,
w których to dane sposoby, dane dowody zostały dopuszczone jako dowody sądowe,
dzięki czemu teraz coraz powszechniejsze są w trakcie prowadzenia śledztwa.
Autor zwraca również uwagę, że ze względu na rozwój techniki, jesteśmy w stanie
coraz dokładniej badać ślady, a jednak wydziały skupione na te dziedzinie nauki
są zamykane, a zatem o właściwe wyszkolenie w specjalizacji biologii sądowej
zdaje się być coraz trudniej.
Autor podzielił swoją książkę na siedem rozdziałów, każdy
przygląda się roślinom w kryminalistyce w inny sposób. Książkę otwiera
przedmowa i podziękowania, zamyka epilog, bogaty słowniczek, indeks, podziękowania
od wydawcy i przypisy – zatem sama treść książka to około 200 stron. W samym
środku znalazła się jeszcze wklejka z kilkoma kolorowymi planszami. Książka
pisana jest językiem przystępnym, każdy rozdział rozpoczyna zapowiedź tego, co
w nim znajdziemy, kończy zapowiedź tego, co w kolejnym. Każdy rozdział
opatrzony jest również odpowiednim, pasującym do treści cytatem. Wróćmy jeszcze
do języka – myślę, że warto zaznaczyć, iż gdy autor przechodzi do tłumaczenia
sposobu w jaki naukowcy badają dany dowód, to totalny laik w temacie biologii
może nie do końca wszystko zrozumieć, jest trochę naukowego słownictwa, ale
raczej nie mogło być inaczej – w końcu to książka popularno-naukowa, więc
trochę tej nauki też musi tu być. Sama przyznam, że momentami w tych opisach
lekko się gubiłam, ale nie przeszkodziło mi to w lekturze – z pewnością dzięki
tej pozycji poszerzyłam swoją kryminalistyczną wiedzę.
Tym, na co przede wszystkim warto zwrócić uwagę, jest to jak
szeroko autor opisuje sposób, w jaki rośliny mogą być zaangażowane w śledztwo,
w zbrodnię. Mogą w sposób widoczny wiązać sprawcę z miejscem zbrodni, jak np. specyficzne
liście przyczepione do ubrania sprawcy, w sposób mniej widoczny jak np. ziemia
na oponach samochodu, którą trzeba już zbadać pod mikroskopem, gdyż gołym okiem
trudno coś z niej wywnioskować. Jest jeszcze sposób niewidoczny – niewielkie
pyłki, które gołym okiem są praktycznie niewidzialne, a mogą powiązać sprawcę z
miejscem zbrodni. Autor nieraz podkreśla, że każda osoba przechodząca przez
miejsce zbrodni coś na nim zostawia, coś zabiera. Wystarczy dokładnie zbadać
co. Podkreśla, że rośliny, tak jak i przestępców, można rozróżnić po DNA, czyli
to, że np. sprawca ma na sobie ślady popularnego gatunku roślin, nie znaczy
wcale, że nie można ich przypisać do odpowiedniego, konkretnego miejsca.
Wszystko to opiera na zbrodniach prawdziwych, przytacza sposoby badań i
skazania sprawców.
Mamy więc dowody. Rośliny jednak mogą być też sposobem
morderstwa. Jest cały rozdział poświęcony truciznom, w którym autor opisuje
roślin i objawy otrucia każdej z nich. Jest też ciekawy rozdział, w którym pisze
o rozróżnieniu – zbrodni, samobójstwa i nieumyślnego spowodowania śmierci. Tak,
w tym też rośliny mogą być pomocne. Także i w określeniu czasu przestępstwa,
albo wskazania jego miejsca.
Książkę zamyka rozdział o roślinach, jako przedmiotach przestępstwa
– o tych transportowanych nielegalnie, przewożonych za granicę. Sporo jest tu o
chronionych drzewach i nielegalnej wycince, o różnych odmianach storczyka, a
także i o narkotykach.
Myślę, że warto jeszcze wspomnieć, że autor opisuje też
sposoby w jakie dowody botaniczne dopuszczane są w ogóle do sądu, opowiada o biegłych
i to, w jaki sposób są sprawdzani. Zatem nie tyko siedzimy w laboratorium, ale
i trafiamy na chwilę na salę sądową.
Podsumowując, „Dowody zbrodni” to pozycja, która w bardzo
szeroki sposób obrazuje rośliny w dochodzeniach policyjnych: czy to jako dowody
zbrodni, czy dowody zbrodni zaprzeczające, mogą to być też sposoby zbrodni, ale
i jej przedmioty. Świat roślin jest niesamowicie bogaty, to wszystko, co nas
otacza, nic więc dziwnego, że i dzięki nim można zdziałać w kryminalistyce tak
wiele. Trzeba tylko wiedzieć jak rozróżniać, jak badać, jak analizować to, co nam
chcą pokazać. W tej publikacji podobało mi się, że punktem wyjścia do opowiadania
o każdym przypadku udziału rośliny w różnorakim przestępstwie jest sprawa
prawdziwa – od niej autor zaczyna analizę tego, co pokazały rośliny. Dla fanów
zagadek kryminalnych pozycja obowiązkowa!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Copernicus
Center Press.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz