Trochę ponad dwa tygodnie temu świętowaliśmy premierę finalnego tomu trylogii Dwa Bieguny pt. "Upadek". Z tej okazji przygotowałam dla Was wyjątkowy konkurs, w którym nagrodą były nie tylko egzemplarze tego tytułu, ale i możliwość zadania pytania Katarzynie Żwirełło, na które autorka udzieli odpowiedzi. Książki do zwycięzców już dotarły, zatem teraz pora na drugą część nagród - poniżej znajdziecie wywiad niezwykły, w którym to Wy mieliście okazję przepytać autorkę cyklu Dwa Bieguny! Zapraszam do lektury!
Katarzyna Żwirełło (Vera Eikon) notka biograficzna:
Urodzona w 1989 roku w Łodzi, gdzie studiowała polonistykę. Przez kilka lat mieszkała w Amsterdamie i tam rozpoczęła pracę nad swoją pierwszą serią kryminalną Między Prawami. Po powrocie do kraju znalazła dla siebie miejsce w Warszawie, gdzie rozgrywa się akcja jej książek. W swoich powieściach pokazuje, że nawet w najciemniejszych momentach życia można rozpalić iskrę nadziei, wiary oraz miłości. Wyciszenie znajduje podczas górskich wędrówek, a skupienie na warszawskiej strzelnicy.
Kinga Salamon: Czy zgodzi się Pani ze
stwierdzeniem, że lepiej żałować popełnionych błędów niż utraconych
szans? Jestem bardzo ciekawa postrzegania przez Panią takiego podejścia 🙂
Katarzyna Żwirełło: Jestem jak najbardziej za tym, że warto ryzykować, działać, próbować i nie pozwolić, by wizja błędów nas paraliżowała. Kiedy próbujemy czegoś nowego, nie uchronimy się od pomyłek, ale to one nas uczą. Oby uczyły! Nie każdy człowiek potrafi uczyć się na błędach.
Małgorzata Rumińska: O czym trzeba pamiętać, utrzymując książkę w konkretnym gatunku?
Pisząc swoje książki, nie pozwalam się ograniczać „ramami” gatunku. Obecnie te „ramy” są też nie za bardzo określone, bo czym np. charakteryzuje się kryminał? Tym, że jest w nim zagadka kryminalna. Czy coś jeszcze? Czy ktoś powiedział, że w kryminale nie powinno się rozbudowywać psychologii bohaterów, albo że nie ma w nim miejsca na poruszanie problemów społecznych? No nie! Kryminał stał się gatunkiem otwartym i często zaangażowanym. To nie gatunek jest ważny, a opowieść, fabuła, bohaterowie. Nie miałabym nic przeciwko, gdybym siadała do napisania kryminału, a wyszedłby thriller.
kabaretka_30: Czy imiona, które zostają nadane czarnym charakterom, bohaterom Pani książek to czysty przypadek? Czy może jednak zdarzyło się tak, że ktoś kto się Pani naraził w prawdziwym życiu zostaje tym czarnym charakterem w powieści? 😉
Nie jestem mściwa i nie umieszczam osób, które zaszły mi za skórę w swoich książkach. Zdażyło mi się wręcz odwrotnie! Bardzo niewdzięczny bohater otrzymał nazwisko osoby, którą bardzo lubię, ale był to przypadek i gdy się zorientowałam, to nazwisko zmieniłam. Staram się jednak, żeby imiona lub nazwiska swoim brzmieniem odwzorowywały charakter postaci, to jakie ma wzbudzać emocje. Zdarza się, że mam jakieś pozytywne lub negatywne skojarzenia z imieniem, ale na tym się kończy.
Edyta Kmiotek: Co skłoniło Panią do pisania pod pseudonimem i co się stało, że powróciła Pani do swoich personaliów?
Pisząc pierwszą powieść kryminalną, nie miałam pewności, czy odnajdę się w tym gatunku. Wcześniej napisałam też dwie powieści obyczajowe. Chciałam potraktować kryminał jak nowy projekt, stąd pojawiła się myśl o pseudonimie. Decyzja o publikowaniu pod własnym nazwiskiem była przedyskutowana z wydawnictwem. Męczyło mnie też to, że potencjalni czytelnicy zakładali, że Vera Eikon to zagraniczna autorka.
Joanna Łukasik: Wiem, że mieszkała Pani przez kilka lat w Amsterdamie. Zastanawiam się czy życie w Holandii wpłynęło w jakimś stopniu na Pani pisarstwo i czy znajdziemy w powieściach jakieś ślady tego pobytu?
Pisząc pierwsze książki w Amsterdamie, czułam nostalgię za Polską. Dlatego też akcja rozgrywała się w Warszawie. W powieści „Póki żyjemy”, nad którą pracowałam już w Polsce, zrobiłam sobie sentymentalną wycieczkę do Amsterdamu.
zaczytana_daria: Czy jakieś wydarzenia życiowe skłoniły Panią do zainspirowania się napisaniem książek?
Jeśli chodzi o to, czy jakieś wydarzenia życiowe zainspirowały mnie do napisania książki, to odpowiem, że tak. Niektóre osobiste doświadczenia przełożyły się na poruszane w moich powieściach tematy. Były to jednak wątki obyczajowe, budujące charakter bohaterów, nie główna oś fabuły.
love_book_passion: Jakie jest Pani największe marzenie literackie?
Nie mam takiego marzenia, które byłoby jakimś wyznacznikiem, punktem docelowym. Piszę, dążąc do tego, by mnie czytano i czerpano z mojej pracy rozrywkę oraz większe wartości. Oczywiście chcę docierać ze swoimi książkami do jak największej liczby czytelników.
Anna Szulist: Co najbardziej Panią
rozprasza podczas pracy? Zapach ciasta, pragnienie przejrzenia portali
społecznościowych czy hałaśliwe otoczenie? Jak Pani stara się z tym walczyć?
To zależy na jakim etapie pracy akurat jestem. Zdarza się, że całkiem odcinam się od świata, a pisanie pochłania całą moją uwagę. Kiedy już zajmuję się mniej przyjemnymi sprawami, np. poprawkami, to wiele rzeczy mnie rozprasza. Niepozmywane naczynia, pranie do wstawienia, słońce na dworze…
Agnieszkanarog: Jakiej najbardziej nietypowej rzeczy zdarzyło się Pani użyć jako zakładki do książki? 😊
Innej książki.
Ewa Całuch: Jest mnóstwo tytułów na rynku, gdyby Pani mogła w kilku słowach, zdaniach zareklamować swoją książkę czytelnikom, dlaczego mają po nią sięgnąć.
Dziękujemy za poświęcony czas i życzymy dalszych sukcesów w karierze pisarskiej!
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz