Autor: Małgorzata Starosta
Tytuł: Nie słyszę
cię, kochanie
Data premiery: 28.03.2023
Wydawnictwo: Labreto
Liczba stron: 463
Gatunek: powieść
kryminalna
Małgorzata Starosta na polskim rynku książki debiutowała
zaledwie 3 lata temu – w 2020 roku pojawiła się z pierwszy tomem cyklu „Pruskie
baby”. Przyznam, że zdziwiła mnie teraz ta data, byłam pewna, że autorka jest już
z nami dłużej! Skąd takie przeświadczenie? A stąd, że na swoim koncie ma już 12
powieści! Co prawda nie czytałam wszystkich, ale każde spotkanie z jej piórem było
niezwykle udane. Starosta znana jest przede wszystkim z komedii kryminalnych („Ktozabił mamusię?” – klik!), ale jednak ostatnio odważa się na małe eksperymenty –
w poprzednim roku ukazała się jej powieść obyczajowa „Cynamonowe gwiazdy”,
teraz powieść kryminalna pt. „Nie słyszę cię, kochanie”. Tej pierwszej jeszcze
nie miałam okazji czytać, ale co do drugiej, to mogę przyznać, że wyszła
doskonale! Jest to kryminał w starym stylu, nawiązujący do klasyki gatunku, w
którym liczy się dobra zagadka i jej rozwiązanie, a brutalność i nie rozlew
krwi. „Nie słyszę cię, kochanie” to książka wydana przez imprint Legimi, dostępna
jest w aplikacji w ebooku i audiobooku w abonamencie, jak i można kupić ją w
obydwu formach poza nim. I obydwie są naprawdę dobre – wiem, bo pierwszą połowę
książki czytałam, drugą słuchałam 😊
Historia „Nie słyszę cię, kochanie” rozpoczyna się pewnego
poranka. Magdę obudziło niezidentyfikowane coś, jakieś dziwne odczucie. Po
chwili bohaterka zauważa, że jest ono spowodowane jej głuchotą – nic nie
słyszy, żadnego szumu zza okna, który zawsze tam jest, nawet pomruku lodówki. Jakim
cudem przez noc ogłuchła?! Czy to w ogóle możliwe? Po obejściu mieszkania i
przypomnieniu sobie, że jej nastoletni synowie poszli na noc do kuzynów,
próbuje się skontaktować z mężem Mikołajem, jednak ten nie odczytuje jej wiadomości.
Przejęta własnym stanem zdrowia szuka rozwiązania problemu ze słuchem, a o męża
specjalnie mocno się nie martwi – ma pracę, która wymaga od niego wyjazdów, a
od początku znajomości zaznaczał, że wtedy nie jest skory do kontaktów, Magda
więc się już do tego przyzwyczaiła, choć oczywiście jakiś niepokój z tyłu głowy
się tli. No, zaraz bucha ogniem na skutek pojawienia się w jej drzwiach policji
– wypytują gdzie jest Mikołaj, ale niewiele chcą zdradzić. O co w tym wszystkim
chodzi? Czy Mikołaj zaginął? No i dlaczego Magda straciła słuch, a co gorsze,
nie pamięta poprzedzającej tę utratę nocy? Na pewno spędziła wieczór w
towarzystwie męża, ale chyba doszło do jakiejś kłótni? Dlaczego nic nie
pamięta?!
Książka składa się z 34 różnej długości rozdziałów i epilogu.
Większość fabuły toczy się aktualnie, rozpoczynając od dnia, gdy Magda
ogłuchła, jednak część rozdziałów rozszerzona jest o retrospekcje, które opisują
przeszłość nie tylko Magdy, ale i kilku innych osób zamieszanych w fabułę –
przede wszystkich Mikołaja i jego pierwszej żony Izabeli. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator wchodzi w głowę opisywanej
postaci, dzięki czemu czytelnik poznaje wraz z wydarzeniami myśli postaci. Styl
powieści jest typowy dla tej autorki – choć w tym wypadku pozbawiony jest
elementów komizmu, to jednak ta lekkość pióra, swoboda wypowiedzi i lekko ironiczne
rozmowy bohaterów jednoznacznie kojarzą się z jej piórem, ten styl jest bardzo
oryginalny, ciężki do nazwania, ale i niemożliwy do podrobienia! Mimo dosyć
mrocznej zagadki, całość czyta się bardzo lekko, szybko i płynnie – książka dostarcza
prawdziwej przyjemności.
Już sam początek historii wprowadza czytelnika w konsternację
– wyobrażacie sobie nagle obudzić się bez jednego ze zmysłów? W sumie bez węchu
na pewno nie byłoby tak przerażające jak bez słuchu… Zmieszanie i
niezrozumienie sytuacji bohaterki oddane jest dobrze i w ogóle kreacja tej
postaci jest bardzo sympatyczna, jak i oryginalna. Przystała na dziwny układ z
mężem w sprawie jego pracy, sama zajmuje się oprowadzaniem turystów po
Wrocławiu. Mikołaj to jej drugi mąż, którego poznała w dniu swojego rozwodu z
pierwszym – Arturem, policjantem, z którym łączą ją nadal naprawdę bardzo
przyjacielskie relacje. Magda to kobieta pewna siebie i mocno ufająca swojej
intuicji – cały czas jest przekonana o tym, że Mikołaj żyje i że nie mógł
popełnić żadnego zabronionego czynu, choć wraz z biegiem śledztwa i nowymi
dowodami ma wiele okazji do zwątpienia.
„Bez względu na to, jak ufamy logice, emocje potrafią zawładnąć nami tak bardzo, że wszystko inne przestaje się liczyć.”
Mikołaj, jako ten nieobecny, jest bardzo tajemniczą
postacią, wręcz dla nas, czytelników, cały czas jest podejrzany. No chyba że
jednak stało mu się coś złego? W każdym razie jego tajemniczość co do pracy,
częste wyjazdy i temat byłej żony, o której kategorycznie mówić nie chce mocno
zastanawiają – dlaczego ten bohater ma tyle sekretów?
Obok Magdy, w czasie całego śledztwa i zamieszania z utratą
słuchu, stoi jej były mąż, Artur, który choć w pełni oddany swojej pracy, nigdy
Magdy kochać nie przestał, więc i teraz mocno się o nią troszczy. Wygląda na naprawdę
przyzwoitego faceta! Może to dobra postać do rozwinięcia w przyszłych
kryminałach na poważnie?
Poza tą trójką, w powieści spotkamy się jeszcze z synami
Magdy, z policjantami prowadzącymi śledztwo, jak i z starszą panią, sąsiadką
Magdy, która w momencie, gdy dowiaduje się o zaginięciu Mikołaja, sama zdradza
jej pewną mroczną tajemnicę… Z nich najmniej w pamięci zapisali mi się
policjanci, synów Magdy polubiłam, choć nie spotykamy ich bardzo często, a za
to kreacja sąsiadki z pewnością zasługuje na uwagę. Dlaczego? Tego już musicie
dowiedzieć się sami 😉
Intryga kryminalna, jak już wspomniałam na wstępie,
zbudowana jest na zasadzie klasycznego kryminału, powieści detektywistycznej –
chodzi o zagadkę, o dedukcję, o spokojne, logiczne myślenie. Każda kolejna
informacja, każdy kolejny trop dają nowe punkty zaczepienia, i choć akcja toczy
się przyjemnie spokojnym rytmem, to zagadka wciąga, ciekawi tak, że czytelnik
czuje wewnętrzny przymus, by czytać dalej. Warto też zaznaczyć, że w powieści
znajdziemy momenty, w którym autorka bardzo umiejętnie buduje napięcie, a
pojawiające się od czasu do czasu ciffhangery, dodatkowo je wzmacniają. Sama
zagadka jest zaskakująca, trzyma wysoki poziom i wcale nie dziwi porównanie w opisie
wydawcy do filmów Hitchcocka.
„Czuję się jak Truman, kiedy uświadomił sobie, że żyje w bańce.”
Krótko chciałam też wspomnieć o miejscu akcji, bo co prawda
dzieje się to wszystko w dużym mieście, we Wrocławiu, które jako takie w
powieści nie odgrywa znacząco dużej roli, a jednak miejsce i zawód bohaterki
dostarczają nam trochę smaczków – przez powieść przemyka się kilka ciekawych
historii prawdziwych z przeszłości tego miasta. Kryminalnych oczywiście!
No koniec pomówmy o tematach, które w książce są poruszane. Poprzez
postać Magdy i jej pewność możemy zastanowić się nad pojęciem zaufania i
lojalności do najbliższych – czy powinny mieć swoje granice? Jeśli tak, to
gdzie one przebiegają? Poprzez postać Mikołaja padają pytania o indywidualizm w
związku i czy faktycznie od partnera można żądać powściągnięcia ciekawości co
do kluczowych doświadczeń z przeszłości. W pewnym momencie tej historii pojawia
się również temat toksycznych relacji i tego, jak mogą one wyglądać dla osób
postronnych. Które z nich są najważniejsze? To znowu kolejna rzecz, którą musicie
odkryć sami 😊
Podsumowując, „Nie słyszę cię, kochanie” to świetna powieść
kryminalna, która z pewnością zadowoli wszystkich lubujących się w klasyce
gatunku. Zagadka jest ciekawa i zaskakująca, intryga prowadzona sprawnie,
postacie sympatyczne, a lekki styl sprawia, że przez całość płynie się z
przyjemnością wręcz nie zauważając upływu stron. To nowa, bardziej poważna, ale
równie świetna odsłona twórczości Małgorzaty Starosty! Mam nadzieję, że nie był
to jednorazowy przypadek i autorka zdecyduje się też czasami pisać dla nas
zagadki na poważnie 😉
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała we współpracy z Legimi.
Dostępna jest w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz