Autor: Marcin Faliński, Rafał
Barnaś
Tytuł: Obcy
horyzont
Data premiery: 08.02.2023
Wydawnictwo: Czarna
Owca
Liczba stron: 388
Gatunek: powieść
sensacyjna / szpiegowska
Książki pisane w duecie spotykane są stosunkowo rzadko, a
jeśli już, to najczęściej jako projekty specjalne. W przypadku „Obcego
horyzontu” jest jednak inaczej. Po pierwsze, na koncie tego duetu jest już
jedna książka pt. „W czerwonej sieci”, po drugie, każdy z autorów wykorzystał w
niej swoją wiedzę. Marcin Faliński to emerytowany oficer Agencji Wywiadu, który
na swoim koncie ma już autorską trylogię historyczno-szpiegowską Operacja
Rafael. Rafał Barnaś to podróżnik i historyk, który pracował w wielu różnych
zawodach, m.in. w handlu w kraju i za granicą. Na swoim koncie również ma kilka
osobnych projektów literackich. W „Obcym horyzoncie” dostajemy połączenie
doświadczeń obydwu autorów, co zapewnia czytelnikowi rzetelną i bardzo
prawdopodobną historię…
„Obcy horyzont” zaczyna się w 1995 roku w Ośrodku
Kształcenia Kadr Wywiadu. Anita, Marek i Sebastian zostają wyłowieni z tłumu
adeptów i zaproszeni do udziału w tajnej operacji, którą mają przeprowadzić w
najbliższej przyszłości. Jest to misja, która ma pomóc Polsce wejść do UE i
NATO, a która rozrzuci ich po krajach Wschodu – Azji, Kore Północnej, jak
również i Afryce. Jej celem jest dotarcie do tajnych informacji o programie
nuklearnym Korei. Czy młodzi oficerowie poradzą sobie z tak odpowiedzialnym
zadaniem? Dlaczego to właśnie oni zostali do niego wybrani? I co z całą tą
historią wspólnego ma Stefan Kafer, który od 1981 roku ucieka przez rosyjskimi
służbami specjalnymi?
Książka składa się z 24 rozdziałów i epilogu. Rozdziały
oznaczone są krajem lub miastem oraz datą z określeniem roku i miesiąca
zdarzeń. Rozdziały podzielone są na scenki oddzielone gwiazdką przedstawiające
naprzemiennie losy uwikłanych w sprawę postaci, co dodatkowo uwypukla
dynamiczną akcję. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego
przez narratora wszechwiedzącego, który przede wszystkim skupia się na akcji
powieści, myśli postaci zdradza czytelnikowi okazyjnie, choć dokładnie
przygląda się reakcjom w czasie rozmowy. Akcja powieści toczy się w dwóch
planach czasowych, rozpoczyna w 1995 roku, by za chwilę przenieść się do 1981
rok i w końcu, gdzieś w połowie powieści, wrócić do początku. Styl jest typowy
dla gatunku powieści sensacyjnej, zdania są krótkie, prosto zbudowane, jest
dużo dialogów, przez co książkę czyta się szybko.
„Obcy horyzont” wydaje się dosyć typowym przedstawicielem
swojego gatunku, w którym największe skupienie pada na działania postaci, a nie
na ich rys charakterologiczny. Czytelnik wie, że Anita, Marcin i Sebastian to
młodzi oficerowie, bez doświadczenia w wywiadzie, więc zaproszenie ich do tak
ważnej misji wydaje się nieco dziwne. A może nie powinno? W końcu mają swoich
opiekunów, którzy czuwają nad nimi i udzielają wskazówek, więc może to po
prostu świetna okazja, by mieli szansę się wykazać? O tej trójce dowiadujemy
się tak naprawdę niewiele, tylko to, co jest koniecznie by zrozumieć ich udział
w operacji.
„Teraz rozumiał, co znaczy przedsięwzięcie wywiadowczy ze granicą. Był praktycznie skazana na swój spryt, inteligencję, szybkość, umiejętność improwizacji. Choć to ostatnie zostawił jako ostateczność. Liczył się plan, dobry plan.”
Za to postać Stefana jest naprawdę ciekawa. Poznajemy go w
1981 roku, kiedy ciężko powiedzieć, czy ogarnięty jest obsesją czy faktycznie
ktoś nieustannie go śledzi. Dlaczego jednak ta druga opcja jest tak
prawdopodobna? Bo Stefan wziął od Rosjan górę pieniędzy za podłożeniem
materiałów wybuchowych, które miały uśmiercić papieża… Zadania nie wykonał,
pieniądze wziął, a zamach na papieża i tak został dokonany. Nic więc dziwnego,
że Stefan spodziewa się, że Rosjanie w każdym momencie mogą go wytropić i, w
najbardziej optymistycznej wersji, zmusić do oddania pieniędzy… Stefan ucieka
więc do Maroko wraz ze swoją piękną włoską partnerką, która nosi pod sercem ich
dziecko. Na miejscu nawiązuje kontakty biznesowe, poznaje dwójkę Polaków,
którzy pomagają mu w ustatkowaniu się, ale jednak… czy na pewno to miejsce jest
bezpieczne? Może Rosjanie już dobrze wiedzą gdzie on jest i zaraz gdzieś go
zaskoczą?
Przez pierwszą część powieści fabuła skupia się właśnie na
losach Stefana. Akcja przenosi się z kraju do kraju, w tle poznajemy zwyczaje
mieszkańców i nastroje społeczne, które w tamtych czasach były dosyć niepewne.
Później w drugiej połowie wracamy do misji trójki młodych oficerów, która
finalnie ma doprowadzić do poznania zaawansowania programu nuklearnego Korei. W
jaki sposób bohaterowie mają tego dokonać? Dosyć długo nie jest to w pełni
jasne, ale nie przeszkadza to w lekturze – czytelnik z zainteresowaniem śledzi
dalsze poczynania postaci, próbując odkryć istotę misji.
„(…) im dłużej człowiek żyje, tym więcej krzywd doświadcza.”
Fabuła toczy się szybko, a jednak autorom udało się oddać
klimat lat 80tych i 90tych XX wieku. Bo jest to okres niesamowicie ciekawy,
szczególnie dla działań wywiadu – to czas, w którym zmienia się rozłożenie sił,
Polska uwalnia się spod władzy Rosji i chce zagwarantować sobie silną pozycję
na rynku, tak, by jej zdanie się liczyło. Jak tego dokonać? Najlepiej zgadać
się z Brytyjczykami i Amerykanami, prawda? Właśnie na tym zapewnieniu
bezpieczeństwa kraju, ugruntowania pozycji skupia się historia, to opisywana
misja ma na celu. I choć historia jest fikcyjna, to nie wątpię, że w tamtym
okresie właśnie coś podobnego musiało się dziać…
W książce podobało mi się też to, że ciągle zmienialiśmy
miejsce wydarzeń, ciągle podróżowaliśmy do nowego kraju, w którym życie toczy
się inaczej. W Afryce często autorzy wspominają o podziałach na białych i
czarnych, tam też bohaterowie wiodą dosyć luksusowe życie – ładne domy, baseny,
jachty. Z drugiej strony Korea Północna szokuje swoim zacofaniem, przynosi na
myśl głęboki PRL. Azja z kolei prezentuje całkowicie inny tryb życia – opisy prostytutek,
transwestytów na ulicach, kluby, w których kobiety tańczą nago – to wszystko
dosyć szokuje, a jednak oddane jest chyba całkiem prawdziwie. Biorąc pod uwagę
rok wydarzeń i fakt, że w tego typu powieściach trzeba zastosować pewne uproszczenia,
by oddać ogólny charakter terenu, a nie skupiać się na niuansach. Ta ciągła
zmiana miejsc, różnych kultur była dla mnie jednym z najciekawszych aspektów
tej powieści.
Podsumowując, „Obcy horyzont” to dobry przedstawiciel
gatunku powieści sensacyjnej opisującej pracę wywiadu polskiego. Historia
skupia się na działaniach, na dynamicznej akcji, ale i fascynuje nie całkiem
jasną postacią Stefana, który ucieka przed KGB oraz częstą zmianą miejsca
wydarzeń. Lata, w których historia została osadzona, dodają lekturze smaczku
przez takie detale jak brak telefonów komórkowych czy aparatów cyfrowych, co w
pracach szpiega wydaje się dosyć uciążliwe... Myślę, że spokojnie można tę
książkę określić jako dobrą rozrywkę dla fanów gatunku.
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz