Autor: Piotr Rozmus
Tytuł: Próba sił
Data premiery: 14.06.2023
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 456
Gatunek: kryminał / sensacja
Piotr Rozmus to polski autor powieści kryminalnych,
sensacyjnych i grozy, który na rynku po raz pierwszy pojawił się dziewięć lat temu. W 2014 roku
debiutował powieścią z tego trzeciego gatunku - „Bestią”, rok później ukazał
się „Kompleks boga”, po czym czytelnicy doczekali się kontynuacji „Bestii” pt. „Przebudzenie”.
To tych trzech płodnych latach autor zamilkł, by w 2019 roku powrócić z „Piętnem
mafii”, które choć fabularnie toczyło się przede wszystkim w Polsce i Szwecji,
to dotykało problemu neapolitańskiej mafii zwanej camorrą. Teraz, po kolejnych
czterech latach przerwy, wrócił do czytelników z tym samym tematem, teraz
jednak fabularnie usytuowanym w samym środku walk pomiędzy klanami camorry... Obydwie
książki to jednak osobne powieści, nie są ze sobą powiązane.
Prywatnie Piotr Rozmus pochodzi ze Szczecinka i choć
większość dorosłego życia spędził w dużym mieście, to teraz przyznaje, że
chciałby tam wrócić. Poza pisaniem powieści pracuje zawodowo, kocha psy i lubi
ćwiczenia fizyczne, ale i dobre filmy. Jak sam przyznaje w posłowiu „Próba sił”
powstawała długo, bo w okresie dla niego bardzo trudnym. Dobre dusze jednak
wsparły go na tyle, że powieść ostatecznie ujrzała światło dzienne.
Historia rozpoczyna się od spektakularnej ucieczki z
więzienia Poggioreale – uciekinierem jest Polak, na którego w środku czyhał
Salvatore Castellano, głowa jednej z dwóch włoskich rodzin należących do camorry,
mafii, w której klany Castellano i Galante od wielu lat toczą ze sobą krwawe
walki o władzę w dzielnicach Neapolu. Polak, będący na usługach klanu Galante
został złapany z ciałem najmłodszego syna Salvatore’a w bagażniku samochodu,
nic więc dziwnego, że głowa przeciwnego klanu zrobi wszystko, by wyrównać
rachunki... W tym samym czasie dochodzi do zabójstwa arcybiskupa Federica
Bernardino, a w mieście pojawia się polska dziennikarka Maja oraz Borys, były członek
GROM-u, który teraz jest ochroniarzem statku cumującego we włoskim porcie. W
którym momencie ich losy przetną się z włoską mafią? A może już są z nimi
powiązani? Czy uda im się wyjść z tego spotkania cało, a może jednak mafia
zawsze wygrywa?
„W Neapolu wszyscy, w mniejszym lub większym stopniu, musieli się z nią zetknąć, camorra była jak wirus, który paraliżował świat. Między jednak nim a camorrą istniała jedna podstawowa różnica. Na SARS-CoV-2 wynaleziono szczepionkę, do walki z przestępczymi organizacjami Neapolu nie mieli odpowiedniej broni.”
Książka składa się z 86 rozdziałów i epilogu. Rozdziały są
krótkie, każdy podzielony na kilka osobnych scenek, więc książkę czyta się
wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez
narratora wszechwiedzącego, który naprzemiennie podąża za kilkoma postaciami –
reprezentantami obydwu włoskich klanów, Borysem, Mają oraz policjantami, którzy
zajmują się zabójstwem księdza. Narrator skupia się przede wszystkim na oddaniu
wydarzeń, choć emocji postaci również nie pomija, od czasu do czasu zdradzając
czytelnikowi ich myśli i odczucia. Styl powieści jest płynny, napakowany
informacjami i włoskimi nazwami, dialogi prowadzone sprawnie.
Historia, którą przedstawia nam narrator, jest wielowątkowa,
dlatego szczególnie na początku czytelnik ma wrażenie, że poznaje wiele niezwiązanych
ze sobą spraw na raz. Mamy tu i zabójstwo, i ucieczkę z więzienia, i przekręty
mafii, która korzysta na osłabieniu gospodarki spowodowanym pandemią i jeszcze
dwa wątki polskie... dużo, ale jednak jest coś w sposobie przedstawienia tych historii,
że niezależnie od tego czy się łączą, czy nie, i tak wydają się ciekawe. Im
dalej w lekturę, tym akcja nabiera szybszego tempa aż do wielkiej finalnej
sceny. I nie są to sceny pokojowe – to walki, bójki, nawet momentami tortury,
strzelaniny i zasadzki. Wszystko to, co dobrze znamy z filmów akcji. Jednak
mimo tego nagromadzenia przemocy, historia poprowadzona jest z sensem,
logicznie i z wyczuciem, klimat włoski i zaciętość obydwu klanów oddana jest
perfekcyjnie.
„Zemsta wcale nie smakowała najlepiej na zimno... smakowała wybornie na gorąco, ciepła niczym krew i resztki mózgu, które chwilę później zachlapały ścianę (...).”
Z pewnością tym, co przyciąga mocno uwagę, jest dokładność z
jaką autor oddał sposób funkcjonowania mafii – przyglądamy się temu, jak
rekrutuje członków, jak prowadzi swój biznes narkotykowy, jak mści się na tych,
co weszli im w drogę... Jednak najciekawsze w mojej ocenie jest przedstawienie mafii
na tle pandemii koronawirusa – jakie problemy spowodowało to w ich funkcjonowaniu
i jak planują obrócić to na swoją korzyść. Sama niespecjalnie wiele czytam czy
oglądam historii o mafii, jednak czytając tę lekturę nie mogłam się oprzeć
porównaniom jej do klimatu z Ojca Chrzestnego – choć tu może ten kodeks moralny
nie jest specjalnie mocno podkreślany, to hierarchia władzy i funkcjonowanie
klanu jak dobrze naoliwionej maszyny jest tu świetnie oddane.
„Wiedział, że sukces, jaki osiągnął, nie byłby możliwy, gdyby nie jego ludzie. A otaczał się najlepszymi, najbardziej zaufanymi, których często przygarniał jeszcze jako małych chłopców, zagubionych, nierzadko osieroconych, pozostawionych na pastwę losu. Opiekował się nimi, jakby byli jego własnymi dziećmi, a oni traktowali go jak ojca.”
Jak już wspomniałam historia rozgrywa się na tle dwóch walczących
ze sobą rodów, a czytelnik przygląda się motywacjom i powodom, dla których cały
czas jedni mordują drugich i odwrotnie. Rządza władzy, pokazania kto jest
najmożniejszy, ale i w szeregach każdego z klanów próba uzyskania aprobaty góry
i wspięcia się w hierarchii jak najwyżej. Udowodnienia swojej wartości poprzez działania,
poprzez przydatność, zacięta rywalizacja. Wszystko to kręci się wokół tematów
nielegalnych, niepoprawnych moralnie, ale mimo to zrozumiałych dla czytelnika –
zatem, mimo że warstwa psychologiczna nie jest tu tym, co odgrywa pierwszoplanową,
wyraźną rolę, to jest gdzieś w tle, niepostrzeżenie oddana naprawdę dobrze.
„Camorra jest jak rak, który toczy Neapol, Gianluca. Co jakiś czas daje kolejne przerzuty, a ty jesteś jednym z nich. A wiesz co się z nimi robi, prawda? Wycina się, usuwa...”
Warto też zaznaczyć, że historia nie toczy się całkowicie
linearnie, szczególnie na początku, wydarzenia aktualne przetykane są jakby wspomnieniami,
dzięki czemu czytelnik poznaje zależności pomiędzy bohaterami. To kolejny
aspekt powieści, który sprawia, że czytelnik z początku może odnieść wrażenie,
że musi być mocno na lekturze skupiony, a która wraz z biegiem lektury ulega
przyzwyczajeniu.
Wartym uwagi jest również to, jak autor przedstawił samo
miejsce akcji – sama w Neapolu nigdy nie byłam, a jednak miałam wrażenie, że
miasto oddane jest bardzo dobrze, każda uliczka, każdy zakamarek oddany
dokładnie i wiarygodnie na tyle, że prawdopodobnie można by z książką w ręku Neapol
zwiedzać.
"Szumowiny podzieliły między siebie Neapol jak jeden wielki, smakowity kawałek tortu. Jak się zapewne domyślasz, żadna granica nie została wydzielona raz na zawsze i neapolitańczycy przez lata byli świadkami regularnych wojen toczonych między klanami.”
Na koniec na pewno jeszcze muszę wspomnieć o postaciach,
choć przyznam, że ich kreacje wydają się tu tylko środkiem do opowiedzenia
krwawej mafijnej historii. Polka, Maja, to kobieta zdeterminowana, by zyskać w
końcu klarowność swojej historii, dziennikarka i całkiem zwyczajna babka podatna
na emocje i zranienia. Ostatecznie jednak wydaje się, że została potraktowana
trochę szablonowo, trochę nie podołała ciężarowi emocjonalnemu, jaki ta historia
niesie. Postacie męskie wypadły dużo lepiej, przede wszystkim Alessia, przybranego
syna Salvatore’a, który robi wszystko, by ojcu zaimponować. To postać, która
mocno rozwija się z biegiem akcji, a czytelnik powoli obserwuje w jak wielkie
zaplątanie się wkręca. Postać tragiczna, która ze względu na trudne dzieciństwo
nigdy nie nauczyła się po prostu wierzyć w siebie bez potwierdzeń ze strony
innych. Pewnie powinnam też wspomnieć o drugim Polaku, Borysie, jednak to
postać, po której w sumie wiemy czego się spodziewać – były żołnierz, człowiek
uczciwy, który nie boi się zawalczyć o sprawiedliwość, ale i dba o
bezpieczeństwo swojej rodziny. Ciekawszy jest człowiek, który mu towarzyszy - włoski
dziennikarz, który pokazuje mu Neapol od tej mroczniejszej strony. To młody
mężczyzna, który miasto usiane ma swoimi kontaktami, wtykami, a więc i świetna
postać na przewodnika.
„Neapol jest kolebką światowego handlu narkotykami, broni i wszystkim, co tylko przyjdzie ci do głowy."
„Próba sił” to powieść sensacyjna wielowątkowa, która łączy
losy wielu postaci, ciężko więc jest ją ująć w kilka słów. To dobry obraz funkcjonowania
członków klanu mafijnego, ale i ich motywacji psychologicznych, które choć nie
wysuwają się na pierwszy plan, to cały czas są obecne i jasne. To opowieść pełna
brudu, machlojek i szemranych interesów, ale i pragnień, które nigdy nie
zostaną spełnione, gdyż wynikają ze złych pobudek. Historia o tym, jak jedna
nieuważna decyzja może zagrozić całemu przyszłego życiu, jak trudno wyplątać się
z własnych złych wyborów. Niektórzy nie zauważają niebezpieczeństwa w porę, co
może skończyć się tragicznie... Polecam tym, którzy lubią włoski klimat i
dynamiczną, dobrze i sensownie poprowadzoną akcję.
„Na białej skórze widniały ciążowe rozstępy i siateczka żył przypominająca mapę drogową. Alessio pomyślał, że w tym widoku było coś symbolicznego. Ta kobieta nosiła w sobie nowe życie, małego człowieka, który w przyszłości stanie na rozstaju najróżniejszych dróg. Życie było sztuką wyboru, czyż nie?”
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy patronackiej z Wydawnictwem
Sonia Draga.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz