Autor: Nadine Matheson
Tytuł: Naśladowca
Cykl: komisarz Anjelica
Henley, tom 1
Tłumaczenie: Beata
Hrycak
Data premiery: 12.04.2023
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał
Nadine Matheson to brytyjska autorka cyklu kryminalnego z
komisarz Anjelicą Henley. Jej debiutancka powieść pt. „Naśladowca” powstała
jako praca na zakończenie studiów z kreatywnego pisania, które ukończyła z
wyróżnieniem w 2018 na City University of London. Przetłumaczona została na
kilkanaście języków, szybko wspięła się na listy bestsellerów. Aktualnie, na
rodzimym rynku autorki dostępny jest już drugi tom serii, na lato tego roku
zaplanowana jest premiera tomu trzeciego. Polscy czytelnicy z kolei dopiero od
kilku tygodni mogą cieszyć się możliwością lektury tomu pierwszego.
Zawodowo Nadine
Matheson jest obrońcą w sprawach karnych, mieszka w Londynie.
Fabuła „Naśladowcy” rozpoczyna się porankiem późnym latem, w
czasie którego kilkoro różnych przechodniów w nieco oddalonych od siebie
miejscach na nabrzeżu Tamizy w Londynie znajduje rozrzucone części ludzkiego
ciała. Komisarz Anjelica Henley zostaje wysłana na miejsce zdarzenia, i jest to
dla niej duża zmiana, gdyż od kilku dobrych miesięcy jej praca było mocno
biurokratyczna, siedziała za biurkiem, zamiast prowadzić dochodzenia w terenie.
Teraz w końcu ma szansę wrócić na stare torty, tylko dlaczego właśnie do tej
sprawy została wysłana? No cóż, wygląda na to, że aktualna zbrodnia jest bardzo
podobna do tej sprzed dwóch lat, do sprawy Petera Oliviera, który zamordował i rozczłonkował
siedem osób, a jego znakiem rozpoznawczym było wycięty na skórze ofiary
półksiężyc i podwójny krzyż. Anjelica była tą, która sprawę prowadziła i która,
mimo że nie bez ran własnych, zdołała pojmać Oliviera. Mężczyzna został skazany
i odsiaduje teraz wyrok w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Nie mógł więc
popełnić teraz tego morderstwa, prawda? A jednak na ciele medyk szybko znajduje
dokładnie taki sam znak, jaki zostawiał Olivier. Znak, o którym wiedziało tylko
wąskie grono, gdyż informacja o nim nigdy nie przeciekła do opinii publicznej.
Kto więc morduje? Czy na pewno nie stoi za tym Olivier? I czy Anjelica na pewno
jest gotowa na tak dużą sprawę po dwóch latach przerwy? Tym bardziej, że
okazuje się, że to dopiero początek gry, jaką prowadzi z nimi morderca…
Książka składa się z prologu i 102 krótkich rozdziałów. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator jest
wszechwiedzący i w przeważającej większości podąża za Anjelicą, od czasu do
czasu jednak lekko zbaczając z drogi – okazyjnie dostajemy wgląd w przeżycia postaci
blisko związanych ze sprawą, czasem z siedzącym w więzieniu Olivierem. Tak samo
jest z czasem, w którym toczy się historia – w przeważającej części wydarzenia
przedstawione są chronologicznie, jednak zdarzają się rozdziały osadzone w
przeszłości, poczynając od dwóch lat aż do kilku dni wstecz. Styl powieści jest
prosty, wyważony, narrator nie jest specjalnie skory do przekleństw, choć nie boi
opisywać zdarzeń dosadnie. Pojawiają się tu dosyć szczegółowe opisy
rozczłonkowanych zwłok, morderstw czy bijatyk, więc nie jest to lektura ani dla
mocno wrażliwych czytelników, ani dla tych, co przy lekturze lubią się
pożywiać. Styl powieści jest spójny, czyta się szybko i rytmicznie.
„Ćwiartowanie jest przejawem skrajnej nienawiści do ofiary i demonstracją siły. (…) Rozczłonkowanie ciała to psychologiczna forma gratyfikacji oraz zamknięcia pewnego etapu, która wymaga determinacji.”
Z początku lektury może się wydawać, że postaci w powieści
jest sporo, jak i odniesień do ich przeszłości, spraw, które kiedyś ich
zaprzątały. To jednak tylko chwilowe wrażenia, czytelnik jest w stanie szybko sobie
przyporządkować kto jest kim i jakie ma relacje z otoczeniem. Na pewno jedną z
najbardziej ciekawych postaci jest nasz główna śledcza Anjelica Henley, która jest
jedną z niewielu czarnoskórych policjantek o tak wysokim stopniu. Anjelica ma
za sobą dwa naprawdę trudne lata, w czasie których walczyła ze stresem pourazowym,
straciła matkę i sama została rodzicem. Teraz ma dwuletnią córeczkę, która
zostaje z ojcem, gdy Anjelica wychodzi do pracy… Pracy ,w której jest przez
cały dzień, przez co jej kontakt z dzieckiem mocno na tym traci. Jak pogodzić
życie matki małego dziecka i tak wymagające życie zawodowe? Zdaje się, że
Anjelica jest jedną z tych, co każda kolejna sprawa całkowicie pochłania,
dlatego też nie dziwią wyrzuty jej męża, który powoli ma dosyć tego, że jego
żona, matka ich dziecka, wraca do domu tylko na noc… Nikt jednak nie wie, że
mimo zaangażowania, ta nowa sprawa kosztuje Anjelicę dużo więcej niż po sobie
pokazuje…
Kolejnym skomplikowanym bohaterem jest Ramouter, który w
oddziale Anjelicy jest na stażu i właśnie został przydzielony jako jej parter w
tej sprawie. Ma się od niej uczyć, a Henley z początku nastawiona jest do tego
bardzo niechętnie… jednak wydaje się, że z czasem może zmienić nastawienie.
Ramouter do Londynu przeniósł się sam, choć plany były inne… Dlaczego jego żona
i syn nie przyjechali razem z nim? I czy na tak młodym śledczym Anjelica będzie
mogła polegać?
O mordercy, tym tytułowym naśladowcy długo nie wiadomo
prawie nic, jednak od początku w powieści obecny jest inny zbrodniarz – Peter
Olivier, seryjny morderca, psychopata, narcyz, który, wygląda na to, że ma tak
wielką charyzmę, urok osobisty, że jest w stanie podporządkować sobie większość
spotykanych na drodze osób. Czytelni szybko zdaje sobie sprawę, jak bardzo ta
postać jest niebezpieczna, nawet zamknięta za kratami…
„Fakt, że ktoś na wolności mordował ludzi w jego imieniu, nie pochlebiał mu ani trochę. Był wręcz zniewagą. Nie chciał nikogo inspirować ani motywować do działania. Niesława należy się jemu. Podłość to jedno znać. Mają się bać jego, Oliviera, a nie jakiegoś nędznego imitatora.”
Tempo i klimat powieści trochę skojarzyły mi się ze skandynawskimi,
mrocznymi thrillerami – w książce panuje dziwna, mroczna atmosfera, czytelnik
cały czas pozostaje w stanie napięcia, spodziewając się kolejnych okropności.
Akcja toczy się dosyć dynamicznie, choć nie aż tak, by nie było czasu na oddech,
w końcu śledztwo oddane jest dosyć dokładnie, przyglądamy się poczynaniom
śledczych, grzebaniu w aktach, dokumentach, internecie i przepytywaniu
świadków. Pojawia się również na chwilę profiler, jak i lekarz medycyny
sądowej. Krótkie rozdziały często kończą się cliffhangerami, a fabuła nie jest
pozbawiona zaskakujących twistów. Książkę czyta się z ciekawością, cały czas
wyczekując odkrycia lub potwierdzenia własnych przypuszczeń co do powiązań w
sprawie, co do grona podejrzanych.
Według mnie, książka utrzymana jest w stylu mrocznych kryminałów
i kilka scen czy zwrotów akcji może wydawać się lekko naiwne czy nie do końca realne,
jednak nie ma tu powodów, by się tego specjalnie czepiać – to wynika z ram
gatunku, to po prostu kryminał ociekający brudem ze względu na rodzaj morderstw
i mroczność występujących w nim charakterów… Fabuła w dużym ogóle toczy się znanym
czytelnikom tego gatunku biegiem, ale postacie są na tyle ciekawe, a i motyw i
powiązania na tyle intrygują, że czytelnik chętnie zgłębia się w lekturę.
Jako że książka jest typowym kryminałem, to chyba nie
całkiem mamy w niej specjalnie podkreślone tematy do analizy. Może ta próba
pogodzenia życia prywatnego z zawodowym młodej matki? Może problemy w
codziennym funkcjonowaniu osób czarnoskórych w dużych miastach? A może próba
normalnego funkcjonowania na wysokich obrotach, kiedy stres pourazowy ma się
ciągle bardzo dobrze? Te tematy to raczej niuanse, pojawiające się gdzieś tam w
tle, ale myślę, że warto zwrócić na nie uwagę.
W tej historii ciekawił mnie też Londyn, jednak muszę
przyznać, że nie jest on tu mocno podkreślony, historia mogłaby się dziać
gdziekolwiek, bez wpływu na przebieg fabuły.
Podsumowując, „Naśladowca” z pewnością jest debiutem
obiecującym. Fabuła prowadzona jest fajnym rytmem, postacie śledczych mają duży
potencjał. Intryga kryminalna prowadzona jest sprawnie, narrator często zwodzi
czytelnika, a okazyjne rozdziały poświęcone seryjnemu mordercy nie tylko dają
mały podgląd w myśli takiego człowieka, ale i sprawiają, że lektura staje się
wielostronna. Dla mnie te opisy zwłok, morderstw były raczej trochę za
dokładne, za brutalne i za częste, dlatego też może nie do końca mogę się tą
książką zachwycić, ale jednak widzę, że autorka może tym cyklem przynieść nam
coś ciekawego. Z pewnością sięgnę po tom drugi!
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz