Autor: Hubert Hender
Tytuł: Milczenie
Cykl: podkomisarz Filip Krauze, tom 1
Data premiery: 26.04.2023
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 352
Gatunek: kryminał
Książki Huberta Hendera zainteresowały mnie już trzy lata
temu – to w 2020 „Milczenie” ukazało się po raz pierwszy. Jest to tom
otwierający serię kryminalną z podkomisarzem Filipem Krauze i aspirantem Igorem
Fijałkowskim, która na ten moment liczy już trzy tomy. „Milczenie” przy
premierze tomu trzeciego pt. „Potwór” zostało wydane ponownie.
Przyznam, że do tego momentu byłam przekonana, że jest to
seria debiutancka autora. Jednak byłam w błędzie – po raz pierwszy na naszym
rynku pojawił się już w 2013 roku z książką „Zapora”. Później umilknął na trzy
lata, by po powrocie wydać jeszcze dwie inne książki, które razem z debiutem
tworzą jedną serię kryminalną o komisarzu Iwonowiczu i podkomisarzu Gawłowkim.
Prywatnie autor aktualnie mieszka w Warszawie, pochodzi z
Jeleniej Góry. Jest fanem gór, mroczny miejsc i kawy, uwielbia serial Rodzina
Soprano. Aktualnie pracuje nad czwartym tomem serii z Krauze i Fijałkowskim.
Historia „Milczenia” rozpoczyna się bladym świtem. Filip
Krauze zostaje wezwany na miejsce makabrycznej zdrobni w lesie nieopodal
Kamieńca. Tam w dolinie, do dwóch drzew ktoś przytwierdził ciała dwójki
okolicznych drwali, dwóch braci bliźniaków, którzy stronili od kontaktów ze
społeczeństwem. Zbrodnia tak brutalna przeraża nawet śledczych, jednak przecież
mimo wszystko trzeba wszystko dokładnie zbadać i rozpocząć dochodzenie...
Śledztwo jest ciężkie i skomplikowane, tym bardziej, że społeczność, w której żyli
bracia, nie jest skora do rozmów, a obydwoje śledczy mierzą się w tym czasie również
z prywatnymi problemami...
Książka składa się z prologu, dwóch części i epilogu. Każda
z części rozpisana jest na króciutkie rozdziały, pierwsza składa się z
trzydziestu ośmiu, druga z dwudziestu dwóch. Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie czasu przeszłego głównie z perspektywy Filipa, lecz są wyjątki od tej
reguły. Narrator skupia się raczej na przedstawieniu wydarzeń i emocji postaci,
choć momentami porywa się również na jakieś uwagi ogólne. W książce znajdziemy
i sprawnie prowadzone dialogi, i przyjemne opisy, całość zgrywa się naprawdę
dobre. Styl prosty i zwyczajny, a jednak doskonale do tego typu kryminału
pasuje.
Pierwszym z plusów powieści jest główna postać śledczego,
Filipa Krauze (z nieco dla mnie problematycznym nazwiskiem, bo jest polskie czy
zagraniczne? Jak je odmieniać?). Filip, w przeciwieństwie do tradycyjnych
postać detektywów, wydaje się całkiem zwyczajnym facetem. Ma rodzinę, kochającą
żonę i syna, który sprawia trochę problemów wychowawczych, gdyż cierpi na ADHD.
Swoją drogą, bardzo podobał mi się ten wątek i prywatne historie na temat
problemów z synem, do których bohater podchodzi bardzo po ludzku – nie wini za
to syna, stara mi się pomóc i równocześnie akceptować to, jakim jest. Choć żywiołowość
syna, brak umiejętności ogarniania własnych emocji sprawia, że życie ich
rodziny usiane jest problemami. Filip mocno przyjaźni się ze swoim partnerem,
Igorem Fijałkowskim, który teraz też przechodzi przez niełatwy okres, przez
żałobę po stracie matki. Obydwoje są dla siebie dobrym oparciem, widać, że ich
męska przyjaźń trwa od dawna. Oczywiście Filip ideałem nie jest, jego życie
zawodowe, jakkolwiek się nie stara, by było inaczej, dominuje nad życiem
prywatnym, a sprawy, które prowadzi, zaprzątają mu całkowicie myśli. I tak też
jest tym razem, tym bardziej, że zbrodnia jest niesamowicie brutalna, a
podejrzanych brak...
Dwójka zamordowanych to mieszkańcy małej wioski, małej
społeczności, która jest środowiskiem dosyć hermetycznym. Prowadzenie śledztwa
w takim miejscu jest trudne. Nikt nie za bardzo chce rozmawiać z policją, śledczy
od początku wyczuwają, że wielu z przepytywanych ukrywa przed nimi jakieś
fakty, jakieś tajemnice... Autor dobrze oddał tak zamknięte środowisko, choć te
odseparowanie od świata, te ścisłe grono broniących się nawzajem ludzi mocniej
zarysowuje się dopiero w drugiej części powieści.
Intryga kryminalna poprowadzona jest sprawnie, jest dosyć
dynamiczna, co chwilę coś się dzieje, jest kilka pościgów, ale i momenty, w
których trzeba usiąść, pogadać i podedukować. Jedyne co mi przeszkadzało, to
nadmierna brutalność zbrodni i dokładność w jej opisie – sama nie lubię takiej
makabry, tak obrzydliwych opisów, więc tutaj też uważam, że nie było to
konieczne, by książka była dobra. Tych opisów jednak nie było specjalnie dużo,
więc byłam w stanie to przełknąć.
Miejsce akcji, jakie autor wybrał dla tej serii, to Dolina
Kłodzka, pełna lasów i małych miejscowości, co jest wyśmienitym wyborem dla
kameralnego kryminału. Do tej pory z osadzeniem akcji na tych terenach nie
spotykałam się za często, na szybko przywołać mogę tylko kryminały retro
Tomasza Duszyńskiego, więc ten wybór miejsca, jakiego dokonał Hender, bardzo mi
się podoba. To miejsce z potencjałem, pełne odosobnionych miejsc, w których
mogą szerzyć się tak pożądane w kryminałach mroczne tajemnice...
„Milczenie „ Hubert Hendera to dobry, współczesny kryminał,
który trzyma się ram gatunkowych, zapewnia czytelnikowi dobrą zagadkę, trochę
dynamicznej akcji i fajny klimat zamkniętej społeczności. Nie jest to może
książka, która zaskakuje czymś nowym (no, może prócz syna Filipa cierpiącego
przez ADHD, co faktycznie dodaje postaci głównej czegoś innego, rozpoznawalnego),
ale z pewnością to coś, z czym każdy miłośnik kryminału spędzi dobrze czas.
Dobry początek serii!
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Bukowy Las.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz