Autor: Terri Parlato
Tytuł: Wszystkie mroczne miejsca
Tłumaczenie: Magda Witkowska
Data premiery: 31.05.2023
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Liczba stron: 448
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminał
„Wszystkie mroczne miejsca” to debiut literacki Terri
Parlato, amerykańskiej autorki, która jest pośrednio spokrewniona z naszym
krajem – jej mąż ma polskie korzenie. Aktualnie razem mieszkają w małej
miejscowości w północnej Georgii i chętnie zwiedzają browary rzemieślnicze. Jej
debiut na rodzimym rynku ukazał się rok wcześniej i spotkał się z ciepłym
przyjęciem Na ten rok planowana jest już premiera jej drugiej książki, również
utrzymanej w konwencji thrillera.
Historia „Wszystkich mrocznych miejsc” toczy się zimą, w
styczniu, chwilę po rozpoczęciu nowego roku. W weekend Jay i Molly razem z
grupką przyjaciół świętują jego 40ste urodziny. Siedzą, piją i dobrze się
bawią, choć Molly ewidentnie coś dręczy, przez co szybko się upija. Kolejnego
dnia o poranku jest zdziwiona, że jej męża nie ma obok niej i że nie budzi jej
zapach świeżo parzonej kawy. Schodzi rozespana na dół mieszkania i zauważa, że
w przybudówce, w której Jay ma gabinet, pali się światło. Nagle zauważa jego
ciało – ktoś go zamordował, poderżnął mu gardło. Na miejscu szybko zjawia się
policja, sprawę przejmuje detektyw Rita, a Molly zostaje zabrana przez siostrę
do jej mieszkania. Kto mógł zabić jej męża? Czy to coś powiązane z jego pracą
psychologa? Przypadek? A może sprawa personalna? I czy Molly na pewno nie jest
w to zamieszana? Od początku wydaje się, że ukrywa przed czytelnikiem coś
naprawdę istotnego...
Książka składa się z 78 rozdziałów przedstawionych
naprzemiennie z perspektywy Molly i Rity w narracji pierwszoosobowej czasu
teraźniejszego. Styl powieści jest przyjemny, niewymuszony, spokojny, raczej
pozbawiony wulgaryzmów. Zgodnie z założeniami gatunku thrillera
psychologicznego skupia się na przeżyciach wewnętrznych, oddaniu myśli postaci.
Rozdziały są krótkie, czyta się je szybko, a naprzemienna narracja dodaje
książce dynamizmu.
„To jest właśnie najgorsze w śmierci: że już nie można opowiadać tej bliskiej osobie o różnych ważnych i nieważnych rzeczach. Człowiek zaczyna sobie wyobrażać, co mógłby powiedzieć, i przewidywać reakcje drugiej strony. Czuje już nawet ciepło, które się w tej relacji pojawi. Tymczasem śmierć pozbawia go tej najbardziej podstawowej więzi. Zostaje po niej dziura największa chyba ze wszystkich.”
Mimo tego, że historię poznajemy oczami dwóch bohaterek, to
w sprawę zamieszane jest większe grono. Zacznijmy jednak od Molly, tej, która
od początku zachowuje się nieco podejrzanie. Z jej relacji wynika, że mąż
traktował ją w sposób bardzo opiekuńczy, mocno się o nią troszczył, nie do
końca jednak wiadomo z czego to wynikało. A może to po prostu był bardzo
empatyczny mężczyzna? Wszyscy w ich otoczeniu przedstawiają go jako osobę
wyrozumiałą i spokojną. Jednak i siostra Molly traktuje ją z nadmierną
opiekuńczością, coś więc z samą Molly też musi być coś nie tak, prawda? W noc
poprzedzającą morderstwo jednak nie byli sami, Rita więc decyduje, że muszą się
przyjrzeć całej grupie przyjaciół, czterem rodzinom, które znają się od dawna. Szybko
okazuje się, że chyba i oni skrywają jakieś sekrety, które ukrywają przed pozostałą
częścią grupy. Czy któryś z tych sekretów mógł przyczynić się do morderstwa? A
może to całkowicie osobne sprawy? Im dalej w lekturę, tym czytelnik robi się
coraz czujniejszy, choć autorka i tak sprytnie wyprowadza go w pole...
„Tak to już w moim życiu jest, że ciągle kogoś zawodzę.”
Akcja powieści toczy się przez większą część tempem
umiarkowanym, dopiero pod koniec dosyć dynamicznie przyspiesza, jednak dzieje
się to w momencie, gdy sprawa powoli zaczyna się wyjaśniać. Wcześniej autorka
kluczy, podsuwając nam tropy, które trudno jednoznacznie zinterpretować. Jest
kilka dobrych twistów fabularnych, kilka szokujących informacji, które wraz z
biegiem lektury wypływają na światło dzienne i sprawiają, że lektura staje się
coraz bardziej kryminalna...
„Teraz już wszyscy wiedzą. Teraz już nie mam się gdzie schować.”
No właśnie, bo gatunkowo to nie jest typowy thriller, a
raczej połączenie thrillera psychologicznego z kryminałem. Z tego pierwszego
mamy subiektywny styl narracji i skupienie na emocjach postaci, tajemnice,
które zdają się wokoło narastać. Z drugiego to oczywiście morderstwo i
śledztwo, które szybko wchodzi na nieoczekiwane tory... Historię obserwujemy po
części z perspektywy policjantki, więc mamy stały dostęp do postępów w prowadzonym
śledztwa i nowych, zaskakujących tropów.
„(...) ludzie nie zawsze są tacy, jacy się wydają. Jak to się mawia, czasami zło czai się w zupełnie nieoczekiwanych miejscach.”
Ogólnie, „Wszystkie mroczne miejsca” mogę uznać za udany
debiut w literaturze kryminalnej. Parlato wie, jak przyciągnąć uwagę
czytelnika, potrafi budować intrygę zaskakującą i zmierzającą w nieoczywiste
rejony. Kreacje postaci są przyjemnie, czytelnik z przyjemnością poznaje historię
z puntu widzenie dwóch bohaterek. To dobra literatura gatunkowa i wygląda, że
nazwisko autorki może być warte obserwowania. Mam nadzieję, że i w Polsce
szybko doczekamy się premiery jej drugiej książki!
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Skarpa
Warszawska.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz